Słabiej ze sprzedażą w strefie euro, lepiej w Polsce

3 godzin temu

Konsumenci w strefie euro odchodzą od produktów amerykańskich oczekując na cła w USA i zmniejszają wydatki. Tymczasem w Polsce, mimo chłodniejszego sierpnia, sprzedaż zwolniła w sposób niewielki, a konsumpcja według analityków ma trwałe podstawy.

Według badania Europejskiego Banku Centralnego konsumenci w strefie euro dysponując znacznymi oszczędnościami zgromadzonymi w latach od pandemii w obecnym roku ostrożnie dokonywali zakupów ze względu na „cła Trumpa”. Skomasowała się tu niepewność sektorów gospodarki, których pracowali, jak i ich własne oczekiwania na podwyżki cen towarów z USA.

Chociaż dane zebrano w czerwcu, przed zawarciem umowy celnej między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, wyniki dają wgląd w to, jak gospodarka strefy euro zareagowała od kwietnia, gdy Trump rozpoczął wdrażanie swoich ceł.

„W odpowiedzi na obawy związane z cłami konsumenci w zauważalny sposób zmieniają swoje nawyki zakupowe” – poinformował EBC w artykule w Biuletynie Ekonomicznym.

Jak stwierdzono w badaniu, 26% respondentów ankiety zadeklarowało odejście od produktów amerykańskich, zaś około 16% ograniczyło w ogóle wydatki.

„Gospodarstwa domowe o wysokich dochodach częściej rezygnują z towarów amerykańskich, podczas gdy gospodarstwa domowe o niższych dochodach są bardziej skłonne do ograniczania swoich ogólnych wydatków. Te wyniki podkreślają namacalny wpływ napięć handlowych na zachowania i oczekiwania ekonomiczne europejskich konsumentów. Zmieniając oczekiwania dotyczące inflacji i wzrostu oraz wywołując zmiany w zachowaniach wydatkowych, cła wprowadziły element niepewności, który wpływa zarówno na decyzje poszczególnych gospodarstw domowych, jak i potencjalnie na szerszy rozwój gospodarczy” – stwierdził EBC, dodając, iż na te decyzje miała również wpływ wiedza finansowa.

Wynika to z określenia kupowanych towarów – ofiarą cięć padły przede wszystkim wydatki uznaniowe, podczas gdy wydatki na artykuły pierwszej potrzeby pozostały w dużej mierze niezmienione. Konsumenci skorygowali też w górę swoje oczekiwania inflacyjne, także w dłuższej perspektywie, co pokazuje, iż postrzegany jest wyraźnie wpływ ceł na inflację. Wpływ ten nie jest przy tym rozumiany jako przejściowy tylko jako długotrwały.

Tymczasem z zupełnie inną sytuacją mamy do czynienia w Polsce. Według analityków Banku Pekao w sierpniu odnotowano dobre, choć nie rekordowe wyniki sprzedaży detalicznej.

„Sprzedaż detaliczna spowolniła dokładnie tak, jak oczekiwali tego ekonomiści – z 4,8 do 3,1% r/r. Dynamika sierpniowej sprzedaży jest zatem bliska średniej z zeszłego i obecnego roku. Spodziewane przez nas przyspieszenie w kolejnych miesiącach powinno być jednak zauważalne. Wzrost o 3,1% w skali roku po uwzględnieniu inflacji to utrzymywanie stabilnej dynamiki, która w ostatecznym rozrachunku wzmocni elementy popytowe w strukturze PKB” – zauważają analitycy w notatce, stwierdzając, iż od kilku miesięcy widać „wyraźne sygnały odbudowania konsumpcji Polek i Polaków”. Jak dodano, „dalsza poprawa nastrojów konsumenckich sugeruje, iż skłonność do konsumpcji pozostaje wysoka”.

Podobne stwierdzenia padły ze strony Mariusza Zielonki głównego ekonomisty Lewiatana.

„W ubiegłym miesiącu nie było większych zaskoczeń w danych o sprzedaży detalicznej. Rośnie przez cały czas w skali roku sprzedaż samochodów. Na wysokim poziomie utrzymuje się również dynamika sprzedaży paliw. Na horyzoncie nie widać zagrożeń, które mogłyby osłabić konsumpcję. Wyniki będą przez cały czas oscylować choćby przy granicy 5% wzrostu – zauważył Zielonka w nocie dotyczącej sprzedaży.

Idź do oryginalnego materiału