Premier Donald Tusk podczas sejmowego wystąpienia przekazał do informacji publicznej, iż służby ustaliły tożsamość osób odpowiedzialnych za uszkodzenie toru kolejowego w pobliżu miejscowości Życzyn i Mika na linii kolejowej nr 7. To dwóch obywateli Ukrainy współpracujących z rosyjskimi mocodawcami – poinformował prezes Rady Ministrów.
Pierwszy z nich został skazany w maju 2025 r. za akty dywersji przez lwowski sąd, a drugi to mieszkaniec Donbasu. Sprawcy mieli przyjechać do Polski z Białorusi jesienią br.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez premiera dywersanci podłożyli ładunki wybuchowe C4 na torach kolejowych. Do ich odpalenia miał służyć 300-metrowy przewód. Okazało się, iż część materiałów wybuchowych nie uległa detonacji – została ona zabezpieczona przez służby. Eksplozja nastąpiła w momencie przejazdu składu towarowego relacji Warszawa – Puławy, jednak nie doszło do wykolejenia pociągu. W rezultacie uszkodzony został jeden z wagonów. Jak podkreślił Donald Tusk, maszynista choćby nie odnotował tego zdarzenia.
Po uszkodzonym torze przejechało 9 pociągów o sumarycznej masie 13 tys. ton – przekazał w programie Fakty po Faktach emitowanym na TVN24 Dariusz Klimczak, minister infrastruktury. Dopiero po tym, jak ostatni skład PKP Intercity pokonał miejsce dotknięte eksplozją – ostatecznie odpadł fragment uszkodzonej szyny. To właśnie wtedy maszynista zaalarmował dyżurnego ruchu o nierówności toru kolejowego.
Wcześniej dywersanci prawdopodobnie chcieli wykoleić pociąg poprzez zamontowanie metalowej obejmy na torach w rejonie Puław. Próba ta okazała się nieskuteczna. Zdarzenie chcieli zarejestrować umieszczonym w oddali telefonem komórkowym wraz z powerbankiem. Na tej samej linii kolejowej doszło również do uszkodzenia sieci trakcyjnej na odcinku ok. 60 m.
Jak przekazał premier dywersantów nie udało się schwytać – uciekli oni na Białoruś.
W poniedziałek śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura. We wtorek rano odbyło się nadzwyczajne posiedzenie rządowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem dowódców wojskowych, szefów służb i przedstawiciela prezydenta.
Charlie, czyli trzeci stopień alarmowy na polskiej sieci kolejowej
We wtorek w godzinach wieczornych Rządowe Centrum Bezpieczeństwa poinformowało o wprowadzeniu trzeciego stopnia alarmowego (Charlie) w czterostopniowej skali (Alfa, Bravo, Charlie oraz Delta). Obejmuje on obszar linii kolejowych zarządzanych przez PLK i PKP LHS (Linia Hutnicza Szerokotorowa) i będzie obowiązywał do 28 lutego 2026 r.
Charlie to do tej pory najwyższy stopień alarmowy wprowadzony w Polsce. Wcześniej w naszym kraju był wdrożony analogiczny stopień dla cyberprzestrzeni tj. Charlie-CRP.
Uruchomienie trzeciego stopnia alarmowego oznacza m.in. wprowadzenie całodobowych dyżurów we wskazanych urzędach lub jednostkach organizacyjnych organów administracji publicznej oraz dla osób, które są odpowiedzialne za procedury w zakresie zdarzeń o charakterze terrorystycznym. Ponadto wykonywane są obowiązki przypisane do niższych stopni alarmowych tj. Alfa i Bravo.
Na pozostałym obszarze kraju obowiązuje drugi stopień alarmowy tj. Bravo i Bravo-CRP dla cyberprzestrzeni.
Wojsko wspiera działania na terenach kolejowych
Wszystkie brygady Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT) we współpracy ze Strażą Ochrony Kolei (SOK) patrolują linie kolejowe we wschodniej Polsce. Sprawdzane są sieci trakcyjne, nasypy kolejowe, mosty, wiadukty, przepusty, a także ważne węzły komunikacyjne oraz wrażliwe punkty infrastruktury. Poza pieszymi patrolami wykorzystywane są również specjalistyczne pojazdy m.in. quady czy drony rozpoznawcze. Do realizacji zadań zaangażowano również śmigłowiec. Sumarycznie monitorowanych jest ponad 80 lokalizacji.








Jak podkreślają przedstawicie Ministerstwa Obrony Narodowej (MON) realizowane działania mają charakter prewencyjny. Będą one prowadzone do czasu całkowitego wykluczenia ryzyka kolejnych zagrożeń
Fot. Serwis Rzeczypospolitej Polskiej
Zobacz również:

2 godzin temu






