Nouriel Roubini, ekonomista który przewidział kryzys finansowy 2008 roku, tworzy fundusz który ma zabezpieczać kapitał w każdych warunkach. A według tego naukowca, idą ciężkie czasy, w których obligacje już nie będą zabezpieczały dobrze portfeli. Czy to wypali? Historia pokazuje, iż fundusze tworzone przez naukowców potrafią marnie skończyć…
Z tego artykułu dowiesz się:
- Dlaczego Roubini uważa, iż idą ciężkie czasy?
- Czemu obligacje nie będą już dobrze ochraniały portfeli?
- Co jest w portfelu funduszu, który tworzy Roubini?
- Jakie są prognozy Roubiniego dla amerykańskiej gospodarki?
- Dlaczego Roubini przewiduje powolną dedolaryzację?
„Odwieczna ujemna korelacja akcji i obligacji może się złamać, bo nie ma powrotu do niskiej i stabilnej inflacji. Coraz częściej będziemy widzieli taką sytuację, jak w 2022 roku, gdy obligacje taniały razem z akcjami. Już za chwilę inwestorzy zorientują się, iż potrzebne są alternatywne aktywa, które zapewniają zabezpieczenie przed inflacją, przed spadkiem wartości dolara, przed ryzykiem geopolitycznym, przed kryzysem finansowym i przed zmianami klimatycznymi” – przekonuje prof. Nouriel Roubini, będąc gościem jednego z najnowszych odcinków podcastu OddLots.
Dr Zagłada tworzy fundusz „safe haven”
Nouriel Roubini to słynny Dr Zagłada (Dr Doom), który przewidział wielki kryzys finansowy 2008 roku. w tej chwili jest to główny ekonomista i zarządzający portfelem Atlas America Fund – funduszu ETF, który próbuje stworzyć unikalny miks aktywów, które są i będą odporne na stagflację, deficyty i dedolaryzację oraz inne czynniki ryzyka. Ten fundusz to ma być swoiste nowe safe haven na ciężkie i zmienne czasy.
Roubini wskazuje, iż epoka Wielkiego Umiarkowania na rynkach – w której mieliśmy niski wzrost gospodarczy i niską inflację – dobiegła końca.
„Istnieje wiele czynników, które doprowadzą do wzrostu presji inflacyjnej w globalnej gospodarce: protekcjonizm, reshoring, ograniczenie starzenia się populacji, globalne zmiany klimatu, pandemie, cyberwojny, sprzeciw wobec liberalnej demokracji, potencjalnie również stopniowa dedolaryzacja. Wszystkie te czynniki stopniowo zmniejszą również wzrost gospodarczy. Poza tym długi prywatne i publiczne będą coraz większe. Będziemy wydawać więcej na obronność, na walkę ze zmianami klimatycznymi. Pojawi się zakłócenie spowodowane automatyzacją przemysłu. Ilość incydentów budżetowych wzrośnie” – stwierdza Dr Zagłada.
W jego opinii w takim świecie nie będzie już można liczyć na obligacje skarbowe.
„Odwieczna ujemna korelacja akcji i obligacji może się złamać, bo nie ma powrotu do niskiej i stabilnej inflacji. Coraz częściej będziemy widzieli taką sytuację, jak w 2022 roku, gdy obligacje taniały razem z akcjami. Już za chwilę inwestorzy zorientują się, iż potrzebne są alternatywne aktywa, które zapewniają zabezpieczenie przed inflacją, przed spadkiem wartości dolara, przed ryzykiem geopolitycznym, przed kryzysem finansowym i przed zmianami klimatycznymi” – przekonuje Dr Zagłada.
Zdaniem Roubiniego fakt, iż portfele 60-40 (60% akcji, 40% obligacji) nie radzą sobie zbyt dobrze wywołuje sporą nerwowość wśród inwestorów.
„To dlatego rośnie zainteresowanie złotem. Ono jest zabezpieczeniem przed inflacją, ale i przed potencjalną dedolaryzacją. Jest to aktywo które trudno przejąć, ono daje niezależność jego posiadaczowi. To dlatego banki centralne w Rosji, Iranie, Korei Północnej kupują ten kruszec, ale nie tylko one. Z pewnością warto będzie mieć w najbliższych latach ekspozycję na surowce, bo będzie na nie duży popyt w świecie zmian klimatycznych. Również nieruchomości stanowią dobre zabezpieczenie przed umiarkowanym wzrostem inflacji, choć coraz większe znaczenie będzie miała ich lokalizacja. Takie połączenie aktywów zapewni solidne zwroty przy bardzo niskiej zmienności i stanowi alternatywę dla tradycyjnych działań defensywnych typu obligacje” – stwierdził Roubini, po części ujawniając co jest w portfelu Atlas America Fund.
Wycena portfela 60/40 od 1985 r.* Źródło: curvo.eu
*Złożony w 60% z iShares Core MSCI World UCITS ETF USD (Acc) a w 40% z Xtrackers Global Sovereign UCITS ETF 1C EUR hedged.
Roubini ostrzegł, iż dolar amerykański nie będzie wiecznie pełnił roli safe haven i za jakiś czas może zacząć się proces dolaryzacji. Tenże proces może rozpocząć się jako następstwo „uzbrojenia” USD i wykorzystywania go dla celów bezpieczeństwa i polityki zagranicznej.
„Na razie dolar się trzyma, bo ciężko jest znaleźć dla niego alternatywę. Były szef resortu skarbu USA Larry Summers powiedział kiedyś żartobliwie, iż wielu ludzi nie lubi dolara, ale Europa to muzeum, Chiny to więzienie, Japonia to dom opieki, a bitcoin jest eksperymentem. Na razie więc los dolarowi sprzyja i on dominuje na arenie międzynarodowej. Warto zwrócić uwagę, iż ekipa Trumpa stoi w rozkroku jeżeli chodzi o USD, bo z jednej strony istnieje obawa, iż jeżeli dolar będzie zbyt silny, to amerykańska gospodarka straci konkurencyjność, a z drugiej słaby dolar może powodować zaostrzenie warunków finansowych. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, jeżeli polityka taryfowa ma stać się agresywna, bo podnoszenie w górę ceł będzie oznaczało umacnianie się USD oraz inflacji. jeżeli nałożone zostaną nowe wyższe cła, a dolar nie umocni się, może dojść do poprawy bilansu handlowego, ale będzie to miało wpływ na inflację, więc nie ma tutaj darmowego lunchu” – zaprezentował swoje przemyślenia prof. Roubini.
Dr Zagłada poruszył także temat kryptowalut, bo przecież znów wróciła na tym rynku wielka hossa. „Ci inwestorzy, którzy szukają bezpiecznego aktywa, nie będą patrzeć na kryptowaluty. Paradoks kryptowalut polega na tym, iż radziły sobie one dość słabo, gdy inflacja rosła, i radzą sobie lepiej, gdy inflacja spada. Nie są ujemnie skorelowane z akcjami. jeżeli szukasz czegoś, co zastąpi w portfelu akcje, to nie chcesz aktywa o tak dużej zmienności.
Fundusze kierowane przez naukowców potrafią marnie skończyć
Roubini poskarżył się w wywiadzie, iż zarządzanie aktywami to ciężka praca i zupełnie nowe dla niego doświadczenie. My życzymy mu powodzenia. Jednak nie sposób nie przypomnieć w tym miejscu dwóch historii podobnych tworów zbiorowego inwestowania zarządzanych przez naukowców. Oj, te historie niczego dobrego prof. Roubiniemu i jego funduszowi nie wróżą…
Long-Term Capital Management (LTCM) był bardzo dużym funduszem hedgingowym, kierowanym przez ekonomistów nagrodzonych Nagrodą Nobla i renomowanych traderów z Wall Street. Powstał w 1994 roku i został założony przez znanego tradera obligacji Salomon Brothers, Johna Meriwethera, do spółki z laureatem nagrody Nobla, Myronem Scholesem, twórcą modelu Blacka-Scholesa. Jego nowatorskość miała polegać na dużej automatyzacji handlu.
W pierwszych latach funkcjonowania zarabiał całkiem niezłe pieniądze dla swoich klientów, i do wiosny 1998 roku przyciągnął około 3,5 mld USD aktywów. Jednak wysoce ryzykowne lewarowane strategie handlowe LTCM nie sprawdziły się w trakcie kryzysu rosyjskiego, który wybuchł z powodu niewypłacalności Rosji. By nie doszło do poważnego zachwiania rynków finansowych na skutek bankructwa LTCM rząd USA wraz z konsorcjum banków z Wall Street stworzył specjalny fundusz ratunkowy, umożliwiając uporządkowaną likwidację podmiotu prowadzonego przez noblistów.
Porażka LTCM wzięła się dokładnie stąd, iż fundusz ten specjalizował się w transakcjach arbitrażowych, czyli wykorzystywaniu nierównowag w wycenie papierów wartościowych. Ze względu na niewielki spread w możliwościach arbitrażu, LTCM musiał wysoko się lewarować, aby zarabiać godziwe pieniądze. Dlatego w momencie nadejścia kryzysu rosyjskiego posiadał aktywa o wartości około 5 mld USD, a kontrolował pozycje o wartości ponad 1 bln USD i do tego miał 155 mld USD pożyczek. Do tego miał znaczącą pozycję na rosyjskich obligacjach rządowych. Modele komputerowe zarządzające LTCM zalecały utrzymywanie pozycji na tych papierach, mimo iż z dnia na dzień strata się wyraźnie pogłębiała.
Po fakcie okazało się, iż fundusz przyjął zbyt dużo pozycji na rachunek. Miał w momencie rozpoczęcia kryzysu rosyjskiego ogromne pozycje stanowiące około 5% całego globalnego rynku instrumentów o stałym dochodzie. Gdyby LTCM nie wywiązał się ze swoich zobowiązań, wywołałoby to globalny kryzys finansowy.
Co ciekawe, również w Polsce mamy przypadek nieudanego funduszu założonego i kierowanego przez naukowca. Chodzi o Eurogeddon prof. Krzysztofa Rybińskiego, byłego wiceprezesa NBP. Został ten podmiot powołany do życia w lutym 2012 roku i miał być „bezpieczną przystanią” na czasy upadku strefy euro – który to upadek wieszczył właśnie prof. Rybiński (choć nie tylko on). Prof. Rybiński nazywał Francję i Grecję upadłymi państwami i wieszczył głęboką recesję i kryzys finansowy w Europie, w wyniku czego miały mocno potanieć akcje i wspólna waluta, a wzrosnąć miały mocno notowania złota. Co ciekawe, i za co trzeba uszanować prof. Rybińskiego, włożył on w ten fundusz sporą część swoich oszczędności.
Eurogeddon nie nadszedł. Fundusz prof. Rybińskiego został zamknięty we wrześniu 2017 roku. W ponad 5 lat odnotował spadek wartości jednostki o -60%. Na wiosnę 2018 roku w wywiadzie dla portalu Obserwator Finansowy prof. Rybiński stwierdził, iż „wyceny spółek oderwały się od rzeczywistości” i iż „eurogeddon kiedyś nadejdzie”.
Historia notowań funduszu Eurogeddon. Źródło: Analizy.pl
Co przyniesie prezydentura Trumpa – prognozy Roubiniego
No dobrze, ale historia nie za każdym razem musi się powtarzać, czy rymować. Warto na koniec popatrzeć jak trzeźwe myślenie prezentuje Dr Zagłada, co może dobrze wróżyć jego projektowi. Roubini powiedział sporo o bieżącej sytuacji gospodarczej i rynkowej. Odnosił się przede wszystkim do zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA i stwierdził, iż w świetle tego wydarzenia prognozy nie mogą być proste, bo i sama prezydentura będzie mieć prawdopodobnie sporo zalet ale i wad, i będzie mieć odcienie szarości.
„Niektóre polityki Trumpa faktycznie mogą zwiększyć wzrost gospodarczy i zmniejszyć inflację, będąc ogólnie pro-biznesowymi, czyniąc obniżki podatków trwałymi, zapewniając większą wydajność rządu i deregulacje gospodarki, może choćby zwiększając produkcję paliw kopalnych i obniżając ceny energii. Jednak z drugiej strony na horyzoncie jest protekcjonizm taryfowy, wojna gospodarcza z Chinami, masowe deportacje. No i jeszcze Trump może próbować ingerować w niezależność Fed” – podkreślił Roubini.
Wskazał on, iż niektórzy doradcy Trumpa – jak Scott Bass – rozumieją rynki i zdają sobie sprawę z tego, iż radykalnie stagflacyjne działania będą złe dla gospodarki i rynku, więc będą starali się im przeciwdziałać.
„To będzie miało znaczący wpływ na dyscyplinę rynkową. Trumpowi bardzo zależy na rynku akcji i na pewno nie będzie chciał sytuacji w której powstanie zamieszanie na rynku obligacji, bo to może doprowadzić do korekty na rynku akcji. Czyli w ramach trzymania się tej dyscypliny rynkowej raczej należy oczekiwać, iż niezależność Fed zostanie zachowana, a polityka budżetowa będzie w miarę racjonalna” – stwierdził Roubini.
Zdaniem Roubiniego, wzrost gospodarczy w USA jest solidny w ostatnich latach i to po części skutek… szczęśliwego zbiegu okoliczności. Jednym z czynników, według niego, było przybycie do USA około 10 mln migrantów w ostatnich 4 latach, co zwiększyło podaż siły roboczej zmniejszając presję na inflację płacową.
„Mieliśmy również inne bodźce, które pomogły we wzroście, takie jak ustawa o infrastrukturze, IRA i ustawa o chipach, a także rewolucja sztucznej inteligencji, która doprowadziła do znacznego wzrostu inwestowanych kapitałów” – wytłumaczył Roubini.
Według Dr Zagłady w przyszłym roku tempo wzrostu gospodarki USA będzie dobre, może nieco niższe niż prognozowane. Jednak nie dojdzie do znacznego spowolnienia, o ile polityki fiskalne będą racjonalne. Inflacja pozostanie lepka, nieco powyżej celu Fed.