Praktycznie skończyły się późne żniwa soi. Mokra druga połowa lata i początek jesienie spowodowały, iż większość opolskich rolników później niż planowali zaczęła zbierać soję. I niektórzy wciąż zbierali do połowy listopada narzekając, iż nasiona nie wyschły wystarczająco. W tym roku uwidoczniły się skutki suszy, a przede wszystkim chłodnego lata i plony są słabe.
DCIM\101MEDIA\DJI_0069.JPGSoję skończyli właśnie zbierać pracownicy Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Głubczycach, którzy na swoich poletkach uprawiają soję od 12 lat.
Wilgotność nasion wciąż jest bardzo duża i pogarsza się jakość
Mariusz Sikora, prezes Kombinatu Rolnego Kietrz:
– W tym roku żniwa soi przebiegają dość ciężko, o ile chodzi o zbiór, no bo jesteśmy przy połowie listopada, a jeszcze plantacje stoją na polu. Zbiory soi są bardzo ciężkie. choćby dzisiaj, biorąc pod uwagę, iż już mamy tam trzeci dzień troszeczkę lepszej pogody, ta wilgotność soi przez cały czas jest w granicach dwudziestu paru, a dokładnie dwudziestu pięciu procent. Ale musimy ją zebrać, bo z każdym dniem zaczęła się pogarszać jakość, więc nie czekamy, bo i tak ten termin zbioru jest późny. Po drugie, to nie był wybitny rok do plonowania soi w stosunku do roku poprzedniego.
Słabe plony
– Mamy o około trzydziestu procent mniejsze plony. Przy tegorocznym areale pięciuset hektarów soi to jest dużo. Natomiast w tych pięciuset hektarach soi, oprócz typowej, towarowej soi, były również plantacje nasienne. W przyszłym roku planujemy zasiewy na podobnym poziomie, chociaż rok poprzedni był najlepszy dla uprawy soi i pod względem planowania, i pod względem dopłat w ramach ekoschematów.
dr Marta Bednarczyk, dyrektor Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Głubczycach:
W tym roku soja, o ile chodzi o wyniki plonowania wyszła słabo. W doświadczeniach prowadzonych przez naszą Stację wyniki wyszły średnie: od dwóch i pół tony do czterech i pół ton z poletka. Wiadomo, iż na poletkach doświadczalnych plon jest zawsze trochę większy niż z produkcji towarowej.
Zbyt chłodny sezon do uprawy soi
– Niski plon spowodowany był na pewno złymi, nieodpowiednimi warunkami dla uprawy soi. Było chłodno, było bardzo dużo opadów, no i przede wszystkim był utrudniony zbiór, bo nasze doświadczenia zostały zebrane dopiero pod koniec października.
15 lat doświadczeń uprawowych przynosi efekty
– Prowadzimy doświadczenia w soi zarówno odmianowe, jak i agrotechniczne. o ile chodzi o doświadczenia agrotechniczne, to w tym roku, ze względu na występujące warunki, zmieniła się tendencja co do gęstości wysiewu. W tym roku bardziej korzystne jednak było wysianie 60 sztuk na metr kwadratowy. Czyli ta większa obsada się sprawdziła, o ile chodzi o uzyskany później plon, aniżeli niższe gęstości wysiewu, co się sprawdzało w poprzednich latach. Widać, iż jednak musimy się cały czas uczyć tej uprawy. Na polach produkcyjnych miałam zasianych dwie odmiany i średnio uzyskany plon wyniósł 2,7 tony z hektara. To troszeczkę za słaby wynik na soję, jak na dotychczasowe wyniki osiągane tutaj na naszych polach.
Na cenę soi mają wpływ głównie rynki globalne
Wojciech Bieszczad, współwłaściciel firmy AGRENA z Łąki Prudnickiej:
– Rynek soi jest rosnący w Europie. Dzieje się to za sprawą różnych przyczyn, ale między innymi za sprawą rzepaku, który troszeczkę jest w niełasce z różnych powodów. Po poprzednim roku, który był bardzo udany dla soi, nastąpił wzrost areału. Natomiast trzeba pamiętać, iż soja w Polsce to jest również część rynku globalnego, europejskiego i światowego i na ceny soi ma wpływ przede wszystkim to, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych i to, gdzie jest największa produkcja soi w Ameryce Południowej, czyli głównie w Brazylii i Argentynie. Tam te rynki są ogromne (sama Brazylia to jest 170 milionów ton) i one, czyli amerykańskie giełdy decydują o cenie i o cenie soi w Polsce.
Zapotrzebowanie na soję jest ogromne
– Rozwija się przetwórstwo, rynek niemiecki jest cały czas chłonny. To, co udaje nam się robić, to po prostu łączyć bezpośrednio gospodarstwa producentów z fabrykami w Niemczech, gdzie jest spore zapotrzebowanie na soję.
Mamy jeszcze takie interesujące zjawisko, które też będzie miało wpływ na polskich plantatorów, a mianowicie coraz większe problemy z deficytem wody na obszarze Europy Południowej. Na Węgrzech, w Rumunii i Bułgarii drugi rok powtarza się problem deficytu wody wiosną, który rzutuje na plony słonecznika, kukurydzy i soi na południu Europy. Dlatego ta uprawa ma szansę coraz bardziej się rozwijać u nas i jest zbyt. Tam produkcja spada, a u nas rośnie, co dla nas jest korzystne.
dr Mariusz Drożdż

2 godzin temu














