"Zełenski i jego czołowi doradcy są oskarżani przez polityków, działaczy i dyplomatów o wykorzystywanie nadzwyczajnych pełnomocnictw nadanych na mocy stanu wojny w celu marginalizowania krytyków, uciszania liderów społeczeństwa obywatelskiego i konsolidowania władzy" - czytamy.
Rewizje bez nakazów
Głosy krytyki nasiliły się po wtargnięciu w piątek funkcjonariuszy Państwowego Biura Śledczego do domu znanego działacza antykorupcyjnego Witalija Szabunina oraz po nalocie na dom byłego ministra infrastruktury Ołeksandra Kubrakowa. W obu przypadkach skonfiskowano telefony i inny sprzęt. Władze twierdziły, iż pierwsza akcja miała związek z podejrzeniem oszustwa i uchylania się od służby wojskowej, a druga ze śledztwami w sprawie korupcji.Reklama
Szabunin i Kubrakow twierdzą, iż rewizje były motywowane politycznie. Podkreślili, iż nie przedstawiono sądowych nakazów rewizji, a ich prawnikom nie dano czasu w przybycie.
"Zełenski wykorzystuje mój przypadek, by skierować komunikat do dwóch grup, które mogą stanowić dla niego zagrożenie. Jest on następujący: jeżeli mogę publicznie wziąć się za Szabunina - pod okiem mediów i mimo wsparcia społecznego - to mogę wziąć się za każdego z was" - powiedział Szabunin "FT".
Pierwsza grupa to według niego dziennikarze i działacze ujawniający przypadki korupcji, a druga to wojsko.
Pierwsze kroki w stronę autorytaryzmu
Osoba zbliżona do Kubrakowa powiedziała "FT", iż rewizja w jego domu to zemsta za śledztwo karne w sprawie korupcji, wszczęte w lipcu wobec bliskiego sojusznika Zełenskiego, wicepremiera Ołeksija Czernyszowa.
Wcześniej władze nałożyły sankcje na kilku znanych polityków, w tym byłego prezydenta Petra Poroszenkę, który jest ostrym krytykiem Zełenskiego.
Rząd nie mianował też detektywa Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) Ołeksandra Cywinskiego na stanowisko szefa Biura ds. Bezpieczeństwa Gospodarczego, które bada przestępstwa gospodarcze. Cywinski został wybrany w sposób niezależny, ale rząd oznajmił, iż nie jest on odpowiednim kandydatem, ponieważ jego ojciec mieszka w Rosji.
Redakcja najpopularniejszego w Ukrainie portalu Ukrainska Prawda oceniła, iż "wykorzystując fakt trwania wojny, Wołodymyr Zełenski stawia pierwsze, ale zdecydowane kroki w kierunku skorumpowanego autorytaryzmu".
Władzę mają wykorzystywać wojnę z Rosją
Rywal polityczny Zełenskiego, mer Kijowa Witalij Kliczko ostrzegł, iż "pod płaszczykiem wojny władze prześladują osoby, które uznają za niewygodne: politycznych oponentów, władze lokalne, ekspertów, dziennikarzy i działaczy".
Dyrektorka wykonawcza NABU Daria Kałeniuk oceniła, iż władze wykorzystują ustawę o mobilizacji, aby tępić krytykę, "zakładając, iż Zachód jest zbyt zajęty, by to zauważyć".
"FT" podkreśla, iż ambasadorowie państw G7, którzy wcześniej publicznie ostrzegali administrację Zełenskiego odnośnie do sposobu rządzenia, teraz milczą. "Naprawdę trudno krytykować Ukrainę", gdy znajduje się ona pod nieustannym rosyjskim ostrzałem" - powiedział gazecie jeden z ambasadorów. Inni wskazywali, iż trzeba zachować delikatną równowagę między krytyką a wsparciem.
Jeden z zachodnich dyplomatów w Kijowie powiedział "FT", iż w biurze ukraińskiego prezydenta panuje przekonanie, iż Zachód, a przede wszystkim USA, "zmieniły priorytety", a "praworządność i dobre rządzenie nie mają już takiego znaczenia".
"FT" kończy swój tekst opinią Kałeniuk, iż "jeśli instytucje mające gwarantować zachowanie równowagi politycznej zostaną przeobrażone w narzędzia polityczne, Ukraina może stracić demokratyczny rdzeń, o którego stworzenie walczyła od 2014 r.".