BTC po pięknym rajdzie na 125k USD, zalicza spadki w okolice 85k. Sam, napędzający koniunkturę (akcje złe, BTC- świetny) Robert Kiyosaki sprzedał na spadkach. Czy to powód do kupienia? Czy to ten czas?
No cóż, znacie moje zdanie. Crypto uważam za hazard i bańkę zmierzającą do golenia owiec. Nie potrafię wyliczyć jego wartości, bo nie powiązano jej z żadnym państwem. Czysta spekulacja. A ja nie spekuluję.
Gdybym miał jednak wyrazić swoje zdanie, musiałbym opierać się na kryteriach technicznych. Te nie działają na korzyść BTC. Przełamano wsparcie na 105k. Dążymy do 80k, a kolejne poziomy to 70k i 60k. Na rynku panuje panika (nie bardzo są kupujący), stąd ja spadającego noża nie łapałbym w żadnym wypadku.
Z drugiej strony po historii sankcji Donalda Trumpa na sędziów MTK (ściganie B. Netanjahu za zbrodnie w Gazie – poświęcę temu oddzielny wpis), dostrzegam zalety krypto walut – ich niepowiązanie z żadnym rządem oraz bezpaństwowość giełd.
Wynik: obecna przecena nie wygląda mi na zwykłą korektę, a lubię kupować tanio. Przy 60k USD zacznę się zastanawiać. Przy 30k dla czystej spekulacji wejdę, o ile dojdzie do takich poziomów. Rynek krypto działa histerycznie.








