Spalarnie zyskały miliardy wsparcia, ale czy to wystarczy?

9 miesięcy temu
Zdjęcie: Photovoltaic - Electricity generation with solar panels on the roof


Fala inwestycji w śmieciowe elektrociepłownie. Są pieniądze i strachy - pisaliśmy w maju ubiegłego roku, gdy rozkręcała się ocena wniosków i podpisywanie pierwszych umów w programie ogłoszonym przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Mowa o finansowanym Funduszu Modernizacyjnego programie „Racjonalna gospodarka odpadami” - jego trzeciej części, obejmującej wykorzystanie paliw alternatywnych na cele energetyczne. Oferuje on możliwość uzyskania wysokiej dotacji (do 50 proc. kosztów kwalifikowanych, ale nie więcej niż 100 mln zł) oraz preferencyjnej pożyczki (do 100 proc. kosztów, maks. 400 mln zł).

Nabór trwał od grudnia 2021 r. do grudnia 2022 r. Zainteresowanie okazało się bardzo duże - złożono 39 wniosków, opiewających na łącznie na 10,5 mld zł, w tym 3,6 mld zł w ramach dotacji, a reszta w pożyczkach. Łączną wartość inwestycji, obejmujących moce przerobowe na poziomie 2,9 mln ton odpadów oraz ok. 600 MW w kogeneracji, szacowano wtedy na ok. 17 mld zł.

Stopniowo - wraz z odzewem na ogłoszony nabór - rósł też budżet programu, określony początkowo na 1 mld zł, zwiększono do 3 mld zł, a finalnie do 6 mld zł.

Siedemnastka z trzema miliardami złotych wsparcia

Długa lista potencjalnych inwestycji wzbudziła sporo emocji. Dotyczy to zwłaszcza różnego rodzaju organizacji, które uważają tego typu instalacje są zbędny z punktu widzenia gospodarki odpadami przeżytek, a do tego niebezpieczny dla środowiska. Dlatego też wykorzystują wszystkie możliwe procedury administracyjne do blokowania spalarni. Do tego dochodzi też sprzeciw części społeczności lokalnych, które nie chcą mieć takich obiektów w swojej okolicy.

Trudno było jednak oczekiwać, iż wszystkie 39 projektów pozyska wsparcie, bo nie pozwalał na to sam budżet programu. A choćby gdyby pozwalał, to trudno zakładać, iż wszystkie wnioski przejdą dokładną weryfikację. Zatem wizja, w której za sprawą deszczu publicznych pieniędzy Polska zostanie zabudowana spalarniami, była mocno przesadzona.

Jaki jest więc aktualny bilans programu? Dotychczas zawarto umowy dotyczące 17 projektów. Przydzielone wsparcie z Funduszu Modernizacyjnego to 3,11 mld zł, z czego 1,09 mld zł stanowią dotacje, a 2,02 mld zł to pożyczki.

Wsparcie dla energetycznego wykorzystania odpadów z Funduszu Modernizacyjnego - stan na luty 2024 r.

Z danych, które portalowi WysokieNapiecie.pl przekazało biuro prasowego NFOŚGW wynika, iż łączne moce przerobowe 17 planowanych instalacji termicznego przekształcania odpadów komunalnych (ITPOK) to 767 tys. ton, a także 246 MW łącznej mocy w wysokosprawnej kogeneracji. Dla porównania sumaryczne moce dla wszystkich 39 projektów wynosiły kolejno ok. 2,9 mln ton oraz 600 MW.

Jeśli chodzi o pozostałe wnioski, to odrzucono ich 15 - w tym m.in. duże przedsięwzięcia Veolii w Łodzi oraz Fortum we Wrocławiu, Zabrzu i Częstochowie. Trzech wnioskodawców zrezygnowało: Gniezno, Bielsko-Biała (po referendum, którego wynik nie był wiążący z powodu niskiej frekwencji) oraz prywatna EC Będzin, czyli spółka, która wciąż trwa dzięki samozwańczemu "wypisaniu się" się z unijnego systemu handlu emisjami CO2, o czym pisaliśmy ostatnio w artykule pt. Scenariusz dla elektrowni węglowych jest już gotowy.

Procedowane są jeszcze wnioski dotyczące projektów w Kępnie, Gliwicach, Rudzie Śląskiej oraz Andrychowie. W tym ostatnim dla odmiany miałaby powstać instalacja wytwarzająca z odpadów gaz syntezowy do produkcji ciepła i energii elektrycznej w kogeneracji. Otrzymaną z NFOŚGW pełną listę wniosków wraz z ich statusem publikujemy w dalszej części artykułu w kolejnych czterech grafikach.

Fundusz Modernizacyjny - programy ogłoszone przez NFOŚGW.

Warto wskazać, iż odpadowo-energetyczny program cieszy się największym sukcesem które dotychczas ogłoszono w ramach Funduszu Modernizacyjnego. Szerzej pisaliśmy o tym niedawno w artykule pt. Z unijnego Funduszu Modernizacyjnego Polska wydała tylko 10 proc.

Samorządy i śmieciarze proszą o więcej

W połowie listopada ubiegłego roku osiem dużych organizacji samorządowych i odpadowych - na czele ze Związkiem Miast Polskich oraz Polską Izbą Gospodarki Odpadami - wystosowało do władz NFOŚGW wspólny list, w którym zaapelowano o kontynuowanie spalarniowego programu i ogłoszenie nowego naboru wniosków. Wskazano, iż skomplikowane procedury uniemożliwiły niektórym podmiotom pozyskanie dofinansowania, a termiczne przekształcanie jest niezbędne do zagospodarowania frakcji palnej odpadów. Zgodnie z przepisami odpady o cieple spalania wyższym niż 6 MJ/kg nie mogą być składowane.

Rozbudowa spalarni w Warszawie. Fot. MPO Warszawa

Według danych GUS za 2022 r., spośród 13,4 mln ton odpadów komunalnych do składowania trafiło 38 proc., a do recyklingu przeznaczono 27 proc. Spalanie z odzyskiem energii miało 20-procentowy udział, a bez odzysku wynosiło 1 proc. Z kolei do kompostowania i fermentacji skierowano 14 proc. odpadów.

Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, w 2022 r. gminy były obowiązane osiągnąć poziom przygotowania do ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych w wysokości co najmniej 25 proc. Na poziomie całego kraju taki wynik udało się zatem osiągnąć.

Jednak wymagania dotyczące poziomu recyklingu będą gwałtownie rosnąć - w tym roku jest to już 35 proc., w przyszłym 45 proc. i 55 proc. w 2025 r. Natomiast przez kolejne 10 lat wynik będzie jeszcze bardziej śrubowany - docelowy poziom to 65 proc. w 2035 r.

Jednocześnie będzie też ograniczana możliwość składowania odpadów. W latach 2025-2029 ma być w ten sposób zagospodarowywanych nie więcej niż 30 proc. masy zebranych odpadów, a w kolejnej pięciolatce - 20 proc. Docelowo od 2035 r. wymagane będzie 10 proc.

To, co nie nadaje się do recyklingu, a jednocześnie ma za dużą kaloryczność by mogło być składowane, musi zatem trafiać w postaci zmieszanych odpadów lub odpowiednio przygotowanych paliw alternatywnych (pre-RDF i RDF) do termicznego przekształcania w cementowniach, spalarniach lub blokach wielopaliwowych.

Źródło: NFOŚGW

Cementownie pozyskane w ten sposób ciepło wykorzystują do procesów technologicznych w piecu cementowym i dzięki temu redukują zużycie węgla, a pozostałe instalacje produkując energię elektryczną i cieplną z odpadów jednocześnie załatwiają problem z ich zagospodarowaniem. Takie odpadowe elektrociepłownie to jeden ze sposobów na odejście od spalania węgla w ciepłownictwie systemowym.

Sygnatariusze wskazywanego wcześniej listu do szefostwa NFOŚGW długo na wysłuchanie swoich próśb nie musieli czekać, bo nowy nabór do programu został ogłoszony 13 grudnia, czyli niespełna miesiąc później. Tym razem w dostępnej puli środków znajdują się 2 mld zł, a wnioski można składać do końca kwietnia. Jak informuje Fundusz, na razie wpłynął jeden - na budowę spalarni w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów w Nowym Dworze koło Chojnic.

Ile spalarni nam jeszcze potrzeba?

Według aktualnych harmonogramów w 2024 r. powinny zakończyć się cztery duże inwestycje, w tym budowa dwóch nowych obiektów (Olsztyn i Gdańsk) oraz rozbudowa istniejących instalacji (Warszawa i Rzeszów).

Spalarnia odpadów w Gdańsku znajduje się na zaawansowanym etapie realizacji. Fot. Port Czystej Energii

Pierwsze dwa projekty tamtejsze samorządy realizują w formule partnerstwa publiczno-prywatnego – w Olsztynie partnerami są firma Urbaser i fundusz Meridiam, a w Gdańsku spółki Webuild, Termomeccanica Ecologia oraz TIRU Paprec Energies. Olsztyńska inwestycja będzie przerabiać do 110 tys. odpadów rocznie i uzupełni w miejskiej sieci ciepłowniczej lukę po wyłączonej niedawno ciepłowni węglowej w fabryce opon Michelin. Natomiast gdańska spalarnia energetycznie zagospodaruje do 160 tys. ton odpadów rocznie.

W Warszawie trwa inwestycja stołecznego MPO w rozbudowę dotychczasowego, małego zakładu o dodatkowe 264 tys. ton mocy przerobowych. Dzięki inwestycji stanie się on największą spalarnią w Polsce, mogącą zutylizować ponad 300 tys. ton odpadów rocznie. Natomiast w Rzeszowie budowana jest druga linia technologiczna w spalarni należącej do spółki PGE Energia Ciepła. Pozwoli to zwiększyć moce przerobowe o dodatkowe 80 tys. ton – do łącznie ok. 180 tys. ton rocznie.

Łączna moc przerobowa ośmiu istniejących, dużych spalarni odpadów, wynosi aktualnie ok. 1,2 mln ton. Dzięki powyższym czterem przedsięwzięciom wzrosną one do ponad 1,8 mln ton. Przy dobrej koniunkturze w budownictwie cementownie szacują, iż mogą odebrać łącznie ok. 1,7 mln ton RDF, w którym ok. 1,3 mln ton stanowią odpady komunalne. Dodając do tego jeszcze wielopaliwowy blok w elektrociepłowni w Zabrzu wychodzi łącznie ok. 3,2 mln ton mocy przerobowych.

Energetyczne wykorzystanie odpadów komunalnych w Polsce

Ponadto, zgodnie z zapowiedziami Veolii, w tym roku mają ruszyć prace budowlane w Łodzi (200 tys. ton), a blisko 770 tys. ton ma przetwarzać 17 projektów, które dotychczas pozyskały wsparcie z Funduszu Modernizacyjnego. Zatem podsumowując dotychczasowe wyliczenia - obejmujące to, co już istnieje i się buduje, a także ma realne podstawy, aby powstać - wychodzi z grubsza łącznie ponad 4 mln ton mocy przerobowych.

Ile zatem docelowo jest nam tych mocy potrzebne? O odpowiedź na to pytanie poprosiliśmy NFOŚGW, który jako rozdzielający publiczne środki podmiot takie wiarygodne szacunki powinien posiadać. Ewelina Steczkowska, rzecznik Funduszu, przekazała nam, iż docelowo w sposób niekolidujący z wymaganymi poziomami recyklingu termicznemu przekształceniu powinno podlegać ok. 30 proc. wytwarzanych odpadów komunalnych, a do tego należy uwzględnić wspomagającą rolę cementowni.

Budowa spalarni w Olsztynie. Fot. Dobra Energia dla Olsztyna

Zwróciła przy tym uwagę, iż w Polsce średnio wytwarza się rocznie ok. 350 kg odpadów na mieszkańca, a unijna średnia wynosi ponad 500 kg.

- Nie ma podstaw uważać, iż bogacąca się Polska nie będzie również dorównywać średnim poziomom wytwarzania odpadów. Średnim, bo maksymalne poziomy w krajach najbogatszych i być może prowadzących najbardziej wiarygodną statystykę sięgają ponad 800 kg na mieszkańca rocznie. Założywszy średni poziom wytwarzania oraz uwzględniając 10 proc. rezerwy wydajności zapewniające bezpieczeństwo systemu, powinny być stworzone techniczne możliwości termicznego przetwarzania, łącznie o wydajności ITPOK ok. 6 mln ton rocznie - wskazała Steczkowska.

- To, co jest teraz w trakcie budowy i w sposób względnie skonkretyzowany zaplanowane, nie osiąga wymiaru, który jednocześnie zaspokoi potrzeby i uwzględni wymagane poziomy recyklingu. Cały czas problem stanowi deficyt wydajności instalacji termicznych. Na poziomie lokalnym kierować się trzeba dwoma przesłankami: ile mamy odpadów i jakie mamy potrzeby i możliwości wykorzystania wytwarzanego ciepła. Biorąc pod uwagę, iż odpadów w przewidywalnej perspektywie nie zabraknie, faktycznym limitem wydajności ITPOK pozostaje zapotrzebowanie na energię cieplną - podsumowała.

W kontekście mocy przerobowych termicznej utylizacji odpadów komunalnych warto jeszcze zwrócić uwagę na styczniową analizę Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Z jego szacunków wynika, iż ponad pół miliona gospodarstw domowych w Polsce dokonuje takiej utylizacji w swoich domowych piecach...

Duzi gracze wciąż szykują projekty

Jak pisaliśmy wcześniej, w pierwszym naborze odrzucono wnioski dotyczące dużych inwestycji w Łodzi (Veolia) oraz Wrocławiu, Zabrzu i Częstochowie (Fortum).

Źródło: NFOŚGW

Krzysztof Zamasz, członek zarządu i dyrektor handlowy grupy Veolia w Polsce, poinformował portal WysokieNapiecie.pl, iż w grudniu spółka otrzymała w Łodzi prawomocne zamienne pozwolenie na budowę i chce rozpocząć prace budowlane w 2024 r.

- Mamy generalnego wykonawcę inwestycji, którym jest konsorcjum firm Doosan Enerbility oraz Doosan Lentjes. Konstruujemy finansowanie dla tego projektu i liczymy wciąż na wsparcie ze strony NFOŚGW. Ponadto o finansowaniu rozmawiamy z bankami komercyjnymi oraz Polskim Funduszem Rozwoju. W przedsięwzięcie może zaangażować się kapitałowo także partner zewnętrzny - powiedział Zamasz.

- Według standardów naszej grupy będzie to rentowne przedsięwzięcie. Dla nas odpady komunalne, które nie nadają się do recyklingu, są lokalnym paliwem, które najlepiej wykorzystać w ciepłownictwie. Tych palnych frakcji nie będzie można składować, więc albo zagospodarujemy je energetycznie w Polsce, albo będziemy je drożej eksportować do innych krajów, gdzie zostaną wykorzystane do produkcji ciepła i energii elektrycznej - podkreślił.

Mariusz Dzikuć, dyrektor ds. rozwoju biznesu w Fortum Power and Heat Polska, w rozmowie z naszym portalem przekazał natomiast, iż we Wrocławiu spółka przez cały czas rozwija projekt budowy elektrociepłowni opalanej RDF.

- Niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał pozytywne dla nas orzeczenie dotyczące decyzji środowiskowej, ale organizacje przeciwne inwestycji już zapowiadają odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. To sprawia, iż w drugim naborze ogłoszonym przez NFOŚGW nie będziemy składać wniosku, gdyż przy trwającym sporze sądowym prawdopodobnie trudno byłoby nam dotrzymać terminów wymaganych w programie - wyjaśnił Dzikuć.

Zwrócił przy tym uwagę na lukę, która istnieje w południowo-zachodniej Polsce pod względem instalacji do termicznego przekształcania odpadów.

- W Polsce mamy już przykłady instalacji w dużych miastach, które działają z powodzeniem od połowy minionej dekady. Przykładem jest Kraków, który w tej chwili pozyskał wsparcie NFOŚGW, za pomocą którego zwiększy swoje moce przerobowe o kolejne 100 tys. ton. Są również takie miejsca jak Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia, gdzie od lat samorząd walczy problemami prawnymi, które utrudniają budowę takich instalacji. Natomiast Wrocław jest miejscem, gdzie mimo najwyższych kosztów zagospodarowania odpadów w Polsce, realizowane są protesty społeczne, co opóźnia i utrudnia realizację inwestycji - zaznaczył dyrektor.

Źródło: NFOŚGW

Odnosząc się do Zabrza i Częstochowy Dzikuć wskazał, iż Fortum analizuje możliwości dotyczące dekarbonizacji tamtejszych elektrociepłowni. Wnioski złożone w pierwszym naborze do NFOŚGW dotyczyły konwersji kotłów węglowych na opalane RDF.

- Wśród innych scenariuszy analizujemy m.in. wykorzystanie biomasy oraz kotłów elektrodowych. Docelowe rozwiązanie może być miksem kilku technologii. Nie ma ostatecznej decyzji, którą ścieżkę finalnie wybierzemy i czy będziemy ponownie ubiegać się wsparcie z trwającego drugiego naboru do programu - dodał Dzikuć.

Rynek budowlany zweryfikuje inwestycje

W opinii dyrektora Fortum pozyskanie wsparcia z NFOŚGW to istotny krok na drodze do realizacji inwestycji. Jednak poważną weryfikacją dla projektów, które uzyskały wsparcie, będą przetargi na wybór generalnych wykonawców.

- Trzeba pamiętać, iż koszty w budownictwie mocno wzrosły w ostatnich latach. Ponadto w naszej opinii to jednak duże projekty, o mocach co najmniej 100 tys. ton odpadów rocznie, będą długoterminowo znacznie bardziej efektywne ekonomicznie dzięki swojej skali działalności - podkreślił.

Pierwsze przetargi już ruszyły, m.in. w Zamościu, Suwałkach czy Opolu. Przypomnijmy, iż pierwszy nabór do NFOŚGW trwał od grudnia 2021 r. do grudnia 2022 r. Choć w ubiegłym roku wzrost kosztów w sektorze budowlanym zwolnił, to ceny wciąż utrzymują tendencje zwyżkową.

Źródło: Raport o kosztach w budownictwie - CAS

Pozostaje zatem niewiadomą, na ile wsparcie pozyskane z Funduszu Modernizacyjnego i budżety konstruowane na etapie składania wniosków będą przystawać do wycen wykonawców, którzy złożą oferty w przetargach. Finanse samorządów zwykle są mocno napięte, a przy wysokich stopach procentowych pozyskanie atrakcyjnego finansowania w bankach komercyjnych może być wyzwaniem dla wszystkich inwestorów.

Przemysł też chce spalać

Warto odnotować, iż wśród 17 podmiotów, które pozyskały wsparcia, są także duże grupy przemysłowe - Synthos, który wybuduje instalację w zakładach chemicznych w Oświęcimiu (150 tys. ton odpadów, 49 MW mocy) oraz Boryszew z inwestycją w Toruniu (23 tys. ton, 7 MW).

Mikołaj Budzanowski, członek zarządu Grupy Boryszew oraz prezes spółki Boryszew Energy, w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl stwierdził, iż wykorzystanie odpadów komunalnych jako paliwa do produkcji ciepła oraz energii elektrycznej to dobre rozwiązanie dla firm przemysłowych.

- Warunkiem jest jednak to, aby paliwo było dostępne lokalnie. Przykładowo nasza inwestycja w Toruniu pozwoli zagospodarować tamtejsze odpady i ograniczy konieczność ich transportowania do spalarni w Bydgoszczy. Ponadto wyprodukowana w instalacji energia elektryczna będzie sprzedawana do klientów na sieci dystrybucyjnej naszej spółki Boryszew Green Energy & Gas. Natomiast ciepło zasili sieć przemysłową na terenie Parku Przemysłowego Elana oraz miejską sieć ciepłowniczą - powiedział Budzanowski.

- Tego typu inwestycje trudno jest sfinansować bez wsparcia publicznego. Dlatego program uruchomiony przez NFOŚGW jest dobrym przykładem wsparcia dla transformacji energetycznej - zarówno ciepłownictwa, jak i przemysłu. Analizujemy potencjalne możliwości budowy podobnych instalacji również w innych lokalizacjach - dodał.

Źródło: NFOŚGW

Wśród dużych grup przemysłowych od kilku lat plany budowy spalarni podtrzymuje też chemiczna grupa Ciech, we współpracy z niemiecką firmą EEW Energy from Waste. Miałaby ona powstać w Inowrocławiu i mieć choćby 300 tys. ton mocy przerobowych. Według ostatnich zapowiedzi przygotowania administracyjne i finansowe do budowy mają się zakończyć w 2024 r.

CO2 krąży nad spalarniami

W przyszłości istotnym czynnikiem dla ITPOK-ów może być włączenie do unijnego systemu handlu emisjami CO2. Zgodnie ze zmianą w dyrektywie EU ETS mają one od 1 stycznia 2024 r. weryfikować i raportować emisję gazów cieplarnianych.

Do 31 lipca 2026 r. Komisja Europejska ma natomiast opracować raport, w którym oceni zasadność włączenia ITPOK-ów do systemu handlu emisjami od 2028 r. - z możliwą derogacją do 31 grudnia 2030 r.

Najwięksi gracze już na taką perspektywę się przygotowują. Fortum zakłada, iż jednym z dalszych kroków w rozwoju spalarni będzie wychwytywanie CO2, które następnie może zostać wykorzystane wraz zielonym wodorem do produkcji tworzyw sztucznych.

- W ten sposób uzyskamy nie tylko odzysk energetyczny, ale również materiałowy. Nad takimi rozwiązaniami Fortum już pracuje w Finlandii - zapewnił Mariusz Dzikuć.

W Polsce technologiami dotyczącymi wychwytu CO2 oraz jego składowania i wykorzystania (CCS/CCU) jak na razie szerzej zainteresował się Krakowski Holding Komunalny. W ramach projektu prowadzonego we współpracy z firmą CO2 Management z Norwegii powstaje opracowanie dotyczące wykorzystania tych technologii w spalarni w Krakowie. Finansowane z Funduszy Norweskich prace ruszyły w czerwcu ubiegłego roku i mają potrwać do maja 2024 r.

Idź do oryginalnego materiału