Saga dotycząca polityki handlowej Donalda Trampa trwa. Informacje te w pewien sposób kładą cień na publikacje danych makro. Stanowią one w tym momencie jedynie tło głównych wydarzeń. Wczorajsza konferencja prasowa nowego prezydenta była dość interesująca. Nakazał on swojej administracji rozważyć taryfy wzajemne wobec dużej liczby partnerów handlowych a także nałożyć cła na każdy kraj indywidualnie, w zależności od poniesionych strat.
Każdy kraj indywidualnie oceniany
W czasie trwania kampanii wyborczej mogliśmy usłyszeć z ust Trumpa o cłach jednakowych na wszystkie kraje. Polityka jest konsekwentnie realizowana ale w nieco odmiennym kształcie. Teraz większość państw zostanie nimi objęta ale w różnym stopniu, w zależności od poziomu rzeczywistej lub postrzeganej nierówności handlowej. Dobitnie zostały wykluczone wyjątki i wyraźnie zostało podkreślone, iż taryfy na import samochodów mogą zostać wprowadzone niedługo (na wyższych poziomach niż cła wzajemne). Na celowniku znalazła się Unia Europejska.
Pomimo tych komentarzy dolar amerykański osłabił się a główna para walutowa osiągnęła wczoraj swoje lokalne maksima w okolicy 1,0470. Dolara również nie umocniły środowe dane CPI oraz czwartkowe PPI.
Rynek koncentruje się aktualnie na fakcie, iż każdy kraj będzie indywidualnie oceniany przed nałożeniem taryf. Brak aprecjacyjnego ruchu może świadczyć, iż wiele już z tego zostało zdyskontowanych w cenach USD i kolejne doniesienia nie stanowią na ten moment czynnika umacniającego.
Korekta na eurodolarze
Patrząc na spekulacyjne pozycje netto raportowane przez CFTC widać ekstremalnie dodatnie pozycjonowanie się inwestorów spekulacyjnych. Zdecydowana przewaga „długich” pozycji mogła na ten moment osiągnąć swoje maksima, przynajmniej w krótkim terminie. Widać, iż pozycja netto jest na podobnym poziomie jak w 2018 roku. Ten fakt może ograniczać w najbliższym czasie aprecjację USD. Istnieje ryzyko, iż część długich pozycji będzie zamykana z powodu realizacji zysków. Nie oznacza to od razu zmiany trendu. Do tego musielibyśmy otrzymać wzrost krótkich pozycji, a ten proces nie będzie zmianą z dnia na dzień. Może to implikować zatem nieco większa korektę wzrostową na głównej parze walutowej, przynajmniej w okolice 1,06 lub 1,07. Zmiany trendu jednak na EUR/USD nie oczekuję. Euro będzie wciąż osłabiane perspektywą luźnej polityki pieniężnej EBC a dodatkowo osłabiane przez skutki możliwych działań skierowanych przez Trumpa.
Ryzyko nałożenia znacznych ceł na import z UE jest wysokie a to będzie implikować deprecjację wspólnej waluty. Jednocześnie prawdopodobnie podniesie inflację w USA. Jednocześnie w świetle ostatnich komentarzy z Fed oraz zaskakująco wysokiej inflacji w Stanach Zjednoczonych na początku roku, dalsze obniżki stóp procentowych w USA stają się coraz mniej realne. W średnim terminie dolar powinien zatem wciąż czerpać przewagę względem euro.
Nastawienie do dolara może się zmienić dopiero wówczas, kiedy Fed radykalnie zmieni swoje podejście. Inwestorzy będą odwracać się od USD wtedy, kiedy zostanie zainicjowany ruch o 180 stopniu w komunikacji banku centralnego.
Źródło: Łukasz Zembik, OANDA TMS Brokers