Spółki Big Tech zarabiają miliardy dzięki tym zmianom! Nowa rewolucja na giełdzie!

2 tygodni temu

Z każdej strony słyszę ciągle to samo. Że AI to bańka. Że nie ma jeszcze żadnej „SUPER APKI”. Że te setki miliardów dolarów ładowane w serwery, chmurę i modele językowe to gigantyczna czarna dziura, która wchłania kasę i nigdy się nie zwróci. Że firmy tylko przepalają budżety, bo „wszyscy tak robią”.

Tylko że, moi drodzy, to nie jest pierwszy taki wyścig w historii technologii. Ta cała teoria gier – czyli „inwestujemy, bo inwestują inni, bo nie możemy sobie pozwolić na to, żeby nas tam nie było” – to stara śpiewka. Wciąż pojawiają się tacy, co święcie wierzą, iż jesteśmy w środku drugiej bańki dot-comowej, a Nvidia to po prostu współczesne Cisco. Te porównania, choć wygodne i chwytliwe, są po prostu… puste. Dzisiejsza sytuacja nie ma wiele wspólnego z tamtym cyklem. I chociaż o samej Nvidia i tym, dlaczego te wszystkie analogie do lat 2000 są, delikatnie mówiąc, naiwne, mówiłem już wielokrotnie na wielu poprzednich filmach więc dzisiaj nie o tym.

Dzisiaj będzie konkretnie. O twardych danych. O firmach, które już teraz, tu i teraz, realnie monetyzują sztuczną inteligencję i widzą z tego konkretny, mierzalny zwrot z inwestycji. Dziś sprawdzimy, kto już teraz przekuwa ten cały hype na AI w realną wartość: w wyższe marże, w gigantyczne oszczędności, w zupełnie nowe źródła przychodów i w potężne przewagi.

Spółki Big Tech zarabiają miliardy dzięki tym zmianom! Nowa rewolucja na giełdzie!

Otwórz konto w Saxo Banku i zyskaj 250 euro bonusu: https://bit.ly/saxo-dna-bonus

oraz odbierz bezpłatnie najnowsze wydanie Stockscan!

Wyścig inwestycyjny w AI

W samym tylko 2025 roku zaledwie cztery firmy – Amazon, Google, Meta i Microsoft – planują wydać na rozwój i infrastrukturę AI ponad, uwaga, 320 miliardów dolarów! Sam Amazon wyda w tym roku więcej na swoje inwestycje kapitałowe niż Tesla wygenerowała przychodu w 2024 roku! Wszystko w ciągu zaledwie jednego roku!

Dla porównania, w 2024 roku te same „big techy” wydały na AI 246 miliardów dolarów, a już wtedy było to o 63% więcej niż rok wcześniej. Teraz jeszcze bardziej podkręcają tempo!

Zapytacie: Piotrek, dlaczego to wszystko tyle kosztuje? Bo, moi drodzy, szkolenie dużych modeli językowych to nie są jakieś magiczne algorytmy pisane w garażu przez dwóch studentów. To tysiące najnowocześniejszych procesorów graficznych (GPU) po kilkadziesiąt tysięcy dolarów za sztukę. Do tego dochodzą gigantyczne centra danych, zaawansowane systemy chłodzenia, potężne zasilanie, tysiące najlepiej opłacanych inżynierów od badań i rozwoju, a także cała armia ludzi od zaplecza. To jest logistyka na poziomie narodowego programu kosmicznego, tylko iż w całości realizowana przez sektor prywatny – i napędzana czystą, bezwzględną kalkulacją przyszłego zwrotu z tej ogromnej inwestycji.

I nie tylko Ameryka się śpieszy. Spieszą się wszyscy, którzy chcą coś znaczyć. Polska się nie spieszy… eh. W całym sektorze półprzewodników napięcie rośnie z miesiąca na miesiąc.

TSMC, czyli największy na świecie producent chipów, twardo podtrzymuje swoją prognozę 20% rocznego wzrostu przychodów przez najbliższe 5 lat! Segment akceleratorów AI – czyli to wszystko, co napędza sztuczną inteligencję – ma rosnąć w zawrotnym tempie 45% rocznie!

A Broadcom? Już dzisiaj ponad połowa przychodów tej firmy z segmentu półprzewodników pochodzi właśnie z AI! CEO tej spółki mówi zresztą zupełnie wprost: prawdziwa, duża fala popytu dopiero przed nami, a dynamika wzrostu segmentu AI w 2026 roku prawdopodobnie dorówna tej z rekordowego 2025 roku! Mimo tych wszystkich, twardych danych, wciąż słychać głosy malkontentów, że: nie widać realnych efektów.

Spójrzmy więc na jeszcze twardsze dane. Na konkretne przykłady firm, które już dzisiaj pokazują, jak skutecznie przekuwać cały hype w realną wartość. Takie, które już teraz, dzięki AI, zwiększają swoją rentowność, ograniczają koszty i wchodzą w zupełnie nowe modele biznesowe, które bez sztucznej inteligencji w ogóle nie miałyby racji istnienia.

Google – inżynieryjna rewolucja

Google doskonale wie, iż prawdziwa rewolucja w produktywności nie wydarzy się w arkuszach Excela. Ona dzieje się w kodzie. I to właśnie tam sztuczna inteligencja wchodzi jako realny, potężny „booster” tempa działania. Sundar Pichai, CEO Google, mówi o tym zupełnie wprost: dzisiaj już około 30% nowego kodu w Google powstaje przy użyciu sugestii generowanych przez sztuczną inteligencję. Ale – jak od razu sam zaznacza – to nie jest ta liczba, która tak naprawdę robi największą różnicę.

W niedawnej, niezwykle ciekawej rozmowie z Lexem Fridmanem, Pichai podkreśla: „najważniejszym wskaźnikiem, który bardzo starannie i regularnie mierzymy, jest to, jak bardzo wzrosła nasza prędkość inżynieryjna (engineering velocity) jako całej firmy, właśnie dzięki zastosowaniu sztucznej inteligencji…”.

Tu pada spory konkret: 10% wzrostu „engineering velocity” w skali całej, gigantycznej firmy. Innymi słowy – sztuczna inteligencja przyspieszyła tempo prac inżynieryjnych w Google o imponujące 10%, co w organizacji tej wielkości i tej skali złożoności, jest zmianą wręcz tektoniczną.

Pichai wyraźnie zaznacza, iż to jest zupełnie inny kaliber wskaźnika niż samo, proste śledzenie procentowego udziału AI w generowaniu kodu. Bo tu mowa nie o pojedynczych fragmentach czy automatycznych podpowiedziach, ale o realnej, mierzalnej zmianie tempa i skali działania całej organizacji.

Ten imponujący wzrost produktywności nie bierze się z żadnej magii, tylko z systematycznego i coraz szerszego delegowania żmudnych, powtarzalnych zadań na maszyny.

Refaktoryzacje kodu, przeszukiwanie gigantycznych, wewnętrznych baz kodu, poruszanie się po złożonych repozytoriach – dzisiaj to wszystko można z powodzeniem oddać inteligentnym modelom. Narzędzia takie jak Cursor, które „rozumieją” całą bazę kodu Google, pozwalają inżynierom zadawać pytania w języku naturalnym, błyskawicznie przeskakiwać między różnymi, skomplikowanymi projektami i wdrażać niezbędne zmiany znacznie szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Efekt? Znacznie więcej przestrzeni i czasu w to, co najważniejsze: na burze mózgów, na kreatywne projektowanie nowych rozwiązań i na odważne eksperymentowanie.

Pichai porównuje to do szachów: sztuczna inteligencja nie zabiła tej gry, tylko sprawiła, iż dzisiaj grają w nią miliony ludzi na całym świecie i to na znacznie wyższym poziomie niż wcześniej. Tak samo jego zdaniem będzie z programowaniem. Sztuczna inteligencja nie zastępuje programistów, tak jak nie zastąpiła arcymistrzów szachowych. Sprawi tylko, iż będą oni znacznie szybsi, bardziej kreatywni i będą mogli efektywnie działać na większą skalę.

Google wcale nie spowalnia tempa zatrudniania nowych inżynierów. Wręcz przeciwnie – planuje systematycznie zwiększać ich liczbę, bo przestrzeń nowych możliwości, jakie otwiera AI, cały czas się rozszerza. Największe, prawdziwe przyspieszenie dopiero przed nami. Kiedy tak zwane modele „agentowe” staną się w pełni niezawodne i będą mogły samodzielnie wykonywać jeszcze bardziej złożone zadania.

CEO Google podsumowuje to bez wątpliwości: sztuczna inteligencja to masywny, niezaprzeczalny pozytyw dla inżynierów i całej branży technologicznej. Google już dzisiaj doskonale wie, jak tę rewolucję zamienić w swoją konkretną, trudną do skopiowania przewagę operacyjną.

Nie powinno więc nikogo za bardzo dziwić, iż Google niezmiennie pozostaje w moim portfelu spółek defensywnych Saxo Banku, który dla was publicznie prowadzę.

Poza akcjami Google w portfelu pozostają Ferrari, TSMC, Nu Holdings, Autodesk oraz argentyński YPF oraz Eventim. Wolnej gotówki na razie w portfelu brakuje i chociaż niektóre pozycje generują już naprawdę pokaźne zyski – TSMC ponad 45% w niecałe 2 miesiące, albo 20% na Nu Holdings, to na razie nie zamierzam nic z tego portfela redukować. Kolejne ewentualne zakupy muszą więc poczekać do początku nowego miesiąca, kiedy pojawi się dopłata 2500 zł. No chyba, iż wcześniej wydarzy się coś, co wymusi zmiany.

To jednak portfel DEFENSYWNY, więc i wybitnie częste rotacje pozycjami nie mają wiele sensu, a ja tymczasem naprawdę jestem mocno zadowolony z obecnych pozycji i ich wyceny choćby pomimo wzrostów.

Cały portfel od początku marca 2025, kiedy dla was powstał zrobił już… solidne 15% zysku, a gdyby miał wolne środki, to w pierwszej kolejności dziś dokupiłbym więcej akcji Nu Holdings.

Meta – AI jako motor reklamy

Meta to nie jest firma technologiczna w klasycznym tego słowa znaczeniu. To przede wszystkim gigantyczna, globalna maszyna reklamowa, prawdopodobnie największa na świecie.

W 2024 roku prawie 98% wszystkich jej przychodów pochodziło właśnie z reklam – to choćby więcej niż w przypadku Alphabetu, czyli właściciela Google. Mówimy tu o kwocie 164 miliardów dolarów rocznie – wygenerowanej nie przez sprzedaż oprogramowania, nie przez sprzedaż sprzętu, ale przez sprzedaż tego, co dziś najcenniejsze: uwagi. Uwagi miliardów użytkowników.

To dlatego Meta nie traktuje sztucznej inteligencji jako jakiegoś dodatku czy osobnego produktu. Traktuje ją jako potężny lewar dla swojego głównego, reklamowego silnika przychodów.

Meta, dzięki AI, już teraz zwiększa efektywność swoich reklam, podnosi zaangażowanie użytkowników i obniża koszty tworzenia treści reklamowych. Przygotowuje się też do monetyzacji interakcji z klientami i twórcami za pośrednictwem inteligentnych agentów AI, a w także buduje swój własny, kompletny „stos technologiczny”, który zabezpieczy wysokie marże i zapewni niezależność od zewnętrznych modeli językowych. Co to znaczy?

Zuckerberg nie chce, żeby sztuczna inteligencja w jego firmie była jakąś osobną, wydzieloną linią biznesową. On chce, żeby była ona głęboko wszyta w cały jego biznes reklamowy. Niewidoczna dla użytkownika, ale niezwykle skuteczna. Jego plan jest jasny: Meta zamierza odzyskać swoje gigantyczne nakłady inwestycyjne na AI właśnie poprzez strategię głębokiej integracji tej technologii z obecnym modelem biznesowym i jego dalszej komercjalizacji. Tu nie ma żadnych planów na płatne subskrypcje w stylu „Meta Pro” ani na sprzedaż licencji dla korporacji. Jest reklama. Jeszcze bardziej spersonalizowana, jeszcze bardziej skuteczna i jeszcze bardziej zautomatyzowana niż kiedykolwiek dotychczas. Pierwsze efekty tych działań widać już dziś!

Dzięki wdrożeniu zaawansowanych algorytmów AI w systemach rekomendacyjnych i w kanale aktualności, użytkownicy spędzają w tej chwili 7% więcej czasu w Facebooku i 6% więcej czasu w Instagramie niż jeszcze rok temu! W realiach modelu biznesowego opartego na reklamie, to jest czysta, prosta matematyka: więcej czasu spędzonego w aplikacji = więcej okazji do ekspozycji na reklamy = więcej przychodu generowanego przez każdego, pojedynczego użytkownika. Wszystko bez konieczności podnoszenia kosztów czy zatrudniania dodatkowych pracowników.

Kilka konkretów:

  • Już ponad 30% wszystkich postów na Facebooku i aż 50% treści na Instagramie jest w tej chwili wybieranych i serwowanych użytkownikom przez algorytmy AI – to dwukrotny wzrost w ciągu zaledwie dwóch lat.
  • Nowoczesne narzędzia reklamowe, takie jak Advantage+ Audience, obniżają średni koszt kliknięcia w reklamę (CPC) o średnio 28% w porównaniu do tradycyjnych, ręcznych metod targetowania.
  • Zaobserwowano, iż wzrost konwersji (czyli np. zakupów po kliknięciu w reklamę) był wyższy niż sam wzrost liczby wyświetleń tych reklam – co sugeruje rosnącą efektywność całego systemu.
  • Generatywna sztuczna inteligencja umożliwia małym i średnim firmom tworzenie tanich, ale jednocześnie niezwykle skutecznych i profesjonalnie wyglądających kreacji reklamowych (obrazów, tekstów, a choćby krótkich wideo), co obniża ich koszty marketingowe o 20–50% i często przekłada się na decyzję o zwiększeniu całkowitych budżetów reklamowych.
  • Według najnowszych danych z 2025 roku, AI-powered Meta Ads generują średnio o 22% wyższy ROAS (Return on Ad Spend) niż tradycyjne kampanie bez wsparcia AI. To oznacza, iż na każdego dolara wydanego przez reklamodawcę przypada aż $4,52 przychodu, w porównaniu do $3,71 w przypadku klasycznych kampanii.

Prawdziwa rewolucja w tym obszarze dopiero się zaczyna. Meta oficjalnie planuje, iż już do 2026 roku cały, kompleksowy proces tworzenia i zarządzania kampaniami reklamowymi na jej platformach będzie w pełni zautomatyzowany.

Tworzenie chwytliwych treści reklamowych? Zrobi to AI. Precyzyjne targetowanie odbiorców? Też AI. Optymalne budżetowanie? Bieżąca optymalizacja kampanii? Testy A/B? Wszystko to będzie po stronie inteligentnego modelu. Reklamodawca poda tylko swój cel biznesowy i dostępny budżet.

Resztą zajmie się w pełni zautomatyzowany system. To jest właśnie ta rewolucyjna filozofia nowoczesnego marketingu Zucerberka. Ty mówisz, co chcesz osiągnąć, a sztuczna inteligencja sama zrobi resztę, żeby ten cel zrealizować jak najefektywniej.

AI w Mecie to tak naprawdę pełna robotyzacja marketingu. To system, który sam projektuje, uruchamia i na bieżąco optymalizuje kampanie reklamowe – a w dodatku nieustannie uczy się w czasie rzeczywistym, jak robić to wszystko jeszcze lepiej i jeszcze skuteczniej. I co najważniejsze, to wszystko działa już dzisiaj. W przyszłości po prostu będzie działać jeszcze lepiej.

Amazon – cicha transformacja giganta

Dalej kręcisz nosem? To spójrzmy na Amazona.

Amazon może i nie umie w medialny hype, ani w nakręcanie wokół siebie nieustannej atencji, tak jak robią to niektórzy jego konkurenci. Amazon po prostu, po cichu robi swoje. W ciągu ostatnich kilku lat firma przeszła jedną z najgłębszych i najbardziej imponujących transformacji operacyjnych, jakie kiedykolwiek widzieliśmy w całym, globalnym sektorze e-commerce.

Amazon dokonał bowiem ogromnej, kompleksowej automatyzacji całego swojego łańcucha dostaw – od momentu przyjęcia paczki w magazynie, aż po jej ostateczne dostarczenie pod drzwi klienta. Wszystko to jest napędzane przez zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji.

Weźmy na przykład ich supernowoczesny magazyn w Shreveport w Luizjanie – dzisiaj to flagowe centrum operacyjne Amazona, w którym liczba pracujących tam, autonomicznych robotów zwiększyła się w ostatnim czasie aż dziesięciokrotnie. Efekt? Koszty realizacji pojedynczego zamówienia spadły aż o 25%! Nie w jakiejś teoretycznej symulacji, ale w praktyce, w samym szczycie przedświątecznego zapotrzebowania!

Każdego dnia roboty sortujące typu Robin przetwarzają tam od pięciu do sześciu milionów paczek, całkowicie eliminując potrzebę wykonywania wielu żmudnych i powtarzalnych zadań przez ludzi.

A co dzieje się za kulisami, w samym kodzie? Niedawna migracja kluczowych systemów Amazon Robotics na własną, opartą na AI bazę danych DynamoDB, przyniosła 35% wzrostu efektywności operacyjnej tych systemów.

Dla pracujących tam inżynierów oznacza to jedno: 9 000 godzin pracy rocznie uwolnionych z nudnej, odtwórczej „dłubaniny” i dostępnych na bardziej kreatywne zadania. Na dziś Amazon posiada już w swoich magazynach ponad 750 000 robotów, które pomagają w obsłudze około 75% wszystkich realizowanych zamówień. Ale, co bardzo ważne, to wcale nie oznacza masowej fali zwolnień. Wręcz przeciwnie – firma nieustannie zatrudnia nowych ludzi do zarządzania i nadzorowania całej tej zautomatyzowanej infrastruktury. Ktoś musi te wszystkie maszyny projektować, serwisować, uczyć i optymalizować.

Ile to wszystko w ostatecznym rozrachunku daje? Według szczegółowych analiz Morgan Stanley, każde dodatkowe 10% automatyzacji w magazynach Amazona to ponad miliard dolarów rocznie w czystych oszczędnościach operacyjnych! Już dzisiaj można mówić o ponad 10 miliardach dolarów rocznego efektu skali, który firma uzyskuje dzięki robotom i AI.

Analitycy z Finimize idą w swoich prognozach jeszcze dalej – szacują, iż do 2032 roku Amazon, głównie dzięki dalszej automatyzacji, jest w stanie podwoić swoje marże operacyjne, z obecnych 5,4% do imponujących 11%. A to daje potencjalne 16 miliardów dolarów dodatkowego zysku, wynikającego z czystej produktywności! Przypomnę, iż mówię tu jedynie o segmencie e-commerce, a już ponad 2/3 całej wartości Amazona jest związana z jego chmurą obliczeniową, czyli AWS.

Rosnący, globalny popyt na AI bezpośrednio przekłada się na dynamicznie rosnący popyt na AWS. To właśnie Amazon Web Services dostarcza tę infrastrukturę, bez której większość projektów AI nie mogłaby funkcjonować. Mało? Amazon już intensywnie testuje humanoidalne roboty, które w przyszłości mają „wyskakiwać” z elektrycznych vanów Rivian i samodzielnie dostarczać paczki bezpośrednio pod drzwi klienta. Testy te realizowane są w tej chwili w tak zwanym „humanoid parku” – czyli na specjalnie zaaranżowanym, realistycznym torze przeszkód, który znajduje się w biurach firmy w San Francisco. Firma utworzyła także niedawno nowy zespół, który rozwija tak zwaną agentic AI mająca rozumieć i wykonywać bardziej skomplikowane polecenia jak, na przykład: „zmień trasę dostawy z Houston do Dallas i ustaw dla tej paczki status ekspresowy”.

Amazon traktuje sztuczną inteligencję nie jako jakąś technologiczną ciekawostkę, ale jako absolutny rdzeń swojego całego modelu operacyjnego, który ma ciągle poprawiać doświadczenia klienta i, przy okazji, systematyczne podnosić marże. To w tej chwili firma, która wydaje najwięcej na całym świecie na inwestycje i prawdopodobnie zostanie pierwszą firmą w historii, której roczny CAPEX już w 2025 roku przekroczy kwotę 100 miliardów dolarów!

Microsoft – AI jako nowa warstwa logiki

Mało? Dobrze, mam kolejne przykłady.

Gdy niektórzy wciąż szukają swojej „killer app” dla sztucznej inteligencji, to Microsoft już dawno przestał się w to bawić. Oni po prostu wbudowują AI w całą swoją infrastrukturę. Sztuczna inteligencja nie jest tu żadnym dodatkiem. To nowa warstwa logiczna każdej aplikacji.

Podczas niedawnego AI Tour w Londynie, szef sprzedaży Microsoftu, Judson Althoff, postawił sprawę absolutnie jasno: firma zidentyfikowała 10 kluczowych, wewnętrznych projektów opartych na AI, które w najbliższym czasie mają wygenerować kolejny miliard dolarów czystych oszczędności operacyjnych. Wewnętrzna optymalizacja na zupełnie niespotykanym dotąd poziomie.

Celem Microsoftu nie jest tylko oszczędność. Celem jest również utrzymanie obecnego tempa wzrostu przychodów na poziomie 15% rocznie, bez konieczności zwiększania ogólnego zatrudnienia przez minimum trzy kolejne lata. No sorry, ale to jest kosmicznie ambitny i optymistyczny target, który bez masowego wdrożenia AI na każdym poziomie organizacji nie byłby po prostu możliwy do zrealizowania.

W praktyce, pierwsze, niezwykle obiecujące efekty tej strategii widać już teraz. Microsoft Copilot, czyli inteligentny asystent AI, objął już wszystkich 65 000 pracowników firmy. Dla tych z górnego kwartylu najbardziej aktywnych użytkowników, oznacza to już dzisiaj:

· +10% większy pipeline sprzedażowy,

· +23% szybsze zamykanie prowadzonych transakcji,

· +9% wyższy przychód generowany per capita.

Nie trzeba zatrudniać nowych handlowców. Trzeba dać im lepsze, bardziej inteligentne narzędzia. I to, jak widać, po prostu działa.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze postępująca automatyzacja samego procesu tworzenia oprogramowania. Podczas niedawnej konferencji LlamaCon, sam Satya Nadella, CEO Microsoftu, zdradził, iż już 20–30% całego nowego kodu w wewnętrznych repozytoriach Microsoftu jest w tej chwili generowane przez sztuczną inteligencję.

Wszystko to oznacza, iż prawdopodobnie nadchodzi nowa, złota era bezprecedensowej ekspansji marż dla firm.

Nawet klienci biznesowi Microsoftu już teraz widzą realne, finansowe efekty tych wdrożeń. Szwajcarska firma konsultingowa baseVISION AG, korzystając z pakietu narzędzi Copilot, Defender i Purview, oszczędza co miesiąc od 60 do 70 franków szwajcarskich na każdym pojedynczym pracowniku. Przy kilkuset osobach zatrudnionych w firmie, daje to ponad 100 000 franków rocznie czystych oszczędności – i to bez konieczności cięcia jakichkolwiek etatów, wyłącznie dzięki wdrożeniu inteligentnych narzędzi AI.

Według danych opublikowanych przez samą spółkę, w trakcie trzymiesięcznego programu pilotażowego, przeprowadzonego we współpracy z brytyjskim rządem, wdrożenie asystenta Copilot zintegrowanego z pakietem Microsoft 365 zaoszczędziło brytyjskim urzędnikom średnio aż 26 minut dziennie!

W przypadku pracowników niższego szczebla, wykonujących bardziej powtarzalne zadania, oszczędność ta sięgnęła choćby 37 minut dziennie. W skali roku, to równowartość ponad dwóch, pełnych tygodni pracy! I nie chodzi tu tylko o same, suche liczby: aż 82% użytkowników biorących udział w tym teście, zadeklarowało, iż chce dalej korzystać z tego narzędzia. Microsoft podaje także, iż ogólne wdrożenia AI przez ich chmurę Azure przynoszą klientom średnio: +30% efektywności zespołów, -20% czasu marnowanego na maile i biurokrację i do 50% krótszy czas przygotowywania dokumentacji w sektorze finansowym i zdrowotnym. To realne efekty i skutki.

Polub nas na Facebook!

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.

DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach

Intuit – AI w służbie codziennego biznesu

No ale dobra, przerobiłem w sumie tylko Big Techy, a to nie są jedyne przykłady. Pójdźmy szerzej – Intuit!

Nie każda, fascynująca historia o sztucznej inteligencji musi koniecznie zaczynać się w laboratoriach największych gigantów technologicznych. Czasem wystarczy stary, dobry, a choćby nieco „nudny” software. Intuit to globalny dostawca usług podatkowych, księgowych i finansowych dla milionów małych firm oraz osób prywatnych. Jeszcze do niedawna był przez większość inwestorów postrzegany po prostu jako solidny, przewidywalny i niezwykle dochodowy dostawca systemu do obsługi podatków, który od lat komfortowo działa na oligopolistycznym, dobrze uregulowanym rynku.

Nagle jednak niedawno jego kurs akcji wystrzelił o +14% po publikacji rewelacyjnych wyników finansowych, a od początku bieżącego roku zanotował już 22% wzrostu. Dlaczego? Bo ta pozornie „nudna” spółka pokazała całemu światu, iż ona też doskonale „umie w AI”, a jej długoterminowe inwestycje w tę technologię w końcu zaczęły przynosić bardzo konkretne, mierzalne i imponujące efekty!

Intuit Assist, czyli generatywny agent AI stworzony przez firmę i głęboko zintegrowany z jej flagowymi produktami nie pisze poezji, ani nie generuje zabawnych obrazków. On robi coś znacznie prostszego, ale jednocześnie niezwykle wartościowego dla swoich klientów – automatyzuje te wszystkie nudne i powtarzalne czynności, których nikt z nas nie lubi robić: czyli wystawianie faktur, automatyczne parowanie przychodzących wydatków, wysyłanie przypomnień o zbliżających się płatnościach.

Realny efekt wdrożenia tego inteligentnego asystenta? Klienci Intuit odzyskują swoje należności od kontrahentów średnio o 5 dni szybciej, a ogólna skuteczność ściągalności tych należności rośnie o 45%! Dla małych i średnich firm, które często borykają się z problemami z płynnością finansową, to jest jak podłączenie do życiodajnej kroplówki z gotówką.

W ostatnim sezonie podatkowym, sztuczna inteligencja w produktach Intuit pokazała już pełnię swoich niezwykłych możliwości: średni czas przygotowania deklaracji podatkowej przez użytkowników spadł aż o 12%, a ponad połowa wszystkich klientów firmy rozliczyła się z urzędem skarbowym w czasie krótszym niż jedna godzina! Ogólna produktywność pracowników (ekspertów podatkowych) wzrosła o 20%, a flagowa usługa TurboTax Live odnotowała aż 47% wzrostu przychodów rok do roku, a liczba jej unikalnych użytkowników wzrosła o 24%. Większa retencja, wyższe marże, plus ogromna skalowalność to scenariusz idealny!

Na poziomie czysto operacyjnym, czyli tak zwanym back-endowym, również zaszły ogromne zmiany. Firma oficjalnie podaje, iż wdrożenie AI przynosi jej w tej chwili około 90 milionów dolarów rocznych oszczędności operacyjnych – głównie poprzez zaawansowaną automatyzację pracy własnych ekspertów, inteligentne systemy szkolenia nowych pracowników, oraz automatyzację wewnętrznych procesów, takich jak księgowość czy manualne wprowadzanie danych. Jeszcze rok temu 68% wszystkich danych potrzebnych do poprawnego rozliczenia podatku pochodziło z automatycznych cyfrowych źródeł. Dzisiaj ten wskaźnik wynosi już 90%. To daje mniej błędów, mniej ludzi potrzebnych do manualnego „wklepywania” cyferek, a co za tym idzie – więcej czasu.

Duolingo – AI napędza edukacyjną rewolucję

Ok, to jeszcze ostatni przykład z zupełnie innej beczki. Firma znacznie mniejsza z kapitalizacją wciąż poniżej 20 miliardów dolarów. Coś, co przez wiele lat uchodziło w oczach wielu inwestorów raczej za sympatyczny, darmowy produkt edukacyjny niż za poważną, rentowną spółkę.

Coś, czemu wielu analityków i komentatorów rynkowych, po wybuchu popularności ChataGPT, wieszczyło choćby rychłą zagładę i kategoryzowało jako jedną z pierwszych, oczywistych ofiar rewolucji AI. I szczerze mówiąc – ja też, jeszcze jakiś czas temu, miałem co do przyszłości tej firmy spore wątpliwości. Zostały one jednak gwałtownie i brutalnie rozwiane przez twarde liczby. Przez niezwykle klarowny pomysł na siebie i bezbłędne, wręcz podręcznikowe dostosowanie się do nowej rzeczywistości w erze post-ChatGPT. Aplikacja, którą zna chyba każdy aspirujący poliglota: Duolingo.

Firma ta przeszła w ostatnich latach absolutnie ogromną i imponującą transformację, właśnie dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji. Duolingo dosłownie zrewolucjonizowało sposób, w jaki tworzy swoje kursy językowe automatyzując w tej chwili niemal 100% całej nowej zawartości!

To pozwoliło firmie, w ciągu zaledwie jednego roku, dodać do swojej oferty aż 148 nowych kursów językowych. Wynik nieporównywalny z jej wcześniejszym, znacznie wolniejszym tempem rozwoju, kiedy to osiągnięcie poziomu 100 kursów w ofercie zajęło jej 12 długich lat!

Sztuczna inteligencja generuje również angażujące treści do popularnej sekcji „Duolingo Stories” oraz aktywnie wspiera tworzenie zupełnie nowych materiałów edukacyjnych w nowych, perspektywicznych dziedzinach, takich jak matematyka i muzyka.

AI odgrywa też rolę w rozwoju samego produktu. Duolingo przeprowadza setki testów A/B w każdym kwartale, szczegółowo analizując gigantyczne zbiory danych o zachowaniach swoich użytkowników/ Dzięki temu firma może w czasie rzeczywistym optymalizować wszystkie funkcje, które w największym stopniu wpływają na zwiększenie zaangażowania, retencji i monetyzacji użytkowników.

AI umożliwiło też stworzenie zupełnie nowych, niezwykle innowacyjnych rozwiązań, takich jak na przykład angażujące wideorozmowy wirtualnymi, inteligentnymi postaciami w ramach najdroższego pakietu Duolingo Max. To funkcjonalność, która jeszcze kilka lat temu była całkowicie poza technologicznym i finansowym zasięgiem firmy. W pierwszym kwartale 2025 roku Duolingo odnotowało imponujący wzrost przychodów o +38% rok do roku, osiągając poziom 230,7 miliona dolarów. Do tego pozyskało 800 000 nowych, płacących użytkowników i osiągnęło poziom 130 milionów aktywnych użytkowników dziennie (DAU).

Prawdziwym „game-changerem” w modelu biznesowym Duolingo jest właśnie Duolingo Max –najdroższy, subskrypcyjny pakiet premium. To właśnie tutaj sztuczna inteligencja wchodzi na absolutnie najwyższy poziom: funkcja „Explain My Answer” (Wyjaśnij moją odpowiedź), swobodne rozmowy z inteligentnymi botami, a choćby wideochaty z realistycznymi awatarami. Analitycy z Morgan Stanley oszacowali, iż sam ten jeden, oparty na AI pakiet premium, ma potencjał, by w przyszłości generować dla firmy ponad 200 milionów dolarów dodatkowego, rocznego przychodu. Duolingo wykorzystuje więc sztuczną inteligencję dosłownie wszędzie – również do niezwykle zaawansowanej personalizacji całego doświadczenia edukacyjnego.

W 2023 roku firma zredukowała zatrudnienie zewnętrznych kontraktorów o około 10%. W 2024 roku zarząd oficjalnie i bez ogródek ogłosił nową politykę: tam, gdzie sztuczna inteligencja jest już wystarczająco dobra, by wykonać dane zadanie, człowiek nie będzie już potrzebny.

Efekt? Znaczące, trwałe oszczędności na kosztach tworzenia każdego nowego, wdrażanego kursu – mówimy tu o setkach tysięcy dolarów oszczędności na każdym pojedynczym kursie, a ponieważ firma planuje dalszą, dynamiczną ekspansję na niezwykle chłonne rynki azjatyckie i systematyczne skalowanie swojej platformy na nowe obszary, te oszczędności będą w przyszłości wyłącznie rosnąć, a tak zwana dźwignia operacyjna będzie jeszcze bardziej widoczna w wynikach finansowych.

Z biznesowego punktu widzenia, automatyzacja napędzana AI już przełożyła się na poprawę marż operacyjnych. Zresztą zobaczcie sami – poprawa marż Duolingo to po prostu coś wspaniałego

Efekt? Kapitalizacja firmy przekroczyła już 20 miliardów dolarów, a samo Duolingo jest dzisiaj jednym z najciekawszych i najbardziej inspirujących studiów przypadku (case studies) na temat tego, jak realnie, skutecznie i z zyskiem wykorzystać sztuczną inteligencję w biznesie, który, bez tych wszystkich, odważnych innowacji technologicznych, mógłby być realnie zagrożony przez dynamiczny rozwój tej samej technologii.

Otwórz konto w Saxo Banku i zyskaj 250 euro bonusu: https://bit.ly/saxo-dna-bonus

oraz odbierz bezpłatnie najnowsze wydanie Stockscan!

Do zarobienia,
Piotr Cymcyk

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
Idź do oryginalnego materiału