Planowane spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem może być najważniejszym szczytem jego prezydentury - stwierdził w czwartek "Times". Porównał przy tym to zdarzenie do konferencji w Jałcie z 1945 roku oraz negocjacji w Reykjaviku z 1986 roku, w których wzięła udział strona amerykańska i radziecka, w celu uzgodnienia kontroli zbrojeń.Reklama
Dziennik przypomniał, iż prezydent USA, mówiąc o swoich staraniach dotyczących rozwiązania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, wyznał w tym tygodniu, iż "już wcześniej był rozczarowany tą sytuacją". Jak zauważa brytyjska gazeta, mimo tego Trump uważa, iż zrobił wystarczająco dużo dla pokoju na świecie, aby zasłużyć na Pokojową Nagrodę Nobla, której laureatami zostali m.in. Nelson Mandela, Dalajlama i Martin Luter King.
Spotkanie Trump-Putin. Może być szczytem jego prezydentury
Swojej frustracji dawał wyraz jeszcze przed wygraniem wyborów prezydenckich w listopadzie 2024 r., kiedy to mówił, iż "gdyby nazywał się Obama to w dziesięć sekund dostałby Nagrodę Nobla". O swoich ambicjach na tym polu wspomniał w przemówieniu inaugurującym jego drugą kadencję, mówiąc, iż jego dziedzictwem będzie "pokój i zjednoczenie".
Po powrocie do Białego Domu, prezydent przez cały czas daje upust swojej frustracji, twierdząc, iż zrobił więcej niż jego poprzednicy, aby zasłużyć na to wyróżnienie.
- Nigdy nie dadzą mi Pokojowej Nagrody Nobla. (...) Zasługuję na nią, ale nigdy mi jej nie dadzą - powiedział w lutym.
W ostatnich dniach Trump wielokrotnie powtarzał, iż "rozwiązał pięć konfliktów na świecie", nie precyzując, które dokładnie ma na myśli.
"Times" wyliczył, iż może dotyczyć to zakończenia zbrojnych walk między Indiami i Pakistanem, Demokratyczną Republiką Konga i Rwandą, Kambodżą i Tajlandią. Być może prezydent umieścił na tej liście także konflikt w Górnym Karabachu, w związku z piątkowym szczytem pokojowym z udziałem przywódców Armenii i Azerbejdżanu w Białym Domu.
Sam Trump stwierdził, iż jego zasługą przy próbie zakończenia wojny między Izraelem i Hamasem było zbombardowanie ośrodków nuklearnych w Iranie.
Według osób z otoczenia Trumpa, jego dążenie do pokoju na świecie zostało zainspirowane wystawą w Pokoju Roosevelta w Białym Domu, gdzie znajduje się noblowska nagroda przyznana Theodore'owi Rooseveltowi za wynegocjowanie Traktatu z Portsmouth, który zakończył wojnę rosyjsko-japońską w 1905 r.