Słynny „Syndrom Hawański” doczekał się większej dozy publicznych informacji na jego temat. „Syndrom” ten, jak nazwa wskazuje, zaobserwowano pierwszy raz w amerykańskiej ambasadzie w Hawanie. Jego występowanie stwierdzono jako efekt celowych ataków. Wedle śledztwa, które prowadziło grono podmiotów prasowych, mogą za nimi stać Rosjanie.
Śledztwo, o którym mowa, było wspólnym projektem portalu The Insider, we współpracy z magazynem „Der Spiegel”, redakcją programu „60 minutes” telewizji CBS, a także gronem dziennikarzy śledczych (w tym Michaelem Weissem czy Christo Grozevem z Bellingcat).
Trwało ono ponad rok, i pozwoliło udokumentować zastanawiającą aktywność osób powiązanych z rosyjskimi służbami specjalnymi z sytuacjami, w których występował „Syndrom Hawański” oraz jego objawy. „Syndrom” w cudzysłowie, nie była to bowiem, wbrew długo pokutującej wersji oficjalnej, choroba.
Poddane jego wpływowi osoby skarżyły się nagłe i nader tajemnicze bóle głowy, mdłości i napady nieprzytomności. Towarzyszyły im, stwierdzane po czasie, uszkodzenia mózgu. Czasem zresztą trwałe i owocujące niepełnosprawnością ofiar.
Szybko stwierdzono, iż mają one pochodzenia naturalnego. Wedle gwałtownie sformułowanych, ale przez długi czas nie udowodnionych – przynajmniej publicznie – hipotez, mogły one być efektem zastosowania szkodliwych ultradźwięków. Rozważano też wpływ silnego, kierunkowego promieniowania elektromagnetycznego, także bynajmniej nie przypadkowego.
Zaistnienie „Syndromu Hawańskiego” po raz pierwszy, w 2017 roku, pociągnęło za sobą ewakuację licznych pracowników amerykańskiej ambasady i ich rodzin, którzy ofiarami tegoż. Wywołało też publiczne oskarżenia i napięcia dyplomatyczne – w gronie podejrzanych o ataki znalazł się, co oczywiste, reżim kubański, a także chińskie służby specjalne.
Wszystko – a przynajmniej wszystko, co zgromadzono w toku dziennikarskiego śledztwa wspomnianego grona, wskazuje jednak, iż winna jest raczej Rosja. W toku incydentów, które analizowano – a które miały miejsce prócz Hawany także Tbilisi, Kijowie oraz Waszyngtonie – stwierdzić miano obecność „person interesu” powiązanych z rosyjskim wywiadem.
Persony owe miały należeć do niesławnej Jednostki 29155, należącej do rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Jednostka ta jest znana z „operacji specjalnych”, jakie przeprowadzała (tudzież jakich się dopuszczała) w Europie.