W nieoczekiwanym zwrocie akcji, który wywołał falę wstrząsów na rynkach kryptowalut, uśpiony wieloryb Bitcoin, nieaktywny przez 14 lat, nagle powrócił, wywołując szał zarówno wśród traderów, jak i obserwatorów rynku. Starożytny krezus wykonał zaraz po pobudce gwałtowny ruch, deponując 1000 BTC, wycenionych na 67,1 milionów dolarów, na popularnej giełdzie kryptowalut Coinbase, prawdopodobnie z zamiarem ich sprzedania. „Grubas” został dostrzeżony przez ekspertów portalu Spot on Chain zajmującego się analizą danych na łańcuchu bloków.
Cena Bitcoina na rollercoasterze
Bitcoiny, wybite w 2010 roku, kiedy cyfrowa waluta była w powijakach i wyceniana na mniej niż 0,28 USD za monetę, stanowią monumentalny zysk dla wieloryba, podkreślając przy okazji, jak astronomiczny był wzrost wartości Bitcoina na przestrzeni lat. Transakcja ta zbiegła się w czasie z osiągnięciem przez kurs BTC nowego rekordu wszech czasów na poziomie 69 000 USD, tylko po to, by niedługo potem rynek doświadczył gwałtownego spadku – skurczyliśmy się w bardzo krótkim czasie choćby o 14%, na moment do poziomu 59 000 USD za monetę.
Bitcoin odzyskał gwałtownie co prawda siłę do dalszych wzrostów, natomiast incydent ten wywołał pytania o obecność innych uśpionych wielorybów w ekosystemie Bitcoina, które mogą posiadać znaczne ilości kryptowaluty i ponownie spuścić rynek niczym wodę w toalecie.
Rytualne oczyszczenie ogniem
Co dodatkowo istotne, działania wieloryba i wynikający z m.in. z efektu motyla krach na rynku doprowadziły do likwidacji pozycji krótkich („grających na spadki”) o wartości ponad 1 miliarda dolarów w ciągu zaledwie 24 godzin, co wystraszyło szczególnie małych inwestorów („ulicę”).
Nie wszyscy jednak uważają to za zły znak. Miles Deutscher, popularny analityk krypto, uznał to za doskonały omen: wyczyszczono bowiem z rynku chciwość i stworzyło warunki pod, jego zdaniem, dużo bardziej zdrowe wzrosty.