Statki widma pływają niebezpiecznie blisko. Rosyjska "flota cieni" na Bałtyku

9 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Rosyjska "flota cieni" jest realnym zagrożeniem dla całej Europy, a zwłaszcza państw bałtyckich i Polski, bo to przez ten akwen przebiega trasa, którą tankowce płyną do europejskich portów - przestrzegają eksperci nawiązując do niedawnej katastrofy przestarzałych rosyjskich tankowców typu Wołgonieft w Cieśninie Kerczeńskiej (Morze Czarne - Morze Azowskie). Szacuje się, iż "flota cieni" (nazywana niekiedy "flotą cienia") liczy kilkaset niebezpiecznych, przestarzałych tankowców, pływających pod różnymi banderami. Łączy je kilka cech - bywają nieubezpieczone, pływają bez urządzeń pozwalających na szybką lokalizację, a ich stan techniczny zagraża załogom i środowisku. Akwenem najliczniej poprzecinanym trasami tankowców z "floty cienia" jest Bałtyk.


Rosyjska "flota cieni" jest realnym zagrożeniem środowiskowym dla państw bałtyckich - ostrzegła w rozmowie z Polską Agencją Prasową dyrektorka Greenpeace Ukraina Natalia Hozak. Awarie rosyjskich tankowców spowodowały już jedną z największych katastrof ekologicznych na Morzu Czarnym.
Jak wynika z ustaleń Kyiv School of Economics (KSE) rosyjska "flota cieni", dzięki której Moskwa omija sankcje eksportując surowce przewozi w tym roku blisko 70 proc. więcej ropy niż rok wcześniej i stwarza coraz większe zagrożenie dla środowiska. Na dane KSE powoływał się w październiku "Financial Times" zwracając uwagę, iż Stany Zjednoczone, Kanada, Japonia i europejscy sojusznicy coraz częściej obejmują sankcjami ubezpieczycieli i armatorów, starając się ograniczyć zdolność Moskwy do osiągania dochodów potrzebnych na wojnę w Ukrainie.Reklama


Dodajmy, iż statki te regularnie pływają po zatłoczonych wodach europejskich, w tym po Morzu Bałtyckim, Cieśninach Duńskich i Cieśninie Gibraltarskiej, zwiększając ryzyko katastrof ekologicznych. Faktyczni właściciele statków kryją się za licznymi pośrednikami, a w przypadku zanieczyszczenia środowiska państwa europejskie mogą ponieść koszty likwidowania skutków wycieku ropy sięgające miliardów euro, ponieważ statki-widma pływające z rosyjską ropą nie są odpowiednio ubezpieczone.


Statki widma pływają po akwenach, do których dostęp ma Rosja


"Flota cienia", to statki pływające z wyłączonymi transponderami, tj. urządzeniami umożliwiającymi lokalizację, i stosujące różne taktyki ukrywania się w celu przemytu towarów objętych sankcjami. W tym wypadku - produktów ropopochodnych.
W ubiegłą niedzielę doszło do wycieku ropy z uszkodzonych w wyniku sztormu rosyjskich tankowców w Cieśnienie Kerczeńskiej. Jeden z ponad 50-letnich tankowców Wołgonieft 212 złamał się na pół, drugi - Wołgonieft 239 - osiadł na mieliźnie. Statki przewoziły łącznie choćby do 9 ton mazutu, toksycznej substancji ropopochodnej.
Władze rosyjskie twierdzą, iż do morza dostało się ok. 3 tys. ton mazutu, jednak, jak zaznacza Hozak, te dane nie są miarodajne i biorąc pod uwagę skalę tragedii, zanieczyszczenie może być dużo większe.


Flota cieni to ekologiczna bomba pod kontrolą Rosji


"Gdy porównamy ten incydent do tego z 2007 r., kiedy operowany przez Rosję tankowiec przewożący ponad 2 tys. ton mazutu doznał awarii, niezależna analiza dowiodła, iż rządowe informacje dotyczące wycieku były niedoszacowane" - powiedziała Hozak."Wówczas, według naszych wyliczeń, ok. 12 tys. ptaków zginęło w wyniku zatrucia mazutem" - przypomniała. Oceniła, iż tym razem skutki dla całego ekosystemu mogą być znacznie gorsze.


"Na skutek niedzielnego wycieku ponad 60 km rosyjskiego wybrzeża w Kraju Krasnodarskim pokryte zostało mazutem" - zwróciła uwagę dyrektorka Greenpeace Ukraina. Władze tego rosyjskiego regionu wprowadziły (lecz tylko lokalnie) stan wyjątkowy, o czym poinformował we wtorek gubernator Wieniamin Kondratiew. Oświadczył on, iż do usuwania skutków katastrofy skierowano ok. 250 osób i kilkadziesiąt jednostek sprzętu. Według komentatorów są to jednak działania zupełnie nieprzystające do skali katastrofy i jej możliwych skutków.Cytowany przez rosyjski niezależny portal Agientstwo bloger Jurij Ożarowski powiedział, iż ogromna plama mazutu dryfuje w kierunku miasta Anapa w Kraju Krasnodarskim i najprawdopodobniej osiądzie na plaży oraz zanieczyści całą zatokę - zarówno dno morskie, jak i wodę.


Plaże pokryte czarną substancją. Czy dla Moskwy dbałość o środowisko ma jakiekolwiek znaczenie?


Do internetu we wtorek trafiły nagrania z czarnomorskiej Anapy, popularnego rosyjskiego kurortu, na których widać plaże pokryte czarną substancją.
"Biorąc pod uwagę podejście władz Rosji do ludzkiego życia, jestem pewna, iż dobrostan środowiska naturalnego nie ma dla nich żadnego znaczenia" - oceniła dyrektorka ukraińskiego oddziału Greenpeace. Dodała, iż jej organizacja nie ma dostępu do rzetelnych informacji na miejscu, więc musi opierać się na wpisach w mediach społecznościowych bądź zdjęciach satelitarnych.
Hozak zapytana o działania, jakie Greenpeace Ukraina może podjąć, odpowiedziała, iż organizacja skupia się na zbieraniu danych, będących dowodem na kolejną zbrodnię Rosji, tak aby w przyszłości móc pociągnąć ją do odpowiedzialności.
"Kolejną rzecz, którą robimy, to zwracamy uwagę, iż za ten incydent odpowiada rosyjska flota cieni, składająca się z przestarzałych jednostek i jest realnym zagrożeniem dla całej Europy, a zwłaszcza państw bałtyckich i Polski, bo to przez ten akwen przebiega trasa, którą tankowce płyną do europejskich portów" - powiedziała Hozak.
"Domagamy się objęcia sankcjami wszystkich tych przestarzałych statków, tworzących flotę cieni Putina, tak aby tego rodzaju katastrofy nie zagrażały europejskiemu wybrzeżu" - przekazała rozmówczyni Polskiej Agencji Prasowej.
Popularni rosyjscy blogerzy sprzeciwiający się Kremlowi, biją na alarm w związku z wyciekiem mazutu do morza. Niektórzy sądzą, setki tysiące zwierząt może zginąć na skutek tej katastrofy. W rosyjskiej nieoficjalnej infosferze można znaleźć wiele głosów niezadowolenia. Mieszkańcy Kraju Krasnodarskiego zwrócili uwagę, ze władze ogłosiły stan wyjątkowy jedynie na poziomie lokalnym, co ich zdaniem jest próbą umniejszenia skali tragedii.


Flota cieni. Kilkaset jednostek pływa dla Rosji - wszystkie są zagrożeniem dla środowiska


Niemiecki oddział Greenpeace opublikował natomiast listę 192 rosyjskich tankowców z "floty cieni". Są one przestarzałe i nieubezpieczone, w przeszłości ulegały usterkom technicznym. I, według ekspertów, będą im ulegać nadal, bo dawno przekroczone zostały terminy ich eksploatacji."Moscow Times" przypomniał, iż jeden z tankowców, Wołgonieft 239, nie powinien w ogóle wypływać w morze, ponieważ jego dokumentacja, choćby w myśl prawa rosyjskiego, nie pozwalała na to. Eksperci związani z branżą stwierdzili również, iż tankowce nie powinny znajdować się na wodzie podczas sztormu, ponieważ ich konstrukcja nie przewiduje takich obciążeń.Według oficjalnych danych w wyniku pęknięcia Wołgonieftu 212 zginęła jedna osoba, 11 zostało hospitalizowanych. Z Wołgonieftu 239 udało się ewakuować całą załogę. Władze wszczęły postępowania karne dotyczące naruszenia zasad bezpieczeństwa i eksploatacji transportu.We wtorek doszło do awarii kolejnego wysłużonego tankowca, Wołgonieftu 109, na szczęście tym razem nie doszło do wycieku mazutu.
***
Idź do oryginalnego materiału