Ma majątek rzędu 125 mld USD i dorobił się go na pasywnym inwestowaniu, a adekwatnie na trzymaniu akcji jednej spółki. To się nazywa koncentracja portfela. Złamał zdrową zasadę dywersyfikacji i włożył jajka do jednego koszyka. Kim jest Steve Ballmer?
Z tego artykułu dowiesz się:
- Kto zbił majątek rzędu 125 mld USD na jednej spółce?
- Czemu ten inwestor stosuje strategię nie-inwestowania?
- Jaka jest sytuacja fundamentalna spółki, na której się dorobił?
Dywersyfikacja
Wkładanie jajek do różnych koszyków ma sens, jeżeli nie jesteśmy profesjonalnymi inwestorami. Jednak brutalna prawda jest taka, iż jeżeli chcemy zrobić naprawdę duże pieniądze, to koncentracja portfela jest tą drogą, która nam taki sukces zapewni. Dywersyfikacja oznacza bowiem, w najlepszym razie, kilkanaście procent zysku rocznie. W perspektywie 20 lat, jeżeli ktoś będzie tak wytrwały, może oczywiście znacząco pomnożyć kapitał poprzez konstrukcję takiego zdywersyfikowanego portfela.
Jednak naprawdę duży sukces, i zysk rzędu kilkuset czy kliku tysięcy procent rocznie, gwarantuje tylko koncentracja kapitału na wybranych aktywach. Oczywiście, warunkiem jest trafienie w przysłowiową „dziesiątkę”.
Istnieje kilku ludzi, którzy dzięki odważnej koncentracji portfela, stosując analizę fundamentalną, dorobili się olbrzymich majątków. Jedną z taki osób jest Warren Buffett, który swego czasu zaryzykował i położył gros swoich pieniędzy na ubezpieczyciela GEICO.
A innego z tego zacnego grona chcemy Wam przedstawić.
Steve Ballmer postawił na biznes, którym kierował, i został jednym z najbogatszych
Steve Ballmer. Jeden z najbogatszych ludzi na świecie. Były prezes Microsoft ma majątek rzędu 125 mld USD. I to dlatego, iż włożył prawie wszystkie jajka do jednego koszyka i trzymał je tam przez lata. Do dziś ponad 80% swojego portfela trzyma w akcjach Microsoftu, a resztę w funduszach indeksowych. Był wynagradzany przez lata w akcjach producenta Windows, ale też prawdopodobnie kupował papiery.
Microsoft to jedna z najlepszych inwestycji ostatniej dekady na amerykańskiej giełdzie. Urósł na wycenie o 952%. A w ciągu ostatnich 20 lat o blisko 2 000%. Tymczasem 68-letni dziś Ballmer pełnił funkcję dyrektora generalnego MSFT od 2000 roku do 2014 roku. Odszedł w lekkiej niesławie, po tym jak został oskarżony o przegranie konkurencji z Apple i Google na kluczowych rynkach konsumenckich. W trakcie jego rządów wycena Microsoftu spadła o około jedną trzecią do 300 mld USD. Dziś spółka założona przez Billa Gatesa ma 3,16 bln USD kapitalizacji, głównie dzięki odważnym ruchom polegającym na postawieniu na usługi chmurowe i AI.
W ostatniej dekadzie Microsoft dawał zarobić 28,8% średniorocznie (licząc dywidendy), podczas gdy S&P500 około 12,9% średniorocznie. I prawdopodobnie niewielu jest ludzi na świecie, którzy zyskali na tym bardziej, niż Ballmer, który nazywa siebie „inwestorem nieinwestującym”. W wywiadach podkreślał, iż zawsze był pewien, iż chce koncentrować portfel i w zasadzie nic nie robić po dokonaniu inwestycji. Już w latach 80-tych kupował akcje Colgate-Palmolive i trzymał kilka lat. Potem spróbował dywersyfikacji, ale nie był zadowolony z efektów.

Notowania MSFT na tle Nasdaq 100 – 10 lat. Źródło: TradingView
Niedawno Ballmer udzielił wywiadu „The Wall Street Journal”, i zdradził, iż akcje MSFT to 80% jego portfela, ale odmówił podania liczby jaką posiada. Dodał, iż ma także pozycje na funduszach indeksowych z ekspozycją na akcje amerykańskie, europejskie i japońskie. W ostatnich latach wycofał kapitał z funduszy private equity.
„Moje podejście zostało częściowo ukształtowane przez Warrena Buffetta, który twierdzi, iż większość ludzi powinna po prostu kupić fundusz indeksowy S&P 500 i zapomnieć o tym. Prawda też jest taka, iż dodatkowe kilka procent zysku rocznie nie zmieni mojego życia, a pod koniec życia i tak z żoną będziemy mieć co dać dzieciom. Ważniejsze jest dla mnie spokojne życie i przeznaczanie części majątku na filantropię, niż dodatkowe zyski. Nie potrzebuję szukać ich, jeżeli jestem pewny, iż inwestycja w Microsoft zapewnia godne zyski” – powiedział Ballmer.
Ballmer przyznał, iż dość często sprawdza kurs Microsoftu, ale choćby nie z uwagi na to, iż martwi się o swój kapitał. Raczej ma to wymiar sprawdzania wyniki, tak jak kibice sprawdzają wyniki swoich ulubionych drużyn. Przy czym na giełdzie mecz – czyli sesja – jest niemal codziennie.
Ballmer przyznał, iż w 2023 roku wyszedł z akcji spółek naftowych i gazowych.
„To decyzja, którą podjęliśmy z doradcami, gdy bardziej zaangażowaliśmy się w kwestie klimatyczne. Nie zmieni to wycen tych akcji, ale wydaje się, iż teraz mój portfel jest bardziej spójny ze mną pod względem wartości” – powiedział.
Ciekawostką jest fakt, iż w 2014 roku Ballmer kupił drużynę koszykarską LA Clippers za 2 mld USD a w tej chwili jest ona warta około 5 mld USD.
„To nie jest zła inwestycja. Ale w porównaniu do Microsoftu – szczerze mówiąc – prawie każda inwestycja po prostu blednie” – stwierdził Ballmer.
Zapytany o to, jakiej rady udzieliłby przeciętnemu inwestorowi, Ballmer odparł: zachowaj prostotę. Były wiceprezes Microsoftu podkreśla, iż większość ludzi nie ma czasu ani umiejętności takich, by zajmować się inwestowaniem profesjonalnie. W związku z tym, powinni wybrać 3-4 aktywa i uważnie obserwować co się z nimi dzieje i na nich skupiać swoją uwagę, na tyle na ile mają czas i umiejętności.
Ballmer powiedział również, iż jest niezwykle trudno dobierać bezbłędnie aktywa inwestycyjne do portfela. Dlatego przeszukiwanie rynku w poszukiwaniu spółek, które osiągną niesamowite stopy zwrotu, niejako mija się z celem.
„Nie badałem każdego inwestora na świecie i być może są ludzie, którzy konsekwentnie radzą sobie świetnie. Ale tak jak trudno jest znaleźć start-upy które staną się jednorożcami, tak też trudno jest znaleźć inwestorów, którzy w ogóle się nie mylą” – powiedział Ballmer.
W opinii Ballmera, w inwestowaniu dużą rolę odgrywa szczęście.
„Jeśli ktoś mówi, iż jego sukces w inwestowaniu bierze się z tego, iż jest geniuszem, to możesz założyć, iż nie docenia roli szczęścia. Ja miałem mnóstwo szczęścia, iż poszedłem taką a nie inną ścieżką i posłuchałem ludzi, którzy stanęli na mojej drodze. Byłem lojalny wobec firmy i to także mi pomogło” – powiedział Ballmer.
Microsoft wciąż inwestuje i się rozwija, ale czuje napór konkurencji
A co słychać w Microsofcie? Warta 3,16 bln USD spółka pokazuje zysk rzędu 12,12 USD na akcję i może się pochwalić wskaźnikiem C/Z = 35 co jak na wciąż rozwijającego się giganta technologicznego nie jest wygórowanym poziomem.
Microsoft wciąż inwestuje, planuje zwiększyć moc infrastruktury centrów danych dzięki niedawno ogłoszonemu ogromnemu budżetowi CAPEX w wysokości 80 mld USD na 2025 rok. Spółka ma 78,4 mld USD w gotówce i jest bardzo silna finansowo. W kilka kwartałów zadłużenie MSFT spadło z 46 mld USD do 24 mld USD. Co ważne, obecne poziomy wskaźnika ROIC są znacznie wyższe niż poziomy sprzed pandemii, co oznacza, iż nowe projekty spółki z ostatnich lat były całkiem udane i zyskowne. Spadek ROIC w ciągu ostatnich kilku lat nie powinien wprowadzać w błąd, ponieważ zbiega się z cyklem agresywnych wydatków na badania i rozwój w zakresie sztucznej inteligencji.
Microsoft, jak się zdaje, idzie w słusznym kierunku. Wedle raportu McKinsey na temat rosnącego zapotrzebowania na pojemność centrów danych w związku z rozwojem sztucznej inteligencji, w średnim scenariuszu popyt na pojemność centrów danych wzrośnie o 19% CAGR w latach 2023-2030. Nic więc dziwnego, iż Barclays niedawno wymienił Microsoft w gronie kilku spółek, które powinny sobie świetnie poradzić w 2025 roku.

Wyniki finansowe MSFT. Źródło: Barron’s
Aktywność insiderów (czyli osób z wewnątrz spółki) wskazuje, iż raczej kupują niż sprzedają akcje MSFT. W ciągu ostatnich 6 miesięcy odnotowano o 100% więcej transakcji kupna, niż sprzedaży akcji Microsoftu.

Aktywność insiderów na akcjach MSFT. Źródło: Yahoo Finance
Jeśli popatrzymy na jeden z najważniejszych wskaźników finansowych, czyli forward P/E (przyszłe C/Z), to zobaczymy, iż sytuacja waloru wygląda dobrze. Szacowany wskaźnik forward P/E na 2025 r. na poziomie 32 może być nieco wysoki jak na Big Tech, ale firma – ze względu na silne fundamenty – może podołać i pokazać dynamiczny wzrost EPS (zysk na akcję).

Forward P/E Microsoftu na tle konkurentów. Źródło: GuruFocus
Na koniec zerknijmy na to, co o walorze sądzą analitycy. Średnia cena docelowa z 59 rekomendacji to 510,33 USD i mocne „kupuj”. Dnia 17 stycznia 2025 kurs MSFT wynosił mniej więcej 428,80 USD a to oznacza 20% potencjału wzrostu.
Oczywiście należy pamiętać, iż Microsoft ma co prawda silną pozycję i potencjał w dziedzinie sztucznej inteligencji, ale i potężną konkurencję np. pod postacią AWS z grupy Amazon. Co więcej, różnica między udziałem AWS i Azure w rynku jest znaczna, i Microsoft może nigdy nie być w stanie jej nadrobić. Idąc dalej, za plecami MSFT jest Alphabet (Google), a to naprawdę groźny konkurent z ogromnymi zasobami finansowymi.
Gdy mowa o zagrożeniach, gdzieś w tle majaczy ryzyko administracyjne i prawne. Microsoft jest pozywany do sądu na lewo i prawo. A to za niesprawiedliwe opłaty w Wielkiej Brytanii (pozew o wartości 1,27 mld USD), a to za przejęcie Activision Blizzard (zawarto ugodę). Microsoft nie ma – delikatnie mówiąc – najlepszych stosunków z urzędnikami Unii Europejskiej. Tutaj się jeszcze może dużo zdarzyć w najbliższych latach.
Generalnie jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, iż Steve Ballmer wygrał los na loterii. Ale też mu dopomógł swoją cierpliwością. Trzeba bowiem przyznać, iż nie każdy jest w stanie wytrwać na wygrywającej pozycji bez brania zysków, tym bardziej jeżeli jest ona tak duża.