Krach na giełdzie! Sprzedawać czy kupować akcje? Co dalej planuje Trump i o co chodzi z cłami?

1 tydzień temu

Wielkie rynkowe szaleństwo i wojna celna (choć na razie dalej na słowa) Donalda Trumpa zbija rynek do poziomów ostatnio widzianych w sierpniu 2024! Rynek krwawi, portfele krwawią. Czy w tym szaleństwie jest jakakolwiek metoda, czy może po prostu wszyscy uznali, iż czas wolnego handlu jest już za nami i nie będzie niczego?

W środę po sesji prezydent USA ogłosił swoje długo zapowiadane cła wzajemne i rozpalił świat. Zarówno politycy, ekonomiści, jak i inwestorzy z całego świata nie żyją od kilku dni niczym innym. Czy temat jest poważny? Tak, ale… momentami naprawdę ciężko będzie się nie śmiać. Zapraszam na materiał!

Krach na giełdzie! Sprzedawać czy kupować akcje? Co dalej planuje Trump i o co chodzi z cłami?

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_plany

Minimalne cło – tarcza przeciw obejściu

Cła Trumpa obejmują wszystkich partnerów handlowych minimalną stawką 10%. Administracja USA podkreśla, iż minimalne cło 10% jest najważniejsze i uniemożliwi innym krajom obchodzenie barier handlowych, za pośrednictwem innych państw.

Jej celem jest eliminacja schematu zgodnie, z którym towary są przekierowywane do USA przez państwa trzecie, które pośredniczą w handlu. Chodzi o uniknięcie sytuacji, gdy np. Chiny mają duże cła, więc wysyłają swoje produkty do Japonii, a z Japonii te same produkty idą do USA i wtedy cła są już dużo mniejsze. Minimalna stawka celna ma rzekomo ukrócić ten proceder.

Eskalacja – wysokie stawki i ich kumulacja

To tak naprawdę najmniejszy problem, bo dopiero dalej zaczyna się prawdziwa zabawa. Cała masa państw została objęta ogromnymi cłami, które sięgają choćby 46% i najlepsze jest to, iż w przypadku niektórych państw mają się dodawać do obecnych już stawek celnych. Bo tak.

Co to oznacza? No tyle, iż jeżeli obecne cła na produkty z Chin wynoszą 20%, to ogłoszone w środę cła na Chiny w wysokości 34% dodajemy do tych 20% i w sumie otrzymujemy 54%. To prawie tak wysoka stawka, jak zapowiadane w trakcie kampanii 60%.

Tablica ceł jest bardzo długa, ale na podium znalazły się głównie kraje azjatyckie, takie jak: Wietnam ze stawką 46%, czy Sri Lanka z 44%. Chiny są na 6 miejscu ze wspomnianą stawką 34%, a za Chinami mamy np. RPA ze stawką 30%

Jak widać, Trump chce więc zrobić wszystko, żeby wyrównać szanse handlowe pomiędzy tymi obrzydliwie bogatymi krajami, jak Wietnam, czy Sri Lanka, a biednymi Amerykanami, którzy są przez nich bezlitośnie wykorzystywani.

No ale są też takie kraje, które na liście nie znalazły się wcale. Na przykład nie ma tam Rosji. Zgodnie z przysłowiem – prawdziwych przyjaciół poznaje się w… dniu wyzwolenia.

Absurd geograficzny i nieścisłości

No dobra, ale fakt, iż Stany okazują się najbardziej bezlitosne wobec tych najsłabszych, to akurat mało zabawne. Lepszy jest fakt, iż prezydent USA, tak się rozpędził ze swoimi taryfami, iż objął nimi choćby wyspy, które nie mają mieszkańców. Serio. Heard Island and McDonald Islands – terytoria należące do Australii, bez ludności, bez infrastruktury, bez… czegokolwiek poza Pingwinami – otrzymały cła 10%.

Cła otrzymały też Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego, gdzie jedynymi mieszkańcami są amerykańscy żołnierze stacjonujący w bazie wojskowej.

Poza tym inne smaczki wyraźnie wskazują na to, iż ktoś w Białym Domu obudził się w środę rano i stwierdził, iż chyba najwyższy czas ogarnąć temat tych ceł, bo deadline się zbliża. O czym dokładnie mowa?

Na przykład o cłach na Francję. Administracja USA nałożyła różne cła na kilka francuskich terytoriów zamorskich. W efekcie eksport z niektórych z tych terytoriów jest bardziej obciążony lub uprzywilejowany w porównaniu do reszty francuskiego i unijnego handlu.

Na przykład Guadelupa i Martynika na Karaibach, Gujana Francuska w Ameryce Południowej oraz wyspy Majotta, wszystko należące do Francji ma stawkę równą 10% podczas gdy sama Francja ma 20%. Plotki mówią, iż cła i kraje były wypisywane na podstawie domen, a nie te, czyje to realnie jest terytorium.

Ciężko nadążyć za administracją Trumpa i wiele wskazuje na to, iż cała ta szopka była robiona w pośpiechu i na kolanie. Wskazuje na to też dość specyficzny sposób wyliczania tych ceł. No bo zastanawialiście się, skąd wzięły się te liczby? 46%, 34%, 27%.

Relatywnie precyzyjne wartości. Na pewno stoją za tym, jakieś skomplikowane wyliczenia i badania dotyczące struktury handlowej, prawda?

Magia matematyki Trumpa

W oświadczeniu opublikowanym w środę wieczorem, mającym wyjaśnić metodologię wyliczania taryf, Biuro Przedstawiciela Handlowego Stanów Zjednoczonych (USTR) przedstawiło wzór oparty na danych amerykańskiego Biura Spisu Powszechnego za 2024 rok. Obliczenia polegały na podzieleniu nadwyżki handlowej danego kraju z USA przez całkowitą wartość jego eksportu do USA. Uzyskany wynik był następnie dzielony przez dwa, co prowadziło do wyliczenia stawki celnej.

Na przykład Chiny miały w ubiegłym roku nadwyżkę handlową w wysokości 295 miliardów dolarów przy łącznym eksporcie do USA wynoszącym 438 miliardów dolarów, co daje stosunek 68%. Zgodnie z formułą Trumpa podział tej wartości przez dwa dał stawkę celną wynoszącą 34%. W podobny sposób obliczono stawki dla innych gospodarek, takich jak Japonia, Korea Południowa czy Unia Europejska.

Kraje, w których USA osiągały nadwyżkę handlową, również zostały objęte cłami – na poziomie stałej stawki 10%. Taka sama stawka została nałożona na państwa, których wymiana handlowa z USA była mniej więcej zrównoważona.

Czyli Trump podzielił przez siebie dwie łatwo dostępne dane dotyczące handlu międzynarodowego i fajrant pora na CS’a, a tam, gdzie wyszło inaczej, niż by chciał, to myk 10% i gotowe. Swoją droga… w odpowiedzi na pytanie jak gwałtownie wprowadzić cła na cały świat na różne kraje… ChatGPT podsuwa właśnie takie rozwiązanie xD

Przypomnę, iż pierwotnie zapowiadano, iż USA zbada realne bariery handlowe, jakie stawiane są przez inne kraje. To zadanie chyba jednak przerosło urzędników Stanów Zjednoczonych.

W oświadczeniu USTR stwierdzono, iż choć technicznie możliwe byłoby obliczenie taryf na podstawie rzeczywistych barier handlowych, zastosowana metodologia skuteczniej realizuje cel Trumpa, jakim jest zmniejszenie deficytów handlowych.

Dodatkowo opublikowane przez Trumpa stawki różniły się nieznacznie od tych zawartych w aneksie do jego dekretu wykonawczego. Na przykład dla Korei Południowej tablica Trumpa wskazywała 25%, podczas gdy w aneksie figurowała stawka 26%.

Mała dygresja dla osób, które nie do końca czują, czym są cła. Cła to opłaty nakładane przez rządy na towary importowane. To znaczy, iż jeżeli w USA swoje produkty będą sprzedawać np. Wietnamczycy, to po dostaniu się tego produktu do USA importer w USA będzie musiał opłacić dla rządu daninę w wysokości 46% wartości produktu.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Skutki gospodarcze – od wolnego handlu do recesji

Przedstawione przez Trumpa stawki celne są naprawdę kosmicznie wysokie i jeżeli rzeczywiście zostałyby wprowadzone, to mogą nie tylko zahamować rozwój gospodarczy na całym świecie, ale realnie wywołać recesję, którą każdy odczuje na własnej skórze.

Wolny handel to klucz dynamicznego rozwoju gospodarczego całego świata z ostatnich dekad, który pozwala danym krajom skupić się na produkcji tego, w czym są dobrzy i korzystać z efektu skali, sprzedając swoje towary na całym świecie. jeżeli globalna gospodarka zacznie się dzielić i coraz bardziej izolować, to kraje będą musiały stać się bardziej samowystarczalne i ponosić większe koszty związane z produkcją rzeczy, w których nie mają doświadczenie, know-how i tak dalej.

Co więcej, każdy region będzie musiał produkować na mniejszy rynek (tylko dla siebie), więc zniknie efekt skali i koszty jednostkowe produktów wzrosną, na czym ucierpią zarówno konsumenci, jak i same przedsiębiorstwa. Naprawdę w długim terminie nie ma tu wygranego.

Jeśli wszystkie te zapowiedziane cła naprawdę wejdą w życie, to średnia stawka celna na świecie może wzrosnąć do najwyższego poziomu od ponad 100 lat! Realnie cofniemy się w rozwoju na tej płaszczyźnie o wiele dekad, a trzeba tu podkreślić, iż w dzisiejszym świecie globalny handle odgrywa zdecydowanie ważniejszą rolę niż dwa wieki temu.

Czy jednak Trump rzeczywiście chce, aż tak dowalić do pieca? Wiele głosów wskazuje na to, iż nie. W końcu musi mieć przynajmniej nikłą świadomość, jak ryzykowne jest to zagranie.

Część administracji Trumpa wysyła sygnały, iż to cały czas tylko punkt wyjścia do negocjacji. Sekretarz rolnictwa Brooke Rollins bagatelizowała reakcję rynków na nowe taryfy, twierdząc w rozmowie z Fox Business, iż „to negocjacje i krótkoterminowe zakłócenia”.

Negocjacyjna zasłona dymna

Sekretarz skarbu Scott Bessent określił nowe cła jako punkt wyjścia do rozmów. choćby syn Trumpa, który nie pełni żadnej funkcji zasugerował możliwość negocjacji pisząc, iż obserwował taki schemat działania ojca całe życie

Prawdopodobnym scenariuszem w tych okolicznościach, jest sytuacja, gdzie kraje zaczną lgnąć do Stanów i obiecywać różne ustępstwa oraz zmiany w swojej polityce, żeby móc zredukować cła ze strony USA.

Trump wtedy zacznie się chwalić, tym ile to już ustępstw wypracował i będzie mógł powoli zacząć się zmieniać zapowiedzi. Jednak ten scenariusz jest tylko jednym z kilku. w tej chwili wiele Państw przybiera postawę obronną, a nie służalczą.

Chiny zapowiedziały już swój odwet. Kanada również zapowiedziała, iż będzie walczyć z cłami. Francja zapowiedziała, iż jest gotowa na tę wojnę handlową.

Macron wezwał europejskie firmy do wstrzymania inwestycji w USA! „Jaki sygnał wysyłamy, jeżeli wielkie europejskie firmy inwestują miliardy w amerykańską gospodarkę, podczas gdy USA w nas uderza?” – powiedział Macron. „Musimy wykazać się zbiorową solidarnością.”

Francja naciska na Unię Europejską, aby odpowiedziała na amerykańskie cła, uderzając w sektor technologiczny i usługi. W grę wchodzi tutaj podatek cyfrowy, który mógłby zaszkodzić najbardziej takim firmom, jak Google, czy Meta.

W ten sposób UE uderzyłaby w czuły punkt USA. Prezesi tych największych w Stanach korporacji, popędziliby wtedy prawdopodobnie do Trumpa, prosząc go, żeby zszedł na ziemię i przyhamował ze swoimi wybrykami.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Rynkowy szok – reakcje finansowe

Różne klasy aktywów zareagowały nerwowo na całą sytuację, a giełdy akcji na całym świecie w większości spadały. Widać pewną zależność w tym, iż najmocniej spadały akcje tych krajów, gdzie ogłoszone cła były największe.

S&P500 natomiast od środy stracił ponad 7%, a cała korekta od ATH sięgała już niemal 15%.

I WSPANIALE. Jeszcze w grudniu nagrywaliśmy dla was jasną prognozę, iż oczekujemy spadku SPX o co najmniej 10% w 2025 roku. Mamy Ponad 15% i dla mnie to po raz kolejny moment na dokupowanie. Uprzedzałem, iż zbudowałem sobie poduszkę gotówki na ponad 10% wolnych środków. Jej część aktywowałem przy okazji spadku SPX o 10%, a teraz zamierzam aktywować kolejną część J

Prawda jest taka, iż skala tych spadków i tak nie odpowiada skali niebezpieczeństw wynikających z zapowiedzianych taryf. Rynek nie daje wiary (według mnie słusznie), iż takie cła wejdą w pełni w życie. Gdyby uwierzył, to S&P 500 spokojnie byłby kolejne 15% niżej, a może i więcej.

Obligacje USA z kolei zaczęły dynamicznie zaczęły wyceniać recesję w USA. Rentowność 10-letnich obligacji spadła już poniżej 3.8% i jest najniżej od czasu wyboru Trumpa na prezydenta w zeszłym roku.

Równocześnie rynki pieniężne zaczęły wyceniać 50% szans na to, iż Rezerwa Federalna dokona czterech obniżek stóp procentowych o 25 punktów bazowych w tym roku, choć jeszcze dzień wcześniej taki scenariusz nie był brany wcale pod uwagę.

Obawy, iż największy od stu lat wzrost ceł w USA osłabi wzrost gospodarczy, wywołały w zasadzie dynamiczną hossę na wszystkich globalnych rynkach obligacji. Rentowności papierów dłużnych w Europie i Wielkiej Brytanii również znacząco spadły, a inwestorzy zwiększyli zakłady na dalsze luzowanie polityki pieniężnej.

Logika, jaka za tym przemawia, jest następująca. Cła doprowadzą do recesji. Recesja zmusi banki centralne do obniżania stóp procentowych, żeby pobudzić gospodarkę. Niższe stopy procentowe, to niższe oprocentowanie przeszłych emisji obligacji, więc ceny obecnych obligacji rosną. Natomiast wzrost cen obligacji naturalnie obniża ich rentowność.

Zachowanie obligacji i rentowności pokazuje, iż rynek zdecydowanie bardziej boi się recesji, jako następstwa ceł, niż ponownego uderzenia inflacji. Gdyby rynek bał się bardziej inflacji, to wyceniałby utrzymywanie wysokich stóp.

Ciężko jednak oczekiwać wielkiej inflacji, gdy indeks mierzący inflacje w czasie rzeczywistym jest niemal najniżej od roku i pokazuje odczyt rzędu lekko ponad 1%, a do tego obserwujemy kolosalny spadek cen ropy

Cena ropy spadła o ponad 10% w dwa dni i znalazła się najniżej od maja 2023 roku.

Krach ropy – Arabia Saudyjska dorzuca ognia

Jednak nie wiadomo do końca, czy obawy o recesję były głównym powodem spadków, ponieważ w czwartek Arabia Saudyjska też ostro namieszała w kwestii polityki wydobywczej ropy.

Podczas czwartkowej wideokonferencji koalicja producentów ropy, na czele z Arabią Saudyjską i Rosją, miała jedynie przypomnieć niektórym członkom o konieczności przestrzegania limitów produkcji, a następnie zatwierdzić wcześniejszy plan stopniowego zwiększania wydobycia.

Zamiast tego ogłoszono niespodziewane posunięcie – wzrost podaży w maju aż trzykrotnie większy niż planowano. Delegaci OPEC+ opisali to jako celowy ruch mający na celu obniżenie cen i ukaranie krajów, które nie przestrzegają ustalonych limitów produkcji. Jak się można domyślić, to tylko pogłębiło problemy ropy i jeszcze mocniej napędziło spadki cen.

Po miesiącach nadprodukcji ze strony Kazachstanu i Iraku, saudyjski minister energetyki, książę Abdulaziz bin Salman, stracił cierpliwość. Podczas rozmowy podobno ostrzegł, iż majowy wzrost wydobycia to jedynie „przystawka”, jeżeli kraje nie zaczną lepiej przestrzegać swoich zobowiązań wobec kartelu OPEC+.

Okazje w kryzysie?

Ok, ale dlaczego w takim razie dziś (nagrywam ten materiał w piątek 4 kwietnia) rzuciłem się na kupowanie za resztę gotówki? Bo na rynku okazje są po to żeby z nich korzystać, a najlepszy czas do kupowania jest wtedy, kiedy to ostatnie na co masz ochotę.

Rynkami zawsze coś trzęsie. Ostatnio tak samo trząsł nimi sierpniowy carry trade, a wcześniej pod koniec 2023 również obawy o recesję ,a jeszcze wcześniej była bessa, a wcześniej krach covid itd.

Okazje na rynku są po to, żeby z nich korzystać. Na pewno nie po to, żeby się czaić na idealny dołek. Ja widze najgorsze nastroje ulicy od lat i widać je również a ankiecie AAII, która wyrównała właśnie rekordy negatywnych odczytów z globalnego kryzysu finansowego.

Widzę najniższy poziom alokacji na rynku profesjonalnych managerów funduszy od lat.

Widzę indeks strachu i chciwości na najniższym poziomie od 2022 roku.

Widzę też indeks VIX ponad 45 wskazujący na ostrą panikę.

I naprawdę jest mi wszystko jedno czy dołek będzie dziś czy za tydzień, czy za dwa tygodnie.

Publiczny Portfel Freedom24 – Ryzykowna Gra z Wynikiem

Dlatego też niezwykle cieszę się, iż publiczny portfel właśnie dostał nową wpłatę i naprawdę bardzo chciałbym dopłacić do niego więcej, no ale zasady to zasady i mogę jedynie 600 euro.

Na początku zaznaczę dodam dla niewtajemniczonych, iż publiczny portfel Freedom24, to jeden z trzech publicznie prowadzonych dla was portfeli. Jednym z nich jest publiczny portfel kwartalny oparty o funduszach ETF, którego najnowsza aktualizacja była opublikowana 12 stycznia i który to dał już w 4 lata prawie 170% zysku bijąc szeroki indeks USA o 50 punktów procentowych. Dał nie tylko lepsze stopy zwrotu od szerokich indeksów, ale również osiągnął to przy o wiele mniejszej zmienności.

Portfel Freedom24, to portfel o wiele bardziej agresywny, oparty o indywidualne spółki zagraniczne, który ma udowadniać, iż da się wygrywać z szerokim rynkiem akcji.

Portfel pomimo totalnej zagłady i przekręceniu się na minus 10% w tym roku mimo wszystko dalej bije szeroki rynek, więc nie ma tragedii

Od stycznia 2024 pokazuje niezmiennie +26%, więc ponownie dalej ten szeroki rynek bije, co jak na ostatni miesiąc na rynku jest niemałym sukcesem.

Do tego portfela każdego miesiąca wpłacam nowe 600 euro. Uzbierało się tam więc na razie 10 200 euro czystego kapitału.

W ostatniej aktualizacji publicznego portfela Freedom24 sprzed tygodnia nic nie zmieniałem, a w tym tygodniu… wpadła dopłata, ale to nie wszystko. Szukając innych okazji zdecydowałem się na sprzedaż Tesli, którą kupiłem pod odbicie dosłownie trzy tygodnie temu. Dała szybkie 15%, a na rynku pojawiło się więcej okazji.

Między innymi ostro dokupiłem Mercadolibre oraz Nu Holdings, a także dokupiłem sporo akcji Amazona.

Wszystko, co w tej chwili mam w tym portfelu mi odpowiada i niespecjalnie widzę sens w zmienianiu czegoś, gdy wszystko wydaje mi się atrakcyjnie wycenione. Najchętniej to bym coś dokupił, ale dopłata 600 euro do portfela trafi dopiero na początku kwietnia. Wówczas jest duża szansa, iż gotówka trafi w większej masie do akcji AMD, których udział w portfelu jest niewielki.

Przestrzegam Was jednak, iż to ogólnie portfel BARDZO ryzykowny i jeżeli ktoś ma niską tolerancję na ryzyko, to absolutnie nie powinno się nim w żadnym stopniu inspirować.

W każdej chwili można portfel podejrzeć w linku: https://myfund.pl/index.php?raport=pokazPortfelPubliczny&portfel=122968 i jeżeli jednak czujecie, iż chcielibyście spróbować, to analogiczny portfel można na pewno w całości odzwierciedlić na koncie we Freedom24, a możecie choćby dostać kilka z takich akcji kompletnie bezpłatnie!

Zakładając konto we Freedom24 z linka w opisie możecie otrzymać od 3 do choćby 20 darmowych akcji o wartości do 800 dolarów każda.

Ta promocja trwa do końca kwietnia 2025, a żeby z niej skorzystać wystarczy założyć konto z linka: https://freedom24.club/dnarynkow_plany a następnie dokonać odpowiedniej wpłaty na rachunek i podać kod promocyjny.

Liczba wylosowanych akcji jest uzależniona od wysokości wpłaty.

A jeżeli z kolei nie jesteście gotowi jeszcze na takie aktywne inwestowanie, to możecie np. znaleźć sobie specjalny ETF-y ze stopą dywidendy rzędu choćby 5% w euro. Jednym z takim jest chociażby iShares Euro Dividend UCITS ETF. Swoją drogą przygotuję dla was osobny materiał o takich ETF-owo / dywidendowych perełkach, które możecie znaleźć dostępne na rachunku we Freedom24

Do zarobienia!
Piotr Cymcyk

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom

Pamiętaj, iż przy inwestowaniu twój kapitał zawsze jest zagrożony. Prognozy i wyniki osiągane w przeszłości nie są wiarygodnymi wskaźnikami dla przyszłych wyników. Niezbędne jest przeprowadzenie własnej analizy przed dokonaniem jakiejkolwiek inwestycji.

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału