Stopy procentowe spadają! Gdzie szukać zysków zamiast lokaty?

1 dzień temu

Na całym świecie obniżane są dziś stopy procentowe. Od Polski, przez Unię Europejską, aż po USA. Co to oznacza dla inwestujących i oszczędzających? Przede wszystkim koniec eldorado z wysokim oprocentowaniem na obligacjach. Jednak to także, nowe możliwości pod warunkiem, iż wiemy, gdzie ich szukać. W środowisku spadających stóp procentowych najważniejsze staje się zrozumienie, jak zachowują się aktywa i jak tę wiedzę sprytnie wykorzystać na swoją korzyść i dla swoich zysków!

Stopy procentowe spadają! Gdzie szukać zysków zamiast lokaty?

Zarejestruj się sklepie Goldsaver i kupuj fizyczne złoto „po kawałku”. Skorzystaj z naszego linka do rejestracji:

https://goldsaver.pl/kod/DNA100

Odbierz bonus w postaci 100 złotych podając kod DNA100

Czym są stopy procentowe i dlaczego mają znaczenie?

Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia, co tak naprawdę oznacza spadek stóp procentowych, zarówno dla Ciebie, Twojego portfela, jak i dla całej gospodarki. Stopy procentowe to nic innego jak oficjalna cena pieniądza – określają, ile kosztuje jego pożyczenie na rynku.

Jeżeli są wysokie, to kredyty stają się drogie. To w teorii hamuje inwestycje i konsumpcję, ale jednocześnie sprawia, iż opłaca się trzymać pieniądze na lokatach bankowych czy w obligacjach, bo banki i emitenci płacą za to sensowne odsetki. Gdy stopy są niskie natomiast, to kredyty stają się tańsze, co powinno w teorii zachęcać do wydawania i inwestowania, ale jednocześnie wtedy to takie instrumenty jak obligacje czy lokaty tracą sens.

Jak banki tworzą pieniądze?

W tym momencie zanim pójdziemy dalej, trzeba też wyjaśnić sobie, iż kredyty udzielane przez banki komercyjne, to w dużej mierze proces kreacji samego pieniądza. Tak, banki komercyjne tworzą nowy pieniądz głównie poprzez udzielanie kredytów.

To może brzmieć zaskakująco, ale większość pieniądza w nowoczesnej gospodarce nie pochodzi z „drukarni” banku centralnego, tylko powstaje w systemie bankowym w momencie, gdy bank udziela komuś kredytu.

Bank centralny, za pośrednictwem różnych narzędzi takich jak właśnie stopy procentowe, ale też np. stopa rezerwy obowiązkowej, może sterować podażą pieniądza i popytem na niego.

Pandemia, inflacja i rollercoaster stóp procentowych

Dzięki takiemu sterowaniu gospodarkę można przyspieszyć, ale też przegrzać. Można ją wychłodzić, ale też wyziębić aż za mocno. Przykładów nie trzeba szukać daleko – okres pandemii COVID-19 doskonale pokazuje, jakimi motywami kierują się bankierzy centralni i jak ich decyzje wpływają na gospodarkę.

W 2020 roku, w odpowiedzi na globalne lockdowny rządy wielu państw zdecydowały się na wprowadzenie obostrzeń. Ograniczenia w znacznym stopniu zahamowały normalne funkcjonowanie gospodarki, co stworzyło poważne ryzyko głębokiego kryzysu.

W reakcji na to, banki centralne na całym świecie niemal bez wyjątku zaczęły dynamicznie obniżać stopy, żeby ułatwić firmom i konsumentom przetrwanie wyjątkowo trudnego okresu, zapewniając tani dostęp do finansowania.

Niestety później, w wyniku zarówno zerwanych globalnych łańcuchów dostaw, nadmiernie luźnej polityki monetarnej i wybuchu wojny na Ukrainie razem z kryzysem energetycznym, inflacja zaczęła gwałtownie rosnąć i te same banki centralne musiały gwałtownie zmienić kurs i zareagować odwrotnie, czyli rozpoczęły cykl szybkich podwyżek stóp.

No i tak doszliśmy do stanu dziś. Dziś sytuacja się normalizuje, wpływ dużego wydarzenia makroekonomicznego na światową gospodarkę z reguły całkowicie wygasa po około 5 latach. W dzisiejszym świecie nie ma więc już żadnego realnego echa pandemii, a echo kryzysu energetycznego jest coraz cichsze i tak wracamy też do normalizacji stóp procentowych. Te będą spadać i chociaż nie do zerowych poziomów, to będą spadać. Co to wszystko oznacza dla Ciebie i Twoich pieniędzy w obecnej sytuacji?

Co spadające stopy oznaczają dla lokat i obligacji?

Spadek stóp procentowych wpływa na zachowanie całego rynku finansowego. Inwestorzy, widząc i przewidując coraz gorsze oprocentowanie bezpiecznych aktywów i zaczynają rozglądać się za lepszymi alternatywami.

Tylko które z różnych aktywów są potencjalnie najlepszym wyborem na okres spadających stóp procentowych?

Zaczniemy od lokat i obligacji. Gdy bank centralny obniża stopy procentowe, to ma to niemal natychmiastowy wpływ na atrakcyjność lokat bankowych i obligacji, ale w zupełnie inny sposób dla wszystkich z tych instrumentów. Warto to dobrze zrozumieć, zanim zdecydujesz, gdzie ulokować tam swoje pieniądze. Lokaty bankowe są najbliżej powiązane z poziomem oficjalnych stóp procentowych. Gdy Rada Polityki Pieniężnej obniża stopy, banki komercyjne dostosowują do tego oprocentowanie nowo zakładanych depozytów.

Jeśli w okresie wysokich stóp można było liczyć na X% rocznie na lokacie, to po kilku kolejnych cięciach stóp przez bank centralny, oprocentowanie to może spaść gwałtownie o kilka punktów procentowych, a jeżeli inflacja wciąż utrzymuje się na poziomie, powiedzmy, 3–4%, to realnie tracimy pieniądze, mimo iż nominalnie na naszym koncie „coś” przybywa.

Zachowanie obligacji w czasie spadku stóp procentowych jest nieco bardziej skomplikowane i wielowymiarowe niż w przypadku lokat. W takim otoczeniu naturalnie spada oprocentowanie obligacji o zmiennym kuponie (których oprocentowanie jest np. powiązane ze stawką WIBOR), a także nowo emitowanych obligacji o stałym oprocentowaniu. jeżeli planujecie kupować obligacje bezpośrednio od emitenta – na przykład detaliczne obligacje Skarbu Państwa – musicie się liczyć z tym, iż będą one oferować niższe odsetki niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej. W takich warunkach rynkowych, pewien sens może mieć wcześniejszy zakup długoterminowych obligacji o stałym oprocentowaniu, jeszcze przed formalnym rozpoczęciem cyklu obniżek stóp przez bank centralny albo na jego początku zanim oprocentowanie oferowane przez obligacje detaliczne się dostosuje.

Taki ruch pozwala „zamrozić” sobie atrakcyjne, wyższe oprocentowanie, zanim nowe emisje staną się znacznie mniej korzystne. Problem polega jednak na tym, iż trzeba trafnie przewidzieć moment, w którym cykl obniżek faktycznie się rozpocznie – a to już wchodzi w zakres spekulacji i prognozowania. Raz jest to trudniejsze, raz łatwiejsze, ale to dalej prognozowanie.

Alternatywą jest inwestycja w fundusz obligacji – czy to klasyczny fundusz inwestycyjny (TFI), czy giełdowy ETF – który w swoim portfelu posiada obligacje o stałym oprocentowaniu, często o dłuższym terminie do wykupu. jeżeli kupimy jednostki takiego funduszu odpowiednio wcześnie, możemy potencjalnie skorzystać na tym, iż wartość „starych” obligacji (tych z wyższym kuponem) rośnie, gdy rynkowe stopy procentowe spadają. Dlaczego? Bo starsze obligacje, oferujące wyższe odsetki niż nowo emitowane papiery, stają się w takim otoczeniu bardziej atrakcyjne dla inwestorów, a ich cena na rynku wtórnym odpowiednio rośnie, aby zrekompensować niższe bieżące rentowności. Nie jest to jednak takie proste, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Rynki finansowe zwykle z dużym wyprzedzeniem dyskontują, czyli uwzględniają w cenach, przyszłe, oczekiwane decyzje banku centralnego. jeżeli więc zdecydujecie się na zakup ETF-u na obligacje dopiero w momencie, gdy bank centralny oficjalnie ogłasza pierwszą obniżkę stóp, może się okazać, iż to już za późno – i rynek zdążył ten fakt uwzględnić w cenach znacznie wcześniej. W praktyce, takie działania mają często bardziej spekulacyjny niż czysto inwestycyjny charakter. I nie zawsze działają tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, co pokazuje historia.

Dobrym tego przykładem jest popularny ETF na długoterminowe obligacje skarbowe USA (np. TLT) – mimo iż pierwsza, symboliczna obniżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych miała miejsce we wrześniu 2024 roku, jego cena wciąż jest niższa niż była w tamtym momencie.

Tymczasem od tamtego czasu stopy procentowe w USA spadły już z poziomu 5,5% do 4,5%! Podsumowując ten wątek: spadek stóp procentowych generalnie pogarsza bieżącą rentowność nowo kupowanych obligacji, ale jednocześnie podbija cenę rynkową tych obligacji o stałym oprocentowaniu, które zostały wyemitowane wcześniej z wyższym kuponem. Nie działa to jednak w prostym przełożeniu 1:1, a rynek finansowy stara się dyskontować te i inne czynniki z odpowiednim, często wielomiesięcznym wyprzedzeniem!

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Akcje – beneficjenci czy ofiary spadających stóp?

A jak to wygląda w przypadku akcji? Chociaż w długim, wieloletnim horyzoncie to właśnie one historycznie dają najlepsze stopy zwrotu, a spadek stóp procentowych teoretycznie im sprzyja, to zachowanie ich cen wcale nie jest takie oczywiste i jednokierunkowe, jak mogłoby się wydawać w okresie spadających stóp procentowych.

Czysto teoretycznie, spadek stóp procentowych jest dla rynku akcji pozytywny rzeczy: tańszy kredyt, większe szanse na przetrwanie dla wielu mocno zadłużonych przedsiębiorstw, a także silniejszy konsument, co pomaga sprzedaży. Mimo jednak tych teoretycznych zalet, bardzo często w okresie faktycznych obniżek stóp procentowych, ceny akcji również mają swoje problemy. Stopy spadają często w okresach, gdy w gospodarce źle się dzieje. Nie zawsze tak jest. Na przykład obecny cykl cięć stóp procentowych jest po prostu dostosowaniem do spadającej inflacji, ale większość cykli obniżek jest powiązana z pogarszaniem się kondycji gospodarek.

Rynek akcji, który jest barometrem przyszłych oczekiwań, nie przepada z wiadomych powodów za wizją recesji i spadających zysków spółek. Często bywa więc tak, iż obawy przed nadchodzącą recesją mogą w krótkim terminie zaszkodzić wycenom akcji bardziej, niż pomogą im same obniżki stóp procentowych.

I tak na przykład, w latach 2001–2003, kiedy amerykański Fed systematycznie obniżał stopy procentowe, ceny akcji na Wall Street dalej gwałtownie spadały. Pęknięcie wówczas bańki internetowej (dot-com bubble) wywołało wyraźne spowolnienie gospodarcze i to właśnie jemu miały przeciwdziałać obniżki stóp. Od grudnia 2000 roku do czerwca 2003 roku stopy procentowe w USA spadły z poziomu 6,5% do zaledwie 1%. W tym samym okresie indeks S&P 500, reprezentujący szeroki rynek amerykańskich akcji, spadł o około 25%.

Podobnie sytuacja wyglądała podczas globalnego kryzysu finansowego w roku 2008. Pomiędzy sierpniem 2007 a grudniem 2008 stopy procentowe w USA spadły z poziomu 5,25% do symbolicznego przedziału 0-0,25%, a indeks S&P 500 w tym samym czasie zanurkował o prawie 40%!

Zachowanie rynku akcji w krótkim i średnim terminie jest więc dość złożone i zależy od bardzo wielu czynników, nie tylko od samego poziomu stóp procentowych.

Aby trafnie prognozować kierunek ruchów cenowych, trzeba naprawdę dobrze rozumieć, co dzieje się w globalnej gospodarce, jakie są nastroje inwestorów i jakie inne czynniki mogą wpływać na rynek – a choćby to nie daje żadnej gwarancji, iż nasze prognozy się sprawdzą.

Dlatego właśnie inwestowanie w akcje powinno mieć charakter długoterminowy. Inwestor musi być przygotowany na tymczasowe, czasem choćby głębokie, obsunięcia kapitału i idealnie powinien wykorzystywać takie okresy do systematycznego dokupowania akcji po niższych cenach, a nie do panicznej ucieczki z rynku. jeżeli więc zależy Wam na prostym i szybkim zarabianiu na samych obniżkach stóp procentowych – akcje wcale nie muszą być jednoznacznie najlepszym i najbardziej przewidywalnym wyborem.

Nieruchomości – nie taki pewniak, jak się wydaje

Na pierwszy rzut oka, w kontekście spadających stóp, ciekawą opcją mogą wydawać się nieruchomości. W końcu najczęściej kupujemy je na kredyt, a gdy kredyt hipoteczny tanieje, rośnie popyt na mieszkania i domy. Teoretycznie powinny rosnąć także ich ceny. jeżeli ktoś lubi inwestować w tę specyficzną klasę aktywów, to faktycznie okres obniżek stóp procentowych może sprzyjać jego strategii. Tyle tylko, iż nieruchomości, jako forma inwestycji, mają tyle istotnych wad, iż – moim osobistym zdaniem – nie warto się nimi w ogóle przejmować, szukając optymalnej alokacji kapitału.

Odpowiedź na pytanie „dlaczego nigdy nie zainwestuję w nieruchomości” znajdziecie zresztą w moim osobnym materiale. W dużym skrócie, przypomnę tylko, iż inwestowanie w nieruchomości jest: czasochłonne (remonty, najemcy), słabo rentowne (po uwzględnieniu wszystkich kosztów), dla większości inwestorów indywidualnych wymaga zastosowania dźwigni finansowej (czyli zaciągnięcia kredytu), i jest dramatycznie mało płynne – szybka sprzedaż mieszkania czy domu bywa bardzo trudna i często wiąże się z koniecznością obniżenia ceny.

Polub nas na Facebook!

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.

Kryptowaluty – dynamiczne, ale nieprzewidywalne

Co jeszcze nam zostaje? Surowce i kryptowaluty!

Kryptowaluty wyglądają obiecująco, bo w ostatnich latach stały się niejako „bękartem” ery ultra luźnej polityki monetarnej i nadpłynności w systemie finansowym. Co to znaczy?

W okresach bardzo niskich stóp procentowych i programów popularnego „drukowania” pieniędzy przez banki centralne, gdy na rynku było mnóstwo taniej gotówki, część z tych środków trafiała właśnie na rynek kryptowalut – a te, ze względu na swoją relatywnie niską kapitalizację i spekulacyjny charakter, potrafiły wtedy rosnąć bardzo dynamicznie.

Niestety, kryptowaluty przez cały czas znajdują się w stosunkowo wczesnej fazie adaptacji – zarówno wśród inwestorów indywidualnych, jak i, co ważniejsze, instytucjonalnych – a ich ostateczne miejsce w globalnym systemie finansowym wciąż nie jest do końca jasno określone.

Dlatego traktowane są jako aktywa o bardzo wysokim profilu ryzyka. Dodatkowo, kryptowaluty, zwłaszcza Bitcoin, w ostatnich latach wykazywały dość dużą korelację z rynkiem akcji technologicznych – ta korelacja często przekraczała 0,7 (gdzie 1,0 oznacza niemal identyczne zachowanie cenowe). Tymczasem wiemy już, jak niejednoznacznie potrafią zachowywać się akcje w trakcie cykli obniżek stóp procentowych, zwłaszcza jeżeli towarzyszy im spowolnienie gospodarcze.

Surowce przemysłowe – w cieniu cykli koniunkturalnych

Na końcu tej wyliczanki zostawiłem sobie surowce, ale nie oszukujmy się. jeżeli rynek akcji nie jest stuprocentowym pewniakiem i „no-brainerem” w trakcie obniżek stóp procentowych, to surowce przemysłowe, takie jak ropa naftowa, miedź czy aluminium, tym bardziej nim nie będą, bo są one równie mocno, jeżeli nie bardziej, narażone na ryzyko spowolnienia gospodarczego i recesji, co rynek akcji.

Złoto – złoty standard inwestycji w niepewnych czasach

ALE tu na białym koniu wjeżdża złoto. Ja fanem złota do swojego portfela nie jestem, ale o tym, dlaczego miałem już dla was masę wpisów. Po prostu to nie do końca mój profil inwestora. Jednak w 100% zgadzam się z tym, iż dla większości inwestorów złoto jest super. Przynajmniej częściowo w portfelu, a jest tym bardziej super przy spadających stopach procentowych.

Dlaczego adekwatnie tak się dzieje, iż złoto zyskuje na atrakcyjności, gdy banki centralne tną stopy? Żeby to dobrze zrozumieć, trzeba spojrzeć na koncepcję tak zwanego kosztu alternatywnego (opportunity cost) posiadania złota.

W dużym uproszczeniu: gdy stopy procentowe są wysokie, trzymanie złota (które samo w sobie nie generuje żadnych odsetek ani dywidend) jest relatywnie mało atrakcyjne, bo rezygnujemy z dochodu, który moglibyśmy w tym czasie bezpiecznie osiągnąć, lokując pieniądze na przykład w obligacjach skarbowych czy na wysoko oprocentowanej lokacie.

Jednak, gdy stopy procentowe spadają, ten koszt alternatywny znacząco maleje. Innymi słowy – coraz mniej tracimy, decydując się na trzymanie złota zamiast klasycznych produktów opartych na jakimś oprocentowaniu. To pierwszy, niezwykle istotny powód, dla którego złoto zyskuje na popularności w takim otoczeniu.

Drugi, równie istotny mechanizm, to realne stopy procentowe, czyli stopy nominalne (te ustalane przez bank centralny) pomniejszone o bieżącą lub oczekiwaną stopę inflacji. jeżeli stopy nominalne spadają, a inflacja wciąż utrzymuje się na umiarkowanym, dodatnim poziomie (albo choćby rośnie), to realne stopy procentowe mogą wręcz zejść poniżej zera, stając się ujemne.

Historia pokazuje, iż to właśnie wtedy złoto radzi sobie statystycznie najlepiej – w środowisku ujemnych realnych stóp procentowych, gdy trzymanie gotówki czy obligacji o niskim oprocentowaniu oznacza realną utratę siły nabywczej. Dla inwestora oznacza to, iż złoto przestaje być postrzegane tylko jako surowiec przemysłowy czy jubilerski, a zaczyna pełnić fundamentalną funkcję do ochrony siły nabywczej kapitału.

Sama wzmożona kreacja pieniądza, która często jest napędzana niższymi stopami procentowymi i luźniejszą polityką monetarną, może zwiastować przyszły wzrost inflacji, więc inwestorzy tym bardziej intensywnie szukają aktywów, które skutecznie przechowują wartość w długim terminie.

Trzecia kwestia to wpływ zmian stóp procentowych na kurs dolara amerykańskiego. Kiedy amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) obniża stopy procentowe, zwykle prowadzi to do osłabienia dolara na rynkach światowych (choć nie jest to regułą stuprocentową i zależy od wielu innych czynników).

Ponieważ złoto na rynkach globalnych jest tradycyjnie wyceniane właśnie w dolarze amerykańskim, jego cena wyrażona w innych walutach (np. w euro czy w polskim złotym) automatycznie rośnie, choćby jeżeli globalny popyt na sam kruszec fizyczny się nie zmienia. Dla inwestorów spoza Stanów Zjednoczonych to dodatkowy, techniczny bodziec, by kupować złoto, co napędza dalszy wzrost jego ceny także na rynkach globalnych, wyrażonej w dolarze.

Czwarty, niemniej istotny aspekt, to psychologia i sentyment rynkowy. Obniżki stóp procentowych przez banki centralne często idą w parze z napływem gorszych danych makroekonomicznych, sygnałami spowolnienia gospodarczego, rosnącą niepewnością czy choćby zwiększonym ryzykiem systemowym w sektorze finansowym. W takich właśnie chwilach niepokoju i awersji do ryzyka, inwestorzy tradycyjnie szukają tak zwanych „bezpiecznych przystani” (safe haven assets). A złoto, jako aktywo fizyczne, o ograniczonej podaży, niezależne od decyzji poszczególnych rządów i kondycji sektora bankowego, historycznie zyskuje na zaufaniu właśnie w takich okresach. Widać to było bardzo dobrze w momentach kryzysowych – na przykład w szczycie pandemii COVID-19 czy podczas kryzysu bankowego w USA na początku 2023 roku – kiedy to cena złota osiągała lokalne, a czasem choćby historyczne rekordy.

O ironio, złoto, co prawda, samo w sobie nie wypłaca odsetek ani dywidend, ale właśnie dlatego w otoczeniu spadających stóp procentowych zaczyna szczególnie błyszczeć w portfelach. Mimo iż w bardzo długim, wieloletnim horyzoncie, złoto historycznie ustępuje rynkom akcji pod kątem stopy zwrotu, to w takich specyficznych okresach pozostaje jedną z najpewniejszych i najbardziej przewidywalnych inwestycji.

Przykładowo, w trakcie cyklu obniżek stóp w latach 2001–2003, złoto zyskało na wartości około 30%. W roku 2008, podczas kolejnej, jeszcze bardziej dynamicznej fali obniżek stóp, przyniosło inwestorom około 25% zwrotu. Również, gdy FED ciął stopy w latach 2019–2020, w odpowiedzi na pierwsze sygnały spowolnienia i pandemię, złoto wzrosło o około 15%. Tak, zdarzały się dawno temu także okresy, kiedy mimo spadających stóp procentowych, złoto traciło na wartości (np. w latach 90 ubiegłego wieku). Rynek finansowy nie zna niestety żadnych magicznych, stuprocentowo pewnych reguł, które działają zawsze i wszędzie, niezależnie od okoliczności, ale to nie zmienia to dotychczasowych wniosków.

Wnioski – jak inwestować przy spadających stopach?

Podczas obniżek stóp procentowych można zarobić na różnych klasach aktywów – od odpowiednio dobranych i dobrze wycenionych obligacji o stałym oprocentowaniu, przez selektywnie wybrane akcje spółek, które mogą skorzystać na tańszym finansowaniu i ożywieniu gospodarczym, po bardziej spekulacyjne kryptowaluty czy choćby nieruchomości (choć z tymi ostatnimi, jak wiecie, mam osobiste zastrzeżenia).

Jednak jeżeli szukacie stosunkowo prostej zasady i aktywa, które historycznie daje największe prawdopodobieństwo wzrostu wartości w takim specyficznym środowisku makroekonomicznym, to złoto, przynajmniej w średnim terminie, pozostaje jednym z najlepszych wyborów w takim otoczeniu.

Do zarobienia,
Piotr Cymcyk

Zarejestruj się sklepie Goldsaver i kupuj fizyczne złoto „po kawałku”. Skorzystaj z naszego linka do rejestracji:

https://goldsaver.pl/kod/DNA100

Odbierz bonus w postaci 100 złotych podając kod DNA100

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału