Minister rolnictwa Stefan Krajewski określił niedawny protest rolników w województwie zachodniopomorskim jako „bardzo upolityczniony”.

Tymczasem organizatorzy protestu z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników odpowiadają – to nie polityka, to ostrzeżenie, iż rolnikom kończy się cierpliwość.
Co powiedział minister?
Podczas konferencji prasowej minister Krajewski stwierdził, iż coraz więcej akcji protestacyjnych w kraju ma zabarwienie polityczne i iż obecny strajk jest tego przykładem.
Dodał również, iż nie wszystkie postulaty rolników da się zrealizować ze względu na ograniczenia unijne. Według ministra rolnictwo mierzy się dziś z wieloma problemami – nadprodukcją, brakiem kontraktacji, słabymi systemami ubezpieczeniowymi oraz presją cenową ze strony sieci handlowych i importu.
Resort zapowiada działania mające sprawdzić sytuację na rynku, w tym możliwe zmowy cenowe w skupach oraz sposób zawierania umów z rolnikami.
Odpowiedź rolników z OOPR
Rolnicy zrzeszeni w Oddolnym Ogólnopolskim Proteście Rolników jasno odpowiedzieli ministrowi:
„Panie Ministrze, protest rolników w Zachodniopomorskiem to nie „upolityczniony strajk”, to ostrzeżenie. To sygnał, iż rolnikom skończyła się cierpliwość.”
„Nie jesteśmy marionetkami żadnej partii. Myślimy samodzielnie, działamy dla dobra polskiej ziemi i polskiej produkcji.”
W swoim stanowisku OOPR zwraca uwagę, iż od lat rolnicy słyszą tylko polityczne komentarze i tłumaczenia:
„Zamiast politycznych komentarzy oczekujemy konkretnych działań. Hasła o dialogu brzmią dobrze, ale polskie gospodarstwa potrzebują decyzji, nie konferencji.”
Rolnicy podkreślają, iż ich protest to reakcja na realne problemy: wysokie koszty produkcji, zalew taniego importu warzyw i brak skutecznych narzędzi ochrony rynku.
Wskazują konkretne postulaty: czasowy zakaz importu zbóż spoza UE, obowiązkowe badania każdej partii towaru, priorytet logistyczny dla krajowych produktów, kredyty celowe na nawozy czy interwencje na rynku zbóż.
Jak piszą: „Wieś nie potrzebuje obietnic. Potrzebuje decyzji.”
Kto ma rację?
W dyskusji wokół protestów często ginie sedno sprawy – dramat wielu gospodarstw, które nie są w stanie utrzymać się z własnej pracy.
Strajki nie są inspirowane politycznie, ale wynikają z frustracji i bezsilności wobec tego, co dzieje się na rynku. Rolnicy chcą pracować i utrzymać gospodarstwa, a nie uczestniczyć w politycznych przepychankach.
Minister ma swoje ograniczenia – unijne, budżetowe i prawne – ale dla rolników liczy się jedno: czy wreszcie będą decyzje, które poprawią sytuację na wsi. Bo to nie słowa, a działania będą świadczyć o skuteczności resortu.
Co dalej?
Rolnicy zapowiadają, iż będą uważnie przyglądać się dalszym krokom ministerstwa. Kampania pod hasłem „SPRAWDZAM” ma pokazać, czy deklaracje zostaną przekute w czyny.
Wieś oczekuje konkretnych decyzji: ochrony rynku przed tanim importem, wsparcia dla krajowej produkcji i skutecznych interwencji w sytuacjach kryzysowych.
Rolnicy mówią wprost – to nie czas na konferencje i polityczne komentarze. To czas na decyzje, które uratują polskie gospodarstwa.