W moim domu ogromną popularnością cieszą się syropy. Da się z nich zrobić lemoniadę, dodać do wody, trochę zagęścić herbatę, polać lody. Tygodniowo schodzi nam jedna butelka (pojemność ok. 0,3-0,5 l). Prym wiedzie czarny bez. Dlaczego?
Zalety produktów z czarnego bzu zaczynają się od walorów zdrowotnych. Stanowił on znany lek przeciw przeziębieniom w medycynie naturalnej. Pomaga na katar, kaszel itp. Nasi przodkowie przedchrześcijańscy uważali go za roślinę świętą i sadzili blisko domów. Posłuchajmy mądrości dziadów.
W dobie inflacji, nie mniejsze znaczenie ma cena. Na działce, bez czarny rośnie gwałtownie i za darmo. Nie wymaga przycinania, nawożenia, w zasadzie rozrasta się jak chwast, bez naszego udziału. U mnie najwyższy osiągnął 6 metrów, a to oznacza możliwość zbierania ze zwykłej drabiny, w 80% z ziemi. Ponieważ nie nawożę – mam za darmo – z jednego krzewu zajmującego ok. 3-4 m2 zebrałem 3 skrzynki kwiatów i sporo jeszcze zostało na owoce. Nie musisz choćby mieć działki. Krzaki czarnego bzu rosną wszędzie, przy starych, opuszczonych gospodarstwach, w lesie, przy drogach, w mieście. Te ostatnie dwa miejsca to kiepski pomysł na zbiór, ale gatunek kumuluje mało zanieczyszczeń.
Drugą kwestię stanowi prostota. Zebrać kwiatostany (baldachy), oskubać (lub obciąć nożyczkami łodyżki), zalać wodą, dodać cukru, cytryn, pogotować, zlać i … gotowe. choćby taka kucharska melepeta jak ja, daje radę.
W efekcie otrzymujemy syrop w cenie zupełnie niesklepowej. Policzmy. 1 kg cukru i 2 cytryny na 2 litry wody. Według aktualnych cen mamy litr syropu za 4 zł (musimy jeszcze doliczyć prąd, gaz). Cena sklepowa dziesięć razy wyższa – 44 zł za litr. Z racji naturalnej słodyczy kwiatów, półlitrowa butelka syropu wystarczy na ok. 100 szklanek niezbyt esencjonalnego napoju lub 50 szklanek mocnego. Cena szklanki to maksymalnie 0,08 zł (plus woda). Doskonale sprawdza się w drinku ze Sprite’m i wódką.
Czy czarny bez da się wykorzystać inaczej? Tak, kwiaty można smażyć w cieście naleśnikowym lub na racuchy. Po prostu maczamy je w tym cieście i na patelnię. Popularnością cieszą się owoce, trujące na surowo i jako niedojrzałe (czerwone). Z nich zrobimy dżemy oraz soki. Moim zdaniem, zdecydowanie mniej smaczne niż z kwiatów.