"Sytuacja jest katastrofalna". Ośrodkowi założonemu przez ks. Isakowicza-Zaleskiego grozi zamknięcie

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski Źródło: PAP / Albert Zawada


Schronisko dla niepełnosprawnych w Radwanowicach założone przez ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego ma poważne problemy finansowe.


Pod koniec września na stronie Fundacji św. Brata Alberta pojawił się dramatyczny apel kierownictwa Domu Pomocy Społecznej "Schronisko dla niepełnosprawnych" w Radwanowicach. Placówce grozi zamknięcie z powodu problemów finansowych.


"Sytuacja, w której znalazło się nasze Schronisko dla Niepełnosprawnych Fundacji im. Brata Alberta, jest krytyczna – podobnie jak wiele innych Domów Pomocy Społecznej w Polsce, stoimy na krawędzi zamknięcia z powodu brakujących funduszy. Na co dzień otaczamy opieką osoby, które nie mają nikogo innego i nie chcemy, aby straciły swoje jedyne bezpieczne schronienie. Wierzymy, iż największe dzieło Księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego powinno trwać i rozwijać się dla dobra tych, którzy najbardziej tego potrzebują" – napisano w komunikacie.


DPS utworzyło specjalną zrzutę na popularnej platformie, aby spróbować zebrać środki potrzebne do dalszego funkcjonowania. Sprawą zainteresował się biskup pomocniczy krakowski Damian Muskus. Duchowny otworzył własną zbiórkę na rzecz mieszkańców schroniska.


Mniejsze dotacje od państwa


W rozmowie z Onetem Arkadiusz Tomasik, dyrektor placówki wskazał, iż jednym z powodów problemów finansowych jest zmniejszenie dofinansowania dla DPS-ów, które od nowego roku otrzymują z publicznych środków mniejsze kwoty.


– Pytaliśmy i w województwie, i w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, ale od dawna, od tygodni, jest cisza. Wiem, iż w innych województwach też dotacje zostały obniżone, ale nie tak drastycznie jak w przypadku naszego ośrodka – powiedział. Miesięczny koszt wsparcia dla niepełnosprawnych to 22 tys. złotych miesięcznie. Od początku tego roku luka w dochodach ośrodka urosła do kwoty 200 tys. złotych.


– 10 października dostaniemy transzę dofinansowania ze starostwa, ale nie będzie to już 180 tys. zł, tylko 80 tys. zł. I tak będzie też w listopadzie i w grudniu. Z prostego rachunku wynika, iż do przetrwania i funkcjonowania tylko do końca roku potrzebujemy 300 tys. zł – wskazał Tomasik i dodał: "Jeśli w październiku nie przyjdą jakieś dodatkowe pieniądze z ministerstwa lub województwa, to będziemy musieli zamknąć ośrodek i ponad 80 osób, naszych mieszkańców, trafi na ulicę. Sytuacja jest katastrofalna".


Czytaj też:Powstanie film dokumentalny o ks. Isakowiczu-Zaleskim. Trwa zbiórka pieniędzy
Idź do oryginalnego materiału