Obecna strategia administracji pod tytułem „rozgrzewamy gospodarkę do czerwoności” staje się coraz bardziej oczywista z każdym dniem. Na początku roku jedną z głównych obaw rynkowych było to, iż administracja zacznie ograniczać deficyt, ciąć wydatki i fundować gospodarce coś w rodzaju odtrucia i austerity za pośrednictwem DOGE.
Tymczasem mamy ostatnio pełny zwrot o 180 stopni – rząd zapowiada, iż w drugiej połowie roku i w 2026 wejdzie w fazę deregulacji, by pobudzić wzrost. Co więcej, zamiast oszczędności, priorytetem staje się utrzymanie (a choćby zwiększenie) wydatków, co oznacza rosnące deficyty i odkładanie trudnych decyzji na później, co wywiera presję na rentowności. choćby Elon Musk powiedział wprost, iż uwaga przesunęła się z cięcia kosztów na wspieranie wzrostu gospodarczego. Celem nie jest więc już „oczyszczenie” gospodarki, ale podkręcanie tempa wzrostu na tyle, by w dłuższym terminie przerosło ono dynamikę zadłużenia i zmniejszyło relację deficytu do PKB. Projekt DOGE również okazał sie być, póki co, jednym wielkim „overpromise and underdeliver”.
Biuro Budżetowe Kongresu (CBO) szacuje za to, iż ustawa podatkowa zwiększy deficyt o niemal 3 biliony dolarów w ciągu najbliższej dekady

Krótko mówiąc – jedziemy dalej na pełnym gazie, co jest bycze dla jakościowych spółek, inflacji i niedźwiedzie dla dolara i rentowności. Ci, którzy liczą na szybkie osłabienie twardych danych, będą przez cały czas zawiedzeni. A wszyscy recesjoniści i deflacjoniści szybciej, niż im się wydaje, znów zmienią front.
A co działo się w ostatnim tygodniu? Światowe rynki finansowe znalazły się w stanie wzmożonej nerwowości, której źródłem była nie tylko nawracająca retoryka protekcjonistyczna administracji Trumpa, ale również zaniepokojenie inwestorów stanem finansów publicznych Stanów Zjednoczonych. W centrum uwagi znalazła się zapowiedź nałożenia 50-procentowych ceł na europejskie towary, która w ciągu kilku godzin od jej ogłoszenia wpłynęła na spadki głównych indeksów giełdowych w USA i Europie, przeceny na rynku długu, odpływ kapitału z dolara oraz gwałtowny wzrost indeksu zmienności VIX. Na Wall Street S&P 500 i Nasdaq zakończyły tydzień z ponad 2,5-procentowymi spadkami, a sektor technologiczny, konsumencki i komunikacyjny był wśród najmocniej przecenianych. Rynki dostały pretekst do drobnej i zasłużonej korekty.

Jednak to nie groźby celne, a przegłosowany w Izbie Reprezentantów projekt ustawy podatkowej Trumpa – nazwany przez niego „big, beautiful bill” – był głównym czynnikiem wywołującym falę niepokoju. Propozycja zakłada przedłużenie i rozszerzenie ulg podatkowych z 2017 roku, przy jednoczesnym braku działań kompensujących ten impuls fiskalny po stronie wydatków. Tak jak wspominałem powyżej, może się to przyczynić według szacunków do zwiększenia się długu publicznego o co najmniej 3 biliony dolarów w ciągu dekady, co już teraz zaczęło przekładać się na realne napięcia na rynku długu. Rentowność 30-letnich obligacji skarbowych USA przekroczyła 5,12 proc., a aukcja 20-letnich papierów spotkała się z bardzo chłodnym przyjęciem – inwestorzy instytucjonalni zredukowali swoje zaangażowanie, zmuszając dealerów podstawowych do przejęcia większej części emisji.
W normalnych warunkach wzrost rentowności powinien wspierać dolara – tymczasem obserwujemy zjawisko odwrotne. Indeks dolara (DXY) spadł w ciągu tygodnia o 2 proc., co stanowi największy tygodniowy zjazd od kwietnia, kiedy po raz pierwszy na poważnie pojawiły się sygnały o planach protekcjonistycznych administracji.
W tym kontekście zaskakującym, ale logicznym beneficjentem chaosu okazały się aktywa niepowiązane z systemem finansowym opartym na dolarze – w szczególności Bitcoin. Kryptowaluta odnotowała rekordowy poziom 111 816 USD, notując ponad 35-procentowy wzrost w ciągu zaledwie miesiąca. Impuls ten był wspierany zarówno przez czysto spekulacyjne przepływy kapitału z ETF-ów (ponad 3,6 mld USD napłynęło do bitcoinowych funduszy w maju), jak i przez rosnącą pewność legislacyjną w USA. Kongres zbliża się do uchwalenia pierwszego kompleksowego aktu regulującego stablecoiny, który może ustabilizować status prawny wielu produktów kryptowalutowych. Bank Standard Chartered prognozuje, iż nowe regulacje mogą zwiększyć wartość rynku stablecoinów z obecnych 240 mld USD do 2 bln USD do końca 2028 roku.
Ponadto, pomimo ogłoszonego porozumienia handlowego między USA a Chinami, dane o imporcie i ruchu kontenerowym nie wskazują na żadną oznakę normalizacji relacji handlowych – zauważa Torsten Slok z Apollo. Firmy przez cały czas wykazują dużą ostrożność w podejmowaniu zobowiązań handlowych, co znajduje odzwierciedlenie w płaskich danych o kontenerach – kluczowym wskaźniku aktywności w handlu międzynarodowym. Brak odbicia w ruchu towarowym sugeruje, iż niepewność geopolityczna wciąż skutecznie zniechęca przedsiębiorstwa do angażowania się w długoterminowe transakcje z Chinami, mimo pozornej deeskalacji.
Z kolei na rynku obligacji reakcja na nowe groźby celne Trumpa była wyraźnie stonowana. Po początkowej wyprzedaży Treasuries, która podniosła rentowność 10-latek do 4,503%, rynek gwałtownie ustabilizował się, co eksperci z Vanguard tłumaczą swoistym „zmęczeniem narracją”. Rynki nauczyły się traktować tego typu zapowiedzi z dystansem – podobnie jak wcześniejsze groźby wobec Chin, także te wobec UE prawdopodobnie zostaną ostatecznie złagodzone w drodze negocjacji. Inwestorzy, choć reagują na nagłówki, coraz częściej zakładają, iż administracja działa według kalkulacji, a nie pod wpływem impulsu.
A co nowego w Ameryce Łacińskiej?
Argentyna nie zwalnia tempa. Dziś do Buenos Aires przyleci Robert F. Kennedy Jr., amerykański sekretarz zdrowia, by spotkać się z prezydentem Javierem Mileiem oraz ministrami zdrowia, deregulacji i spraw zagranicznych. Tematem rozmów będzie m.in. reforma opieki zdrowotnej, polityka żywieniowa oraz wspólny sceptycyzm wobec WHO. Wizyta Kennedy’ego – jego pierwsza oficjalna wizyta w Argentynie – ma też wzmocnić relacje bilateralne.
Równolegle, rząd Mileia wprowadził jedno z najbardziej radykalnych rozporządzeń deregulacyjnych na świecie. Zgodnie z dekretem nr 338, zagraniczne linie lotnicze mogą teraz swobodnie obsługiwać połączenia wewnętrzne w Argentynie – bez potrzeby zatrudniania lokalnych pracowników. To czyni z argentyńskiego rynku lotniczego prawdopodobnie najbardziej otwarty system na świecie. Rezultat? Więcej połączeń, niższe ceny i szansa na ożywienie turystyki. Celem tych zmian jest oczywiście zwiększenie konkurencji, obniżenie cen biletów oraz poprawa jakości usług lotniczych w kraju.
Tymczasem w Kolumbii pojawia się nowy, zaskakujący pomysł na długoterminowe oszczędzanie i rozwój rynku kapitałowego. Główny kandydat prawicy w wyborach prezydenckich w 2026 roku proponuje utworzenie państwowo dofinansowywanych kont oszczędnościowych dla dzieci, które byłyby inwestowane na kolumbijskiej giełdzie. jeżeli projekt zyska poparcie, Kolumbijski rynek ze swoim dość małym rozmiarem mógłby otrzymać dość konkretny i trwały napływ nowego kapitału.
Dalszy spis Treści
- Pozycjonowanie na rynku
- Uber i AI w biznesie logistycznym
- Amazon i nowości od analityków
- Ludzie korzystają ze sztucznej inteligencji częściej, niż myślisz
- Komentarz do wyników spółki Astera Labs
Pozycjonowanie na rynku
Czytaj wszystkie treści BEZ OGRANICZEŃ!
Premium
Dołącz do Strefy Premium DNA.
Już od 69 zł miesięcznie!
Sprawdź wszystkie korzyści
Kliknij tutaj i dołącz do nas.
Jesteś już subskrybentem? Zaloguj się!