Cześć!
Miniony tydzień nie należał może do najgłośniejszych i najbardziej emocjonujących. Indeksy giełdowe zachowywały się stosunkowo spokojnie. Dow Jones zakończył tydzień ponad 1% niżej, lekko słabiej od S&P i Nasdaq, a małe spółki również delikatnie zawiodły. Sentyment na rynku utrzymuje się jednak dalej na poziomach wyraźnie byczych, a obecny tydzień rozpoczeliśmy lekkimi wzrostami, szczególnie w sektorze półprzewodników i TMT.

Po raz kolejny Stany Zjednoczone przesuwają za to termin wejścia w życie nowych taryf (tym razem do 1 sierpnia), dając sobie (i światu) dodatkowe trzy tygodnie na wynegocjowanie czegokolwiek. Prezydent Trump zapowiedział na weekend, iż od poniedziałku podpisane zostaną listy z informacją o 30% cłach na import z UE i Meksyku, a kolejne kraje otrzymają „oferty” w podobnym tonie. Jak zaznaczył sekretarz skarbu Scott Bessent, „to nie nowy deadline, to fakt”. Przesłanie miało być jasne : to ostatni dzwonek na dogadanie się. Później jednak stwierdził, iż … „I am not going to rush deals because of some market deadline”.
W jednej z ostatnich wypowiedzi Scott Bessent, sekretarz skarbu w administracji Trumpa, sprzeciwił się w zabawny sposób określeniu „TACO trade”, czyli „Trump Always Chickens Out” („Trump zawsze się wycofuje”), ukutemu przez felietonistę Financial Times na określenie strategii negocjacyjnej byłego prezydenta. Według Bessenta takie podejście zupełnie nie oddaje rzeczywistości. Jego zdaniem Trump doskonale rozumie, jak budować przewagę w negocjacjach i nie unika konfrontacji, ale wręcz przeciwnie : jego styl przypomina bardziej zdaniem Bessenta zasadę … uwaga (tak, to nie żart) „FAFO” – popularny w mediach społecznościowych skrót od „F**k Around and Find Out”… A wszystko to dzieje się w momencie, gdy S&P 500 znajduje się zaledwie kilka procent poniżej rekordów, a banki inwestycyjne ścigają się w podnoszeniu swoich prognoz – najnowsze to 6 250 punktów od RBC, uzasadnione „lepszym sentymentem i koncentracją na 2026 roku”.
W tym tygodniu uwaga rynków skupi się za to przede wszystkim na danych inflacyjnych z USA, które mogą zadecydować o kierunku dalszej polityki monetarnej. We wtorek poznaliśmy dane o inflacji CPI za czerwiec, które były zgodne z oczekiwaniami. W środę rynek przyjrzy się indeksowi cen producentów (PPI), gdzie również oczekiwany jest umiarkowany wzrost. Czwartek przyniesie z kolei zestaw informacji o kondycji amerykańskiego konsumenta – sprzedaż detaliczna za czerwiec ma odbić się do zera po wcześniejszym spadku o 0,9%, a sprzedaż bazowa (z wyłączeniem aut) ma wzrosnąć o 0,3%. Do tego dojdą dane o nowych wnioskach o zasiłek oraz odczyt regionalnej aktywności przemysłowej z Filadelfii.

Sezon wynikowy czas zacząć
W tym tygodniu za to sezon wyników kwartalnych rozkręca się na dobre, a na tapet inwestorzy wezmą raporty wielu kluczowych spółek, które mogą znacząco wpłynąć na rynkowe nastroje. Pojawiły się dziś rano wyniki ASML, których omówienie na stronie pojawi się już niebawem, ale również wiele firm zaraportowało już swoje dnae za ostatni kwartał, takie jak JP Morgan i Blackrock. Nastroje inwestorów poprawiły się we wtorek rano po tym, jak Nvidia zapowiedziała wznowienie sprzedaży chipu H20 do Chin. To istotny zwrot dla całej spółki jak i sektora po zakazie eksportu chipów AI, który kosztował Nvidię miliardy dolarów utraconych przychodów. Chiny pozostają dla spółki istotnym rynkiem – odpowiadają za ok. 13% przychodów.
Wracając jednak do tematu sezonu wynikowego – na pierwszy ogień idą jak zawsze amerykańskie banki. Konsensus zakłada wzrost zysków spółek z indeksu S&P 500 o niecałe 5% r/r, choć jeszcze w kwietniu oczekiwano blisko dwucyfrowych dynamik, a więc doświadczyliśmy sporego „zdrożenia” rynku (wzrost mnożników przy rewizjach w dół prognoz wzrostu). Niemniej jednak trudno oprzeć się wrażeniu, iż poprzeczka zawieszona jest dość nisko!
Bank of America prognozuje, iż po bardzo mocnym pierwszym kwartale (EPS S&P 500 wzrosły o 13% r/r, przebijając konsensus o 6%), tempo wzrostu zysków w drugim kwartale wyraźnie wyhamuje (do zaledwie niecałych 5% r/r), co byłoby najsłabszym wynikiem od dwóch lat. Konsensus zakłada EPS na poziomie 62,76 USD, natomiast BofA spodziewa się nieco lepszego rezultatu – 64,00 USD, co oznaczałoby wzrost o 6% r/r.

Kluczowymi sektorami napędzającymi wzrost mają być spółki technologiczne i komunikacyjne (TMT), które razem mają odnotować wzrost zysków o 20% r/r, zbliżony do dynamiki z poprzedniego kwartału (21%). Po wyłączeniu tych sektorów, zyski pozostałych spółek z indeksu S&P 500 mają spaść o 3%, co podkreśla mamy nadzieje dość dobitnie, dlaczego trzeba mieć alokację w sektor TMT.
Zdaniem BofA największe szanse na pozytywne zaskoczenia wynikowe w nadchodzącym sezonie mają spółki z sektora usług komunikacyjnych (XLK), technologii informacyjnych (XLK) oraz nieruchomości (XLRE). Mniejszą szansę na pobicie oczekiwań mają z kolei spółki z sektorów energetycznego (XLE), dóbr konsumpcyjnych podstawowych (XLP) oraz dóbr konsumpcyjnych luksusowych (XLY).
UBS za to spodziewa się, iż w drugim kwartale spółki z ekspozycją na AI w segmencie sprzętu i sieci dla przedsiębiorstw (Arista Networks!) pokażą wyniki lepsze od oczekiwań („beat and raise”). W kontekście całego sektora, UBS zauważa, iż optymizm wobec AI przynosi już wymierne efekty w przepływach zamówień, a firmy aktywne w tej przestrzeni mogą korzystać z przyspieszenia wydatków inwestycyjnych swoich klientów.
Dalej jednak w przyszłym roku prognozowany wzrost EPS-u dla całego indeksu to aż 14% – bardzo dużo!

Czytaj wszystkie treści BEZ OGRANICZEŃ!
Premium
Dołącz do Strefy Premium DNA.
Już od 69 zł miesięcznie!
Sprawdź wszystkie korzyści
Kliknij tutaj i dołącz do nas.
Jesteś już subskrybentem? Zaloguj się!