„Szlabany albo życie” – walka o bezpieczeństwo na przejeździe kolejowym w Lublinie

3 tygodni temu
Zdjęcie: train on railway in countryside


Na przejeździe kolejowym przy ulicy Letniskowej w Lublinie zginął człowiek. Mimo to PKP PLK odmawia montażu szlabanów, tłumacząc decyzję przepisami i statystykami. Do sprawy włączyła się posłanka Paulina Matysiak. W oficjalnej interwencji domaga się od PKP PLK natychmiastowych działań.

Historia ignorowanych ostrzeżeń

„Setki pism, telefonów, apeli i choćby gróźb” – tak lokalny radny Leszek Daniewski opisuje na łamach „Gazety Wyborczej” swoją dwudziestoletnią walkę o zabezpieczenie przejazdu kolejowego w lubelskich Zemborzycach. W sierpniu w wypadku na przejeździe zginął 68-letni mieszkaniec dzielnicy. To nie był przypadek — w tym miejscu regularnie dochodzi do groźnych zdarzeń.

Matematyka zamiast rozsądku

PKP PLK wydało niedawno ponad pół miliona złotych na wymianę sygnalizacji świetlnej. Tymczasem szlabany, których domagają się mieszkańcy, kosztowałyby około miliona. Kolejarze odmawiają ich montażu, powołując się na przepisy — według ich wyliczeń przez przejazd przejeżdża za mało samochodów, by zmienić jego kategorię na wyższą.

Problem narasta od czasu elektryfikacji linii kolejowej. Codziennie przejeżdża tędy kilkadziesiąt składów — od osobowych po ciężkie transporty węgla i paliw. Sytuację pogarsza usytuowanie przejazdu za łukiem torów, co znacząco ogranicza widoczność.

Rozwój mieszkaniówki ignorowany

W pięciu częściach Zemborzyc mieszka już ponad 2,5 tysiąca osób. Dla większości z nich Letniskowa to jedyna droga do centrum Lublina. Tuż za torami deweloper kończy budowę 12 dużych budynków wielorodzinnych, ale PKP nie uwzględniło ich w swoich statystykach.

Posłanka Paulina Matysiak, która od początku kadencji zajmuje się problemami bezpieczeństwa na kolei, podkreśla, iż bezpieczeństwo mieszkańców musi być ważniejsze niż statystyki i wskaźniki. Jako członkini sejmowej Komisji Infrastruktury regularnie interweniuje w sprawie niebezpiecznych przejazdów kolejowych w całej Polsce.

Przypadek Letniskowej to modelowy przykład systemowego problemu. PKP PLK najpierw czeka na tragedię, a potem zasłania się przepisami. Na posiedzeniach zespołów parlamentarnych wielokrotnie zwracałam uwagę, iż obecne normy są niedostosowane do szybkiego rozwoju przedmieść. Przepisy nie nadążają za rzeczywistością – komentuje posłanka.

Idź do oryginalnego materiału