Sztuczna inteligencja wkracza na wojnę zmienia reguły gry! To już nie jest science fiction. AI coraz mocniej wpływa na to, jak faktycznie prowadzi się dziś wojnę. Ukraina i Rosja na gwałt rozwijają autonomiczne systemy bojowe, które pozwalają na błyskawiczne decyzje, analizę tony danych i precyzyjne uderzenia.
Amerykański Departament Obrony tworzy specjalne zespoły, które rozwijają AI razem z technologicznymi gigantami. Mówimy tu o systemach, które w czasie rzeczywistym połączą dane z satelitów, dronów i wszystkich innych źródeł, dając dowódcom ogląd sytuacji jak z najlepszej gry strategicznej! Czy tak faktycznie ma wyglądać przyszłość konfliktów i co najważniejsze dla Was – jak na tej rewolucji można zarobić? Zapraszam!
Sztuczna inteligencja prowadzi wojnę! Te spółki mogą dać w przyszłości setki procent zysku!
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
AI zmienia wojnę
W Ukrainie sztuczna inteligencja już dziś odgrywa kluczową rolę. Oprogramowanie AI analizuje obrazy satelitarne i nagrania z dronów, pomagając błyskawicznie identyfikować pozycje wroga. Same drony stały się głównym narzędziem walki. Odpowiadają za rzekomo około 70% wszystkich strat w ludziach!
Rosyjskie źródła wojskowe prognozują, iż AI sprawi, iż maskowanie, zakłócanie sygnałów czy podsłuch staną się bezużyteczne. Systemy uczenia maszynowego mają nieustannie analizować dane i błyskawicznie adaptować się do działań przeciwnika. Broń będzie więc „uczyć się” na bieżąco – jeżeli np. pocisk nie trafi celu, kolejny atak uwzględni tę informację automatycznie. To całkowicie zmienia wizję współczesnej wojny.
Titan — centrum dowodzenia przyszłości
Na początku marca 2025 roku armia Stanów Zjednoczonych otrzymała prototyp pojazdu Titan – to mobilne stanowisko dowodzenia, zamontowane na potężnej, sześciokołowej ciężarówce. Choć z zewnątrz może przypominać zwykły, pozbawiony okien kontener, jego niepozorny wygląd skutecznie maskuje zaawansowaną technologię, która kryje się w jego wnętrzu.
Titan jest napakowany serwerami komputerowymi, które przetwarzają gigantyczne ilości danych dotyczących ruchów wojsk, pozycji czołgów i artylerii. System łączy te informacje z obrazami satelitarnymi, aby nieustannie monitorować rosnącą liczbę bezzałogowych jednostek operujących na polu walki. Dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji, te wszystkie dane są błyskawicznie analizowane i przekształcane w użyteczne, konkretne informacje, które wspierają dowódców w podejmowaniu szybkich i, co najważniejsze, trafnych decyzji w niezwykle dynamicznie zmieniającym się środowisku współczesnej walki.
System, którego pełna, nieco przydługa nazwa brzmi Tactical Intelligence Targeting Access Node (to właśnie TITAN) to początek fundamentalnych zmian w sposobie prowadzenia przyszłych konfliktów zbrojnych – zarówno pod względem samej strategii, jak i tego, kto będzie dostarczał sprzęt dla nowoczesnych armii. Zamiast wielu żołnierzy wspierających jeden, niezwykle kosztowny system uzbrojenia (jak np. myśliwiec czy okręt), pojedynczy żołnierz będzie mógł dzięki zaawansowanego systemu opartego na AI efektywnie kontrolować dziesiątki tanich, autonomicznych jednostek – operujących w powietrzu, na lądzie, w wodzie, a choćby w kosmosie!
Przyszłość działań bojowych — automatyzacja i bezpieczeństwo
Dzięki prostym, intuicyjnym komendom, żołnierze będą mogli kierować całymi rojami autonomicznych dronów bojowych, systemami obserwacyjnymi i innym zaawansowanym sprzętem. Celem jest nie tylko odstraszanie potencjalnego przeciwnika poprzez uzyskanie miażdżącej przewagi technologicznej, ale także, a może przede wszystkim, zwiększenie bezpieczeństwa własnych żołnierzy poprzez zapewnienie im skutecznej osłony oraz ochrony dla drogich, załogowych jednostek, takich jak myśliwce najnowszej generacji czy potężne okręty wojenne.
Małe, zwinne i tanie w produkcji drony będą w stanie skutecznie osłaniać duże i obsługiwane przez żołnierzy samoloty, pojazdy i statki. Mamy do czynienia z zupełnie nową koncepcją prowadzenia działań na polu bitwy — zamiast dowódcy wysyłającego do walki, a nierzadko i na pewną śmierć, całe masy swoich żołnierzy, mamy operatora-analityka, który z bezpiecznego miejsca kieruje całym oddziałem autonomicznych dronów, wykonujących najniebezpieczniejsze zadania.
TITAN opracowany został przez firmę Palantir dla Armii Stanów Zjednoczonyc i został już uznany za jeden z najlepiej ocenianych programów wojskowych według wewnętrznej analizy przeprowadzonej przez samo wojsko.
W kwietniowym raporcie dla Kongresu USA, obejmującym ocenę zarówno najlepiej, jak i najsłabiej funkcjonujących programów modernizacyjnych, armia amerykańska wymienia system Titan jako jeden z pięciu czołowych projektów.
Każdy pojedynczy zestaw systemu Titan składa się z lekkiej ciężarówki oraz specjalnej przyczepy tej samej wielkości. Ta przyczepa służy do przewożenia dodatkowego, specjalistycznego wyposażenia – między innymi zapasowego źródła zasilania oraz zaawansowanego zestawu anten i terminali umożliwiających bezpośrednie, szyfrowane połączenie z satelitami wojskowymi i komercyjnymi.
System integruje dane pochodzące z takich źródeł jak naziemne sensory, jednostki powietrzne (samoloty, drony) oraz z satelit rozpoznawczych. Dotychczas armii dostarczono trzy w pełni funkcjonalne prototypy systemu Titan. Cztery kolejne mają trafić do jednostek do końca bieżącego roku, czyli do 31 grudnia, a trzy następne do 30 marca 2026 roku. Jak poinformował rzecznik amerykańskiej armii, w tej chwili trwa jeszcze szczegółowa ocena, ile dokładnie zestawów Titan zostanie ostatecznie zakupionych – ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie podjęta po zakończeniu wszystkich rygorystycznych testów poligonowych.
Pojazdy Titan mają przejść intensywne testy operacyjne w warunkach maksymalnie zbliżonych do realnych działań bojowych, a na lata 2027–2028 planowane są najważniejsze decyzje dotyczące rozpoczęcia pełnej produkcji seryjnej i pierwszego, szerokiego wdrożenia tego systemu do regularnych jednostek.
Współczesna wojna, która do tej pory miała w sobie dużo chaosu może zmienić się w coś na kształt niezwykle zaawansowanej, komputerowej gry strategicznej czasu rzeczywistego, gdzie dowództwo praktycznie przez cały czas dysponuje dokładnymi informacjami o położeniu zarówno własnych, jak i wrogich jednostek, ich liczebności, aktualnym wyposażeniu i potencjalnych przewagach.
Przemysł zbrojeniowy — od czołgów do kodu
Titan to trochę symbol zmian w przemyśle zbrojeniowym. To już nie konkretny sprzęt (jak na przykład nowoczesny czołg czy myśliwiec) stanowi bazę, wokół której buduje się dedykowane oprogramowanie, ale dokładnie odwrotnie: to technologia sztucznej inteligencji, w tym przypadku akurat od Palantira, jest fundamentem i rdzeniem całego systemu, a sprzęt (pojazdy, sensory, systemy łączności) został do niej precyzyjnie dopasowany.
Pentagon coraz chętniej i odważniej wspiera młode, innowacyjne firmy technologiczne, widząc w nich ogromną szansę na odświeżenie i zdynamizowanie rynku zbrojeniowego, który od lat był zdominowany przez kilka wielkich, tradycyjnych koncernów. Dla wielu z tych nowych, ambitnych firm to niepowtarzalna okazja, by rzucić wyzwanie dotychczasowemu porządkowi i zdobyć swoje miejsce przy największym na świecie źródle rządowego finansowania i lukratywnych kontraktów.
A jest tutaj o co walczyć, bo rząd Stanów Zjednoczonych jest absolutnym i bezprecedensowym rekordzistą pod względem globalnych wydatków na zbrojenia i wojsko! W 2024 roku USA miały aż 37-procentowy udział w łącznych, światowych wydatkach na cele wojskowe, a w porównaniu z rokiem 2023, te wydatki w samych Stanach Zjednoczonych wzrosły o imponujące 5,7%!

Palantir i inwestycyjna gorączka wokół AI w zbrojeniówce
Alex Karp, charyzmatyczny współzałożyciel i szef Palantira, od lat niestrudzenie przekonuje, iż firmy technologiczne z Doliny Krzemowej powinny aktywnie wspierać amerykańskie siły zbrojne, ponieważ, jego zdaniem, mają wręcz moralny obowiązek to robić.
Start-upy technologiczne działające w branży zbrojeniowej przeżywają więc w tej chwili swoje prawdziwe pięć minut i cieszą się coraz większym zainteresowaniem zarówno ze strony wojska, jak i inwestorów venture capital.
Według danych PitchBook, od początku 2023 roku amerykańskie start-upy związane z sektorem obronnym zebrały od inwestorów już ponad 7,1 miliarda dolarów kapitału! To kwota większa niż w ciągu poprzednich dziewięciu lat razem wziętych. Natomiast sama liczba transakcji, w ramach których duzi inwestorzy finansują takie właśnie innowacyjne start-upy zbrojeniowe, osiągnęła w 2024 roku absolutnie rekordowy poziom. Na prezentowanym teraz wykresie, linia reprezentuje rosnącą liczbę takich transakcji, a wielkość poszczególnych kółek ich łączną wartość.

Palantir jest dziś na rynku wyceniony wciąż niesamowicie wysoko, ale jeżeli całe NATO ma uzbrajać się w TITANy, to… czy na pewno jest wycenione wysoko? Tylko iż Titan to jedno. Następnym, absolutnie kluczowym elementem układanki współczesnej wojny są drony!
Anduril Industries i przyszłość autonomicznych dronów
Firma Anduril Industries, założona przez niezwykle barwną postać – Palmera Luckeya, twórcę pierwszych gogli wirtualnej rzeczywistości Oculus – dynamicznie rozwija zaawansowane systemy bezzałogowe, które w ogromnym stopniu wykorzystują sztuczną inteligencję. W ciągu zaledwie kilku lat ten start-up wyrósł na niezwykle istotnego gracza w amerykańskim sektorze obronnym, regularnie zdobywając prestiżowe kontrakty rządowe kosztem takich gigantów jak Boeing czy Lockheed Martin.
Jednym z kluczowych i najbardziej medialnych projektów firmy Anduril jest Fury – w pełni autonomiczny, bezzałogowy myśliwiec, zdolny do lotu na wysokości aż 15 kilometrów i osiągający prędkości przekraczające 1000 kilometrów na godzinę!
Dzięki zintegrowanemu systemowi Lattice, opartemu na AI, Fury może samodzielnie analizować dane pochodzące z własnych czujników i radarów, a także efektywnie współpracować z załogowymi maszynami bojowymi, takimi jak F-22 czy F-35. Fury ma pełnić rolę tak zwanego „lojalnego skrzydłowego” (loyal wingman) w siłach powietrznych nowej generacji, tworząc strefę osłony i aktywnie broniąc życia pilota załogowego myśliwca.
Niektóre z dronów Anduril potrafią przenosić precyzyjne ładunki wybuchowe, inne są zdolne do prowadzenia długotrwałego zwiadu i potrafią samodzielnie śledzić wyznaczone cele oraz, w razie potrzeby, je atakować. Jeszcze inne są specjalnie przygotowane do skoordynowanego działania w znacznie większej grupie, tworząc tak zwane roje dronów, którymi może efektywnie sterować tylko jeden, zdalny operator, wydający skomplikowane polecenia całej grupie maszyn jednocześnie.
Drony mają bardzo różne zastosowania, udźwig, zasięg operacyjny i oczywiście rozmiar. Najmniejsze z nich bez problemu mieszczą się w plecaku żołnierza. Mogą one na przykład samodzielnie podążać za żołnierzem i pełnić rolę jego autonomicznego, osobistego zwiadowcy, który z lotu ptaka obserwuje otoczenie i ostrzega o potencjalnych zagrożeniach. To trochę tak, jak oznaczanie wrogów dzięki orła w grze Assassin’s Creed.
Future is now, chciałoby się powiedzieć! Anduril nieustannie i bardzo intensywnie inwestuje w rozwój sztucznej inteligencji w zastosowaniach wojskowych oraz buduje w tej chwili ogromną fabrykę dronów w stanie Ohio i dynamicznie rozwija własne systemy walki elektronicznej.
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Drony morskie i wojna na oceanach
Ale autonomiczne drony nie ograniczają się wyłącznie do działania w powietrzu. Firma Saronic jest doskonale znana ze swoich innowacyjnych, morskich jednostek autonomicznych, a w tym roku pochwaliła się dwoma zupełnie nowymi jednostkami tego typu: Mirage (o długości 12 metrów) i Cipher (o długości 18 metrów).
W trakcie potencjalnego konfliktu takie autonomiczne jednostki morskie mogą zostać wykorzystane na wiele innowacyjnych sposobów. Po pierwsze: ciągły nadzór, rozpoznanie i zbieranie danych wywiadowczych. Po drugie: flota wielu małych, autonomicznych jednostek, łatwo rozproszonych po całym akwenie, znacznie utrudnia przeciwnikowi jednoczesne namierzenie i zaatakowanie wszystkich potencjalnych celów.
W razie wykrycia bezpośredniego zagrożenia, takie drony morskie mogą błyskawicznie skoncentrować swoje siły w wybranym obszarze, efektywnie wspierając tradycyjne, załogowe okręty wojenne lub choćby samodzielnie przeprowadzając operacje.
Technologie obrony przed dronami — Leonidas i mikrofale
Jak pewnie łatwo się domyślić, idąc dalej tym tropem, skoro autonomiczne drony są tak istotnym elementem przyszłego pola walki, to ich skuteczne zwalczanie jest równie, jeżeli nie bardziej, kluczowe. I tutaj na scenę wkracza np. firma Epirus. Opracowała ona innowacyjne systemy zwalczania dronów, z których najbardziej znanym i medialnym jest system Leonidas. Systemy te są specjalnie zaprojektowane do skuteczne3j neutralizacji bezzałogowych statków powietrznych (UAV), szczególnie w kontekście tak zwanych rojów dronów, które stają się coraz większym i coraz trudniejszym do zwalczenia wyzwaniem dla współczesnych sił zbrojnych.
Systemy firmy Epirus, takie jak Leonidas, opierają się na zaawansowanej technologii wysokiej mocy mikrofalowej (HPM), która emituje niezwykle silne impulsy elektromagnetyczne (EMP). Te precyzyjnie ukierunkowane impulsy skutecznie zakłócają delikatną elektronikę nadlatujących dronów, powodując ich awarię, utratę kontroli lub całkowite wyłączenie i upadek. W porównaniu do systemów laserowych, które mogą efektywnie atakować tylko jeden cel naraz, technologia HPM jest w stanie pokrywać swoim działaniem znacznie większe obszary przestrzeni powietrznej, co czyni ją szczególnie skuteczną właśnie przeciwko zmasowanym atakom rojów dronów.
Zintegrowane pole bitwy — kooperacja AI, dronów i obrony
Teraz wyobraźcie sobie, jak wszystkie te opisane wcześniej, niezwykle zaawansowane elementy tej technologicznej układanki zaczynają razem współpracować i nawzajem się uzupełniać, tworząc spójny, zintegrowany system pola walki.

Mamy centralny system dowodzenia Titan, który w czasie rzeczywistym integruje i analizuje dane wywiadowcze pochodzące z setek, a choćby tysięcy różnych sensorów – z dronów obserwacyjnych, statków zwiadowczych, satelitów rozpoznawczych oraz z dostępnych, stale aktualizowanych baz danych. Jednocześnie dysponujemy całymi rojami autonomicznych dronów bojowych, zdolnych do samodzielnego wyszukiwania, identyfikacji i precyzyjnego namierzania celów, a także autonomicznymi, bezzałogowymi jednostkami morskimi, które potrafią doskonale koordynować swoje działania i wspierać operacje floty.
Do tego dochodzą jeszcze nasze własne, mobilne systemy obrony przeciwlotniczej i antydronowej, takie jak Leonidas od Epirus, chroniące nasze siły przed atakami z powietrza. Dzięki takiemu kompleksowemu podejściu, każda pojedyncza jednostka, każdy sensor podłączony do systemu Titan, otrzymuje pełny, przetworzony i zrozumiały zestaw danych, umożliwiający niezwykle trafną i błyskawiczną ocenę dynamicznie zmieniającej się sytuacji taktycznej.
Na podstawie tych informacji, poszczególne autonomiczne jednostki mogą samodzielnie podejmować decyzje zgodne z ogólnymi założeniami prowadzonej misji, maksymalizując skuteczność swoich działań i minimalizując ryzyko strat własnych. Zaawansowany system AI nieustannie analizuje prawdopodobieństwo powodzenia różnych dostępnych scenariuszy taktycznych i precyzyjnie prognozuje możliwe konsekwencje podjętych działań – czy w wyniku określonej decyzji wystąpią zdarzenia typu A, B, czy może C.
Operatorzy i dowódcy zarządzający całą operacją otrzymują zwięzłe, przetworzone raporty, zawierające konkretne propozycje dalszych działań, wraz z dogłębną analizą ich potencjalnych zalet, wad i nieuniknionych ryzyk.
W efekcie, wojna przyszłości może w coraz większym stopniu sprowadzać się do bezpośrednich starć technologicznych, w których poszczególne państwa będą demonstrować swoją przewagę i potencjał odstraszania poprzez zderzenia niezwykle zaawansowanych, zintegrowanych systemów bojowych – a większość potencjalnych strat ponosić będzie sprzęt, a nie ludzie.
Z drugiej jednak strony, taki w pełni zautomatyzowany i odhumanizowany konflikt może stać się jeszcze bardziej brutalny i bezwzględny, ponieważ autonomiczne systemy bojowe, pozbawione ludzkich emocji i zahamowań, mogą działać znacznie skuteczniej i bardziej bezlitośnie w procesie eliminacji wyznaczonych celów i sił przeciwnika.
Pojawienie się sztucznej inteligencji zdolnej samodzielnie podejmować decyzje o ataku czy choćby o zabiciu człowieka z pewnością wzbudzi ogromną falę protestów społecznych, ale… jest nieuniknione, a skoro jest nieuniknione, to przynajmniej spróbujmy na tym zarobić.
W obecnym momencie, przynajmniej, jeżeli chodzi o bezpośrednie inwestycje w konkretne spółki, nie mamy wielkiego pola manewru. Spośród wszystkich firm, o których dzisiaj szczegółowo mówiłem, tak naprawdę tylko Palantir jest w tej chwili notowany na giełdzie i dostępny dla szerokiego grona inwestorów.
Reszta to albo innowacyjne start-upy, które na razie są poza bezpośrednim zasięgiem zwykłego inwestora indywidualnego (choć sytuacja ta może się oczywiście zmienić w przyszłości), albo starzy, tradycyjni wyjadacze z sektora zbrojeniowego, którzy raczej będą zaciekle walczyć o utrzymanie swoich dotychczasowych, lukratywnych pozycji przy podziale ogromnych budżetów zbrojeniowych Stanów Zjednoczonych i innych krajów, ale jest kilka wyjątków.
Nowa generacja firm zbrojeniowych — potencjał Palantira i przyszłe IPO
Zacznijmy od Palantira. W ciągu ostatnich 12 miesięcy firma ta wygenerowała łączne przychody na poziomie 3,1 miliarda dolarów, z czego aż 1,3 miliarda dolarów, czyli około 42%, pochodziło bezpośrednio z kontraktów rządowych w USA. Tyle tylko, iż z samych, gigantycznych przecież, wydatków amerykańskiego Departamentu Obrony, do kasy Palantira trafiło niespełna 0,5 miliarda dolarów. Dla porównania – taki tradycyjny gigant zbrojeniowy jak Lockheed Martin, tylko z tytułu kontraktów z Departamentem Obrony, „wyciągnął” prawie 49 miliardów dolarów w samym tylko 2024 roku!
To doskonale pokazuje, jak ogromny, niewykorzystany jeszcze potencjał drzemie w tej „nowej generacji” firm zbrojeniowych, jeżeli tylko zaczną one realnie i na dużą skalę wypierać tradycyjnych, często mniej innowacyjnych dostawców z rynku. Warto przy tym pamiętać, iż cały roczny budżet amerykańskiej armii to, bagatela, aż 997 miliardów dolarów, więc Palantir, ze swoimi relatywnie niewielkimi kontraktami, ma tu jeszcze naprawdę gigantyczne pole do dalszego, dynamicznego wzrostu.

Palantir rośnie średniorocznie w imponującym tempie około 30% już od 2018 roku, a tylko w ostatnich 12 miesiącach jej przychody urosły o 33%, czyli choćby nieco więcej niż wynosiła ta długoterminowa średnia. Firma jest już w pełni rentowna, a od czterech lat systematycznie generuje dodatnie wolne przepływy pieniężne.
Długo była w moim prywatnym portfelu i dała mi solidny zysk. Problem jakie z nią mam polega na tym, iż w tej chwili jest po prostu horrendalnie droga.

Jasne, zawsze może być droższa, ale to nie zmienia tego, iż jest obiektywnie droga. Jej wyprzedzający wskaźnik Cena/Zysk (Forward P/E) przekracza w tej chwili zawrotne 200, a równie popularny wskaźnik EV/Sales (Wartość Przedsiębiorstwa do Przychodów) sięga ponad 70. To są poziomy wyceny, przy których wystarczy choćby niewielkie, kosmetyczne wręcz rozczarowanie wynikami kwartalnymi, a kurs akcji może polecieć pionowo w dół o 50% lub więcej w bardzo krótkim czasie.
Dlatego osobom zainteresowanym tą konkretną spółką i całym dynamicznie rozwijającym się sektorem AI w zbrojeniówce, polecam raczej cierpliwą obserwację i wyczekiwanie na moment, kiedy jakieś przyszłe, kwartalne wyniki finansowe zawiodą mocno rozbudzone oczekiwania analityków i inwestorów, a cena akcji zostanie w efekcie mocno „zbita” w dół. Oczywiście, nie mam żadnej gwarancji, iż taki scenariusz się zmaterializuje – ale jeżeli tak, to może to być naprawdę dobry moment, żeby o Palantirze sobie przypomnieć i rozważyć jego zakup do portfela.

Pocieszające jest jednak to, iż jeżeli jakaś innowacyjna firma nie jest dziś jeszcze notowana na giełdzie, to wcale nie oznacza, iż nie będzie na niej dostępna w przyszłości. Druga niezwykle interesująca spółka, o której dzisiaj wspominałem – Anduril Industries, zajmująca się produkcją zaawansowanych, autonomicznych dronów – już oficjalnie zapowiedziała swoje plany wejścia na giełdę w najbliższych latach. Współzałożyciel firmy, charyzmatyczny Palmer Luckey, w rozmowie z agencją Bloomberg w styczniu 2025 roku otwarcie przyznał, iż bardzo chciałby, aby Anduril stał się w przyszłości spółką publiczną, dostępną dla szerokiego grona inwestorów. Podkreślił jednak, iż nastąpi to dopiero wtedy, gdy warunki rynkowe będą ku temu sprzyjające, a sam rynek znacznie lepiej zrozumie, czym tak naprawdę firma się zajmuje i jaki jest jej długoterminowy potencjał. Analitycy spekulują, iż potencjalne IPO (pierwsza oferta publiczna) firmy Anduril może nastąpić w roku 2026 lub 2027, szczególnie jeżeli budowa ich nowej, ogromnej fabryki dronów w Ohio przebiegnie zgodnie z ambitnym planem.
Inwestycyjne perełki sektora obronnego — Booz Allen, Ondas, Northrop, RTX i DroneShield
Booz Allen Hamilton to z kolei notowana firma na amerykańskiej giełdzie pod tickerem BAH. To duża, renomowana amerykańska firma doradcza, która specjalizuje się w konsultingu zarządczym i technologicznym, świadcząc swoje usługi głównie na rzecz niezwykle wymagającego sektora publicznego, a w szczególności dla licznych agencji rządowych Stanów Zjednoczonych. Booz Allen Hamilton to w tej chwili największy na świecie dostawca zaawansowanych usług opartych na sztucznej inteligencji dla rządu Stanów Zjednoczonych. Firma aktywnie wspiera zarówno misje o charakterze czysto obronnym, jak i te cywilne, a jej potężny zespół, liczący ponad 8000 najwyższej klasy ekspertów do spraw cyberbezpieczeństwa, na co dzień chroni najważniejsze systemy rządowe i wojskowe przed coraz liczniejszymi i coraz bardziej zaawansowanymi zagrożeniami cyfrowymi.
Poza tym, spółka ta zajmuje się także kompleksową modernizacją infrastruktury IT w sektorze publicznym, wdrażaniem nowoczesnych rozwiązań chmurowych, tworzeniem dedykowanych aplikacji usprawniających funkcjonowanie instytucji publicznych oraz dynamicznie rozwija nowe technologie na potrzeby wojska i amerykańskich misji kosmicznych, integrując w nich najnowsze osiągnięcia w dziedzinie sztucznej inteligencji i zaawansowanej analizy danych.
Booz Allen Hamilton nie rozwija się może aż tak dynamicznie i spektakularnie jak wspomniany wcześniej Palantir, ale w ostatnich dwóch latach jej średnioroczne tempo wzrostu przychodów wyraźnie przyspieszyło, osiągając solidne 14–15% rocznie – i jest to jej najlepszy wynik od ponad dekady! Co niezwykle ważne z perspektywy potencjalnego inwestora, spółka ta jest w tej chwili znacznie rozsądniej wyceniona niż wiele innych firm z tego „gorącego” sektora: jej wyprzedzający wskaźnik P/E wynosi w tej chwili poniżej 20, co na tle konkurencji wygląda naprawdę atrakcyjnie.

Z ciekawszych propozycji w tym sektorze, znajdziecie jeszcze na przykład Ondas Holdings – to amerykańska firma technologiczna, która aktywnie rozwija autonomiczne systemy dronów wykorzystujące sztuczną inteligencję (AI), w tym do zastosowań wojskowych i obrony narodowej.
Jednym z kluczowych produktów Ondas jest Iron Drone Raider – autonomiczny system przechwytujący, zaprojektowany do neutralizacji wrogich dronów. System ten działa bez potrzeby korzystania z GPS czy zakłócania sygnałów radiowych (RF jamming). Działa poprzez autonomiczne drony przechwytujące, które identyfikują i przechwytują wrogie drony dzięki sieci balistycznej, a następnie bezpiecznie sprowadzają je na ziemię.
W ostatnim czasie Ondas otrzymała zamówienia od znaczących klientów z sektora obronnego, w tym od europejskiego kontrahenta obronnego, na dostawę systemu Iron Drone Raider. System ten jest wykorzystywany jako najważniejszy element infrastruktury bezpieczeństwa narodowego, chroniąc krytyczne lokalizacje i populacje przed zagrożeniem ze strony wrogich dronów.
Ondas aktywnie rozszerza swoją obecność na rynkach międzynarodowych, prowadząc globalne demonstracje systemu Iron Drone Raider dla organizacji obronnych i bezpieczeństwa w Ameryce Północnej, Europie, na Bliskim Wschodzie i w Azji.
Jeśli chodzi o wyniki finansowe, to wyglądają one jak w typowym startupie. Przychody pomimo dynamicznego wzrostu są nieregularne, a spółka traci więcej pieniędzy niż generuje przychodów. Jednak taki już urok raczkujących technologii. Duże ryzyko duży potencjał wzrostu. Mimo iż dziś przychody są 5 razy większe niż jeszcze 3 lata temu, to cena akcji regularnie spada od kilku lat, więc może warto się spółką zainteresować.

Kolejną propozycją jest spółka Northrop Grumman, która odpowiada za rozwój kilku kluczowych platform bezzałogowych:
- MQ-4C Triton – dron dalekiego zasięgu przeznaczony do nadzoru morskiego, wykorzystywany przez Marynarkę Wojenną USA i Australii.
- MQ-8C Fire Scout – autonomiczny śmigłowiec bezzałogowy wspierający misje rozpoznawcze i wsparcia ogniowego dla sił morskich.
- RQ-180 – tajny dron rozpoznawczy o dużym zasięgu i adekwatnościach stealth, zaprojektowany do operowania w przestrzeniach powietrznych o wysokim stopniu zagrożenia.
Systemy bezzałogowe spółki są modyfikowane o nowe funkcje uczenia maszynowego, które umożliwiają szybsze podejmowanie decyzji w czasie rzeczywistym.
Spółka jest zdecydowanie bardziej dojrzała od Ondas Holdings. Od dawna generuje zyski, a przychody rosną sobie stopniowo i w miarę regularnie. Jednak tutaj nie widać żadnej rewolucji w wynikach, a ich tempo wzrostu przez ostatnia dekadę wynosi 6% rocznie.

Są jeszcze dwa interesujące podmioty. Następny to RTX Corporation. Amerykański gigant przemysłu obronnego, który aktywnie rozwija i produkuje wojskowe drony oraz systemy przeciwdronowe.
Raytheon, spółka zależna RTX, opracowała Coyote – mały, modułowy system bezzałogowy zdolny do działania w roju i neutralizacji wrogich dronów. Wyposażony w zaawansowany system naprowadzania i głowicę bojową, Coyote może identyfikować i eliminować zagrożenia z powietrza, w tym drony różnych rozmiarów. System ten został wybrany przez armię USA jako rozwiązanie przeciwdronowe na krótką metę.
RTX opracowuje również systemy laserowe wysokiej energii do neutralizacji dronów. W grudniu 2024 roku armia brytyjska przetestowała taki system na pojeździe wojskowym, skutecznie eliminując cele powietrzne. System ten został również wdrożony przez armię USA, gdzie przeprowadzono ponad 40 000 godzin testów, skutecznie eliminując ponad 400 celów.
W tym przypadku również mamy jednak do czynienia z bardziej ugruntowaną firmą w branży. Jej przychody od 2020 roku rosną w tempie 9% rocznie.

Na koniec jeszcze jedna propozycja. Tym razem nie z USA, ale z Australii. Firma specjalizująca się w technologiach przeciwdronowych (C-UAS), która nie produkuje dronów bojowych, ale koncentruje się na neutralizacji zagrożeń ze strony dronów, czyli DroneShield.
System spółki analizuje sygnały radiowe emitowane przez drony i ich kontrolery, dane z radarów, kamery oraz czujniki akustyczne do wykrywania wrogich jednostek. Po wykryciu drona, systemy DroneShield mogą zastosować różne metody neutralizacji, najczęściej emitują sygnały zakłócające, które przerywają łączność drona z kontrolerem, zmuszając go do lądowania lub powrotu do punktu startowego.
Tu mamy zdecydowanie znów gracza z kategorii początkujących. Przez ostatnie 5 lat przychody DroneShield wzrosły o 943%. Firma ma problemy z rentownością, ale jest zdecydowanie bliżej osiągania zysków niż opisana wcześniej Ondas. Również cena akcji zachowuje się lepiej.

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk