Szturm na fabrykę Tesli w Niemczech. Lewicowi aktywiści ponownie w akcji

4 miesięcy temu

Grupa radykalnych lewicowych aktywistów Disrupt ponownie uderzyła w fabrykę Tesli pod Berlinem. W piątek pod fabryką zebrało się 800 członków organizacji, by zaprotestować przeciwko rozbudowie fabryki Tesli, która wymaga wycinki lasów. Doszło do starć z niemiecką policją. Wcześniej grupa aktywistów przyznała się do podpalenia słupa wysokiego napięcia, który dostarcza energię elektryczną do fabryki Tesli.

Fabryka Tesli pod Berlinem ponownie na celowniku aktywistów

800 aktywistów zebrało się w piątek przed fabryką Tesli pod Berlinem, aby zaprotestować przeciwko planom ekspansji. W trakcie próby przedarcia się na teren fabryki doszło do starć z policją. Reuters podaje, iż co najmniej jeden protestujący został zatrzymany. Za całą akcją stoi Disrupt, koalicja samozwańczych grup antykapitalistycznych.

Według policji protestujący zajęli także pobliskie lotnisko w gminie Neuhardenberg, gdzie odpalili materiały pirotechniczne i zablokowali drogi dojazdowe.

Ole Becker, rzecznik Disrupt, powiedział CNN: „To był dobry dzień dla aktywistów. Niestety, widzieliśmy wiele przemocy ze strony policji. Widziałem wielu rannych ludzi… widziałem dzisiaj rzeczy, których nie widziałem od wielu lat”.

Do sytuacji na bieżąco odnosił się również CEO Tesli, Elon Musk. W piątek w poście na X napisał: „Protestującym nie udało się przedrzeć przez linię płotu. Wokół wciąż są dwie nienaruszone linie ogrodzenia”.

Cała akcja była przygotowywana od poniedziałku. Wówczas aktywiści stworzyli obóz w bezpośrednim sąsiedztwie fabryki. Z dnia na dzień liczba mieszkańców nielegalnego obozu rosła.

O co chodzi aktywistom?

Organizacja Disrupt przekonuje, iż plany Muska dotyczące ponad dwukrotnego zwiększenia mocy produkcyjnych fabryki Tesli poważanie zagraża lokalnemu środowisku. Disrupt twierdzi, iż rozbudowa fabryki giganta spowoduje wykarczowanie okolicznego lasu i nadwyręży lokalne zaopatrzenie w wodę. W planach jest wycięcie około 250 hektarów lasów.

Od lutego w pobliżu fabryki Tesli w Brandenburgii funkcjonuje obóz z domkami na drzewach, w których mieszkają aktywiści. Argumentują oni, iż dążą do tego, by mieszkańcy mieli wpływ na to, co może powstawać na terenach zajmowanych przez koncern Elona Muska.

Nie jest to pierwszy incydent, za którym stoją aktywiści. Na początku marca radykalna grupa lewicowych aktywistów Vulkangruppe spowodowała awarię zasilania fabryki Tesli pod Berlinem. Pracownicy fabryki zostali ewakuowania, a prace w zakładzie zostały wstrzymane. Po tym incydencie fabryka Tesli była nieczynna przez tydzień.

Tym razem policja przygotowała się na działania aktywistów i już w środę poinformowała, iż spodziewa się „szeroko zakrojonych” operacji.

Niemiecka policja zapowiedziała, miasteczko i domki na drzewach będą tolerowane do 15 marca. Zatem termin ten już minął. Policja ma w planach demontaż nielegalnego miasteczka. Jednak aktywiści zapowiadają kolejne protesty i trudno przewidzieć, jak dalej potoczy się sytuacja.

Idź do oryginalnego materiału