T-Mobile staje się lustrzanym odbiciem operatorów, z którymi rzekomo walczył

prawica.net 2 dni temu

Edgar Cervantes / Android AuthorityW 2012 r. branża bezprzewodowa znajdowała się w dalekim od ideału stanie. AT&T i Verizon zdominowały rynek, pomimo reputacji zawyżania cen. Tymczasem Sprint i T-Mobile pozostały w tyle, odpowiednio na trzecim i czwartym miejscu. W celu zmiany swojej trajektorii T-Mobile zatrudniło Johna Legere na stanowisko dyrektora generalnego. Legere nie był typowym korporacyjnym garniturem. Nosił dżinsy i koszulki i przeklinał jak szewc. Mówił również otwarcie o złej polityce i praktykach większych operatorów bezprzewodowych i faktycznie wprowadził mnóstwo dużych zmian w firmie za pośrednictwem inicjatywy marketingowej „Uncarrier”. Ta kampania miała na celu zakłócenie tradycyjnych praktyk branżowych, takich jak dwuletnie kontrakty, ukryte opłaty i nagłe podwyżki cen. Te transformacje nastąpiły na tle planowanej fuzji ze Sprint, która została sfinalizowana w 2020 r. po długich negocjacjach. Przenosząc się do teraźniejszości, widzimy, iż nowy T-Mobile w dużej mierze przypomina te same firmy, którym Legere kiedyś otwarcie się sprzeciwiał.

Czy T-Mobile to przez cały czas ten sam operator, którego znałeś i kochałeś?

33 głosyTak, przez cały czas jest najlepszy z trójki największych.9%Nie jestem pewien. Mam nadzieję, iż sytuacja się poprawi, ale się martwię.12%Nie, teraz to po prostu kolejny duży operator sieci bezprzewodowej.58%Nie, teraz to po prostu kolejny duży operator sieci bezprzewodowej.21%

T-Mobile zaczyna wyglądać trochę jak Verizon 2.0

Edgar Cervantes / Android Authority T-Mobile krytykował swoich konkurentów za wiele rzeczy, ale Legere niepokoił przede wszystkim cena i przejrzystość. W znacznie łagodniejszych słowach, niż w rzeczywistości, Legere oskarżył kiedyś Verizon i AT&T o oszustwo, które wyłudzało nas do ostatniego centa. To trochę ironiczne, jeżeli weźmie się pod uwagę posunięcia T-Mobile na przestrzeni ostatnich kilku lat. Podczas gdy pandemia w naturalny sposób podniosła ceny, co jest bardziej wybaczalne, sposób, w jaki T-Mobile traktuje starszych klientów, już nie. Po pierwsze, T-Mobile próbował automatycznie przenieść swoich dotychczasowych klientów na nowsze plany, chyba iż klient specjalnie skontaktował się z nimi w celu rezygnacji. Kiedy to nie zadziałało, ostatecznie i tak ostatecznie podniesiono dotychczasowe ceny, zwiększając ceny o 5 dolarów miesięcznie za linię w przypadku planów głosowych i 2 dolarów miesięcznie za linię w przypadku podłączonych urządzeń. Był to także policzek dla klientów, którzy myśleli, iż wcześniejsze zasady T-Mobile dotyczące blokady cen ich chronią. T-Mobile oferował jedne z najlepszych ofert telefonicznych, ale w tej chwili wiele z jego najlepszych bezpłatnych ofert telefonicznych jest zwykle skierowanych wyłącznie do u abonentów Go5G Plus i Next. Podobnie we wtorki w T-Mobile oferowano naprawdę świetne, ekskluzywne rabaty i promocje na wydarzenia i wiele więcej. To doświadczenie w dużej mierze przekształciło się w bardzo ograniczoną aplikację z księgą kuponów i wielu obawia się, iż wraz z nowym kierunkiem T-Life sytuacja będzie się tylko pogarszać. To nie jedyne zmiany wprowadzone ostatnio przez T-Mobile, które są sprzeczne z duchem ruchu Uncarrier. W kwietniu dowiedzieliśmy się, iż T-Mobile może profilować klientów i zbierać dane osobowe, aby lepiej przewidywać zachowania użytkowników. Chociaż jest to funkcja rezygnacji, jestem skłonny się założyć, iż T-Mobile firmy Legere nigdy choćby nie próbowałby czegoś takiego. Niedawne podwyżki cen T-Mobile i niejasne zmiany klientów to dokładnie te same rzeczy, za które Legere skrytykował kiedyś Verizon i AT&T. Kontynuując długą serię posunięć, które z pewnością nie są zorientowane na klienta, T-Mobile wyjaśnił niedawno, iż jego ceny mogą w dalszym ciągu rosnąć, choćby w przypadku klientów korzystających z blokady ceny. Wyjaśniono również, iż pomimo przez cały czas używania nazwy, klienci T-Mobile posiadający plan z 17 stycznia 2024 r. w rzeczywistości korzystają z Price Lock 2.0. Ta nowsza wersja zwróci Ci pieniądze, jeżeli anulujesz usługę ze względu na wzrost cen, ale tak naprawdę nie ma żadnej gwarancji, iż ceny nie będą już podnosić. przez cały czas nie jesteś przekonany, iż to nie ten sam T-Mobile, o którym wszyscy kiedyś marzyliśmy? Nowa polityka dotycząca kredytów na rachunki może wystarczyć, aby wyprowadzić Cię z równowagi. Nowa polityka oznacza, iż ​​nie będziesz już otrzymywać środków na darmowe urządzenie, jeżeli zdecydujesz się spłacić plan ratalny wcześniej. Innymi słowy, jeżeli wykupisz swój plan wcześniej, stracisz ofertę bezpłatnego telefonu. T-Mobile prawdopodobnie robi to, aby uniemożliwić klientom wcześniejszą spłatę urządzenia, a następnie odwrócenie się i sprzedaż go za wysoką cenę. Wcześniej mogłeś sprzedać urządzenie i zrezygnować z planu ratalnego, przez cały czas otrzymując darmowe środki należne Ci od T-Mobile. Wszystko to pokazuje, iż operator wyraźnie nie przejmuje się podwyżkami cen lub ruchami, które jego dotychczasowy klient postrzega jako mniej przyjazne baza. Właśnie o to oskarża się Verizon i AT&T. To, co sprawia, iż ​​T-Mobile jeszcze bardziej przypomina Verizon, to fakt, iż najwyraźniej postawił sobie za cel bycie największym i najpotężniejszym operatorem.

Należy pamiętać, iż faza Uncarrier obejmowała przede wszystkim marketing

Zauważyłem liczne komentarze w Internecie przedstawiające Johna Legere jako bohatera, podczas gdy Mike Sievert jest obwiniany za ostatnie zmiany w T-Mobile. Należy jednak pamiętać, iż ruch Uncarrier był przede wszystkim strategią marketingową. Legere został zatrudniony do rewitalizacji firmy, czego skutecznie dokonał, przyjmując wizerunek, z którym można się identyfikować, agresywnie obniżając koszty i zakłócając branżę. Ale nie zrobił tego, bo był twoim przyjacielem. To były wykalkulowane decyzje biznesowe. Legere dobrze wykonał swoją pracę i za to go szanuję. Jednak rozumiem też, jak działa biznes. T-Mobile wiedział, iż zmiany pod przywództwem Legere są jedynie fazą przejściową. Po awansie na stanowisko dyrektora operacyjnego Mike Sievert i John Legere prawdopodobnie szeroko opracowali swoją strategię. Faza 1 skupiała się na pozyskiwaniu nowych klientów i ulepszaniu sieci, aby mogła konkurować z głównymi przewoźnikami. Faza 2 polegała na dokręceniu śrubek, aby wygenerować realne zyski i zabezpieczyć pozycję T-Mobile jako jednej z Wielkiej Trójki. Legere został zatrudniony do pracy i wykonał ją bardzo dobrze. Podobnie było z Sievertem: osiągnąć zysk za wszelką cenę. Czy nam się to podoba, czy nie, Mike Sievert został również zatrudniony w konkretnym celu: przejąć tę zrewitalizowaną firmę i zapewnić jej rentowność zarówno teraz, jak i w przyszłości. Stał się złoczyńcą podnosząc ceny i zapewniając rentowność choćby kosztem zadowolenia klientów. To mniej atrakcyjna rola, ale to nie znaczy, iż nie wykonuje swojej pracy. To delikatna równowaga — utrzymanie rentowności przy jednoczesnym łagodzeniu potencjalnych strat abonentów. T-Mobile prawdopodobnie spodziewał się, iż niektórzy odejdą, gdy stanie się jasne, iż czasy Uncarriera dobiegły końca, ale zaplanował wszystko z wyprzedzeniem najlepiej, jak potrafił, przejmując najważniejszych operatorów działających w oparciu o T-Mobile. Nasze własne sondaże sugerują, iż wielu naszych tech- doświadczeni czytelnicy poważnie rozważają przejście na innego operatora lub choćby usługę na kartę. Ci, którzy odejdą, prawdopodobnie będą szukać ubezpieczenia co najmniej tak dobrego, jak to, które posiadali. jeżeli byli zadowoleni z zasięgu Uncarriera, przejście do Mint lub innego MVNO T-Mobile jest łatwym posunięciem. W przypadku każdego klienta, który odchodzi, znaczna część przez cały czas będzie pośrednio przyczyniać się do przychodów T-Mobile. T-Mobile przewiduje również, iż większe straty klientów będą mniej prawdopodobne w przypadku osób starszych, rodzin wielodzietnych oraz osób mniej zaznajomionych z technologią i niechętnych zmianie.

Czy rzeczywiście T-Mobile jest gorszy od pozostałych członków wielkiej trójki?

Edgar Cervantes / Android Authority Pytanie brzmi, czy T-Mobile jest w jakikolwiek sposób gorszy od pozostałych członków wielkiej trójki i odpowiadając na to pytanie, odpowiedziałbym, iż nie. Nowy T-Mobile faktycznie ma kilka mocnych przewag nad konkurencją. Podczas gdy AT&T i Verizon rozkładają płatności za urządzenia na całe trzy lata, T-Mobile przez cały czas domyślnie przyjmuje okres 24 miesięcy. T-Mobile oferuje także nieco bardziej konkurencyjne ceny, zwłaszcza dla większych rodzin. Ma także coraz silniejszą i niezawodniejszą sieć – pomijając obsługę klienta i ceny. Najważniejszy wniosek jest taki, iż nie jest to już „nieprzewoźnik”, jaki kiedyś znaliśmy; to teraz raczej „kolejny członek wielkiej trójki”, na dobre i na złe. Dla wielu T-Mobile może przez cały czas być najlepszym z wielkiej trójki. Jednak dla większości sugerowałbym przejście na jedną z wielu doskonałych usług przedpłaconych, które znacznie ewoluowały na przestrzeni lat. Niektórzy operatorzy przedpłaceni, np. Google Fi Wireless, oferują tę samą wysoką jakość danych, plany płatności za urządzenia i inne funkcje zwykle kojarzone z usługami abonamentowymi. Uwagi

Idź do oryginalnego materiału