Kongo Gumi to najdłużej działająca firmą świata. Jako samodzielny podmiot istniała przez równo 1428 lat. Ostatecznie została przejęta w 2006 roku, ale wciąż funkcjonuje jako spółka zależna. Przedsiębiorstwo utrzymało się na rynku dzięki kilku uniwersalnym zasadom oraz umiejętności ciągłej adaptacji. Kongo Gumi przetrwało ekstremalne zmiany w japońskiej kulturze, rządzie i gospodarce, zachowując przy tym tradycyjne techniki budowlane i wartości rodzinne przez ponad 14 wieków. Chociaż Japonia szczyci się ponad 20 000 firm, które mają ponad 100 lat, to jednak długowieczność Kongō Gumi jest ponadprzeciętnie niezwykła i warta zbadania.
Najstarsze firmy poszczególnych państw świata
Kongo Gumi zajmowała się budowaniem świątyń
W 578 roku naszej ery koreański budowniczy Shigemitsu Kongo został zaproszony przez księcia Shotoku, aby zbudować świątynię buddyjską w Japonii. Było to ogromne wyzwanie, gdyż do tej pory nikt nie budował tam buddyjskich świętych. Religia nie zadomowiła się jeszcze w kraju Kwitnącej Wiśni. Shigemitsu uznał, iż podoła i otrzymał zlecenie na budowę Świątyni Czterech Niebiańskich Królów( Shitennō-ji), która wciąż stoi w Osace.
Świątynia Czterech Niebiańskich Królów – wygląd dzisiejszy
W następnych stuleciach konserwacja, naprawa i odbudowa Świątyni Czterech Niebiańskich Królów (wielokrotnie pustoszonego przez wojny i klęski żywiołowe) stanowiła główne źródło dochodów Kongō Gumi. Wraz z rozprzestrzenianiem się buddyzmu w całej Japonii zakres prac firmy również się rozszerzył. Firma angażowała się już również w inne główne kompleksy świątynne, takie jak Hōryū-ji (607) i Koyasan (816), a także zamek w Osace(1583).
Niezwykle wysoka jakość pracy Kongo Gumi była z pewnością jednym z najważniejszych czynników stojących za długowiecznością firmy. Nowy robotnik mógł spodziewać się dziesięciu lat nauki zawodu, aby doskonalić techniki wymagane w pracy (i kolejnych dziesięciu lat szkolenia, aby zostać mistrzem stolarskim). Spory nacisk kładziony był m.in. na arytmetykę i naukę czytania. Najważniejsi architekci firmy musieli być na bieżąco z postępem technologicznym.
Drugim bardzo ważnym powodem, dla którego Kongo Gumi mogło ostatecznie zostać najdłużej działającą firmą świata, była wewnętrzna konkurencja. Rzemieślnicy byli zorganizowani w kumi , grupy robocze, które często rywalizowały między sobą, aby udowodnić, która z nich wykonała najlepszą pracę.
Kongo Gumi miało jasne spisane zasady działania
Dzisiaj w XXI wieku panuje konsensus, iż każde dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo powinno kierować się pewnymi zasadami. Musi reprezentować określone wartości i nie rezygnować z nich, inaczej zatraci swoją misję i ostatecznie przegra z konkurencją. Kolejni szefowie japońskiej firmy rozumieli to już 1000 lat temu. Trzydziesty drugi z kolei lider firmy, Yoshisada Kongō, działający w okresie Meiji, pozostawił spisany zestaw praw i zasad, jakimi powinno się kierować Kongo Gumi. Zatytułował je jako „rodzinna wiedza o zawodzie”. Lista 16 przykazań pomogła skutecznie działać kolejnym osiemnastu pokoleniom właścicieli.
Wśród spisanych zasad znalazła się m.in. kontrola jakości i dbanie o zadowolenie klientów. Opisano kwestie odpowiedniego ubioru pracowników, w zależności od ich stanowiska oraz to, iż współpracowników należy traktować z szacunkiem. Bliskie, stabilne, wzajemnie korzystne relacje pomogły Kongō Gumi przetrwać trudne czasy, ponieważ firma zapewniała klientom fachowe, niezawodne usługi po uczciwych cenach.
Zamek Osaka przed wieżowcami Osaka Business Park – Budowę rozpoczęto w 1583 roku, jednak zamek był wielokrotnie niszczony przez pożary i błyskawice. Kongō Gumi prosperowało dzięki tym poważnym przebudowom, które zapewniły im mnóstwo pracy
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Zdolność do adaptacji
Jedną z cech Kongō Gumi, która nie jest szczegółowo opisana w przykazaniach Yoshisady Kongo (ale często była cytowana przez jej ostatnich przywódców), jest jej zdolność do równoważenia szacunku dla tradycji z elastycznością w dostosowywaniu się do zmieniających się warunków otoczenia. Credo głosi, iż „najważniejszą rzeczą jest zachowanie i utrzymanie prestiżu rodziny Kongo”.
Teoretycznie firmą powinien kierować zawsze najstarszy syn, ale nikt nie traktował tego jako dogmat. Większą uwagę przywiązywano do stanu zdrowia i kompetencji członków rodziny. Dla przykładu synowie Yoshisady Kongō zostali uznani za niezdolnych do kierowania firmą, więc przywództwo przeszło na jego młodszego brata. Stało się to pomimo faktu, iż nie był bezpośrednim spadkobiercą.
Ta elastyczność została jeszcze bardziej przetestowana podczas kryzysu Showa. Wtedy to 37 przywódca Haruichi Kongo popełnił rytualne samobójstwo, z powodu niemożności utrzymania rodziny i rodzin swoich rzemieślników. Wobec braku odpowiedniego męskiego przywódcy, wdowa po nim – Yoshie wystąpiła jako pierwsza i jedyna kobieta, która przewodziła Kongō Gumi. Yoshie uratowała firmę w najczarniejszym dla niej momencie. Rozszerzyła zakres działalności, błagając rząd, aby pozwolił Kongo Gumi przetrwać, podejmując się produkcji drewnianych trumien. Nassim Taleb byłby naprawdę dumny z antykruchości Kongo Gumi.
W całej swojej historii rodzina często zrywała z tradycją, gdy było to konieczne, aby zapewnić przetrwanie przedsiębiorstwa. Na przykład, kiedy przychody z budowy i napraw świątyń spadły podczas restauracji Meiji (zamian ustroju w Cesarstwie Japońskim), firma zdywersyfikowała swoją działalność. Rozpoczęła wówczas realizację projektów biurowych i mieszkaniowych, których potrzebowała zachodnia Japonia potrzebowała coraz bardziej. Firma jako pierwsza w Japonii połączyła tradycyjne konstrukcje drewniane z betonem. Była również pionierem w wykorzystywaniu systemu CAD do projektowania świątyń.
Pracownicy Kongo Gumi na początku XX w.
Do upadku doprowadziło dopiero 51 pokolenie rodziny
Koniec Kongo Gumi jako niezależnego, rodzinnego biznesu był spowodowany wieloma czynnikami. Głównym powodem jednak był długoterminowy spadek dochodów świątynnych, połączony z dużymi inwestycjami w nieruchomości. Inwestycje w nieruchomości oczywiście same w sobie nie są niczym złym, ale timing był fatalny. W momencie, gdy w latach 90 pękła bańka (więcej w tekście „historia krachu japońskiej giełdy”) wartość inwestycji spadła gwałtownie.
Przedsiębiorstwo wpadło w poważne tarapaty finansowe. Dług w 2006 roku przekraczał 4 miliardy jenów (przy przychodach na poziomie 7,5 miliardów). Ostatecznie Kongo Gumi zostało uratowane przed bankructwem dzięki wykupieniu ich przez Takamatsu Construction. Dzisiaj działa jako jedna z ich spółek zależnych.
Niedawne budowy i renowacje Kongo Gumi – spółki zależnej Takamatsu Construction
Do zarobienia,
Karol Badowski