Tak na rekonstrukcję zareagowały giełda i złoty. Tusk powinien to zobaczyć

6 godzin temu
Kursy walut i indeksy warszawskiej giełdy na wieść o rekonstrukcji rządu ledwo drgnęły. Oznacza to, iż rynki finansowe przyjęły zmiany w składzie rady ministrów z dużą obojętnością. To wbrew pozorom istotny sygnał, brzmiący: w naszym biznesie nic się nie zmienia, działamy dalej. Tusk nie mógł sobie wyobrazić lepszego przyjęcia rekonstrukcji przez rynek.


Patrząc na wykresy kursów walut widać, iż rekonstrukcja rządu Tuska przeszła praktycznie bez echa. Złoty w pierwszej chwili nieco zyskał względem euro czy dolara, ale potem sytuacja wróciła do normy. De facto kursy walut nie zmieniły się w żaden znaczący sposób.

Duża obojętność: dobrze to, czy źle?


Cały ruch odbywał się w granicach jednego, dwóch groszy i równie dobrze mogły mieć na niego wpływ zupełnie inne czynniki.

W przypadku notowań giełdowych również obyło się bez zamieszania. WIG20 lekko wzrósł po ogłoszeniu zmian w rządzie, potem spadł, znów rośnie. Również w przypadku giełdy nie możemy mówić o żadnych znaczących ruchach. Indeks WIG20 rośnie i spada o kilka punktów w zakresie 2955-2965 punktów.

Co to oznacza?


Rynki finansowe przyjęły zmiany w polskiej z dużą obojętnością i to wbrew pozorom bardzo dla rządu dobrze. Gdyby złoty i WIG osłabły, oznaczałoby to, iż wiarygodność naszej waluty i giełdy się obniża. Gdyby znacząco wzrosły, byłaby to wiadomość, iż dotychczasowa polityka gospodarcza i finansowa była oceniania źle.

Wyjaśnijmy jeszcze, iż mimo pewnego politycznego zamieszania, w sferze gospodarczej i finansowej nie zmieniło się wiele. Ministrem finansów, strażnikiem polskiego budżetu, przez cały czas jest Andrzej Domański.

Przypomnijmy, iż kiedy formowała się obecna koalicja rządowa, WIG20 miał mniej niż 2000 punktów. Od tej pory wzrósł mniej więcej o 50 procent (z niespełna 2000 do prawie 3000 punktów).

Idź do oryginalnego materiału