Policja ostrzega turystów. Lepiej "nie przyjmować takich podarunków"
Rzymska policja ostrzega turystów przed zyskującym popularność procederem. Oszuści rozdają rzekomo darmowe upominki przechodniom, po czym żądają od niczego nieświadomych turystów zapłaty - pisze "Il Messaggero". Do incydentów dochodzi najczęściej w okolicy popularnych punktów turystycznych, takich jak: Koloseum, fontanna di Trevi, Plac Wenecki i Watykan.
Sytuacja początkowo wygląda niepozornie. Do przechodnia podchodzi osoba mówiąca po angielsku, która obsypuje go komplementami, próbując tym samym odwrócić uwagę. Następnie turysta dostaje podarunek w postaci plecionej bransoletki z zapewnieniem, iż jest to prezent. Gdy podarunek zostaje przyjęty, oszuści żądają zapłaty. Często stają się wtedy agresywni, zaczynają biec za turystami, a choćby im grożą. Reklama
Strażnicy miejscy apelują, aby "nie przyjmować podarunków i ignorować natarczywe prośby o nawiązanie kontaktu", a najlepiej zachować dystans wobec takich osób. "W przypadku gróźb i innych agresywnych zachowań należy zwrócić się do funkcjonariuszy policji i służb porządkowych obecnych w miejscach atrakcyjnych turystycznie" - dodano.
Na te oszustwa uważaj. Iluzjonista tłumaczy jak działają
To niejedyne oszustwo na jakie mogą nabrać się turyści. Na ulicach popularnych kurortów często można zobaczyć tę samą scenę: mężczyzna z trzema kubkami i piłeczką zaprasza przechodniów do gry. Z pozoru zasady są proste - wystarczy wskazać, pod którym kubkiem ukryty jest przedmiot. Obserwatorzy widzą, jak inni gracze wygrywają, więc decydują się spróbować szczęścia. Jednak gwałtownie okazuje się, iż wygrana jest niemożliwa, a pieniądze znikają błyskawicznie.
Tak nabrała się m.in. podróżniczka Nathalia Duque, której historię opisuje gazeta.pl. "Pomyślałam: nie ma opcji, żeby ci ludzie byli z nim w zmowie"- wytłumaczyła. Tłum wokół oszusta jest jednak podstawiony - kiedy "gracz" znika, wszyscy rozchodzą się razem, gotowi by ustawić się przy kolejnym stanowisku.
Iluzjonista Maciej Piskorz wyjaśnia mechanizm trików: "Oczywiście piłeczka nigdy nie znika naprawdę, a jest sprytnie przenoszona w wewnętrznej części dłoni. To pozwala oszustowi sprawić wrażenie, iż jest pod kubkiem, a w rzeczywistości nie ma jej pod żadnym z nich".