Tak oszukują turystów. Policja ostrzega przed popularnym procederem

3 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Rzymska policja ostrzega turystów przed popularnym procederem. Naciągacze rozdają "darmowe" bransoletki, po czym żądają od obdarowanego zapłaty, często reagując agresją, a choćby groźbami, gdy ten odmawia. Do takich incydentów dochodzi w najbardziej uczęszczanych miejscach Wiecznego Miasta - m.in. przy Koloseum, fontannie di Trevi, Placu Weneckim i w okolicach Watykanu.


Policja ostrzega turystów. Lepiej "nie przyjmować takich podarunków"


Rzymska policja ostrzega turystów przed zyskującym popularność procederem. Oszuści rozdają rzekomo darmowe upominki przechodniom, po czym żądają od niczego nieświadomych turystów zapłaty - pisze "Il Messaggero". Do incydentów dochodzi najczęściej w okolicy popularnych punktów turystycznych, takich jak: Koloseum, fontanna di Trevi, Plac Wenecki i Watykan.
Sytuacja początkowo wygląda niepozornie. Do przechodnia podchodzi osoba mówiąca po angielsku, która obsypuje go komplementami, próbując tym samym odwrócić uwagę. Następnie turysta dostaje podarunek w postaci plecionej bransoletki z zapewnieniem, iż jest to prezent. Gdy podarunek zostaje przyjęty, oszuści żądają zapłaty. Często stają się wtedy agresywni, zaczynają biec za turystami, a choćby im grożą. Reklama


Strażnicy miejscy apelują, aby "nie przyjmować podarunków i ignorować natarczywe prośby o nawiązanie kontaktu", a najlepiej zachować dystans wobec takich osób. "W przypadku gróźb i innych agresywnych zachowań należy zwrócić się do funkcjonariuszy policji i służb porządkowych obecnych w miejscach atrakcyjnych turystycznie" - dodano.


Na te oszustwa uważaj. Iluzjonista tłumaczy jak działają


To niejedyne oszustwo na jakie mogą nabrać się turyści. Na ulicach popularnych kurortów często można zobaczyć tę samą scenę: mężczyzna z trzema kubkami i piłeczką zaprasza przechodniów do gry. Z pozoru zasady są proste - wystarczy wskazać, pod którym kubkiem ukryty jest przedmiot. Obserwatorzy widzą, jak inni gracze wygrywają, więc decydują się spróbować szczęścia. Jednak gwałtownie okazuje się, iż wygrana jest niemożliwa, a pieniądze znikają błyskawicznie.
Tak nabrała się m.in. podróżniczka Nathalia Duque, której historię opisuje gazeta.pl. "Pomyślałam: nie ma opcji, żeby ci ludzie byli z nim w zmowie"- wytłumaczyła. Tłum wokół oszusta jest jednak podstawiony - kiedy "gracz" znika, wszyscy rozchodzą się razem, gotowi by ustawić się przy kolejnym stanowisku.
Iluzjonista Maciej Piskorz wyjaśnia mechanizm trików: "Oczywiście piłeczka nigdy nie znika naprawdę, a jest sprytnie przenoszona w wewnętrznej części dłoni. To pozwala oszustowi sprawić wrażenie, iż jest pod kubkiem, a w rzeczywistości nie ma jej pod żadnym z nich".
Idź do oryginalnego materiału