Tak Polacy oszczędzają na jedzeniu. Kiedy jest bardzo źle, rezygnują z tego produktu

2 godzin temu
Zdjęcie: fot. Shutterstock


Nie jest tajemnicą, iż ceny w Polsce drastycznie wzrosły na przestrzeni ostatnich kilku lat - jest to wynikiem wielu czynników, tak wewnętrznych, jak zewnętrznych. Sytuacja na świecie oraz na własnym podwórku zmusza Polaków do zaciśnięcia pasa. Tylko gdzie? Jest jeden produkt, na którym rodacy oszczędzają najbardziej.


Obiecywano renesans, a wszystko wskazuje na to, iż wracamy do średniowiecza. Przynajmniej jeżeli chodzi o to, na co może pozwolić sobie statystyczny Kowalski. A wszystko, oczywiście, przez trawiącą kraj inflację.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego średnioroczna inflacja w Polsce w ubiegłym roku wynosiła 14,3% - to oznacza, iż wzrosły nie tylko ceny dóbr, ale również usług. I choć jest to mniej niż w 2022 roku, w którym niechlubny rekord został pobity - inflacja sięgnęła 14,7%, co stanowiło najwyższy poziom wzrostu od lat 90 - to zmiany wciąż są odczuwalne.

Rosnące koszty życia zmuszają Polaków do większego kontrolowania swoich wydatków. Oszczędności szukamy gdzie się da, a chociaż domowe budżety klas społecznych różnią się od siebie, istnieją obszary, w których Polacy chętniej obcinają wydatki.

Na czym oszczędzają Polacy?

Pierwszym przystankiem, na którym Polacy rozpoczynają swoją przygodę z oszczędzaniem, jest moda i rozrywka. W odpowiedzi na rosnące koszty zaczęliśmy rezygnować z regularnego nabywania nowych ubrań; second-handy przeżywają drugą młodość, podobnie jak portale typu Vinted. Wolimy naprawić podniszczony produkt, niż wymienić go na nowy.

Kolejna stacja to kina, teatry, muzea; kultura i rozrywka nie uniknęły wzrostu cen, a co za tym idzie, mniej entuzjastycznie wydajemy na nie pieniądze. Popularne stały się otwarte wystawy, koncerty plenerowe, a także usługi streamingowe, które - choć również słono kosztują - w ostatecznym rozrachunku oferują więcej rozrywki za mniejsze kwoty, niż regularne oglądanie blockbusterów z kinowego fotela.

Oszczędzamy również na paliwie, wybierając w miarę możliwości transport publiczny, a także na własnym ciele oraz umyśle. Choć dostęp do usług zdrowotnych jest w Polsce wciąż stosunkowo tani, rosną ceny leków, usług stomatologicznych, a także kosmetycznych. Polacy wolą leczyć się tradycyjnymi, "babcinymi" metodami i kilogramami paracetamolu, niż wydawać pieniądze na nowoczesne, kosztowne specyfiki.

I chociaż powyższe wybory zdają się być najbardziej rozsądnymi - może za wyjątkiem ignorowania potrzeb chorego ciała - najwięcej oszczędzamy na jedzeniu.

W pierwszej połowie bieżącego roku sprzedaż żywności znacznie spadła. Jak donosił w lipcowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" analityk sektora rolno-spożywczego Banku Pekao SA Grzegorz Rykaczewski:

W ubiegłym roku Polacy wydali w sklepach 1 259 977 mln zł, z czego 370 928 mln zł na żywność, napoje alkoholowe i bezalkoholowe oraz tytoń" – wynika z danych GUS przytoczonych przez "Dziennik Gazetę Prawną". "To więcej niż przed rokiem – odpowiednio o 5,9 proc. i 11,2 proc.

Ceny żywności stanowiły jeden z głównych motorów inflacji w 2023 roku. Wzrosty cen artykułów spożywczych w 2023 roku były mniejsze, niż w 2022, ale wciąż nie sposób jest je zignorować. Podrożało wszystko, średnio o 18%, ale nie jest to najwyższa stopa procentowa w tym zestawieniu.

Trzecie miejsce zajmuje nabiał - za sery, mleko czy masło płacimy średnio od 15 do 20% więcej. Drugie miejsce zajmuje mięso, którego ceny wzrosły średnio o 25 do 30%. Nie lepiej jest w departamencie warzyw i owoców - tu ceny skoczyły choćby o 40%. Polacy nie oszczędzają jednak na kapuście czy ziemniakach, a właśnie na mięsie.

Mięso jako produkt luksusowy

Mięso stanowi podstawowy składnik diety większości Polaków - jest zakorzenione głęboko w naszej kulturze i historii, a receptury i przepisy dotyczące oporządzania go przekazywane są często z pokolenia na pokolenie. Obecność mięsa na stole mówiła niegdyś o statusie społecznym oraz majątkowym gospodarza, nic więc dziwnego, iż traktuje się je jako dobro luksusowe. Rosnące ceny sprawiają jednak, iż coraz więcej osób szuka sposobów na zaciśnięcie pasa w tym obszarze.

Nie pomogły "wojny" marketów, nie pomogło prześciganie się w promocjach oraz okazjach. Biedronka, Lidl i Dino wychodzą z siebie, by zachęcić Polaków do kupowania mięsa - jest przecież wiele sposobów, by zachowało przydatność na dłużej - ale rodacy wolą raczej unikać kupowania produktów zwierzęcych, niż połasić się na pokusy podsuwane im przez dyskonty. choćby zabiegi takie jak zerowa stawka VAT nie pomogły; Polacy wciąż ograniczają zakupy spożywcze.

Oszczędność ta jest odpowiedzią nie tylko na rosnące ceny, ale również na zmiany w preferencjach konsumentów. Stawiamy na mniejsze porcje i tańsze gatunki mięsa, lub

zupełnie z niego rezygnujemy, sięgając po roślinne odpowiedniki oraz tańsze alternatywy.

Choć oszczędności stają się koniecznością, Polacy starają się znaleźć równowagę między dbaniem o finanse a zachowaniem jakości życia, dostosowując swoje nawyki do nowych realiów ekonomicznych.

Autorka: Marta Jeziorna, swiatgwiazd.pl

Idź do oryginalnego materiału