Tanie paliwo wraca na stałe i na dłużej? Międzynarodowe Agencje mówią wprost o silnej nadpodaży ropy i rosnących zapasach. W tle tego mam interesujący DEAL pomiędzy USA, a Nvidią i AMD. Zgoda na eksport chipów AI do Chin, ale… w zamian za 15% przychodów dla Waszyngtonu. interesująca formuła.
Do tego spółki SaaS dostają hurtem po głowie przez AI, a Ethereum nagle zalicza kolosalny rajd i z piekła trafia na szczyty.
Pokażę wam, co z tego wszystkiego wynika dla waszych oszczędności i dla agresywnego publicznego portfela, jaki dla was prowadzę. Spokojnie, ten przez cały czas silnie wyprzedza S&P500. Zaczynamy.
SaaS kontra sztuczna inteligencja | https://dnarynkow.pl/allegro-kontra-inpost-wojna-o-paczkomaty-i-twoje-pieniadze-eskaluje/ |
Kryzys w amerykańskiej gastronomii | https://dnarynkow.pl/koniec-dolara-dlaczego-dedolaryzacja-to-mit-i-fikcja/ |
Rajd Ethereum | https://dnarynkow.pl/hiszpania-zaskakuje-europe-gospodarczy-prymus-czy-sezonowa-iluzja/ |
Rynek ryżu pod presją | https://dnarynkow.pl/pierwszy-portfel-inwestycyjny-jak-zaczac-i-nie-popelnic-kosztownych-bledow/ |
Sukces Sea Limited | https://dnarynkow.pl/analiza-wynikow-spolki-sea-limited-za-2q25/ |
Tanie paliwo wraca? USA odbiorą przychody Nvidii i AMD, a Ethereum rośnie o 240%!
Nie przegap – choćby 20 darmowych akcji od Freedom24, każda warta do 800 USD!
Szczegóły promocji: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
Nadpodaż na rynku ropy
Czy ropa będzie jeszcze tańsza? Bardzo możliwe! Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) ostrzega, iż w 2026 r. na światowych rynkach ropy może pojawić się rekordowa nadpodaż. Wynika to z wolniejszego wzrostu popytu i rosnącej wciąż produkcji. Według raportu, zapasy mogą zwiększać się w tempie prawie 3 mln baryłek dziennie. To więcej niż średnio choćby w czasie pandemicznego roku 2020.
Wzrost zużycia ropy w 2025 i 2026 roku będzie istotnie słabszy niż w 2023 roku, głównie z powodu niższego zapotrzebowania w Chinach, Indiach i Brazylii. W tym roku konsumpcja ma zwiększać się jedynie o 680 tys. baryłek dziennie, co będzie najsłabszym wynikiem od sześciu lat.
Agencja przewiduje również , iż pod koniec tej dekady globalny popyt na ropę w ogóle przestanie rosnąć, m.in. w wyniku rozwoju elektromobilności.

Po stronie podaży sytuacja wygląda za to odwrotnie – tu wydobycie rośnie, a kraje OPEC+, na czele z Arabią Saudyjską, przyspieszyły przywracanie wstrzymanej wcześniej produkcji. W sierpniu zatwierdzono kolejne zwiększenie wydobycia, które zakończy proces powrotu na rynek 2,2 mln baryłek dziennie. Jednocześnie podniesiono prognozy dla producentów spoza kartelu OPEC+.
Nie wiadomo jednak, czy OPEC+ będzie kontynuował strategię zwiększania udziałów w rynku. Organizacja może zdecydować się na dalsze podwyżki, wstrzymanie zmian lub choćby ponowne cięcia produkcji. Niemniej jednak całościowy obraz nie stoi po stronie wzrostów cen na rynku ropy.
W czerwcu 2025 zapasy osiągnęły już najwyższy poziom od blisko czterech lat. Wszystko już doprowadziło do spadów cen w tym roku o ok. 14% i sporo wskazuje na to, iż to nie koniec. To oczywiście pozytywne dla konsumentów i wspiera polityczny przekaz o niższych kosztach paliw, ale jednocześnie uderza w budżety państw-eksporterów i zyski firm naftowych. jeżeli obecne tendencje się utrzymają, to ci sami producenci będą musieli szukać sposobów na ograniczenie nadwyżki i ustabilizowanie rynku pod siebie.

SaaS kontra sztuczna inteligencja
Podobnie ustabilizować swój model powinien również cały amerykański sektor firm SaaS (Software as a Service), który od kilku miesięcy znajduje się pod trwałą presją rynkową. Choć jeszcze na początku roku wielu analityków widziało w sztucznej inteligencji – zwłaszcza w tzw. Agentic AI – szansę na wzrost i innowacje, to w tej chwili coraz częściej (ponownie) mówi się o AI jak o potencjalnym zagrożeniu dla dotychczasowych liderów rynku.
W ostatnich tygodniach wyceny spółek takich jak Salesforce, Monday.com, Adobe czy HubSpot zanurkowały choćby o kilkadziesiąt procent. Przykładowo Monday.com w jeden dzień straciło 30%, a Adobe od początku roku ponad 20%.
Również giganci europejscy, jak SAP, odnotowali miliardowe spadki wartości. Za tymi ruchami stoi nie tylko realizacja zysków czy słabsze od oczekiwań wyniki kwartalne, ale przede wszystkim obawa o to, iż AI może w krótkim czasie zrewolucjonizować sposób tworzenia i wdrażania oprogramowania.

Główne źródło niepokojów inwestorów tych spółek, to rosnąca dostępność narzędzi AI zdolnych generować kod, automatyzować procesy biznesowe, tworzyć treści czy raporty, a wszystko to w ułamku dotychczasowego czasu i przy znacznie niższych kosztach.
Jeśli taki trend się utrzyma, to niektóre korporacje mogą coraz częściej rezygnować z drogich, złożonych systemów na rzecz rozwiązań szytych na miarę i budowanych wewnętrznie głównie dzięki małemu zespołowi IT przy wsparciu AI.
To z kolei wprost oznaczałoby nie tylko większą konkurencję, ale i presję cenową na rynku, na którym dotychczas dominowały rozwiązania „horizontal SaaS”, czyli uniwersalne platformy dla wielu branż.
Wall Street nie ma dziś jasnej odpowiedzi na pytanie, czy AI rzeczywiście odbierze znaczącą część rynku obecnym graczom, ale na pewno się tego obawia. Sama możliwość takiego scenariusza już skłania inwestorów do nakładania sporego dyskonta do wyceny, co automatycznie obniża mnożniki. Efekt jest taki, iż sektor SaaS radzi sobie wyraźnie gorzej niż np. spółki półprzewodnikowe, które na fali AI rosną w rekordowym tempie.
Są jednak na rynku przykłady, które pokazuję, iż odpowiednia adaptacja jest możliwa i wszystko zależy od spółki. Duolingo, mimo dostępności darmowych narzędzi AI do tłumaczeń, zwiększyło prognozy przychodów właśnie dzięki temu, iż samodzielnie wdrożyło AI do swojego biznesu. Kursy stały się bardziej spersonalizowane, a proces tworzenia treści efektywniejszy. Klasyczne firmy SaaS-owe nie muszą do odbicia na kursie choćby jeszcze nic zmienić. Wystarczy, iż słownie opowiedzą tylko, jaki mają pomysł. To rynkowi w zupełności wystarczy do hurtowego odbicia w tym sektorze. Dopóki tego nie ma, to rynek jest w fazie mocnej selekcji.
Nie ulega wątpliwości, iż to trudny okres dla amerykańskich spółek SaaS-owych. Realne obawy o wpływ AI na modele biznesowe, rosnąca konkurencja, presja wyceny i naturalna korekty po latach wysokich wzrostów. To nie jest „koniec ery SaaS”, ale na pewno to początek etapu, w którym przetrwają takie spółki, które potrafią adaptować się do zmiany szybciej. Jestem pewien, iż dla niektórych, to szansa na kolosalne podebranie rynku innym.
Amerykańskie chipy i chiński kompromis
Adaptacji można na pewno uczyć się od spółek półprzewodnikowych, jeżeli chodzi o przypodobywanie się Donaldowi Trumpowi.
Nvidia i AMD zawarły bowiem bezprecedensowe porozumienie z administracją USA, które pozwoli im wznowić eksport wybranych chipów AI do Chin w zamian za przekazanie 15% PRZYCHODÓW z tej sprzedaży rządowi amerykańskiemu. Umowa dotyczy przede wszystkim układów Nvidia H20 oraz AMD MI308 – specjalnych, ograniczonych wersji chipów, które spełniają wymogi amerykańskich kontroli eksportowych.
Decyzja jest efektem negocjacji z administracją Donalda Trumpa, która od miesięcy balansuje między utrzymywaniem restrykcji a chęcią osiągnięcia korzyści finansowych. Początkowo prezydent mówił o 20% udziale w przychodach, ale ostatecznie strony ustaliły stawkę na poziomie 15%. Rząd USA argumentuje, iż chipy objęte porozumieniem nie są „najbardziej zaawansowanymi” konstrukcjami, więc ryzyko militarnego wykorzystania przez Chiny jest ograniczone.
Dodatkowo USA wiedzą, iż ograniczając dostęp rywala do własnych technologii narażają się na inne ryzyko. Większa motywację Chin do szybszego pracowania nad własną alternatywą.
Dla Nvidii i AMD stawką jest utrzymanie pozycji na drugim co do wielkości rynku technologii na świecie. Restrykcje eksportowe wprowadzane stopniowo w ostatnich latach uniemożliwiły im sprzedaż najwydajniejszych akceleratorów AI do Chin, co skutkowało znaczącymi stratami w przychodach. Nvidia ujawniła, iż w kwartale zakończonym 27 kwietnia 2025 roku nie mogła zrealizować zamówień z Chin o wartości 2,5 mld USD. Gdyby nie ograniczenia, sprzedaż H20 mogłaby przekroczyć 7 mld USD, co przy obecnej umowie oznaczałoby dla budżetu USA wpływy rzędu 1 mld USD kwartalnie z tytułu nowego „podatku”. W przypadku AMD, odblokowanie chińskiego rynku, to jeszcze większy element przychodów.

Dla obu spółek choćby taki na pierwszy rzut oka kiepski deal jest w rzeczywistości dealem bardzo dobrym. Lepiej oddać choćby 15% niż stracić cały rynek. Tym bardziej, iż akurat w tym wypadku przeniesienie części na klienta chińskiego przez wzrost cen nie będzie trudne.
Cała sprawa pokazuje, iż USA walcząc z Chinami przyjmuje powoli ich własne podejście. Komunistyczne Chiny nie mają problemów z wymuszaniem dodatkowych opłat na rzecz Państwa od wybranych w zamian za regulacyjne ustępstwa. Teraz jak widać tego problemu nie maja też USA. Zabawne.
Narzekać jednak nie będę, bo między innymi ta informacja pozwoliła AMD dalej rosnąć i puchnąć już do prawie 22% udziałów w całym publicznym portfelu agresywnym Freedom24, gdzie AMD jest regularnie dokupowane, a pojedyncze zakupy przekraczają choćby 100% zysku.
W efekcie cały portfel trzyma się bardzo dobrze i utrzymuje stopę zwrotu prawie 65% od początku 2024 roku, a w tym roku jak na razie około 16%. Przypominam, iż w tym wypadku to stopy zwrotu liczone w euro, a nie dolarach czy złotych. Tymczasem porównawczy S&P500 liczony w euro daje z kolei odpowiednio stopy zwrotu po około 30% od początku 2024 roku i około minus 2% w tym roku. Bijemy więc benchmark niesamowicie i jest się z czego cieszyć
To zresztą jest też przecież cel tego portfela. Pokazać wam, iż da się zarabiać na indywidualnych spółkach zagranicznych i bić nimi indeksy w długim terminie.
W ostatnim czasie intensywnie dokupowałem tutaj Novo Nordisk. Niestety ogólnie sezon na giełdzie, jak to w sierpniu, jest dość ogórkowy, więc w tym tygodniu, który za nami nic się w portfelu nie zmieniło.
Jeszcze raz podkreślę – dajmy tym inwestycjom popracować. To nie są wyścigi, a choćby jakby były, to na pewno nie byłby sprint.
Gdyby w portfelu była wolna gotówka, to na pewno bym coś dobrał, ale wolnej gotówki nie ma, a nie chcę w tej chwili nic z tego portfel sprzedawać. Wszystkie inwestycje w nim dalej mi się podobają.
Pełen portfel możecie za każdym razem na bieżąco obserwować na portalu myfund. Przestrzegam, iż to ogólnie portfel BARDZO ryzykowny i jeżeli ktoś ma niską tolerancję na ryzyko, to absolutnie nie powinno się nim w żadnym stopniu inspirować.
Na pewno jednak możecie go w całości odzwierciedlić na koncie we Freedom24, a niektóre z tamtejszych akcji możecie choćby dostać bezpłatnie!
Zakładając konto we Freedom24 z linka dostajecie do choćby 20 darmowych akcji o wartości do 800 dolarów każda. Jedną akcję możecie dostać już za depozyt zaledwie 1000 euro. Oczywiście możecie ją sobie potem sprzedać i albo wypłacić środki albo kupić coś innego.
Kryzys w amerykańskiej gastronomii
Na przykład jedną z kolosalnie przecenionych spółek z amerykańskiej branży gastronomicznej, która przeżywa ostry kryzys!
Rosnące koszty i coraz bardziej ostrożni konsumenci wywierają presję choćby na tak silne marki jak Chipotle czy CAVA. Dane z ostatnich konferencji wynikowych obu spółek pokazują, iż mimo utrzymujących się planów rozwoju, dynamika sprzedaży w tych restauracjach wyraźnie zwalnia.
Chipotle w II kwartale 2025 roku zanotowało spadek sprzedaży porównywalnej o 4% przy wzroście ogólnych przychodów zaledwie o 3%. Średnia sprzedaż na restaurację spadła pierwszy raz od 2020 roku. Marża operacyjna w restauracjach spadła o 150 punktów bazowych, a spółka prognozuje, iż w całym roku sprzedaż porównywalna będzie „około zera”. Zarząd wprost wskazuje na presję kosztową związaną z taryfami oraz spadkiem popytu wśród klientów o niższych dochodach, którzy coraz częściej szukają tańszych opcji lub jedzą w domu.

CAVA, choć przez cały czas chwali się silnym wzrostem liczby lokali i planem osiągnięcia co najmniej 1 000 restauracji do 2032 roku, również musiała obniżyć prognozę wzrostu sprzedaży porównywalnej z 6–8% do 4–6%. Wprawdzie nowe lokale generują imponujące przychody, ale w istniejącej sieci widać spowolnienie, m.in. po wygaśnięciu efektu nowości i pod wpływem pogarszających się nastrojów konsumentów.
W ostatnich czterech latach ogólne koszty żywności skoczyły o 21%, przewyższając średni wzrost cen hurtowych. Do tego dochodzą rosnące płace i trudności z rekrutacją pracowników, spotęgowane przez zaostrzenie przez Trumpa polityki imigracyjnej.
Imigranci najczęściej przyjmują proste prace takie, jak właśnie obsługa w restauracjach. To zajęcia, których Amerykanie coraz rzadziej chcą się podejmować, a przez politykę antyimigracyjną po prostu brakuje rąk do pracy, w efekcie pensje w branży rosną, a restauracje mogą na to zareagować na trzy sposoby. Przerzucić koszty na klienta, co ograniczy sprzedaż, ograniczyć własne zyski, co nie zawsze jest możliwe albo zwinąć interes.

Problemem nie są jednak tylko koszty. Popyt też słabnie. Pierwsze półrocze 2025 r. było jednym z najsłabszych dla wzrostu sprzedaży w gastronomii w ostatniej dekadzie. Zarówno sieci fast food, jak McDonald’s czy Jack in the Box, jak i restauracje rodzinne sygnalizują, iż klienci ograniczają wizyty, rezygnują z droższych pozycji w menu lub całkowicie przenoszą posiłki do domu.
Choć na niektórych rynkach, jak Nowy Jork, ruch w restauracjach wciąż rośnie, w wielu regionach USA konsumenci stają się bardziej wrażliwi na cenę. To zmusza branżę do szukania rozwiązań: innowacji w menu, inwestycji w technologię zwiększającą efektywność czy nowych formatów sprzedaży. Jednak choćby liderzy, tacy jak Chipotle i CAVA, muszą pogodzić ambitne plany ekspansji z realiami spadającego ruchu i presji kosztowej.
Ceny akcji również odzwierciedlają spowolnienie w branży. Spółki takie jak Cava, Chipotle, czy Sweetgreen od początku roku straciły od 25 do choćby 70% swojej wartości. W tym samym czasie S&P 500 zyskał 9,6%.

Rajd Ethereum
Dużo lepiej radzi sobie na rynku Ethereum, które ma za sobą jeden z najmocniejszych rajdów w ostatnich latach. Od kwietniowego dołka wzrósł o około 240%, osiągając 13 sierpnia 2025 roku poziom 4 700 USD, najwyższy od czterech lat.
Mógłbym w sumie znowu i w tym wypadku powiedzieć „a nie mówiłem”, bo… mówiłem. Dokładnie w materiale poświęconym temu, iż na fali rozwoju stablecoinów ETH będzie kryptowalutą, która da solidne zyski. Ten materiał powstał dla was w marcu 2025 roku.
Za samą zwyżką stoi w tej chwili kilka kluczowych czynników, z których najważniejsze to napływ kapitału instytucjonalnego, rozwój ekosystemu technologicznego oraz zmiany w sentymencie rynkowym. W chwili, kiedy to piszę drugiej najważniejszej kryptowalucie brakuje zaledwie 3% do nowego ATH. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca rajd ETH przyśpieszył i dało zarobić 60%.


Największym paliwem wzrostów były rekordowe napływy do amerykańskich funduszy ETF opartych o ETH. Od początku roku do dziewięciu notowanych w USA spot ETF-ów trafiło ponad 6,7 mld USD, a tzw. spółki skarbcowe (digital-asset treasury firms) skupiły dodatkowo ponad 12–13 mld USD w Etherze. Dla wielu firm to forma budowania rezerw bilansowych w krypto, analogiczna do trzymania złota czy obligacji. Rosnąca adopcja stablecoinów i tokenizowanych aktywów, które często rozliczane są w sieci Ethereum, dodatkowo napędza ten popyt.

Właśnie o tym był marcowy materiał. Drugim filarem rajdu jest fundament technologiczny. Sieć odnotowała 15% tygodniowy wzrost liczby transakcji, co wynika z dynamicznego rozwoju całego DeFi (zdecentralizowanych finansów) i rosnącej adopcji rozwiązań warstwy 2, takich jak Optimism i Arbitrum. To dodatkowe protokoły działające „nad” głównym blockchainem, które mają odciążyć sieć i przyspieszyć transakcje. Dzięki nim opłaty są niższe, a prędkość transakcji wyższa, co przyciąga zarówno deweloperów, jak i użytkowników końcowych. To wzmacnia narrację, iż ETH to nie tylko „cyfrowe paliwo” dla aplikacji, ale też częściowa infrastruktura dla pewnego segmentu gospodarki.
Naturalnie jednak po takim rajdzie, mocniejsza korekta w końcu nadejdzie, bo pokusa realizacji zysków będzie rosnąć tym mocniej, im wyżej ETH zajedzie.
Rynek ryżu pod presją
W przeciwieństwie do ETH, które jest blisko szczytów, blisko minimów jest za to cena ryżu. Światowe ceny ryżu spadły do najniższego poziomu od ośmiu lat, co stanowi poważny cios dla wielu rolników w Azji. Powodem są rekordowe zbiory oraz decyzje Indii i innych państw o zniesieniu ograniczeń eksportowych, co znacząco zwiększyło podaż na rynku.
Cena eksportowa tajskiego ryżu białego – globalnego punktu odniesienia – spadła w ostatnich dniach do 372,50 USD za tonę. To o 26% mniej niż pod koniec ubiegłego roku i najniższy poziom od 2017 roku. Spadek rozpoczął się po tym, jak Indie – największy eksporter ryżu na świecie, zaczęły luzować ograniczenia eksportowe we wrześniu 2024 roku.

Samarendu Mohanty z Centrum Zrównoważonego Rolnictwa w indyjskim stanie Telangana skomentował całą sytuację krótko i dosadnie: „To proste – jest po prostu za dużo zapasów”. Indie odnotowały w ubiegłym roku rekordowe zbiory, a tegoroczny zasiew również zapowiada się rekordowo.
Jeszcze na początku 2024 roku sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Po wprowadzeniu indyjskich ograniczeń eksportowych ceny ryżu osiągnęły najwyższy poziom od 2008 r., wywołując panikę zakupową i podobne działania ochronne w innych krajach.
Jednak potem przyszły rekordowe zbiory i decyzja Indii o zniesieniu wcześniejszych ograniczeń. To było głównym powodem gwałtownego spadku cen. Można więc powiedzieć, iż huśtawka regulacyjna w Indiach najpierw ceny wywindowała, a potem je sprowadziła na ziemię.
Popyt jednocześnie wyraźnie osłabł. Indonezja, jeden z największych importerów, znaczną część zakupów zrealizowała już w ubiegłym roku i w 2025 roku nie wróciła jeszcze na rynek. Filipiny natomiast wprowadziły zakaz importu do października, aby chronić ceny krajowe i lokalnych rolników w trakcie głównych zbiorów.
Indie zawdzięczają swoją silną pozycję na rynku ryżu m.in. rozbudowanej infrastrukturze nawadniającej, która czyni produkcję odporną na susze i kapryśne monsunowe opady. Rolnicy coraz częściej kupują też nowe nasiona, zwiększając plony, a dzięki rządowemu systemowi minimalnych cen skupu i bonusom są chronieni przed wahaniami cen światowych.
W innych krajach Azji rolnicy takiej ochrony nie mają, co przy niskich cenach i wysokich kosztach produkcji będzie oznaczać spadek dochodów. Dla konsumentów to jednak dobra wiadomość – tańszy ryż może obniżyć inflację i odciążyć domowe budżety w krajach uzależnionych od importu.
Część analityków przewiduje, iż ceny mogą spaść jeszcze o kolejne 10%, ze względu na brak kupujących. Szacuje się, iż w maju rządowe magazyny w Indiach przechowywały ok. 60 mln ton ryżu – choćby o 15 mln więcej niż średnia z ostatnich lat. Nowe zbiory zmuszają władze do wyprzedaży zapasów, aby zwolnić miejsce przed kolejnym sezonem. W efekcie cena nurkuje.
Kłopoty Evolution AB
Zanurkowała też cena szwedzkiej spółki Evolution, usuwając prawie cały 1.5 miesięczny wzrost kursu. Szwedzka spółka Evolution AB, specjalizująca się w transmisjach gier kasynowych online, znalazła się w centrum poważnego sporu prawnego i medialnego. Do sądu w stanie New Jersey trafiły nagrania wykonane przez prywatną firmę wywiadowczą Black Cube, w których obecni i byli menedżerowie firmy mieli opisywać, jak gry Evolution trafiają na rynki objęte sankcjami USA lub z całkowitym zakazem hazardu – m.in. do Iranu, Sudanu, Chin czy Syrii.
Według dokumentów, nagrania powstały w latach 2021–2024. Agenci Black Cube podszywali się pod inwestorów i operatorów kasyn online, a następnie rejestrowali rozmowy oraz własną grę na platformach oferujących produkty Evolution w krajach objętych sankcjami. W materiałach znalazły się m.in. dowody na grę w Iranie bez maskowania lokalizacji, a także nagrania przedstawiające dane o przychodach z państw, w których hazard jest nielegalny.
Evolution zaprzecza, jakoby prowadziła działalność na rynkach objętych zakazem. Firma twierdzi, iż dostęp do gier w takich krajach wymaga zaawansowanej manipulacji technicznej, a za dopuszczenie graczy odpowiadają operatorzy i pośrednicy – tzw. agregatorzy. Według spółki dane w raportach są ujmowane w podziale regionalnym ze względu na ich wrażliwość handlową. Evolution podkreśla, iż stosuje narzędzia do blokowania dostępu w miejscach, gdzie gry są zakazane, i walczy z problemami cyberprzestępczości oraz kopiowania treści.
Zarzuty Black Cube to część długotrwałego sporu sądowego między Evolution a nowojorską kancelarią Calcagni & Kanefsky, reprezentującą anonimowego klienta.
Spór nabrał nowego tempa po ujawnieniu, iż klientem kancelarii była firma Black Cube, choć do dziś nie wiadomo, kto zlecił jej przygotowanie raportu. Black Cube twierdzi, iż najnowsze materiały potwierdzają wcześniejsze ustalenia i wnioskuje o przeniesienie sprawy do wydziału sądu zajmującego się skomplikowanymi sporami gospodarczymi.

W reakcji na informację, akcje spadły o 9%. W tle natomiast pozostają problemy regulacyjne w innych krajach. W grudniu brytyjski nadzór hazardowy rozpoczął przegląd licencji Evolution po stwierdzeniu obecności jej gier w kasynach online bez licencji na rynek brytyjski. Firma w odpowiedzi ograniczyła dostęp niektórym operatorom, co odbiło się na wynikach finansowych. W USA transakcja przejęcia Galaxy Gaming wymaga zgody wszystkich stanowych regulatorów, z których część wprost zakazuje współpracy z firmami działającymi w tzw. czarnych rynkach.
Z danych z raportów kwartalnych wynika, iż od 55% do 61% przychodów Evolution pochodzi z rynków określanych przez spółkę jako „niestandaryzowane” lub „nieregulowane”, co wyraźnie różni ją od konkurentów takich jak Playtech, który w 2024 r. osiągnął 92% przychodów z rynków regulowanych.
Cała sprawa ujawnia ryzyko związane z branżą hazardową, która jest ściśle regulowana, a podejście do niej jest skrajnie różne i cały czas się zmienia w zależności od kraju, choćby w tym samym kręgu cywilizacyjnym.
Sukces Sea Limited
W przeciwieństwie do Evolution, rakietę na kursie odpaliło za to Sea Limited, właściciel sklepu Shoppee, który zaprezentował wyniki za II kwartał 2025 roku. Te wywołały około 20% wzrost kursu akcji i potwierdziły silną pozycję spółki na rynkach Azji Południowo-Wschodniej i Brazylii. Największym zaskoczeniem była poprawa rentowności w segmencie e-commerce, który jeszcze rok temu generował straty, a teraz wypracował znaczące zyski.

Wartość sprzedanych towarów (GMV) wzrosła o 28% rok do roku, przyspieszając względem 22% wzrostu w I kwartale. Wzrost wynikał z rosnącej liczby aktywnych kupujących, większej częstotliwości zakupów oraz lepszej monetyzacji – przychody z reklam na sprzedawcę wzrosły o 40% r/r. Wprowadzenie płatnego programu Shopee VIP w Indonezji przyniosło 2 mln subskrybentów do końca czerwca, a GMV od członków VIP wzrosło kwartał do kwartału o 50%.

Jednak e-commerce to tylko jedna z trzech biznesowych nóg Sea Limited. Druga noga to gaming i tutaj liczby też są imponujące. Flagowy tytuł Free Fire utrzymuje ponad 100 mln dziennych aktywnych użytkowników. Spółka spodziewa się tutaj ponad 30% wzrostu w całym 2025 roku.

Trzecią nogą są usługi finansowe. Wskaźnik kredytów niespłacanych (NPL) spadł do rekordowo niskiego poziomu 1,0%. EBITDA segmentu wyniosła urosła o szalone 55% r/r.
Łączny skorygowany wynik EBITDA Sea Limited urósł o 85% r/r. Wszystkie trzy segmenty – e-commerce, gry i usługi finansowe – generują w tej chwili solidne zyski. Spółka dysponuje gotówką w wysokości ponad 11 mld USD, co daje jej dużą elastyczność inwestycyjną i bezpieczeństwo finansowe.
Sea korzysta z dynamicznego wzrostu gospodarczego i rosnącej klasy średniej w regionie swojego działania. Rozszerza działalność na rynki takie jak Brazylia, a synergia między segmentami zwiększa przewagi konkurencyjne.
O jakich synergiach mowa? Na przykład finansując merchantów na platformie Shopee spółka jednocześnie zarabia na kredytach i pomaga rozwijać się swojej platformie. Działa to też w drugą stronę ludzie chętniej wybiorą Shopee, kiedy oferuje więcej kompleksowych usług, jak udzielanie kredytów na rozwój. Co więcej, dywersyfikacja działalności bardzo sprzyja Sea Limited. Segment gamingowy zapewnia spółce stałe przepływy gotówkowe, dzięki którym firma może finansować rozwój pozostałych gałęzi biznesu, bez nadmiernego zadłużania się.

Do zarobienia!
Piotr Cymcyk
Nie przegap – choćby 20 darmowych akcji od Freedom24, każda warta do 800 USD!
Szczegóły promocji: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome