Te spółki spoza USA rosną szybciej niż Wall Street. Constellation, Shopify – kanadyjskie perełki

2 dni temu

Wyobraźcie sobie kraj, który ma wszystko, żeby być gospodarczym rajem. Ropę, gaz, wodospady, sąsiedztwo USA, a mimo to często sam zaciąga sobie hamulec ręczny. To Kanada i chociaż tamtejsza gospodarka potrafi mocno kuleć, o czym zresztą nagrywałem osobny materiał, to jednak właśnie z Kanady wyszły firmy, które zjadają dziś konkurencję na śniadanie.

Od spółki zarządzanej przez inwestora lepszego od Buffeta, po platformę, na której może sprzedawać dziś połowa Internetu. Dziś pokażę Wam pięć kanadyjskich spółek, które udowadniają, iż wszędzie da się znaleźć inwestycyjne perełki. Zapraszam.

Te spółki spoza USA rosną szybciej niż Wall Street. Constellation, Shopify – kanadyjskie perełki

Zyskaj podwójnie z Saxo!

Załóż konto w Saxo Banku z tego linku https://bit.ly/saxo-dna-bonus i odbierz:

– 250 euro bonusu na start
– najnowsze wydanie Stockscan – zupełnie za darmo!

Polub nas na Facebook!

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.

DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach

Paradoks kanadyjskiej gospodarki

Kanada to drugi największy kraj świata. Słyną z ogromnych zasobów naturalnych – ropy, gazu, drewna – i bliskości z największą gospodarką świata. To brzmi jak przepis na sukces, ale rzeczywistość jest dużo mniej kolorowa. Od lat kraj walczy z szeregiem problemów, które skutecznie hamują jego rozwój.

Największym hamulcowym jest przeregulowanie gospodarki i wysokie bariery handlowe… wewnątrz samej Kanady. Rozproszone przepisy na poziomie prowincji działają jak wirtualne cła – według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego ich efekt odpowiada średniemu cłu na poziomie aż 20% między regionami.

To absurd, biorąc pod uwagę, iż realne cła na import spoza Kanady wynoszą mniej niż 1%. Efekt? Firmy często ograniczają działalność do swojej prowincji i nie rozwijają się w skalę ogólnokrajową, przez co trudniej im konkurować z globalnymi gigantami.

Dodatkowo poziom inwestycji jest dramatycznie niski – od 2015 roku udział inwestycji nie mieszkaniowych w PKB spadł z okolic 14% do 11%.

Biznes inwestuje mniej niż mógłby, nie z braku pieniędzy, ale z powodu kosztów i zatorów administracyjnych, a gdy inwestycji brakuje, to produktywność stoi w miejscu. Od lat głównym motorem wzrostu PKB w Kanadzie nie jest innowacyjność, lecz… większa liczba przepracowanych godzin wynikająca z przyrostu populacji.

Do tego dochodzi wysokie opodatkowanie. Nie tylko CIT, ale też dodatkowy podatek od dywidend, który sprawia, iż całkowite obciążenie zysków jest najwyższe w grupie G7.

To wszystko realne problemy, które wpływają na gospodarkę Kanady i jej stagnację, o czym szerzej opowiadałem w dedykowanym materiale o Kanadzie. Mimo to, w tym mało sprzyjającym otoczeniu, udało się im „wyhodować” kilka naprawdę znaczących firm o globalnym zasięgu. Od technologii i logistyki po sektor finansowy. To między innymi dzięki nim Toronto Stock Exchange (TSX) zachowuje swoje miejsce jako dziewiąta największa giełda na świecie.

Kanadyjski rynek kapitałowy jest bowiem dość specyficzny. Dominują na nim spółki surowcowe i finansowe, ale coraz większą rolę odgrywają przedsiębiorstwa technologiczne i usługowe.

Constellation Software – cichy gigant IT

Niekwestionowanym czempionem tamtejszego rynku jest Constellation Software. Kanadyjski konglomerat technologiczny, który bywa nazywany „Berkshire Hathaway świata IT”. Nie bez powodu. Założona w 1995 roku przez Marka Leonarda spółka działa w modelu serial acquirer, czyli seryjnego nabywcy firm. Jej specjalnością są VMS – Vertical Market Software, czyli systemu projektowane dla wąskich, wyspecjalizowanych branż.

To nie są produkty masowe – przeciętny konsument nigdy ich nie użyje – ale dla swoich niszowych klientów są one najważniejsze w codziennej działalności, a proces zmiany dostawcy jest trudny i kosztowny.

Od debiutu giełdowego w 2006 roku Constellation osiągnęła średnioroczny zwrot ceny akcji na poziomie 33%. Spółka przejęła ponad 860 firm, co wygenerowało średni roczny wzrost przychodów o około 24%. Cały portfel grupy jest zorganizowany w sześć zdecentralizowanych Grup Operacyjnych (m.in. Volaris, Harris, Jonas, Topicus), które działają niezależnie i są rozliczane z wyników.

Model biznesowy Constellation opiera się na kupowaniu i trzymaniu spółek VMS – często rodzinnych, z doświadczonym zarządem i ugruntowaną pozycją w niszy. Dzięki wysokim wskaźnikom retencji klientów (bliskim 100%) i stabilnym przychodom powtarzalnym, spółka ma też dużą odporność na cykle koniunkturalne.

Prezes znany z unikania mediów i… rezygnacji z wynagrodzenia. Jest postacią absolutnie wyjątkową w świecie biznesu technologicznego. Od 2014 roku nie pobiera pensji ani bonusów, utrzymując się wyłącznie z dywidend od posiadanych akcji. Ta decyzja to nie PR-owa zagrywka, ale element jego filozofii: nie obciążać akcjonariuszy choćby symbolicznie, skoro i tak jest wystarczająco majętny. choćby w podróżach Leonard latami wybierał ekonomiczną klasę lotniczą, by dawać przykład pracownikom.

Kluczowym elementem zarządzania tym wehikułem jest powiązanie interesów kadry z akcjonariuszami. Plan wynagrodzeń wymaga, by co najmniej 75% premii kierowniczej było inwestowane w akcje spółki i utrzymywane przez minimum pięć lat. Dzięki temu menedżerowie myślą jak właściciele, a nie jak najemni dyrektorzy rozliczani z szybkich, księgowych efektów. Wielu z nich zostało multimilionerami nie dzięki wysokim premiom, ale dzięki realnemu udziałowi w sukcesie firmy i wzrostowi ceny akcji.

To wszystko sprawia, iż Constellation Software jest nie tylko maszyną do generowania wysokich stóp zwrotu, ale też rzadkim przykładem organizacji, w której kultura, struktura i interesy wszystkich zaangażowanych są tak mocno zsynchronizowane.

Zanim CSU zdecyduje się kupić jakąkolwiek firmę, ta musi spełnić szereg podstawowych wyśrubowanych kryteriów?

  • Przychody minimum 5 milionów dolarów
  • Generowanie minimum 1 milion dolarów rocznie zysku operacyjnego.
  • Osiągać co najmniej 20% wzrost przychodów + marży EBITDA
  • Posiadać doświadczony i zaangażowany zespół menedżerski
  • Być liderem w swojej niszy (pierwsze bądź drugie miejsce na rynku)
  • Obsługiwać co najmniej setki klientów

Ten model biznesowy, który polega na skalowaniu działalności przez przejmowanie mniejszych firm działających w określonej niszy idealnie wpisuje się w podzieloną gospodarkę Kanady, która utrudnia handel wewnętrzny wieloma barierami administracyjnymi. CSU obeszło ten problem i zamiast skalować jeden biznes postanowiło zostać masowym nabywcom setek mniejszych biznesów i czerpać korzyści z bycia ich właścicielem. Dziś CSU to już firma światowa, ale to nie przypadek, iż wywodzi się z Kanady.

Otrzymujemy tu połączenie niezwykle ciekawej firmy, która działa w cieniu, od lat dowozi wyniki, ma niesamowicie wysoką kulturę organizacyjną skupioną na interesie akcjonariusza i do tego dzięki wielu „nogom” swojej działalności jest mocno antycykliczna i odporna na kryzysy. W efekcie spółka w całej swojej historii giełdowej od 2006 roku nie zaliczyła korekty silniejszej niż 24% od swojego szczytu.

Zachowanie ceny akcji udowadnia, iż alfę na rynku mogą generować nie tylko spółki bardziej zmienne. Wręcz przeciwnie. Spółka może być, jak widać, zmienna od szerokiego rynku, jak CSU, a jednocześnie osiągać lepsze wyniki od szerokiego rynku, jak CSU.

Fenomenalny biznes, którego skuteczność mogli poznać również polscy inwestorzy. To właśnie CSU ma swoje macki w Sygnity oraz od niedawna w Asseco Poland. Efekty gwałtownie widać na kursie tej dwójki. Naprawdę kupowanie tego, w co akurat ręce włożyło Constellation pozostaje jedną z najłatwiejszych strategii inwestycyjnych.

Brookfield Corporation – imperium realnych aktywów

Kolejna spółka to Brookfield Corporation -kanadyjski gigant, który od dekad udowadnia, iż na infrastrukturze, nieruchomościach i energetyce można zbudować imperium finansowe. Choć nazwa może nie brzmieć tak znajomo jak Google czy Amazon, to skala robi wrażenie. Spółka zarządza aktywami przekraczającymi bilion dolarów, a jej domeną nie są modne aplikacje czy konsumenckie gadżety, ale realne aktywa: od biurowców w centrach największych metropolii, przez sieci energetyczne i transportowe, po elektrownie wodne, farmy wiatrowe czy gigantyczne centra danych.

Model biznesowy Brookfield jest dwutorowy. Z jednej strony działa jako zarządzający kapitałem dla największych inwestorów instytucjonalnych świata – funduszy emerytalnych, państwowych funduszy majątkowych czy wielkich firm ubezpieczeniowych. Te instytucje powierzają Brookfield miliardy, a spółka inwestuje je w projekty o długim horyzoncie, pobierając stałe opłaty za zarządzanie i premie za wyniki. Z drugiej strony Brookfield sam jest właścicielem ogromnej części portfela i czerpie zyski bezpośrednio z jego działalności operacyjnej – czynsze, opłaty za przesył energii, dywidendy z projektów infrastrukturalnych czy sprzedaż wybranych aktywów, gdy nadchodzi dobry moment. W ten sposób firma nie tylko zarabia na samej obsłudze kapitału, ale też dzieli się zyskami z inwestycji, które sama kontroluje.

Dziś Brookfield Corporation działa przede wszystkim jako inwestor-właściciel. Spółka lokuje własny kapitał w ogromny portfel aktywów. Od nieruchomości komercyjnych, przez infrastrukturę transportową i energetyczną, po projekty w sektorze odnawialnych źródeł energii i tak dalej. Zyski czerpie z działalności operacyjnej tych biznesów. Część „zarządzania cudzym kapitałem”, która dawniej była integralną częścią firmy, została w 2022 roku wydzielona do osobnej, notowanej na giełdzie spółki Brookfield Asset Management. Brookfield Corporation wciąż posiada w niej 74% udziałów, dzięki czemu korzysta pośrednio z rosnących przychodów z opłat za zarządzanie, ale głównym filarem jego działalności jest dziś bezpośrednie posiadanie i rozwijanie realnych aktywów na całym świecie.

To, co wyróżnia firmę, to skala i różnorodność. Spółka działa w ponad 30 krajach i nie boi się nowoczesnych trendów. W ostatnich latach coraz większą część inwestycji przesuwa w stronę infrastruktury cyfrowej, zwłaszcza tej wspierającej rozwój sztucznej inteligencji: centra danych, specjalistyczne systemy chłodzenia, czy obiekty przystosowane do pracy z wysokowydajnymi układami GPU. To ruch, który może ustawić firmę w roli kluczowego dostawcy infrastruktury dla całej rewolucji AI.

Brookfield ma też wyjątkowe podejścia do inwestowania. Spółka jest przygotowana do wykorzystywania kryzysów, a nie ich unikania. Kiedy inni gracze panikują i wyprzedają aktywa, oni uruchamiają rezerwy gotówkowe, zwiększają zadłużenie i przejmują wartościowe projekty po zaniżonych cenach. Tak było m.in. w czasie kryzysu finansowego 2007–2008, gdy Brookfield kupił od zadłużonej Babcock & Brown porty i infrastrukturę kolejową, które później znacząco zyskały na wartości wraz z odbiciem gospodarki. Podobny schemat powtórzył się w Chile, Brazylii, przy przejęciu aktywów od bankrutującego SunEdisona czy przy wykupie General Growth Properties w momencie, gdy rynek centrów handlowych był pod silną presją e-commerce.

Takie cierpliwe czekanie na okazje i inwestowanie w chwili maksymalnej przeceny i wybieranie aktywów o długoterminowym potencjale sprawia, iż Brookfield jest de facto „antykrucha”. Spółka nie tylko dobrze znosi rynkowe turbulencje, ale też często wychodzi z nich silniejsza.

Dzięki temu cena akcji od 28 lat rośnie średniorocznie o 13,6%, a przychody od 20 lat rosną w średnim rocznym tempie niemal 16%. Naprawdę wspaniały dodatek do długoterminowych portfeli.

Swoją drogą, Brookfield to potencjalnie świetny dodatek do portfela defensywnych spółek, który dla Was prowadzę publicznie w Saxo Banku. Są tam dziś m.in. Google, Ferrari, Taiwan Semiconductor czy Novo Nordisk. Niedawno dołączył także szwedzki Evolution. Jest tam w tej chwili 9 spółek, a Brookfield idealnie wypełni lukę do docelowych 10, gdy tylko pojawi się nowa miesięczna dopłata na początku września.

Sam portfel, akurat ten, pozostało stosunkowo młody, a już pokonuje indeksy. Sami też możecie go odtworzyć całkowicie bez prowizji. Zakładając konto w Saxo z linka dostajecie 250 euro bonusu do wykorzystania na prowizje, a prowizje w Saxo są na tyle niskie, iż spokojnie wystarczy wam na wszystko. Do tego możecie odebrać bezpłatnie najnowszy numer StockScan z analizą prawie 200 spółek z Polski i zagranicy. Są tam również wybrane kanadyjskie perełki, żeby być bardziej na bieżąco.

Shopify – król e-commerce

Kolej na następną fantastyczną spółkę. Tamtejszy odpowiednik polskiego Shopera, chociaż w sumie jest raczej odwrotnie. Shopify – spółka technologiczna, która zbudowała globalną platformę umożliwiającą prowadzenie sprzedaży online, od małych sklepów internetowych po duże marki. Jej produkt to ekosystem narzędzi, które pozwalają przedsiębiorcom uruchomić własny e-commerce bez konieczności budowania wszystkiego od zera.

Użytkownik dostaje intuicyjny kreator sklepu, system zarządzania produktami i zamówieniami, integracje z bramkami płatniczymi, opcje wysyłki, a także możliwość sprzedaży wielokanałowej – na własnej stronie, w mediach społecznościowych, na marketplace’ach typu Amazon czy Allegro oraz w punktach stacjonarnych.

Model biznesowy Shopify opiera się na dwóch głównych źródłach przychodów. Pierwsze to opłaty abonamentowe za korzystanie z platformy. Tutaj pobierane jest od kilkunastu dolarów miesięcznie dla małych sklepów po znacznie wyższe stawki w przypadku dużych klientów na planach typu Shopify Plus.

Drugie źródło to przychody transakcyjne i dodatkowe usługi. Gdy klient sprzedaje produkt przez Shopify Payments, spółka pobiera prowizję od transakcji. Do tego dochodzą opłaty za korzystanie z aplikacji w sklepie Shopify App Store, usługi logistyczne Shopify Fulfillment Network, narzędzia marketingowe czy finansowanie sprzedawców przez Shopify Capital, czyli udzielanie im kredytów na rozwój dzięki czemu spółka zarabia na oprocentowaniu, a jednocześnie ułatwia wzrost własnym klientom.

Co ważne, Shopify stara się zwiększać udział przychodów z usług dodatkowych, które rosną wraz z sukcesem sprzedawców. jeżeli klient sprzedaje więcej towarów i dzięki temu więcej zarabia, to zaczyna korzystać z kolejnych usług oferowanych przez Shopify. Dokupuje obsługę wysyłek, finansowania czy reklamy. Dzięki temu wzrost sprzedaży merchantów, czyli klientów Shopify bezpośrednio przekłada się na wzrost przychodów spółki. Shopify opłaca się wspomagać swoich klientów i korzystają na tym obie strony. Układ jest korzystny, bo nie ma tutaj konfliktu interesów. Im lepiej radzi sobie jedna strona, tym lepiej radzi sobie druga.

Nie w każdym biznesie jest to takie oczywiste, a najlepszym na to przykładem jest farmacja, gdzie im skuteczniejsze lekarstwo, tym rzadziej będzie się sprzedawać. Innym przykładem jest aplikacja Tinder. Im lepiej łączy ludzi, tym szybciej traci klientów.

To właśnie tutaj leży wyjątkowość modelu Shopify. Nie jest to zwykły dostawca oprogramowania, ale partner w biznesie dla milionów sprzedawców.

Firma cały czas działa też na rosnącym rynku. Według danych eMarketer z grudnia 2024 roku penetracja e-commerce w sprzedaży detalicznej w głównych rynkach Shopify wciąż jest stosunkowo niska, co daje firmie duży dalszy potencjał wzrostu.

W 2024 roku ta penetracja w USA wynosiła 16%, co oznacza, iż tylko 16% całkowitej sprzedaży detalicznej odbywa się drogą e-commerce. Na innych rynkach jest to jeszcze mniej w okolicy 11%.

W wynikach finansowych widać, iż mamy do czynienia z relatywnie młodą spółką technologiczną. Przychody od 10 lat rosną w średniorocznym tempie 50%, a w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosły o 29%. Do tego spółka generuje w tej chwili ponad 20% marży netto i 18% marży wolnych przepływów pieniężnych, więc pomimo szybkiego wzrostu firma osiąga solidną rentowność.

Spółka wygląda jak marzenie. Fantastyczny model biznesowy, który działa w segmencie subskrypcyjnym, co daje stabilne i regularne przepływy. Biznes oparty na platformie technologicznej co sprawia, iż trzeba ponosić ogromnych nakładów inwestycyjnych.

Do tego firma jest mocno rentowna. Powstaje pytanie, gdzie jest haczyk? Oczywiście w cenie, bo Shopify, to po prostu droga inwestycja. adekwatnie wszystkie mnożniki czy to oparte o zysk, wolne przepływy pieniężne czy EBITDA są powyżej wartości 80. Warto obserwować takie firmy, bo młode spółki technologiczne potrafią dynamicznie spadać i w końcu może przytrafić się interesująca przecena, szczególnie po jakimś słabszym raporcie kwartalnym, kiedy krótkoterminowe wyniki zawiodą oczekiwania rynku.

Descartes Systems – logistyka przyszłości

Shopify to jednak nie jedyny interesujący SaaS, który wywodzi się z Kanady. Kolejnym przykładem jest o wiele mniej znany The Descartes Systems Group. Firma, która od lat konsekwentnie rozwija platformę SaaS dla logistyki i zarządzania łańcuchem dostaw.

Jej rozwiązania pomagają firmom usprawniać przemieszczanie towarów, ograniczać koszty transportu i zapewniać zgodność z przepisami w różnych krajach. Platforma integruje dane z wielu źródeł: od przewoźników, spedytorów i operatorów portów po systemy celne i magazynowe. Dzięki temu klienci mogą śledzić przesyłki w czasie rzeczywistym, planować optymalne trasy, unikać pustych przebiegów, reagować na zakłócenia w łańcuchu dostaw niemal natychmiast, automatyzować obsługę celną oraz integrować dane z różnych systemów w jednym miejscu. w uproszczeniu to platforma, która usprawnia logistykę i transport.

Model biznesowy Descartes jest w dużej mierze subskrypcyjny – większość klientów płaci miesięczne lub roczne opłaty za dostęp do systemu w chmurze. Ten powtarzalny strumień przychodów jest uzupełniany przez opłaty transakcyjne (np. za obsługę dokumentów celnych), usługi wdrożeniowe oraz specjalistyczne bazy danych – np. listy kontrolne dla eksportu, rejestry przewoźników czy narzędzia do weryfikacji kontrahentów. W praktyce oznacza to, iż Descartes zarabia nie tylko na stałych abonamentach, ale też na wolumenie operacji wykonywanych przez klientów, czyli im więcej przesyłek czy dokumentów obsługują, tym więcej pieniędzy trafia do spółki.

Wyróżnikiem jest szerokość i integracja ekosystemu. Firma nie ogranicza się do jednego segmentu logistyki – jej narzędzia wspierają cały łańcuch: przewoźników drogowych, firmy spedycyjne, linie lotnicze, operatorów portów morskich, sieci handlowe i e-commerce. Dzięki temu spółka jest odporna na spowolnienie w pojedynczej branży, bo obsługuje klientów w wielu sektorach i regionach geograficznych.

W kontekście globalnych trendów rosnącej roli e-commerce, skracania czasu dostaw i coraz bardziej skomplikowanych regulacji handlowych – popyt na usługi Descartes ma charakter sekularny, czyli długoterminowy i trudny do odwrócenia.

Rozwińmy jeszcze tą myśl – kiedy mówię, iż popyt na usługi Descartes ma charakter sekularny. Rosnąca rola e-commerce sprawia, iż wolumen przesyłek rośnie z roku na rok, niezależnie od wahań PKB. Skracanie czasu dostaw, wymuszane przez konkurencję i oczekiwania klientów, generuje zapotrzebowanie na bardziej zaawansowane narzędzia planowania tras i monitoringu przesyłek.

Do tego dochodzi coraz większa złożoność regulacji handlowych – nowe przepisy celne, kontrole eksportowe, normy bezpieczeństwa czy wymogi raportowania w różnych jurysdykcjach. Dla wielu firm radzenie sobie z tymi obowiązkami samodzielnie jest kosztowne i ryzykowne, dlatego sięgają po platformy takie jak Descartes, które automatyzują zgodność z przepisami i minimalizują ryzyko błędów.

Tak naprawdę jeden wykres może powiedzieć o tej spółce więcej niż 1000 słów. Od dekady cena akcji rośnie średniorocznie o 23%, czyli około dwa razy szybciej niż szeroki rynek w postaci S&P 500. W podobnym tempie rosną zyski operacyjne, które dzięki poprawiającym się marżą wyprzedzają tempo wzrostu przychodów.

Terravest Industries – przemysłowa perła

Na koniec przeskoczmy jeszcze do starej ekonomii i przedstawiciela branży przemysłowej. W końcu Kanada słynie z wydobycia surowców.

Terravest Industries – kanadyjska spółka przemysłowa, która działa w niszy, ale potrafi z tej niszy wyciągnąć bardzo solidne wyniki. Firma specjalizuje się w projektowaniu i produkcji sprzętu dla sektora energetycznego, transportowego i przemysłowego, a jej kluczową domeną są zbiorniki i systemy magazynowania paliw oraz gazów – w tym LPG (propan-butan) i LNG (skroplony gaz ziemny). Oprócz tego w portfolio znajdują się także rozwiązania dla magazynowania innych mediów energetycznych, systemy do dystrybucji paliw, cysterny i kontenery ciśnieniowe, a także specjalistyczne pojazdy serwisowe.

W odróżnieniu od wielu dużych producentów sprzętu przemysłowego, Terravest nie stara się być „dla wszystkich”. Skupia się na segmentach, w których wymagana jest wysoka specjalizacja techniczna, zgodność z rygorystycznymi normami bezpieczeństwa i niezawodność w długim horyzoncie. Takie podejście pozwala firmie utrzymywać relatywnie wysokie marże w porównaniu do typowych producentów masowych i opierać się na długoterminowych relacjach z klientami instytucjonalnymi – dostawcami energii, firmami transportowymi, operatorami infrastruktury gazowej i przedsiębiorstwami przemysłowymi.

W segmentach które są bardziej wymagające technicznie i objęte bardziej rygorystycznymi przepisami, konkurencja jest mniejsza, a zaufanie klienta ważniejsze, dlatego przy wyborze dostawcy cena schodzi na drugi plan, a liczy się głównie jakość wykonania, co umożliwia podnoszenie cen i utrzymywanie wyższych marż. Średnia marża operacyjna Terravest za ostatnie 10 lat to 11,5%, co w branży przemysłowej jest naprawdę solidnym wynikiem, bo marże tutaj potrafią oscylować w okolicy kilku marnych procent.

Model biznesowy Terravest opiera się na trzech filarach:

  1. Produkcja i sprzedaż sprzętu – główny strumień przychodów pochodzi z dostarczania nowych zbiorników, cystern, kontenerów i specjalistycznych pojazdów. Firma działa w modelu B2B, gdzie zamówienia często mają charakter kontraktowy i są realizowane pod konkretną specyfikację klienta. Dzięki temu Terravest unika rywalizacji cenowej z producentami masowymi i może lepiej chronić swoje marże.
  2. Usługi serwisowe i modernizacje – Terravest nie kończy relacji z klientem w momencie sprzedaży produktu. Oferuje serwis, naprawy, modernizacje i przeróbki sprzętu – co jest szczególnie istotne w sektorze energetycznym, gdzie urządzenia muszą spełniać aktualne normy i wymagania bezpieczeństwa przez wiele lat. Usługi te zapewniają powtarzalne, stabilne przychody i budują lojalność klientów.
  3. Akwizycje i konsolidacja niszowych rynków – spółka aktywnie wykorzystuje przejęcia mniejszych firm z branży, które wnoszą nowe technologie, klientów czy kompetencje. Taka strategia pozwala jej stopniowo zwiększać skalę i umacniać pozycję lidera w swojej niszy, bez konieczności angażowania się w ryzykowne projekty na odległych rynkach.

Terravest wyróżnia umiejętność korzystania z długoterminowych trendów energetycznych, szczególnie rozwoju infrastruktury LNG i LPG, rosnącego zapotrzebowania na magazynowanie energii oraz modernizację istniejących instalacji. W miarę jak gospodarki – zarówno rozwinięte, jak i wschodzące – inwestują w elastyczne i niskoemisyjne źródła energii, zapotrzebowanie na zbiorniki, cysterny i systemy magazynowania rośnie. Terravest jest tu beneficjentem, bo ma know-how i zdolności produkcyjne, których nie da się gwałtownie skopiować.

Jednocześnie firma nie ponosi bezpośredniego ryzyka związanego z cenami surowców, więc jest to interesująca propozycja dla kogoś, kto chcę mieć w portfelu coś ze „starej ekonomii”, ale jednoczenie, żeby nie latało w górę i w dół za każdym razem, kiedy OPEC pierdnie coś o zwiększaniu produkcji ropy.

Co więcej spółka dobrze wykorzystała rok 2022, kiedy globalna gospodarka spowolniła, a na giełdzie widzieliśmy bessę. Firma zaktywizowała wtedy swoje środki i przyśpieszyła przejmowanie firm, właśnie, kiedy sytuacja makroekonomiczna była niepewna, a wyceny niższe. Dzięki temu, w tym niepewnym okresie przychody firmy zaczęły dynamicznie rosnąć.

Rynek to docenił i cena akcji w połowie 2023 roku zaczęła rosnąć niemal pionowo, a od początku 2023 roku inwestorzy zarobili już ponad 530% na tej inwestycji.

Pomimo, iż Kanada często uchodzi za trochę upośledzonego kuzyna USA, potrafi wykreować naprawdę imponujące biznesy, które w swojej branży zaliczają się do światowej czołówki.

Od seryjnego nabywcy, przez globalnego zarządzającego infrastrukturą techniczną, jak biurowce, wodociągi i centra danych, przed największą na świecie platformę technologiczną do tworzenia sklepów e-commerce oraz platformę SaaS do obsługi logistyki, aż po wyspecjalizowaną firmę produkującą zaawansowane zbiorniki na gaz.

Zyskaj podwójnie z Saxo!

Załóż konto w Saxo Banku z tego linku https://bit.ly/saxo-dna-bonus i odbierz:

– 250 euro bonusu na start
– najnowsze wydanie Stockscan – zupełnie za darmo!

Do zarobienia,
Piotr Cymcyk

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
Idź do oryginalnego materiału