Dziesięć lat temu Davinci Jeremy opublikował na YouTube film. Namawiał w nim swoich widzów do wydania co najmniej jednego dolara na zakup Bitcoina. Autor wymienił w nim główne zalety kryptowaluty i wyjaśnił, dlaczego stanie się ona popularna w nadchodzących latach. Co zabawne, początkowo taka prognoza Jeremy’ego tylko rozwścieczyła większość inwestorów. Tymi i innymi ciekawymi szczegółami podzielił się Davinci w niedawnym wywiadzie.
Warto zauważyć, iż zainwestowanie choćby jednego dolara w Bitcoina na wczesnym etapie istnienia kryptowaluty było świetnym pomysłem. Potwierdzają to dane z platformy Woobull, która porównuje zwroty z takiej inwestycji w BTC i złoto. Jako punkt raportowania wybrano tutaj październik 2009 roku, kiedy to sieć pierwszej kryptowaluty działała już od około dziesięciu miesięcy.
Dolar zainwestowany w tamtym czasie byłby dziś wart 35 milionów dolarów. Za taką kwotę można było kupić wówczas ponad 1000 BTC. Z drugiej strony sytuacja w takim przypadku wygląda znacznie gorzej. Podobna inwestycja byłaby w tej chwili warta 1,94 USD, czyli choćby nie dwa razy więcej.
W związku z tym w przypadku niektórych inwestycji kluczowym czynnikiem nie jest choćby zainwestowana kwota, ale jej terminowość – a także możliwość utrzymywania aktywa przez wiele lat.
Kiedy kupić Bitcoina?
Według Jeremy’ego, jego zaangażowanie w kryptowaluty rozpoczęło się wiele lat temu, kiedy znajomy opowiedział mu o Bitcoinie i poprosił o bliższe przyjrzenie się tej kryptowalucie. W tym czasie Davinci był deweloperem, więc początkowo pomysł BTC wydawał mu się przereklamowany. Oto co powiedział wczesny inwestor:
“Ponieważ pracowałem jako programista, chciałem przeczytać kod źródłowy. Myślałem, iż to wszystko było wielkim oszustwem. Przestudiowałem kod, przeczytałem białą księgę i zdałem sobie sprawę, iż to nie było oszustwo.”
W końcu Jeremy rozgryzł wszystkie szczegóły i nagrał poniższy film z cenną rekomendacją. Jego przesłanie było proste: zainwestuj przynajmniej trochę pieniędzy w Bitcoina, aby w pełni wykorzystać potencjał blockchaina, jednocześnie nie ponosząc ryzyka.
Autor wideo miał nadzieję, iż jego inicjatywa okaże się przydatna dla wielu inwestorów, którzy mu podziękują. Rzeczywistość okazała się inna – a Jeremy wyjaśnił dlaczego.
“Od czasu do czasu pojawia się coś, co czyni biednych ludzi bogatymi, ponieważ dostali to “coś” bardzo tanio. Tak było w tym przypadku. Myślałem, iż będę bohaterem dla społeczności, ale nie, oni myśleli, iż jestem szalony. Mieli mnie za wariata.”
Zmiana nastrojów w komentarzach
Początkowo nie wierzono w słowa Jeremy’ego, a potem wielu widzów zaczęło mu zazdrościć. Entuzjasta kryptowalut otrzymał wiele negatywnych komentarzy oskarżających go o bycie szczęściarzem, gdy udało mu się w porę wykorzystać wyjątkową okazję w życiu.
Po kilku wpadkach w ostatnich latach, ton w komentarzach pod filmem ponownie się zmienił. W tej sekcji pojawia się teraz wiele żartów na temat “świetnych rekomendacji” YouTube. Wydaje się, iż platforma sprawia, iż wideo jest szczególnie popularne właśnie wtedy, gdy Bitcoin przełamuje swój kolejny szczyt wartości.
Pięta achillesowa Bitcoina?
W niedawnym wywiadzie Jeremy powiedział, iż Bitcoina należy kupować choćby teraz. Jak twierdzi, tylko 2% światowej populacji posiada tę kryptowalutę, więc będzie ona miała jeszcze czas, aby zachwycić inwestorów nowymi rekordami. Davinci wskazuje jednak pewien problem BTC.
“Każdy chce posiadać całego bitcoina. Nikt nie chce iść do sklepu i powiedzieć: ‘Czy mogę dostać jedną bilionową jabłka?’. Chcą dostać całość. Więc chociaż Bitcoin jest podzielny, ta adekwatność jest zasadniczo jego piętą achillesową. Rozwiązaniem tego problemu jest ułatwienie wyświetlania małych części BTC. Na przykład, nie pisz kwot takich jak 0,00001 BTC. Zastąp je równą liczbą satoshi, czyli najmniejszą niepodzielną częścią 1 bitcoina o wartości 0,00000001 BTC.”
Bitcoin jako pieniądz?
Tymczasem Wydział Cywilny Sądu Najwyższego w Seulu orzekł, iż Bitcoin nie powinien być traktowany jako pieniądz. W związku z tym główna kryptowaluta nie podlega lokalnym przepisom dotyczącym działalności kredytowej, a zasady dotyczące stóp procentowych “nie mają do niej zastosowania”.
Sędziowie podjęli decyzję po wysłuchaniu sprawy między dwiema firmami, których nazwy nie zostały ujawnione ze względów prawnych. Pierwszy podmiot (firma A) zawarł umowę z drugim (firma B) w październiku 2020 r., aby pożyczyć 30 BTC na trzy miesiące. Ten ostatni zgodził się zapłacić temu pierwszemu 1,5 BTC za pierwsze dwa miesiące i 0,75 BTC za ostatni miesiąc jako odsetki.
Firma B nie wywiązała się jednak z umowy, a firma A przedłużyła umowę do kwietnia 2021 r., zmieniając oprocentowanie pożyczki na kwotę 0,246 BTC miesięcznie. Taka ilość Bitcoina stanowi równowartość 10% w skali roku.
Pomimo przedłużenia umowy, dłużnik ponownie nie wywiązał się z warunków, co doprowadziło do pozwu ze strony pożyczkobiorcy. Jednak firma B ostatecznie twierdziła w sądzie, iż “firma A naruszyła ustawę o przedawnieniu odsetek i ustawę o działalności pożyczkowej”, zmieniając oprocentowanie.
Sąd nie uwzględnił jednak tych argumentów. Wyjaśnił, iż “przedmiotem tej umowy są aktywa wirtualne, a nie pieniądze, więc ustawa o ograniczeniu oprocentowania i ustawa o działalności pożyczkowej nie mają zastosowania”.
Urzędnicy stwierdzili również, iż kryptowaluty nie są pieniędzmi i nie powinny podlegać wewnętrznym zasadom działalności kredytowej. Innymi słowy, zgodnie z obowiązującym prawem Korei Południowej nie jest możliwe ograniczenie oprocentowania pożyczek bitcoinowych.
Ogólnie rzecz biorąc, wyrok sądu nie jest negatywny dla kryptowalut pod względem ich przyjęcia w kraju. Może stanowić interesujący precedens. Bitcoin prawdopodobnie zostanie zdefiniowany bardziej jako towar niż pieniądz – podobnie jak złoto.
BeInCrypto Polska - Ten deweloper doradzał zakup Bitcoina 10 lat temu. Co teraz mówi o krypto?