Dla inwestorów kwartalne wyniki Tesli od dawna stanowią okazję do odwrócenia uwagi od słabej sprzedaży pojazdów i skupienia się na pozytywnych aspektach działalności spółki. Tym razem jednak trudno wskazać, co dokładnie miałoby być tymi pozytywami.
W pigułce:
- Tesla odnotowała drugi z rzędu spadek przychodów rok do roku – przychody z segmentu motoryzacyjnego spadły o 16% r/r.
- Kurs akcji spadł po publikacji wyników, gdy inwestorzy zaczęli na nowo oceniać zasadność optymistycznych założeń wobec spółki w obliczu trudnej pierwszej połowy 2025 roku.
- Inwestorzy pokładają nadzieje w konferencji wynikowej z udziałem Elona Muska, licząc na aktualizacje dotyczące robotaksówek, nowych produktów i inicjatyw AI.
- Elon Musk ostrzegł przed trudnościami, stwierdzając: „prawdopodobnie czeka nas jeszcze kilka trudnych kwartałów”.
Elon Musk był wyjątkowo otwarty w kwestii problemów sprzedażowych. Jak powiedział:
„Możliwe, iż przed nami kilka trudnych kwartałów. Nie twierdzę, iż tak się stanie, ale istnieje taka możliwość – czwarty kwartał, pierwszy, może drugi. Jednak w momencie, gdy osiągniemy masową autonomię w drugiej połowie przyszłego roku, a najpóźniej do jego końca, będę zaskoczony, jeżeli sytuacja finansowa Tesli nie będzie bardzo korzystna”.
Wyniki za II kwartał były umiarkowanie rozczarowujące, co nie było zaskoczeniem – spadek dostaw był widoczny jeszcze przed publikacją raportu. Na początku miesiąca Tesla poinformowała o 14-procentowym spadku dostaw pojazdów. Dziś rano opublikowano dane wskazujące na spadek sprzedaży w UE o jedną trzecią. Produkcja modeli 3/Y wzrosła o 3%, ale pozostałe modele zanotowały spadek aż o 45%. Brak jasnej strategii dotyczącej nowych modeli budzi niepokój w kontekście malejącego udziału w rynku i rosnącej konkurencji. Globalna sprzedaż pojazdów elektrycznych dynamicznie rośnie, a Tesla zaczyna tracić tempo.
Spółka praktycznie wycofała się z prognoz dotyczących sprzedaży, sygnalizując brak pewności co do powrotu na ścieżkę wzrostu. Po znaczącym spadku dostaw w I kwartale, Tesla zapowiadała aktualizację prognoz po II kwartale – do czego jednak nie doszło. Zrezygnowano również z narracji o „dwóch falach wzrostu sprzedaży”. Firma wskazała natomiast na wpływ ceł i zakłóceń w łańcuchach dostaw, które mogą ograniczyć dostawy w drugiej połowie roku.
W raporcie kwartalnym Tesla pisze:
„Trudno jest ocenić wpływ zmieniającej się globalnej polityki handlowej i fiskalnej na łańcuchy dostaw w branży motoryzacyjnej i energetycznej, naszą strukturę kosztów oraz popyt na dobra trwałego użytku i związane z nimi usługi. Mimo iż dokonujemy rozważnych inwestycji, które mają umożliwić wzrost w naszych segmentach pojazdów i energii, rzeczywiste rezultaty będą zależeć od różnych czynników, w tym od szerokiego otoczenia makroekonomicznego, tempa wzrostu naszych działań związanych z technologią autonomicznej jazdy oraz rozbudowy produkcji w naszych fabrykach.”
Całkowite przychody spadły o 12% r/r do poziomu 22,5 mld USD. Dochód operacyjny uległ zmniejszeniu o 42% do 900 mln USD, co przełożyło się na marżę operacyjną na poziomie 4,1%. Zysk na akcję (EPS) wyniósł 0,40 USD wobec oczekiwań na poziomie 0,42 USD. Marża brutto wyniosła 17,2%, przewyższając prognozy (16,5%), choć spadła z 18% rok wcześniej. Przychody z segmentu motoryzacyjnego spadły o 16% r/r, osiągając poziom 16,7 mld USD w drugim kwartale. W tym przychody ze sprzedaży kredytów regulacyjnych zmniejszyły się do 439 mln USD z 890 mln USD rok wcześniej.
Po ogłoszeniu wyników kurs akcji pozostał stabilny w handlu posesyjnym, jednak zaczął spadać, gdy CFO Vaibhav Taneja odniósł się do skutków ustawy „One Big Beautiful Bill”, która zniosła federalne dopłaty w wysokości 7500 USD do zakupu pojazdów elektrycznych.
Pojawia się jednak pytanie: czy dopłaty mają jeszcze znaczenie, skoro Tesla zamierza zdominować rynek AI i robotyki? Coraz częściej pojawia się właśnie taka, optymistyczna narracja.
W obliczu spadającej sprzedaży pojazdów Tesla stara się przekonać inwestorów, iż przekształca się w firmę technologiczną z obszaru AI i robotyki. Przedstawiciele spółki określili II kwartał jako punkt zwrotny w przejściu od lidera rynku EV do lidera w dziedzinie sztucznej inteligencji i robotyki.
Ale czy na pewno?
Wpływowy analityk i długoletni entuzjasta Tesli, Dan Ives, określił Elona Muska mianem „CEO na czas wojny”, dodając, iż wizja Tesli w zakresie autonomii i robotyki „zaczyna nabierać kształtów”. Podtrzymał pozytywną rekomendację dla akcji, wskazując Teslę i Nvidię jako „dwie najlepsze opcje inwestycyjne w obszarze fizycznego zastosowania AI na najbliższe lata”.
Ives prognozuje, iż AI i robotyka mogą zwiększyć wartość Tesli do biliona dolarów – czyli poziomu zbliżonego do obecnej kapitalizacji rynkowej.
Musk zapowiedział, iż usługa Tesla Robotaxi obejmie połowę populacji USA do końca roku. Biorąc pod uwagę, iż w tej chwili jedyne wdrożenie funkcjonuje w ograniczonym zakresie w Austin, plan ten wydaje się mało realny. Oznaczałoby to konieczność pełnego wdrożenia technologii FSD w każdym większym mieście USA w ciągu pięciu miesięcy. Autonomiczna jazda była obiecywana od lat, ale przez cały czas nie została w pełni zrealizowana – obecna usługa w Teksasie wymaga obecności pracownika Tesli w pojeździe. Waymo, należące do Alphabet, wydaje się być znacznie dalej w tym wyścigu.
Segment energii i usług
To jeden z nielicznych pozytywnych akcentów w kwartalnym raporcie. Zysk brutto z działalności związanej z produkcją i magazynowaniem energii wzrósł zarówno kwartał do kwartału, jak i rok do roku, osiągając rekordowe 846 mln USD – mimo iż przychody z tego segmentu spadły o 7% r/r z powodu niższych średnich cen sprzedaży. Zysk brutto z usług i pozostałych segmentów wzrósł o 64% kw/kw i o 17% r/r, częściowo dzięki poprawie rentowności działalności Superchargerów, wynikającej z większego wolumenu. Tesla zwiększyła swoją sieć ładowarek o 18% r/r.
Autor: Neil Wilson, Analityk strategii inwestycyjnych w Saxo Bank