
Tesla miała ambitny plan: w 2025 roku rozpocząć masową produkcję humanoidalnego robota Optimus. Ale projekt, który miał być kolejnym wielkim krokiem Elona Muska, już teraz natrafia na geopolityczne turbulencje. Kluczowym problemem okazują się… magnesy z pierwiastków ziem rzadkich.
Technologiczna ambicja kontra rzeczywistość geopolityki
Podczas wtorkowej telekonferencji wynikowej Elon Musk poinformował, iż produkcja robota została spowolniona przez nowe chińskie regulacje eksportowe. Chodzi o ograniczenia w eksporcie magnesów ziem rzadkich – komponentów krytycznych dla działania serwonapędów w robotach, a także w pojazdach elektrycznych i elektronice konsumenckiej.
Chiny – dominujący dostawca tych pierwiastków na świecie – wymagają teraz, by eksporterzy uzyskiwali licencje zatwierdzane przez Ministerstwo Handlu. W praktyce oznacza to proces trwający od kilku tygodni do choćby kilku miesięcy. Co więcej, eksportujący muszą udowodnić, iż komponenty nie zostaną użyte do celów wojskowych – a każda technologia o charakterze „dual-use” z definicji budzi w Pekinie podejrzliwość.
Szerszy kontekst: wojna handlowa USA–Chiny w nowym rozdziale
Ograniczenia są odpowiedzią Pekinu na amerykańskie cła na chińskie towary. Uderzają w newralgiczne punkty łańcuchów dostaw: od motoryzacji, przez energetykę, aż po nowe technologie. Dla Tesli, której produkcja robotów dopiero rusza, to może być zimny prysznic – i test odporności na czynniki zewnętrzne.
Nie chodzi tu tylko o jeden produkt. Sytuacja unaocznia szerszy problem: uzależnienie firm technologicznych od wąskich gardeł w dostawach krytycznych materiałów. choćby gigant, jakim jest Tesla, nie może sobie pozwolić na pełną niezależność od Chin – przynajmniej nie dziś.
Szukanie wyjścia z pułapki
Tesla deklaruje, iż pracuje z chińskimi władzami nad uzyskaniem licencji, a jednocześnie rozgląda się za alternatywnymi źródłami dostaw. Problem w tym, iż większość globalnej produkcji pierwiastków ziem rzadkich przez cały czas skupiona jest w Chinach, a rozwinięcie lokalnych lub zdywersyfikowanych łańcuchów dostaw zajmuje lata, nie miesiące.
Optimus miał być przełomem – nie tylko w technologii, ale i w modelu biznesowym Tesli, która zaczęła mówić o „robotach jako przyszłości pracy”. Opóźnienia mogą nie tyle zatrzymać ten kierunek, co zmusić firmę do przemyślenia strategii skalowania produkcji.
Sygnał ostrzegawczy dla całej branży
Przypadek Optimusa to nie tylko epizod z życia Tesli. To przypomnienie dla całej branży, iż globalizacja technologii bez geostrategicznego planu B jest ryzykowna. W dobie napięć między mocarstwami, surowce mogą stać się bardziej bronią niż towarem.
Dla Tesli, wyjściem może być przyspieszenie prac nad zastępczymi technologiami, lokalizacja produkcji krytycznych komponentów, a choćby redefinicja konstrukcji samego robota. Ale zanim to się wydarzy, Elon Musk będzie musiał zmierzyć się z faktem, iż najnowszy produkt jego firmy – zamiast zmieniać świat – właśnie został wstrzymany przez papierologię i politykę.