Tesla, firma miliardera Elona Muska, ponownie znalazła się w ogniu krytyki i najprawdopodobniej znów zostanie pozwana. Tym razem chodzi o pozew zbiorowy w Kalifornii, który może stać się jednym z najgłośniejszych procesów w historii spółki. Klienci, którzy zakupili drogi pakiet Full Self-Driving (FSD), czują się oszukani. Twierdzą, iż przez osiem lat Musk i jego firma wprowadzali ich w błąd, zapewniając, iż auta Tesli są już gotowe na pełną autonomię, podczas gdy w rzeczywistości technologia wciąż była daleka od obietnic.
Tesla pozwana. Klienci czują się oszukani
Pakiet Full Self-Driving sprzedawany był jako przełomowa funkcja, która w niedalekiej przyszłości pozwoli autu samodzielnie pokonywać długie dystanse. W materiałach promocyjnych Tesla wprost sugerowała, iż jej samochody już mają odpowiedni hardware, a pozostaje tylko kwestia dopracowania oprogramowania. Rzeczywistość okazała się znacznie bardziej skomplikowana. Właściciele aut donosili, iż system FSD często zawodził w codziennych sytuacjach drogowych, a amerykańscy regulatorzy wielokrotnie badali jego bezpieczeństwo. Do dziś żadna Tesla nie osiągnęła poziomu pełnej autonomii, który umożliwiałby jazdę bez kontroli człowieka, a sama spółka została właśnie pozwana przez kierowców, którzy czują się oszukani.
Clue całego problemu są liczne deklaracje Tesli i jej szefa Elona Muska, które miały wprowadzać klientów w błąd. Już w 2016 roku miliarder z dumą zapowiadał, iż wszystkie nowe auta Tesli wyposażone są w odpowiednie sensory i komputery, które w przyszłości pozwolą im poruszać się z pełną autonomią, bez udziału kierowcy. Zapowiedzi te pojawiały się zarówno na stronie internetowej Tesli, w sekcji „Autopilot” jak i w blogach i newsletterach firmy. Musk powtarzał swoje obietnice także podczas telekonferencji z inwestorami i na głośnych konferencjach.
Według sądu federalnego fakt, iż Tesla nie korzysta z tradycyjnej reklamy ani dealerów, sprawia, iż to właśnie te źródła informacji miały najważniejsze znaczenie dla klientów. W praktyce oznacza to, iż osoby kupujące drogi pakiet Full Self-Driving (FSD) mogły polegać głównie na obietnicach samego producenta.
Sędzia federalna Rita Lin uznała, iż problem dotyczy wszystkich kierowców, którzy kupili FSD. Tym samym pozew zbiorowy obejmuje dwie grupy klientów z Kalifornii. Pierwsza to osoby, które zakupiły pakiet Full Self-Driving między 19 maja 2017 r. a 31 lipca 2024 r. i zrezygnowały z arbitrażu. Druga dotyczy osób, które nabyły pakiet między 20 października 2016 r. a 19 maja 2017 r. Sąd odrzucił natomiast wniosek dotyczący właścicieli, którzy kupili pakiet Enhanced Autopilot. Według sędzi jego funkcje nie były bezpośrednio związane z pełną autonomią, więc obietnice Tesli nie miały w tym przypadku kluczowego znaczenia w kwestii jego zakupu.
Jak się bronią Musk i jego firma?
Tesla oczywiście nie zgadza się z zarzutami. Prawnicy spółki twierdzą, iż nie można założyć, iż wszyscy klienci faktycznie zetknęli się z kwestionowanymi oświadczeniami oraz brakuje dowodu, iż te informacje miały decydujące znaczenie dla podjęcia decyzji zakupowej. Firma konsekwentnie podkreśla też, iż jej technologia rozwija się w szybkim tempie, a Full Self-Driving jest przez cały czas w fazie testów i stopniowego udoskonalania. Musk co prawda wielokrotnie obiecywał, iż pełna autonomia jest „tuż za rogiem”, jednak termin ten regularnie się przesuwał.
Nie zmienia to jednak faktu, iż Tesla została pozwana, a rozstrzygnięcie sprawy może okazać się przełomem nie tylko dla firmy Muska, ale i dla całej branży motoryzacyjnej. jeżeli sąd przyzna rację kierowcom, będzie to sygnał ostrzegawczy dla producentów samochodów, iż obietnice muszą być poparte realnymi możliwościami, a nie tylko marketingiem.
Pozwy zbiorowe są niezwykle niebezpieczne dla dużych korporacji, ponieważ pozwalają poszkodowanym na wspólne działanie i uzyskanie wyższych odszkodowań przy niższych kosztach niż w przypadku indywidualnych procesów. W tym przypadku mówimy o tysiącach kierowców, którzy mogli zostać wprowadzeni w błąd. jeżeli sąd przyzna im rację, Tesla będzie musiała zmierzyć się z potencjalnie ogromnymi kosztami, które mogą sięgnąć setek milionów dolarów.
Nie jest to pierwszy raz, gdy amerykańskie władze przyglądają się Tesli. Federalne agencje wielokrotnie badały bezpieczeństwo systemu Autopilot i FSD, zwłaszcza w kontekście wypadków drogowych z udziałem samochodów tej marki. Jednocześnie FSD jest kluczowym elementem planu Muska dotyczącego robotaxi, czyli w pełni autonomicznych taksówek przyszłości. jeżeli firma przegra sprawę i zostanie udowodnione, iż jej zapowiedzi to tylko puste obietnice, może to znacząco opóźnić lub choćby podważyć projekt.
Tesla wprowadzi robotaksówki! Czy czeka nas rewolucja w transporcie?