Kojarzycie sprzęt Thelema Elite 40? Był to całkiem solidny pod z wkładami pod dual mesh. Fajnie oddawał smak, był bardzo przystępny jeżeli chodzi o łatwość obsługi, ale tez przede wszystkim miał całkiem solidnego kopa. O ile na rynku pojawiło się już wiele ciekawych alternatyw, jak np. Oxva Nexlim, czy ostatnia nowość Sq pro 2, tak Lost Vape nie zapomina o swoich sztandarowych liniach. Przed wami Lost Vape Thelema Elite DM45.
Wygląd
Jeżeli chodzi o wygląd, to tutaj kilka się zmieniło pod tym kątem. Lost Vape na pewno postarał się, aby ich nowy sprzęt rzucał się w oczy. Stąd mamy wiele wersji kolorystycznych, od klasycznego różu, po inspirowane mocno Japonią panele. Żeby być obiektywnym, to tak samo jak baty należą się Lost vape’owi za Urse Nano 3, tak tutaj nie jest inaczej. Sprzęt wizualnie wygląda dosłownie jak jego poprzednik. Jedyne, co tak naprawdę można powiedzieć o zmianach w konstrukcji, to bardziej przyjemny przepływ powietrza, który według producenta ma być precyzyjniejszy.
Specyfikacja
Jeżeli chodzi o kwestię Specyfikacji, to poza wspomnianym przepływie powietrza, nie ma za bardzo, o czym mówić. Sprzęt działa w dwóch trybach w zależności od wkładu. Albo do 25W, na wkładzie 0,6ohm, i do 45W z wkładem 0,3Ohm. Wbudowany akumulator urządzenia został powiększony do 1500mAh, co w porównaniu z poprzednikiem nie będzie miało żadnego przełożenia na czas pracy. Jest to oczywiście spowodowane dodatkową mocą urządzenia. Oczywiście, moc można samemu regulować, ale w tym przedziale, czego byśmy nie wymyślili, to różnica będzie naprawdę subtelna.
Podusmowanie
Nie lubię takich skoków na kasę. jeżeli szukamy „nowego otwarcia” w branży vape, to Thelema DM45 nim nie będzie. Ba! choćby nie jest blisko bycia blisko. Obrzydlistwo moim zdaniem. Panowie z Lost Vape (I oczywiście Panie). Uczcie się od kolegów z Vaporesso, Oxvy, choćby Geekvape’a, który rzucił fajne Digimaxy. Nie chce mi się szczerze więcej o nim pisać, bo tak naprawdę nie ma co. choćby na samej stronie producenta nie ma wiele informacji. Jedyne co mogę pochwalić to wersje kolorystyczne. Są miłe dla oka. I tyle. Wstyd.