Kiedy Rezerwa Federalna, w obliczu rosnących napięć na rynkach finansowych, ogłosiła nowy program wsparcia płynności, wielu spodziewało się jednoznacznej reakcji, czyli euforycznego rajdu na aktywach ryzykownych. W końcu, gdy bank centralny „uruchamia drukarki”, akcje i kryptowaluty powinny rosnąć, prawda? Tym razem stało się jednak inaczej. Bitcoin, Nasdaq i inne aktywa technologiczne, zamiast wystrzelić w górę, zanotowały wyraźne spadki, wprawiając w konsternację obserwatorów rynku.
Co poszło nie tak? Dlaczego interwencja, która miała uspokoić system, wywołała odwrotną reakcję? Odpowiedź leży głębiej niż w nagłówkach medialnych, krzyczących o QE.
To nie kryzys, to zator
Napięcia, które obserwowaliśmy pod koniec 2025 roku, nie były powtórką z 2019 roku. To nie był klasyczny kryzys kredytowy, w którym banki bały się o swoją wypłacalność. Mieliśmy do czynienia z kryzysem funkcjonalnym, problemem z wydolnością systemu, który można porównać do zatkanej instalacji hydraulicznej w budynku. Woda (płynność) jest w systemie, ale nie może swobodnie przepływać tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.
Przyczyną tego zatoru jest fundamentalne niedopasowanie. Z jednej strony Departament Skarbu USA emituje gigantyczne ilości długu, zalewając rynek papierami wartościowymi. Z drugiej strony, dealerzy pierwotni, instytucje finansowe zobowiązane do kupowania tego długu na aukcjach, mają ograniczoną pojemność bilansową. Ich „rury” są zbyt wąskie, by wchłonąć tak ogromną podaż bez zakłóceń, częściowo z powodu restrykcyjnych regulacji wprowadzonych po kryzysie niemal dwie dekady temu.
Co istotne, w przeciwieństwie do załamania na rynku repo z 2019 roku, tym razem systemowe mechanizmy bezpieczeństwa, takie jak Standing Repo Facility (SRF), zadziałały. Zapobiegły one niekontrolowanej eksplozji krótkoterminowych stóp procentowych. System nie doznał więc „zawału”, ale dostał poważnej „zadyszki”. To najważniejsze rozróżnienie, które pomaga zrozumieć naturę interwencji FED.
Nowe „drukowanie pieniędzy” to nie do końca drukowanie pieniędzy
Wielu inwestorów na wieść o nowym programie FED, nazwanym Reserve Management Purchases (RMP), natychmiast założyło, iż jesteśmy świadkami powrotu do Luzowania Ilościowego (Quantitative Easing – QE). RMP i QE to dwa zupełnie różne narzędzia, służące innym celom. QE to potężne narzędzie makroekonomiczne, mające na celu pobudzenie całej gospodarki. RMP to precyzyjna operacja.
Magiczna liczba, która mrozi system finansowy: Próg 12%
Aby zrozumieć, dlaczego system finansowy dostał „zadyszki”, trzeba poznać pewną magiczną liczbę: 12%. Eksperci od rynków pieniężnych od dawna wskazują, iż istnieje pewien próg bólu dla rezerw w systemie bankowym USA. Gdy ich poziom spada poniżej około 12% łącznych aktywów banków, dzieje się coś niedobrego. Rezerwy, które do tej pory były postrzegane jako „nadmiarowe” (abundant), nagle stają się „wystarczające” (ample).
W tym momencie gwałtownie zmienia się psychologia bankierów. Zamiast chętnie pożyczać nadmiarową gotówkę na rynku międzybankowym, by zarobić na odsetkach, zaczynają ją „chomikować”.
To nie jest irracjonalna panika. Takie zachowanie jest napędzane przez rygorystyczne regulacje wprowadzone po 2008 roku, takie jak Wskaźnik Pokrycia Płynności (LCR) oraz wewnętrzne testy warunków skrajnych banków (LCLoR), które karzą je za brak wystarczających aktywów płynnych wysokiej jakości.
W czwartym kwartale 2025 roku, na skutek redukcji bilansu FED (QT) oraz wzrostu salda na koncie rządu (TGA), poziom rezerw spadł w okolice 2,8 – 2,9 biliona dolarów. Był to moment, w którym system niebezpiecznie obniżył wielkość rezerw poniżej 12 % udziału w aktywach banków, co stanowiło „czerwoną linię” i było bezpośrednim sygnałem alarmowym, który zmusił FED do działania.
Jednak co istotne, Fed wraz z RMP ogłosił też zmiany regulacyjne (poluzowanie eSLR), które są strukturalnym pozytywem dla funkcjonowania rynku. Zmniejszają one koszt lewarowania dla funduszy hedgingowych, które są głównymi graczami na rynku akcji/krypto. Choć krótkoterminowa reakcja była negatywna, w perspektywie Q1 2026 ta zmiana może stać się nowym paliwem dla ryzykownych aktywów.
Program RMP, choć nie był pełnym QE, tworzy podłogę pod płynnością, eliminując ryzyko skrajnego krachu. W takim środowisku FED staje się animatorem na rynku, co w praktyce oznacza gwarantowanie istnienia końcowego kupca na dług rządowy, aby zapobiec załamaniu systemowemu. Paradoksalnie, im bardziej tradycyjny system staje się strukturalnie zależny od nieustannej interwencji, tym silniejszy staje się argument za posiadaniem aktywów, które od tego systemu są niezależne.

8 godzin temu






