W niedawnym poście na X (Twitterze) Gareth Soloway, ekspert branży inwestycyjnej i nauczyciel inwestowania przedstawił otrzeźwiającą prognozę dotyczącą przyszłości Bitcoina (BTC). Soloway, który wcześniej wielokrotnie trafiał ze swoimi prognozami, przewidział, iż spotowe ETF-y na BTC będą wydarzeniem typu „sprzedawaj fakty”. Teraz tłumaczy co musiałoby się stać, aby Bitcoin ponownie przetestował minima w rejonie 15 tysięcy dolarów za sztukę.
Bitcoin za 15k? Dobrze czasy możemy już mieć za sobą
W związku z już chwiejnym krajobrazem gospodarczym Soloway ostrzegł przed potencjalną wyprzedażą rynkową wywołaną „czarnym łabędziem” prowadzącym do poważnej recesji. Mimo iż zatwierdzono dopiero co aż 11 spotowych ETF-ów z kryptowalutą BTC jako aktywem bazowym i zanotowano ogromny napływ kapitału do funduszy, cena Bitcoina nie zdołała utrzymać poprzednich poziomów kursu. Do szczytów brakuje nam przez cały czas między 10-20%.
Opierając się na historycznych trendach, Soloway zwrócił uwagę na najważniejsze wydarzenia, które wcześniej oznaczały szczyty wartości Bitcoina, takie jak hossa w 2017 r. i IPO (oferta publiczna) amerykańskiej giełdy Coinbase w 2021 roku. Każde z tych wydarzeń wywoływało potężny szum na rynku, ale zaraz po nim nastąpiła wyraźna realizacja zysków w miejsce dalszych wzrostów. Ten wzorzec, zdaniem Solowaya, może być wskaźnikiem dla przyszłych trendów w sektorze krypto.
Wspomniał też o słoniu w składzie porcelany, jakim jest aktywność sprzedażowa giganta Grayscale i jego Bitcoin Trust (GBTC). Soloway przypomina, iż wysokie opłaty GBTC, wynoszące 1,5%, wypadają niekorzystnie w porównaniu z konkurentami, takimi jak BlackRock i Fidelity, które oferują opłaty na poziomie zaledwie 0,25% po okresie zwolnienia. Ta dysproporcja w opłatach może doprowadzić do przesunięcia preferencji inwestorów w kierunku tańszych funduszy ETF, co dodatkowo wpłynie na cenę Bitcoina.
Wiele zależy od giełdy
Ekspert wyraził również obawy dotyczące wyników szerokiego rynku akcji, w szczególności indeksu amerykańskich małych i średnich spółek, czyli S&P 500. Sugeruje on, iż szczyt na giełdzie może poprzedzać wydarzenie „deriskingu” czyli uciekania od najbardziej ryzykownych aktywów, za jakie postrzegane są kryptowaluty. Podkreśla korelację między poprzednimi szczytami Bitcoina a kolejnymi szczytami giełdowymi, sugerując wzorzec, który może się powtórzyć.
„Obecnie niemal codziennie obserwujemy rekordy wszech czasów. Dlaczego więc Bitcoin utknął w martwym punkcie? Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz: jeżeli spojrzeć na poprzednie cykle Bitcoina, to osiągnął on szczyt w grudniu 2017 r., a S&P osiągnął szczyt sześć tygodni później na początku 2018 r. jeżeli cofniemy się do 2021 r., Bitcoin osiągnął szczyt w listopadzie na poziomie 69 000 USD, a sześć tygodni później S&P osiągnął szczyt. Jestem tu trochę ostrożny. Teraz obserwujmy, co wydarzy się w ciągu najbliższych trzech tygodni.
Jego zdaniem, o ile giełda tąpnie o 50%, cena Bitcoina może ponownie przetestować minima na poziomie 15 tys. dolarów za sztukę. Spowodowałoby to gigantyczną panikę w całym sektorze kryptowalut, a altcoiny poszłyby de facto do piekła.
Na moment powstawania tego tekstu cena Bitcoina wynosiła 41792 USD za monetę.