Inwestowanie kojarzy się głównie z kupowaniem akcji spółek, obligacji, kryptowalut, złota, czy funduszy ETF. Wraz z rozwojem świata krypto jednak pojawiła się również (wciąż raczkująca) idea znana jako token personalny. Koncepcja inwestowania w konkretną osobę. Na pierwszy rzut oka ma to jakiś sens. W końcu każdy biznes to ludzie, bez których nic by nie powstało. Łatwa możliwość zarabiania na sukcesie innych może rozbudzać wyobraźnię.
Czym jest token personalny?
Token personalny łączy koncepcję całej technologii blockchain z marką osobistą. Token osobisty nie jest jednak kryptowalutą. Różni się od na przykład Bitcoina tym, iż powstaje na już istniejącym blockchainie. Jego wycena jest na przykład uzależniona uzależniona od tego ile taki człowiek zarabia, jakie biznesy stworzył, oraz jak rozrzutny tryb życia prowadzi. Liczą się także wszystkie jego kursy, szkolenia i wartość wykształcenia jakie zdobył.
Personalny token na przykładzie Alex Coin
Założyciel startupów Alex Masmej postanowił w pewnym momencie przenieść się do San Francisco. Sfinansował ten proces, dzięki wypuszczeniu na rynek własnych tokenów. Dzięki ich emisji w 2020 roku uzyskał 20 000 dolarów. W zamian za tokeny, Alex oferuje swoim holderom dostęp do prywatnej grupy na telegramie, udział w swoich przychodach z pracy i możliwość współdecydowania o swoich wyborach życiowych.
Notowania tokenu Alexa
Polski przykład tokenu personalnego
W 2018 roku miała miejsce emisja pierwszego polskiego tokena personalnego, płacącego dywidendę. Rahim Blak wypuścił swojego Rahim Coina. W 2022 roku wypłacił po raz czwarty dywidendę, wynoszącą tym razem około 11%. Założeniem jest dzielenie się z holderami wszystkimi swoimi zyskami uzyskanymi z poprzedniego roku.
Dotychczasowa stopa dywidenda wypłacana posiadaczom Rahim coinów
Problem w tym, iż osoba chcąca włożyć swój kapitał w Rahim Coiny nie ma żadnej gwarancji zarobku. Dywidenda jest co prawda cały czas wypłacana. Nie ma jednak żadnych przepisów wymuszających na oddanie konkretnej części swoich zysków holderom. Jest regulamin, który coś tam gwarantuje, ale bądźmy poważni. Nie jest to żadne zabezpieczenie.
Nigdy nie wiemy, czy autor nie zacznie nagle przestawać publikować swoich PIT-ów. Może równie dobrze zbankrutuje i straci wszystko. Ryzkiem jest także niczym nieograniczona emisja kolejnych transzy tokenów, co tylko rozwodni kapitał wszystkich dotychczasowych. Bycie własnym prywatnym bankiem centralnym daje pole do wielu nadużyć. Gdyby istniała w pełni transparentna giełda marek osobistych, to inwestycja w takie tokeny byłaby o wiele mniej ryzykowna.
Musiałaby ona bowiem stosować się wtedy do podobnych regulacji, jakie dzisiaj mają zwykłe spółki giełdowe. Mowa chociażby o obowiązku publikacji sprawozdania finansowego w określonym terminie, pod groźbą odpowiedzialności karnej. Może wówczas marki osobiste podlegałyby również audytowi, czy jakieś dochody nie są ukrywane albo określały ryzyko bankructwa osobistego danej osoby.
Giełda marek osobistych?
Na dziś tokeny personalne są kompletnie nieinwestowalne. Czekam jednak na powstanie pierwszej giełdy marek osobistych, gdzie wszystko będzie przejrzyste, a interesy akcjonariuszy mniejszościowych dobrze zabezpieczone.
Nie zaskoczy mnie wówczas spora hossa na takim rynku. Wyobraźmy sobie, iż 8 miliardów osób ma swoje tokeny na kilku giełdach marek osobistych. W każdą osobę mogą zainwestować inwestorzy z Australii, Szwajcarii, Mozambiku, czy Polski. Każdy będzie mógł zdobyć finansowanie na realizację najróżniejszych projektów. Chcemy sfinansować studia na Oxfordzie, proszę bardzo, robimy emisję i szukamy inwestorów.
Wszystko brzmi dziś jak science fiction, ale świat krypto też był kiedyś tylko szalonym pomysłem, w które wierzyła jedynie garstka ludzi. Może udziały w zyskach osobistych innych osób, to zupełnie nowa gospodarcza przyszłość.
Do zarobienia,
Karol Badowski