Top Wskaźniki, Które Pomogą Ci Inwestować Lepiej! O Niektórych Nigdy Nie Słyszałeś!

14 godzin temu

Czy można gwałtownie i sprawnie ocenić stan gospodarki? Można, ale trzeba wiedzieć na co patrzeć. Najpopularniejsze wskaźniki gospodarcze, jak PKB, inflacja CPI czy stopa bezrobocia, to takie elementy, na których swoją uwagę skupiają masowe i największe media.

Czy są ważne? Oczywiście, ale to nie tutaj powinien patrzeć inwestor, który chce zyskać nad innymi jakąś przewagę. Gdzie i na co można więc spojrzeć, żeby w miarę gwałtownie mieć odpowiedni ogląd sytuacji gospodarczej?

Wskaźników jest przecież CAŁA MASA. Jedne mniej istotne, inne bardziej. Jedne bieżące, inne opóźnione, a jeszcze inne wyprzedzające. Jak się w tym wszystkim połapać?

Śledzenie wszystkich byłoby nie tylko zbyt angażujące, ale przede wszystkim… zbędne. W tym materiale więc spojrzymy sobie trochę na dane, które naprawdę warto śledzić, żeby mieć lepszy ogląd na gospodarkę niż w szerokich mediach.

Top Wskaźniki, Które Pomogą Ci Inwestować Lepiej! O Niektórych Nigdy Nie Słyszałeś!

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom

Inflacja – PCE kontra CPI

Większość z Was na pewno kojarzy podawane odczyty inflacji. Był taki czas, iż cały rynek patrzył z ogromnym wyczekiwaniem na to, jaka ta inflacja będzie. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Wysoka inflacja, była głównym problemem gospodarek i to od inflacji zależały dalsze posunięcia banków centralnych w sprawie stóp procentowych.

Inflację można jednak mierzyć na wiele sposobów, a najpopularniejsza medialnie miara CPI, czyli Consumer Price Index, to po prostu jedna z nich. Najpopularniejsza, bo to właśnie o niej mówi w mediach. Jednak ta, która naprawdę ma znaczenie dla Stanów Zjednoczonych, to nie inflacja CPI, ale inflacja PCE.

Główne różnice między CPI, a PCE są takie, iż CPI mierzy dobra i usługi, które są kupowane bezpośrednio przez gospodarstwa domowe. Skupia się na tzw. koszyku konsumenta. Nie uwzględnia jednak wydatków pośrednich, takich jak wydatki pokrywane np. przez ubezpieczenia zdrowotne pracodawców czy rząd.

PCE uwzględnia szerszy zakres wydatków. Ponadto w odczytach PCE wagi są bardziej dynamiczne i regularnie aktualizowane, co odzwierciedla zmiany w preferencjach konsumentów i rynku. Innymi słowy PCE jest bardziej elastyczne, ponieważ szybciej dostosowuje się do bieżącej struktury wydatków.

Najważniejsza różnica z perspektywy inwestora jest jednak taka, iż to właśnie PCE jest miarą, która interesuje amerykański Bank Centralny. To właśnie inflacja PCE jest w celu inflacyjnym Fed, a nie CPI.

Na PCE patrz w ujęciu bazowym

Idźmy głębiej. Fed patrzy nie tylko na samo PCE, ale głównie na tak zwany PCE Core, czyli odczyt bazowy PCE. O co tu chodzi?

Odczyt PCE Core jest oczyszczony z najbardziej zmiennych składników koszyka zakupowego, aby lepiej oddać trwały trend inflacji. PCE Core jest pozbawione składników, które są podatne na zewnętrzne szoki.

W ten sposób inwestor może śledzić trwałe trendy inflacyjne, a wyłączyć te elementy, które w większym stopniu są zależne od czynników zewnętrznych i dorzucają jedynie niepotrzebny szum. W praktyce PCE Core jest pozbawiony cen jedzenia i energii (benzyna, olej napędowy, prąd i gaz). Dlaczego akurat tych?

Ropa i gaz są przedmiotem rozgrywek politycznych i jedynymi z najważniejszych surowców świata. Ich ceny potrafią się naprawdę ostro wahać w ciągu choćby kwartału.

Ceny jedzenia z kolei są podatne na warunki atmosferyczne. Kiedy gdzieś na świecie panuje susza, to ceny określonych produktów spożywczych mogą wystrzelić w kosmos, a którego gwałtownie potem wrócą na ziemię.

Odczyty PCE Core w Stanach Zjednoczonych są publikowane raz w miesiącu przez Bureau of Economic Analysis (BEA). Pojawiają się zwykle około końca miesiąca (np. 29., 30. lub 31. dnia miesiąca) i zawsze dotyczą danych za poprzedni miesiąc, czyli odczyt listopadowy dotyczy października. Historyczne odczyty PCE Core można z kolei podejrzeć na stronie Federal Reserve Economic Data, w uproszczeniu FRED.

Inflacja bazowa PCE Core w USA (1948–2024) – długoterminowe trendy

Polub nas na Facebook!

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.

DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach

PMI i ISM – wskaźniki wyprzedzające gospodarki

Rzućmy teraz okiem na to, jak można poza lepszym wglądem w ceny, wiedzieć więcej o stanie firm funkcjonujących na rynku. Mamy takie wskaźniki jak PMI (Purchasing Managers’ Index) oraz ISM (Institute for Supply Management).

Oba działają na podobnej zasadzie i są tworzone w oparciu o wywiady przeprowadzane z menadżerami dużych firm przemysłowych i usługowych. Ankieterzy wypytują przedstawicieli firm o kwestie związane z zamówieniami, produkcją, zatrudnieniem, czasem dostawy, zapasami i kosztami działalności.

W przypadku PMI respondenci odpowiadają na wszystkie pytania w trojaki sposób. Mówią, iż jest lepiej, gorzej, albo bez zmian w porównaniu z poprzednim miesiącem. Wartości powyżej 50 oznaczają, iż jest lepiej niż było, a poniżej 50, iż jest gorzej niż było.

PMI jest naprawdę niezłym wskaźnikiem wyprzedzającym kondycję gospodarki i jej poszczególnych elementów w podziale na sektor przemysłowy i usługi.

ISM działa bardzo podobnie do PMI. Po prostu jest lepiej skalibrowany pod gospodarkę USA. Innymi słowy – interesuje Cię kondycja USA? Patrzysz na ISM. Interesuje Cię kondycja innego kraju? Patrzysz na PMI.

Interpretacja ISM będzie analogiczna jak PMI. Jednak inwestor, który chce uzyskać prawdziwą przewagę nie będzie patrzeć po prostu na główny odczyt indeksu PMI czy ISM. Będzie patrzeć na odpowiednie subindeksy.

Każdy odczyt główny PMI czy ISM składa się z wielu różnych subindeksów, które de facto są konkretnymi seriami pytań w tej rozbudowanej ankiecie. Mamy tam na przykład ISM New Orders, czyli subindeks nowych zamówień. O to jest dopiero świetny miernik wyprzedzający przyszłą kondycję danego sektora. jeżeli to nowych zamówień jest coraz więcej, to popyt się budzi, a ten popyt będzie widoczny w realizacji zamówień dopiero w przyszłości. Na odczyt zbiorczy ISM składa się bardzo wiele elementów. W totalnie skrajnym wypadku mogłoby się okazać, iż ISM rośnie, ale rośnie tylko dlatego, iż mocno rosną subindeksy cen płaconych i budowanych zapasów podczas gdy spadają subindeksy nowych zamówień czy narastającego backlogu zamówień. Czy w takiej sytuacji naprawdę to wspaniale, iż ISM rośnie? No tak średnio bym powiedział. Subindeksy zdradzą Ci o wiele więcej prawdy niż odczyt główny.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Transport kolejowy – Intermodal Weekly Rail Traffic Report

Co, jeżeli zejdziemy jeszcze głębiej w gospodarkę? Niestety takie dane łatwo znajdziemy wyłącznie dla tej amerykańskiej, ale jakże są one wartościowe! Wskaźnik ekstremalnie wręcz niszowy i nie znajdziecie go tak łatwo w popularnych kalendarzach makro.

Mowa o Intermodal Weekly Rail Traffic Report, czyli cotygodniowej publikacji przygotowywanej przez Association of American Railroads (AAR), która dostarcza danych dotyczących przewozów kolejowych w Stanach Zjednoczonych.

Raport ten ma najważniejsze znaczenie dla zrozumienia aktywności gospodarczej, gdyż transport kolejowy – zwłaszcza intermodalny – jest często idealnym wskaźnikiem tego, jak kształtuje się handel wewnętrzny i produkcja przemysłowa w USA w takim najbardziej hmm pierwotnym ujęciu. To w końcu tamte dane są najbliższe bieżącej sytuacji gospodarczej.

Cotygodniowy raport jest publikowany w każdą środę i zawiera dane o ilości przewożonych towarów wagonami kolejowymi oraz porównuje bieżące dane z danymi z analogicznych okresów lat poprzednich, co daje nam kontekst, jak trzyma się gospodarka w stosunku do niedalekiej przeszłości.

Wzrost lub spadek przewozów intermodalnych odzwierciedla zmiany i w handlu, i w produkcji i w konsumpcji. Sektory takie jak przemysł motoryzacyjny, spożywczy czy chemiczny silnie wpływają na wielkość transportu kolejowego. Innymi słowy jest to wręcz idealny zwiastun najbliższej kondycji gospodarczej w sektorach cyklicznych.

Do tego raporty mają wielką częstotliwość. Dzięki temu, iż nowe odczyty pojawiają się co tydzień, a nie co miesiąc, to łatwiej nam śledzić, jak kształtują się trendy i eliminować ewentualne nietypowe odczyty, które są tylko szumem informacyjnym.

Jeśli spojrzymy sobie na aktualne wykresy, które są dostępne na stronie Association of American Railroads, czyli arr.org, to możemy zauważyć, iż transport wykazuje w tym roku silniejszą aktywność niż w roku ubiegłym, a dodatkowo rośnie od początku roku do dziś, co nie miało miejsca na przykład w 2022 roku, kiedy odczyty w drugiej połowie roku spadały.

Właśnie 2022 rok pokazuje spowolnienie gospodarcze, które wtedy się rozpoczęło w wyniku podwyższonej inflacji i wzrostu stóp procentowych. Jest to jedyny rok na wykresie, w którym handel zamierał w kolejnych tygodniach roku, zamiast rosnąć.

To idealnie wyprzedzający wskaźnik, bo zmiany w zamówieniach i aktywności handlowej odzwierciedlają oczekiwania firm co do aktywności gospodarczej. To takie wskaźniki mają dla inwestorów największą wartość, bo pozwalają widzieć to, co widoczne jest w bardziej znanych wskaźnikach dopiero po czasie. Raport „kolejarzy” tymczasem nie wywołuje żadnych krótkoterminowych emocji i w zasadzie nikt go nie obserwuje. Nikt poza mną i teraz pewnie również wami.

Nastroje konsumentów – BWUK, WWUK i Conference Board

To teraz zerknijmy na konsumenta. Istnieją wskaźniki mierzące nastroje konsumenckie. W Polsce jest to Bieżący Wskaźnik Ufności Konsumenta (BWUK) i Wyprzedzający Wskaźnik Ufności Konsumenta (WWUK), które są publikowane przez GUS na ich stronie internetowej w drugiej połowie miesiąca.

Również ze strony internetowej GUS można sobie pobrać raport, gdzie dane są przedstawione w formie wykresu, na którym wspaniale widać trendy. Raport prezentuje zarówno wykresy z interwałem miesięcznym za ostatnie 3 lata, jak i w interwale rocznym za ostatnie 20 lat, a choćby więcej.

W samym raporcie dobrze widać też poszczególne składowe ostatecznego wskaźnika. Jedną z ciekawszych jest “Zmiana sytuacji gospodarstwa domowego w najbliższych 12 miesiącach”. Łatwo się domyślić, iż jest to ten bardziej wyprzedzający składnik całego odczytu.

Na wykresie widać, iż ufność konsumenta w Polsce została mocno nadszarpnięta w 2022 roku, kiedy to inflacja biła rekordy. Dobrze widać też, iż 2024 rok nie był mimo zapowiedzi rokiem konsumenta, ale też, iż rok 2025 ma o wiele większy potencjał na zyskanie takiego miana.

W Stanach Zjednoczonych tego typu odczyty są zdecydowanie bardziej popularne niż u nas i publikuje je o wiele więcej instytucji. Ten o największym znaczeniu to wskaźnik zaufania konsumentów Conference Board publikowany raz w miesiącu, w ostatni wtorek miesiąca.

Im konsument pewniejszy siebie, tym bardziej skłonny do wydawania, ale ponownie diabeł tkwi w szczegółach. Konsument to najczęściej nie wytrawny ekonomista z 30-letnim doświadczeniem i ma tendencję do przeceniania lub niedoceniania pewnych procesów, co sprawia, iż w pewnych sytuacjach wskaźnik ten trzeba intepretować bardziej szczegółowo Zwłaszcza ceny ropy naftowej i paliw mocno wpływają na odczyty wskaźników konsumenckich.

Ludzie wszędzie są mocno uczuleni na ceny paliw, a nastroje konsumenckie mogą raptownie tąpnąć w danym miesiącu tylko dlatego, iż tymczasowo podrożały paliwa na stacjach. Podobnie może na odczyty wpływać polityka. Ludzie często przywiązują do niej zdecydowanie większą wagę niż to warte. Przykładowo Wskaźnik nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan pokazuje swoje dane w oparciu o to, czy respondent jest Demokratą czy Republikaninem

Oczywiście Republikanie byli zachwyceni w latach 2016 – 2020 za Prezydenta Trumpa, a potem załamani i odwrotnie. W takich momentach, jak zmian władzy czy wahania cen wrażliwych społecznie, wskaźniki nastrojów konsumenta realnie mogą wcale nie oddawać rzeczywistości.

Wskaźnik Conference Board wykorzystuje próg 100 punktów jako poziom przegięcia. To znaczy, iż odczyt na poziomie 100 oznacza neutralność konsumentów, a poziomy powyżej optymizm. Naturalnie odczyty poniżej 100 oznaczają pesymizm.

Sprzedaż detaliczna – realne dane zamiast nominalnych

Kolejny wskaźnik konsumencki, na który warto żebyś zwracał uwagę, to sprzedaż detaliczna, ale ponownie… nie wszystko tu jest oczywiste! Odczyty dotyczące sprzedaży detalicznej pojawiają się osobno dla w zasadzie każdego kraju.

Wskaźnik sprzedaży detalicznej mierzy całkowitą wartość sprzedaży towarów i usług detalicznych w danym okresie. Dobrze mówi o kondycji konsumenta i ma charakter bardziej bieżący niż nastroje, ale jest przynajmniej oparty na twardych danych i rzeczywistych wydatkach konsumentów.

Sprzedaż detaliczna jest najczęściej prezentowana w cenach stałych, a to wiąże się z tym, iż trwa w długoterminowym trendzie wzrostowym, między innymi ze względu na inflację. Głównie powinny więc interesować Cię dane dotyczące realnej sprzedaży detalicznej, a nie nominalnej. W ten sposób usuwasz z równania to, iż po prostu ceny wzrosły, więc i nic dziwnego, iż „sprzedaż urosła”.

W Polsce obecnie, gdy przygotowuję ten materiał sprzedaż detaliczna w zasadzie od trzech lat trwa w stagnacji. Dopiero wybicie w górę będzie realnym sygnałem tego, iż polski konsument ma się lepiej, co jednocześnie powinno być pozytywnym sygnałem dla spółek cyklicznych, których wyniki są mocno uzależnione od siły konsumenta.

Dane o Polskiej sprzedaży detalicznej możecie pobrać w formie raportu ze strony GUS, a sam raport ma rozbicie na poszczególne kategorie sprzedażowe. Pomimo, iż niestety te dane często obarczone są błędami, to jednak daje to pewien wgląd w sytuację poszczególnych branż.

Mało znanym miernikiem sprzedaży detalicznej w USA, a o wiele bardziej miarodajnym jest jednak nie wszechobecnie podawany miesięczny raport podobny do prezentowanego przez GUS, ale tzw. Rebook Index. Raport o sprzedaży redbook publikowany jest w ujęciu tygodniowym a nie miesięcznym i dotyczy za każdym razem tych samych ponad 9000 sklepów w USA.

Dzięki mierzeniu zawsze tych samych sklepów i jednocześnie większej częstotliwości pomiarów jesteśmy w stanie o wiele łatwiej zawczasu odczytać, czy w przypadku amerykańskiego konsumenta dzieje się coś złego. Tym bardziej, iż znowu – praktycznie nikt na ten raport nie patrzy, a szkoda.

Nowe zamówienia i stan zapasów – sygnał ożywienia gospodarczego

Powoli dobijamy do brzegu. Przed wami ostatni wskaźnik. Trochę nieoczywisty, ale jakże istotny. Stosunek nowych zamówień, do stanu zapasów. Niestety takie cuda to tylko w USA.

Wskaźnik nowych zamówień mierzy wartość nowych zamówień na dobra trwałe, które przedsiębiorstwa otrzymują w określonym czasie. Dane te implikują przyszły poziom produkcji i zatrudnienia. jeżeli firmy nie odnotowują nowych zamówień i maleje popyt na ich usługi, to możemy spodziewać się, iż będą one redukować zatrudnienie, żeby wraz malejącymi przychodami ograniczyć też koszty.

Jednak nowe zamówienia można obsługiwać zapasami, które mamy narosłe. O ile je mamy. jeżeli widzimy silnie rosnący stosunek nowych zamówień do zapasów, to nie znajdziemy lepszego prognostyka ożywienia przemysłowego. Skoro zamówienia rosną, a nam kurczą się zapasy, to czas najwyższy podkręcić tempo produkcji. Czy jest to potencjalnie zjawisko proinflacyjne? Oczywiście. Jednocześnie jednak jest to zjawisko mocno prowzrostowe dla gospodarki!

Analiza konferencji wynikowych spółek – informacje z realnego biznesu

Na sam koniec zostawiłem wam jeszcze pewną ciekawostkę. Idealny wskaźnik o gospodarce i najważniejszy jaki stosuje jeden z moich ulubionych inwestorów Stanley Druckenmiller. Słuchaj konferencji wynikowych spółek cyklicznych. Bardzo często, jeżeli w gospodarce zaczynają pojawiać się jakieś problemy, to te firmy odnotowują to u siebie i widzą, iż w danym regionie, albo w danej branży popyt zaczyna siadać.

Bardzo często tego typu sugestie i informacje bezpośrednio płynące ze spółek są dużo bardziej wiarygodne niż odczyty makro i przede wszystkim są o wiele szybsze.

Świetnym przykładem jest wrześniowy odczyt o sprzedaży detalicznej w Polsce, który był grubo poniżej oczekiwań i kilka spółek na tej fali zostało mocno przecenionych.

Jednak, kiedy słuchało się konferencji wynikowych, takich spółek, jak Shoper, czy LPP, można było dojść do wniosku, iż dane GUS nie są pod tym względem do końca wiarygodne, bo te firmy w ogóle nie odnotowały, żeby wrzesień był gorszym miesiącem pod względem sprzedaży.

No i prawdopodobnie takie wnioski, były słuszne, bo już październikowy odczyt sprzedaży detalicznej odleciał w drugą stronę i zaskoczył już pozytywnie. Dlatego właśnie informacje z realnego biznesu są nie raz najlepszym wskaźnikiem makro, jaki możecie sobie wyobrazić.

Dobra, dajcie znać, czy Wy zwracacie uwagę na wskaźniki makroekonomiczne w swoim procesie inwestycyjnym, a jeżeli tak to jakie? Dajcie znać w komentarzu!

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom

Do zarobienia,
Piotr Cymcyk

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału