Trump znowu namieszał! | Dokupuje więcej AMD! | Sezon wyników w USA startuje | Versace sprzedane!

4 dni temu

Spokojnie, w tym materiale już nie będzie tylko o cłach Trumpa. W zasadzie choćby mało o nich będzie, bo temat zaczyna być lekko nużący. Zwłaszcza, iż w tle całego tańcowania Trumpa z cłami dzieją się naprawdę interesujące rzeczy zupełnie gdzie indziej.

Opowiem wam np. jak naprawdę Chiny mogą odpowiedzieć na cła, albo stopy procentowe w USA spadną.

Dodatkowo Prezes Amazona zapowiedział, iż AI wcale nie musi być drogie, a problemem jego obecnej ceny jest istnienie głównie jednego dostawcy – NVIDIA. Wniosek? Konkurencja jest mile widziana

Konkurencji będzie jednak mniej w świecie luksusu, bo Prada przejmuje Versace, a no i startuje chyba jeden z najciekawszych od dawna sezonów wynikowych w USA! Zapraszam!

Czego dowiesz się z materiału?Powiązane wpisy
Kto rządzi – Trump, rynki, chaoshttps://dnarynkow.pl/tajny-plan-trumpa-na-ubicie-dolara-porozumienie-mar-a-lago-zmieni-wszystko/
Fed chce ciąć, nie możehttps://dnarynkow.pl/czy-zloto-nadal-bedzie-drozec-moja-prognoza-na-drugi-kwartal-2025/
Amazon all-in na AIhttps://dnarynkow.pl/ktore-branze-beda-nastepnym-kodakiem-czyli-gdzie-biznes-sie-zawinie-po-rewolucji-ai/
Portfel ryzykowny, ale skutecznyhttps://dnarynkow.pl/jak-inwestowac-w-drugim-kwartale-2025-roku-portfel-publiczny-juz-50-nad-sp500-zysk-ponad-10/
Chiny kontra cła, rynki rosnąhttps://dnarynkow.pl/najwiekszy-blad-inwestora-to-on-niszczy-twoj-zysk-dlaczego-sprzedajesz-za-wczesnie/

Trump znowu namieszał! | Dokupuje więcej AMD! | Sezon wyników w USA startuje | Versace sprzedane!

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_plany

Kto tu rządzi? Biały Dom, Wall Street czy Twitter Trumpa?

Celny taniec administracji USA trwa w najlepsze. Macie go dość? Nic dziwnego, ja też, ale… wydaje się, iż i rynki mają go powoli dość. Po tym jak S&P 500 i Nasdaq dwa tygodnie temu zaliczyły jeden z najgorszych tygodni w historii, to w środę 9 kwietnia amerykańskie spółki technologiczne z indeksu Nasdaq 100 wystrzeliły na jednej sesji o 12,2%, swoim zachowaniem przypominając shitcoina z krypto, a nie dojrzały rynek akcji. adekwatnie w trakcie tej jeden sesji amerykańskie akcje wymazały cały ten tragiczny spadek z poprzedniego tygodnia. Inwestorzy, którzy w pośpiechu wtedy opuszczali rynek, muszą sobie mocno pluć w brodę.

Za całym tym wystrzałem w kosmos stoi adekwatnie jedno zdanie wypowiedziane przez Trumpa, który zapowiedział, iż cła na wszystkie kraje poza Chinami są odsunięte o 90 dni. To uświadomiło rynkom, iż jednak prezydent USA nie jest aż tak szalony, jak się obawiano.

Trzeba mu też uczciwie oddać, iż sam zapowiedział chwilę przed tym ogłoszeniem, iż nie ma lepszego momentu na kupowanie akcji! W sumie to chyba nie był w takim razie inside news, bo przeczytać mógł go każdy w sieci.

Kolejnego dnia jednak Trump co prawda 90-dniowego zawieszenia ceł nie odwołał, ale podniósł cła na Chiny ze 125% do 145%, jednak z kolei już niedługo później pojawiły się zapowiedzi kolejnych ustępstw.

W piątek wieczorem administracja prezydenta USA Donalda Trumpa przyznała wyjątki od wysokich ceł odwetowych dla telefonów, komputerów i części elektroniki importowanej głównie z Chin. Wyjątek obejmował też półprzewodniki. To duże ułatwienie dla firm technologicznych, takich jak Apple, które w dużej mierze polegają na imporcie tych produktów.

Co więcej, te cła, które zostały pobrane od 5 kwietnia miały choćby zostać zwrócone. Ale… w sumie to w niedzielę wieczorem wycofano się z tego i wrócono do ceł na to wszystko, chociaż już wynoszących 20%, a nie 145%.

To i tak spory krok wstecz, ale jednocześnie krok, który sprawia wrażenie ekstremalnego chaosu w Białym Domu i to chyba chaosu, nad którym nikt tam nie panuje. No widzicie, a narzekacie na naszych polityków. Jak widać wszędzie wygląda to podobnie.

Tak czy inaczej przez kolejne 3 miesiące teraz będą trwać negocjacje z pozostałymi krajami i nie wiadomo, do końca co z nich wyniknie. Być może w trakcie tych 3 miesięcy albo za te 3 miesiące rynek dostanie kolejny pretekst do zawalenia się o 7% na jednej sesji. Być może dostanie do wzrostu o 7%.

Dla inwestora to podwójne wyzwanie, bo tak samo jak musi zapanować nad paniką, tak musi panować nad euforią, a ja chcę, żeby to wybrzmiało głośno – gwarantuję wam, iż to jeszcze nie jest koniec wojny celnej. Niemniej jednak z każdym kolejnym jej rozdaniem rynki będą miały ją coraz bardziej w nosie.

Fed chce ciąć, ale nie może – gospodarczy chaos hamuje decyzje

Przedstawiciele Rezerwy Federalnej sygnalizują gotowość do zareagowania ze stopami procentowymi, ale unikają twardych zapowiedzi.

W wypowiedziach publicznych i wywiadach wielu członków Fed jasno daje do zrozumienia, iż nie planuje awaryjnych obniżek stóp jako zabezpieczenia przed możliwym spowolnieniem gospodarczym spowodowanym cłami, ALE w razie potrzeby są gotowi do działania.

Przewodniczący Fed Jerome Powell powiedział, iż bank centralny nie musi się spieszyć z decyzjami, dopóki nie oceni skutków dynamicznych działań handlowych prezydenta Trumpa.

Natomiast nowe dane z czwartku pokazały, iż inflacja CPI nieoczekiwania spadła w marcu do 2,4% wobec oczekiwań na poziomie 2,5%. Inflacja bazowa, czyli ta pozbawiona cen energii i żywności spadła do 2,8% wobec oczekiwań 3%.

Mimo to wielu analityków spodziewa się, iż jakiekolwiek zastosowanie ceł przez administrację doprowadzi do wyższej inflacji i jednocześnie osłabi wzrost gospodarczy.

Trump więc trochę sam na siebie ukręcił bicz, bo cały czas naciskał na obniżki stóp ze strony Fed, żeby obniżyć koszty obsługi zadłużenia USA i pomóc „ulicy”. Teraz dane pokazują, iż w sumie te obniżki mogłyby się zacząć, bo inflacja spada mocniej od oczekiwań, ale jednocześnie Trump wywołał niepewność gospodarczą, która sprawia, iż Fed się wstrzymuje z obniżkami.

Ostatecznie więc Fed choćby chciałby ciąć stopy procentowe, ale trochę nie może, bo panuje zbyt wiele niewiadomych na rynku. Mimo wszystko rynek wycenia z powrotem, iż Fed dokona aż 4 cięć stóp w 2025 roku i… według mnie ponownie przestrzelił. Tak, spodziewam się obniżek. Bliżej mi jednak do dwóch obniżek niż do 4.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Amazon stawia wszystko na AI. Andy Jassy: rewolucja dopiero się zaczyna

Prezes Amazona Andy Jassy powiedział kilka ciekawych rzeczy na temat sztucznej inteligencji jako takiej, ale również na temat branży AI.

Po pierwsze odniósł się do wątpliwości inwestorów w zakresie tak dużych inwestycji w infrastrukturę AI. Powiedział, iż jest przekonany o tym, iż każde doświadczenie klienta zostanie zrewolucjonizowane przez sztuczną inteligencję, w związku z tym Amazon nie ma wyboru i musi szeroko i głęboko inwestować w ten temat pod każdym kątem.

Skomentował, iż z tego powodu w Amazonie powstaje już ponad 1000 różnych aplikacji opartych o AI, które mają realnie zmienić sposób, w jaki klienci robią zakupy, programują, korzystają z asystentów głosowych, oglądają filmy, słuchają muzyki, przeglądają reklamy, dbają zdrowie i wiele więcej.

W tym kontekście niedawno spółka zapowiedziała asystenta AI, który za pośrednictwem sklepu Amazon ma za nas zamawiać również rzeczy z innych sklepów, które akurat na Amazonie są niedostępne.

Prezes firmy odniósł się też do samych chipów AI, na których krocie zarabia w tej chwili Nvidia. Andy Jassy stwierdził, iż chipy wcale nie muszą być tak drogie jak w tej chwili i w przyszłości wcale nie będą. Dotąd większość rozwiązań AI była oparta na chipach od jednego dostawcy. CEO powiedział, iż chipy Amazona Trainium2 oferują o 30–40% lepszy stosunek ceny do wydajności niż powszechnie dostępne w tej chwili instancje oparte na GPU.

Również AMD w tym roku ma wypuścić nowe chipy, które mają osiągnąć 35krotny wzrost wydajności względem swoich obecnych układów scalonych. To wszystko pokazuje, iż rynek AI zmierza w kierunku rozdrobnienia, co będzie sprzyjać konsumentom, hyperscaylerom i miejmy nadzieję AMD, które jest pierwsze w kolejce, żeby odebrać trochę tortu Nvidii.

Portfel wysokiego ryzyka, wysokiej przekonania – co ostatnio kupiłem i dlaczego

I ja zamierzam tą wskazówkę od szefa Amazona wykorzystać przy portfelu publicznym Freedom24, który dla was prowadzimy.

Na początku zaznaczę dodam dla niewtajemniczonych, iż publiczny portfel Freedom24, to jeden z trzech publicznie prowadzonych dla was portfeli. Jednym z nich jest publiczny portfel kwartalny oparty o funduszach ETF, którego najnowsza aktualizacja była opublikowana 13 kwietnia, który to portfel bije w tej chwili szerokie indeksu o ponad 50% w długim terminie. Dał nie tylko lepsze stopy zwrotu od szerokich indeksów, ale również osiągnął to przy o wiele mniejszej zmienności.

Portfel Freedom24, to jednak portfel o wiele bardziej agresywny, oparty o indywidualne spółki zagraniczne, który ma udowadniać, iż da się wygrywać z szerokim rynkiem akcji. Portfel pomimo totalnej zagłady po celnym tańcu Trumpa dalej nie ma tragedii, a portfel bije szeroki rynek.

Od stycznia 2024 pokazuje niezmiennie +26%, więc ponownie dalej ten szeroki rynek bije, co jak na ostatni miesiąc na rynku jest niemałym sukcesem.

Do tego portfela każdego miesiąca wpłacam nowe 600 euro. Uzbierało się tam więc na razie 10 200 euro czystego kapitału.

W ostatniej aktualizacji publicznego portfela Freedom24 sprzed tygodnia ostro dokupiłem Mercadolibre oraz Nu Holdings, a także dokupiłem sporo akcji Amazona. Co chcę dokupić dalej? Zdecydowanie AMD. Widzicie jako inwestorzy wielu z was ma problem ze zrozumieniem długoterminowego horyzontu budowy pozycji. Szukacie górek i dołków. To zachowania, które często wynikają z braku zrozumienia, dlaczego coś jest kupowane. jeżeli rozumiesz co robi firma i uważasz, iż jej akcje są dobre po 120, to jeżeli widzisz je po 100, to nie sprzedajesz tych akcji, ale bierzesz ich więcej.

Do tej logiki dorzucić trzeba czasem analizę kosztu alternatywnego, dlatego pozbyłem się z portfela minimalnej pozycji na Sea Limited (w zasadzie na 0) i przeniosłem te środki w całości na AMD. Nie dlatego, iż Sea Limited mi się nie podoba. Dlatego, iż uważam, iż na AMD mogę od tych cen zarobić więcej.

Wszystko inne, co w tej chwili mam w tym portfelu mi odpowiada i niespecjalnie widzę sens w zmienianiu czegoś, gdy wszystko wydaje mi się atrakcyjnie wycenione.

Przestrzegam Was jednak, iż to ogólnie portfel BARDZO ryzykowny i jeżeli ktoś ma niską tolerancję na ryzyko, to absolutnie nie powinno się nim w żadnym stopniu inspirować.

W każdej chwili można portfel podejrzeć w linku i jeżeli jednak czujecie, iż chcielibyście spróbować, to analogiczny portfel można na pewno w całości odzwierciedlić na koncie we Freedom24, a możecie choćby dostać kilka z takich akcji kompletnie bezpłatnie!

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Prada przejmuje Versace – największa transakcja w historii włoskiego domu mody

Wojna handlowa, wojną handlową, ale ile ciekawych rzeczy działo się obok! Mamy największe przejęcie w 112-letniej historii Prady, które przywraca Versace włoskim właścicielom i może poprawić pozycję firmy w konkurencji z takimi gigantami rynku luksusowego jak LVMH czy Kering. Dla samego Versace to również szansa na odwrócenie negatywnego trendu.

Prada od miesięcy starała się o przejęcie domu mody założonego przez Gianniego Versace w latach 70., znanego z krzykliwych kolekcji pręt-à-porter.

Dla Prady, która słynie z bardziej stonowanej estetyki niż Versace, przejęcie to oznacza poszerzenie oferty oraz powrót do przejęć po długiej przerwie. Transakcje z lat 90. na długie lata obciążyły firmę długiem, co mocno utrudniło jej akwizycje innych firm.

Przejęcie Versace przez Pradę idzie pod prąd wieloletniemu trendowi wykupywania włoskich marek modowych przez zagraniczne koncerny. Francuski gigant LVMH, właściciel Louis Vuitton i Diora, posiada również włoskie marki takie jak Fendi czy Loro Piana. Z kolei Kering kontroluje Gucci i ma udziały w Valentino.

Choć Versace przez cały czas jest marką rozpoznawalną na świecie, to swoje 5 minut z lat 80. i 90. ma już za sobą.

Ambicje Capri (poprzedniego właściciela Versace), by podwoić przychody Versace, nie spełniły się. Styl marki przestał trafiać w gusta części klientów, a podwyżki cen ograniczyły dostępność bardziej przystępnych produktów. Jak widać marka to nie wszystko w branży luksusowej i utrzymanie klienta jest wyzwaniem. Sprzedaż Versace ma poprawić bilans Capri, umożliwić skup własnych akcji i większe inwestycje w najważniejszą markę firmy – Michaela Korsa.

Po ogłoszeniu transakcji akcje Capri spadły choćby o 13%, a w ujęciu rocznym ich wartość zmniejszyła się już o około 66%.

Prada natomiast może rozpocząć ofensywę przejęć dzięki rekordowym wynikom finansowym z 2024 roku. Jej marka Miu Miu, skierowana do młodszych klientów, znacząco przyczyniła się do wzrostu przychodów i pomogła firmie przetrwać globalne spowolnienie w segmencie dóbr luksusowych.

Mimo to wartość Prady jest przez cały czas znacznie mniejsza niż jej największych konkurentów. Po spadku kursu akcji o około 32% od lutowego szczytu, wartość spółki wynosi około 14 miliardów euro, podczas gdy LVMH jest wyceniane na około 264 miliardy euro.

Dla Prady przełomowy był rok 2020, wtedy spółka zaliczyła pierwszy od dawna rok ze stratą netto, ale od tamtej pory zarówno jej przychody, jak i zyski odbiły się od dna i zaczęły szybciej rosnąć.

Netflix, TSMC, Microsoft i spółka – nadchodzi tydzień prawdy dla Wall Street

W tym tygodniu na dobre rozpoczyna się sezon wynikowy w USA. Zaczynamy od banków, ale ciekawsze kąski przyjdą jeszcze w czwartek przed świętami. Wtedy raport opublikuje Netflix, czy TSMC, a po świętach zaczyna się cała lawina spółek.

Wtedy mamy między innymi Boeing, Ford, Tesla, Visa, Google, Pepsi, Microsoft, Intel i wielu innych. Rynek znów dostanie kolejne powody do zmienności, a już teraz jest ona szalona.

Natomiast już przed pełnymi raportami wiele spółek dzieli się szacunkami i prognozami.

Walmart na przykład, utrzymał całoroczne prognozy wzrostu sprzedaży i zysków, deklarując, iż mimo obaw o rosnące ceny związane z cłami, nie podniesie cen dla klientów.

Akcje spółki, które od 2 kwietnia — dnia ogłoszenia nowych ceł przez Trumpa — spadły o prawie 9%, w środę odrobiły większość strat, kończąc dzień z wynikiem +9,6%. Kurs wzrósł o około 4% tuż po ogłoszeniu 90-dniowego zawieszenia ceł.

Cena akcji Walmart od wielu lat rośnie jak szalona, pomimo tego, iż biznes spółki rośnie zdecydowanie wolniej. W efekcie ten… sklep spożywczy, który rośnie w tempie 5% rocznie, jest wyceniany dużo drożej niż technologiczni giganci, jak Google, który rośnie w tempie 14%. Czy to znaczy, iż Walmart jest za drogi? Niekoniecznie, ale na pewno w takim porównaniu to oznacza, iż Google jest za tanie.

A skoro zahaczyliśmy o Google, to ta spółka również podzieliła się częścią swoich planów jeszcze przed opublikowaniem pełnego raportu. To co wydaje się najistotniejsze, to, iż mimo niepewności wywołanej amerykańskimi cłami, podtrzymuje plany inwestycji na poziomie około 75 miliardów dolarów w rozbudowę infrastruktury centrów danych. Firma chce w ten sposób uspokoić inwestorów, pokazując, iż jej strategie związane ze sztuczną inteligencją zaczynają przynosić konkretne zwroty.

Inwestorzy są coraz bardziej zaniepokojeni gigantycznymi kosztami projektów AI – tym bardziej, iż napięcia wokół ceł wprowadzanych przez prezydenta Trumpa destabilizują rynki i pogarszają prognozy gospodarcze.

CEO Alphabetu Sundar Pichai, który niespodziewanie pojawił się na corocznej konferencji chmurowej firmy, powiedział, iż inwestycje zostaną przeznaczone m.in. na zakup chipów i budowę serwerów wspierających najważniejsze usługi takie jak wyszukiwarka Google czy rozwój modelu AI Gemini.

„Szansa, jaką daje AI, jest jedną z największych w historii” – powiedział prezes technologicznego giganta.

Planowany budżet inwestycyjny, ujawniony po raz pierwszy w lutym, był o 29% wyższy od oczekiwań analityków na tamten moment.

Zapytany o to, czy amerykańskie cła mogą podnieść koszt budowy centrów danych, Sachin Gupta – wiceprezes i dyrektor generalny ds. infrastruktury Google Cloud – przyznał, iż koszt importu sprzętu może wzrosnąć, ale utrzymujący się popyt ze strony klientów wciąż uzasadnia dalsze inwestycje.

Chiny pod presją ceł, ale Hang Seng rośnie. Rynki nie wierzą Trumpowi

Kiedy kurz wojny handlowe trochę opadł, to okazało się, iż największym poszkodowanym nowej polityki handlowej USA mają być Chiny z olbrzymią stawką celną na poziomie 145%.

Chińskie akcje mimo wszystko nie dowierzają za bardzo w to, iż te cła rzeczywiście utrzymają się na tym poziomie tak długo. Indeks Hang Seng od dołka w środę zeszłego tygodniu urósł o 9% i wszystko wskazuje na to, iż tamtejszy rynek nie kupuje straszaków Trumpa, tylko zakłada, iż oba kraje będą się musiały i tak jakoś dogadać na lżejszych warunkach.

Lub też… no właśnie, Chiny mają dużo więcej możliwości do działania. Jak Chiny mogą bronić się przed wpływem ceł?

Poza negocjacjami mają do wyboru dwie główne opcje. Pierwsza to osłabianie swojej własnej waluty poprzez sprzedawanie jej na rynku. Słabszy juan będzie sprzyjać chińskim eksporterom, bo ich przychody osiągane w walutach obcych, będą więcej warte.

To zresztą klasyczna taktyka Chin, ale w obliczu takich ceł, jak 145% raczej przyniesie niewielkie skutki. Może się sprawdzać na poziomie ceł rzędu 10%, ale nie 145%.

Druga opcja to po prostu kosmiczna stymulacja fiskalna rynku wewnętrznego. Chiny to ogromny kraj z ogromną liczbą ludności. jeżeli więc uda im się pobudzić popyt wewnętrzny i zachęcić ludność do większego konsumowania, to również w pewnym stopniu może uda im się uratować gospodarkę przed negatywnym wpływem restrykcji handlowych.

Chiński premier Li Qiang zapewnił, iż jego kraj dysponuje wystarczającym arsenałem narzędzi polityki gospodarczej, by „w pełni zneutralizować” wszelkie zewnętrzne wstrząsy, i ponownie wyraził optymizm co do wzrostu drugiej największej gospodarki świata w 2025 roku.

Premier Chin wezwał również Unię Europejską do intensyfikacji dialogu z Pekinem i poszerzenia wzajemnego otwarcia rynków. Zaapelował, by obie strony jak najszybciej zainicjowały nową rundę wysokiego szczebla rozmów o współpracy strategicznej i handlowej, a także o rozwoju zielonych i cyfrowych technologii.

Do zarobienia!
Piotr Cymcyk

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom

Pamiętaj, iż przy inwestowaniu twój kapitał zawsze jest zagrożony. Prognozy i wyniki osiągane w przeszłości nie są wiarygodnymi wskaźnikami dla przyszłych wyników. Niezbędne jest przeprowadzenie własnej analizy przed dokonaniem jakiejkolwiek inwestycji.

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału