Europejskie i azjatyckie firmy otrzymały listy z ambasad USA zobowiązujące je do zarzucenia wszystkich programów różnorodności, równości i integracji według prawa USA. Powołuje się ono na rozporządzenia prezydenta USA Donalda Trumpa zakazujące programów DEI. Oznacza to, iż Departament Stanu usiłuje narzucić obowiązek przestrzegania tych regulacji wszystkim firmom, które zawarły jakiekolwiek kontrakty handlowe czy usługowe z amerykańskim sektorem publicznym.
DEI to po angielsku diversity, equity & inclusion (po polsku: różnorodność, równość i integracja) i jest ideą odnosząca się do strategii i działań, mających na celu zwiększenie różnorodności, równości i integracji zarówno w miejscu pracy, jak i szerzej – w rozmaitych kręgach społecznych. Koncepcja zakłada promowanie tolerancji, zwiększanie akceptacji dla różnorodnych grup społecznych (w tym tych, które dotąd były dyskryminowane lub niedostatecznie reprezentowane), a także zachęcanie do integracji w relacjach międzyludzkich. Teraz swoje trzy grosze w tej sprawie postanowił wtrącić Donald Trump.
Całą sprawę ujawniła jako pierwsza francuska gazeta Les Échos zamieszczając kopię listu, który jedna z miejscowych firm otrzymała z ambasady USA w Paryżu. List trafił też do dziennika francuskiego Le Figaro oraz do brytyjskiego dziennika biznesowego Financial Times, przy czym prawdopodobnie ten ostatni pochodził już z firmy brytyjskiej. Wszystkie listy napisano w języku angielskim i tak naprawdę są jednym pismem przesyłanym do wielu adresatów. Stwierdzono w nim, iż rozporządzenie wykonawcze Trumpa ma zastosowanie do firm spoza USA, jeżeli są dostawcami lub usługodawcami dla rządu amerykańskiego. Firmy, a raczej ich działy prawne, mają przy tym poświadczyć, iż się do tego aktu prawnego zastosują w ramach dokumentu noszącego nazwę „Certyfikacja dotycząca zgodności z obowiązującym federalnym prawem antydyskryminacyjnym”.
W liście napisano: „Informujemy, iż rozporządzenie wykonawcze 14173 „Zakończenie nielegalnej dyskryminacji i przywrócenie możliwości opartych na osiągnięciach”, podpisane przez prezydenta Trumpa, dotyczy wszystkich dostawców i usługodawców rządu USA, niezależnie od ich obywatelstwa i kraju, w którym działają. Będziemy wdzięczni, jeżeli wypełnisz i podpiszesz dokument w języku angielskim w ciągu pięciu dni i odeślesz go do nas e-mailem. jeżeli nie zgadzasz się podpisać tego dokumentu, będziemy wdzięczni, jeżeli podasz szczegółowe powody, które przekażemy naszym służbom prawnym. Kontrahenci Departamentu Stanu muszą poświadczyć, iż nie prowadzą żadnych programów promujących DEI, które naruszają jakiekolwiek obowiązujące prawo antydyskryminacyjne, i zgadzają się, iż taka certyfikacja jest istotna dla celów decyzji rządu o płatności, a zatem podlega ustawie o fałszywych roszczeniach”.
Według Financial Times akcja ta pokazuje, iż „administracja Trumpa rozszerza swoją kampanię przeciwko DEI na firmy zagraniczne po rozpoczęciu represji wobec amerykańskich grup medialnych, takich jak Disney”. Cały „formularz zgodności” według AP pochodzi prawdopodobnie z lutego 2025 r. i trafił do firm m.in. we Francji, Gruzji, Liberii, Panamie, Turkmenistanie, Wielkiej Brytanii, Wietnamie i Zimbabwe. Wiadomo to z ich ofert kontraktowych. Wspomina się także o Norwegii, Szwecji, Danii, Finlandii, Niemczech, Włoszech i Polsce. W Polsce wszystkie firmy i obsługujące je kancelarie prawne zachowują milczenie w kwestii jakie firmy mogły je otrzymać i czy w ogóle otrzymały.
Wachlarz firm, które otrzymały list i formularz zgodności, jest ogromny – od lotnictwa, obrony, doradztwa i infrastruktury, po dostarczanie generatorów, płytek dywanowych, klejów, filtrów powietrza, ubezpieczeń, pojazdów i prawdopodobnie każdej innej usługi, którą zamawiają amerykańskie firmy publiczne na całym świecie.
Według nieoficjalnych informacji Departament Stanu usiłuje narzucić obowiązek przesyłania tego listu swoim kontrahentom na całym świecie, także korporacjom i firmom prywatnym argumentując, iż rozporządzenia prezydenckie obejmują całą gospodarkę, nie tylko jej część publiczną.
Komisja Europejska wie o liście i według informacji przekazanych nieoficjalnie ISBiznes.pl z Brukseli jest „zaambarasowana” jego zawartością. Jednak „nie będzie wywlekania tej sprawy na forum publiczne”, czyli nie będzie też żadnego oficjalnego oświadczenia. Natomiast w przypadku, jeżeli sprawa stanie się głośna, zostanie wydane oświadczenie bardzo ogólnikowe. Jednak sprawa listu zostanie poruszona przy najbliższym spotkaniu polityków europejskich lub przedstawicieli Komisji z przedstawicielami Departamentu Stanu. Koresponduje to z działaniem rządu Francji, którego eksperci prawni twierdzą, iż „eksterytorialny charakter amerykańskiego nakazu może sprawić, iż będzie niewykonalny”. Wiele francuskich firm planuje zignorować ten list właśnie ze względu na jego niewykonalność. Według Financial Times list pokazuje wartości administracji USA, zaś informator gazety z kręgu bliskiego francuskiemu ministrowi gospodarki Ericowi Lombardowi twierdzi, iż „Ministerstwo przypomni o tym swoim odpowiednikom w rządzie USA”. Reakcję francuskich kręgów biznesowych według tamtejszej prasy można opisać tylko terminem „szok”.
„Kiedy usłyszałem o tym liście, początkowo pomyślałem, iż to „fałszywka” – powiedział jeden z przedstawicieli biznesu, zaś drugi stwierdził, iż „stoimy w obliczu pewnego rodzaju powrotu maccartyzmu, ale na skalę globalną”.
„To szaleństwo…, ale teraz wszystko jest możliwe. Teraz zwyciężają rządy najsilniejszego” – stwierdził bankier z Paryża.
Jak powiedział ISBiznes.pl analityk bankowy pracujący w jednym z największych szwedzkich banków, jego zdaniem list zostanie w Europie po prostu przemilczany.
„Nikt nie zamierza się zastosować do tego rodzaju roszczeń – to kwestia suwerenności prawnej” – dodał. Jednak jego zdaniem wiele firm z Azji, jeżeli dostanie taki list i certyfikat, natychmiast go podpisze. Bynajmniej nie ze strachu przed Amerykanami, ale z tego powodu, iż w tych krajach żadnego programu przypominającego amerykańskie DEI po prostu nie ma.
„Financial Times” pisząc o liście przypomina dyskusję na zamkniętej grupie na komunikatorze Signet na temat ataku na Jemen, tzw. SignalGate. W jej trakcie wiceprezydent J.D. Vance napisał: „po prostu nienawidzę ponownego ratowania Europy”. „W pełni się z Tobą zgadzam. To żałosne” – odpowiedział sekretarz obrony Pete Hegseth. Według gazety to idealnie obrazuje stosunek administracji prezydenta Trumpa do Europy.
Zasięg wysyłki listu może być ogromny. Bazy danych SAM, w której zarejestrowane są firmy pragnące uczestniczyć w przetargach bądź realizować transakcję z podmiotami publicznymi w USA, zawiera 700 tys. firm z USA i spoza tego kraju, przy czym aktywnych firm spoza USA jest około 20 tys. W federalnych kontraktach znajdują się firmy ze 100 krajów, ale z Europy są to choćby setki przedsiębiorstw.