Trump robi kolejny krok. Grozi nam eskalacja wojny na Ukrainie?

1 tydzień temu
Zdjęcie: trump


USA przekażą Ukrainie dane wywiadowcze, które pomogą w atakach rakietowych na cele w głębi Rosji – podało Wall Street Journal. Czy to kolejny krok eskalacyjny w konflikcie za naszą wschodnią granicą?

Donald Trump pomoże Ukrainie

Donald Trump powoli się przełamuje: wskazany dziennik przekazał, iż teraz zgodził się na dzielenie się z Ukraińcami danymi, które mogą pomóc w atakach na cele, które znajdują się na terenie Rosji. Jednocześnie administracja przez cały czas analizuje wysłanie na Ukrainę broni, która w praktyce umożliwi atak na Rosję.

USA mają przekazywać dane, które są potrzebne do przeprowadzenia ataków z użyciem pocisków dalekiego zasięgu, w praktyce na rosyjską infrastrukturę energetyczną: rafinerie, rurociągi i elektrownie.

The Trump administration will provide Ukraine with intelligence for long-range missile strikes on Russia’s energy infrastructure https://t.co/OvFWtNimXY

— The Wall Street Journal (@WSJ) October 1, 2025

W co gra Trump?

Wcześniej media informowały o tym, iż Wołodymyr Zełenski prosił Trumpa o umożliwienie Ukrainie ataków na Rosję. Miało to miejsce w czasie obrad ONZ. Następnie pojawiły się informacje o tym, iż Biały Dom zgodził się na ataki na Rosję, ale nie wysłał jeszcze do Kijowa rakiet, które to umożliwią, m.in. pocisków Tomahawk i Barracuda.

Czy to wszystko oznacza, iż USA chcą doprowadzić do eskalacji wojny? Nie. To raczej próba zastraszenia Moskwy i naciskanie na nią, by w końcu na poważnie usiadła do stołu negocjacyjnego. Po prostu blefuje.

Wszystko dzieje się w czasie, gdy Trump miał pogrozić Rosjanom, iż wysłał w stronę jej wybrzeża atomowy okręt podwodny.

Składa się nam to na spójny scenariusz: USA nie chcą wcale eskalować konfliktu, a tylko zmusić Rosjan do uległości i zakończenia wojny. Pamiętaj, iż głównym celem Amerykanów jest przez cały czas tzw. odwrócony Kissinger.

„Odwrócony Kissinger” to termin publicystyczny, używany w debatach strategicznych i analizach polityki zagranicznej. O co chodzi? W latach 70. XX wieku doradca ds. bezpieczeństwa USA Henry Kissinger w administracji prezydenta Richarda Nixona prowadził politykę zwaną „triangular diplomacy” (dyplomacja trójkątna) — starał się wykorzystać rywalizację między Chinami a Związkiem Radzieckim tak, by Stany Zjednoczone mogły wzmacniać swoją pozycję. W 1972 roku Nixon przy wsparciu Kissingera nawiązał dialog z Chińską Republiką Ludową, co wówczas miało pomóc USA w rozdzieleniu Chin i ZSRR i osłabieniu potencjalnej współpracy dwóch gigantów komunistycznych.

Termin „odwrócony Kissinger” zakłada przeniesienie tej logiki na dziś, ale w odwrotnym kierunku — to znaczy: zamiast osłabiać relacje między Chinami a Rosją poprzez angażowanie Pekinu, Stany Zjednoczone miałyby spróbować przeciągnąć Rosję na swoją stronę lub uczynić ją mniej zależną od Pekinu.

Idź do oryginalnego materiału