Agencja Informacyjna: Naruszenie polskiej powierzchni powietrznej przez rosyjskie drony w nocy z 9 na 10 września 2025 roku mogłoby być przyczynkiem do rzeczowej dyskusji o budowie skutecznej tarczy antydronowej. Zamiast niej obserwujemy w mediach lobbing, który w skrajnie negatywnym scenariuszu uniemożliwi Polsce stworzenie skutecznego systemu obrony przeciwdronowej.
Spis treści
Należy zwalczyć lobbing szkodliwy dla Polski
Walka ze szkodliwym lobbingiem dotyczącym dronów jest o tyle trudna, iż materiały, które powstają na temat potrzeb zakupowych polskiej armii, zagrożeń na polu walki, czy innych uwarunkowań, są fachowe, ale nigdy nie są kompletne. Osoby decyzyjne nie otrzymują zatem pełnej wiedzy, a jedynie taką, która ma ich skłonić do wykluczenia pewnych rozwiązań albo ma ukierunkować ich myślenie na wybór konkretnych systemów. Z oczywistych względów, ten materiał także nie jest pełny, ale pozwala zwrócić uwagę na to, czego nie widać na pierwszy rzut okaz w komunikacji na temat systemów antydronowych.
Czy na pewno polska myśl technologiczna powinna mieć pierwszeństwo?
Oczywiście. Nikt nie powinien mieć wątpliwości, co do tego, iż Ministerstwo Obrony Narodowej, kierując się bezpieczeństwem państwa oraz jego interesem gospodarczym, powinno przyjrzeć się, w pierwszej kolejności, polskim rozwiązaniom. Tym bardziej, iż sektor zbrojeniowy w Polsce ma się czym pochwalić i zdał już najważniejszy egzamin, czyli ten na polu walki.
Dwa polskie systemy antydronowe mogą budzić podziw
Nad Wisłą powstaje słynny już w świecie i przetestowany na Ukrainie, wielosensorowy, elektroniczny system antydronowy SKY Ctrl firmy Advanced Protection System. Z kolei w Zakładach Mechanicznych Tarnów inżynierom udało się stworzyć antydronowy system kinetyczny, charakteryzujący się szybkostrzelnością dochodzącą choćby do 3,6 tys. strzałów na minutę. Przy użyciu karabinu maszynowego WLKM o kalibrze 12,7 mm, jest on zdolny uderzyć w drony na dystansie do 2 km. Aż szkoda, iż nie zdecydowano się go przetestować przeciwko dronom, które wdarły się do polskiej przestrzeni powietrznej w nocy z 9 na 10 września.
Jakie wady mają popularne polskie rozwiązania chroniące przed atakiem statków bezzałogowych?
A teraz łyżka dziegciu: system SKY Ctrl firmy ASP być może nie ma sobie równych na polu walki elektronicznej, ale musi być aktualizowany. Co więcej, nie każdy dron można zneutralizować elektronicznie. Jak rozwiązać ten problem? Można skorzystać ze wspomnianego „Potwora z Tarnowa” albo poszukać czegoś podobnego wśród niszowych dostawców.
Czy jednak na pewno pociski kalibru 12,7 mm, którym dysponuje tarnowskie działko, będą skuteczne względem wszystkich dronów, również tych większych, pancernych? Może warto połączyć dwa krajowe rozwiązania? I tu zaczynają się schody. Ponieważ choćby wybór wydawałoby się obu krajowych systemów, może okazać się niewystarczające. Co w takiej sytuacji? Patriotyzm gospodarczy i technologiczny może być zgubny.
Niemcy promują ofertę systemu antydronowego sprzed kilku lat
Niedługo po nalocie dronowym na Polskę, oprócz słów poświęconym potrzebie stawiania na polskie rozwiązania (celowo nie przytaczam wypowiedzi konkretnych osób, by nie robić ze sprawy tematu politycznego), pojawiła się dość agresywna promocja rozwiązań zagranicznych. Jeden z często opisywanych systemów antydronowych, okraszany w mediach tytułami mającymi kojarzyć go z poczuciem bezpieczeństwa, to system Skyranger 35 niemieckiego koncernu Rheinmetall.
System Skyranger 35 jest w stanie wystrzelić 1000 pocisków na minutę, czyli mniej od Potwora z Tarnowa, ale to przecież nie wyścigi. Za to wykorzystuje większą amunicję 35×228 mm, co może okazać się wartościowe w przypadku mocniejszych dronów. Oprócz niszczenia statków bezzałogowych umożliwia neutralizowanie śmigłowców, niektórych pocisków manewrujących i samolotów. Wszystko to na dystansie od pół kilometra do 4 km (w poziomie) oraz na wysokości ponad 3 km, chociaż puryści używają tu sformułowania „w pionie”.
Główną zaletą Skyrangera 35 jest jednak amunicja antydronowa AHEAD (Advanced Hit Efficiency And Destruction). Każdy pocisk ADEAD wyposażony jest w programowalny zapalnik i zawiera 152 mniejsze pociski, które po odpaleniu tworzą chmurę wolframowych kulek.
Skyranger 35 wydaje się doskonałym rozwiązaniem, pod warunkiem, iż będzie w stanie namierzyć drony z taką dokładnością jak polskie systemy. Czy na pewno?
Tyle kosztują pociski do systemu antydronowego Skyranger 35
Nie dajmy się zwieźć marketingowi. Jeden pocisk AHEAD kosztuje 100 tys. dolarów, czyli niemal pół miliona złotych. A przecież system dronowy ma być tani. Wyobraźmy sobie, iż Skyranger 35 jest dokładny i do zestrzelenia jednego drona wystarczy tylko jeden rozszczepialny pocisk AHEAD. Tyle iż Rosja używa przeważnie tanich dronów Gerbera przypominających irański Shahed-136 („Geran-2”). Koszt takiego samolotu bezzałogowego nazywanego często wabikiem to 8,5 tys. dolarów. Strategia Rosjan polega na mieszaniu „papierowych” dronów z pancernymi. Trzeba je najpierw rozróżnić, a dopiero potem dobrać uzbrojenie i unieszkodliwić. Kłopot w tym, iż drony poruszają się dość szybko, więc czasu jest mało.
W przypadku Skyrangera 35 pojawia się zatem wątpliwość opłacalności użycia go do zwalczania wszystkich celów, ale też samej dostępności pocisków rozszczepialnych AHEAD. Po co zatem kupować rozwiązanie, z którego ciężko będzie skorzystać? Niektórzy powiedzą, ż to strzał w stopę.
Laser w systemie antydronowym może mieć sens. Trzeba jednak spełnić warunki
Niemcy, przynajmniej teoretycznie, mają już na to odpowiedź. Choć polskie media nie poruszają często problemu wysokiego poziomu kosztów użycia niektórych systemów antydronowych, strona niemiecka postanowiła im zaradzić, zwiększając jednocześnie skuteczność swoich rozwiązań. Koncern Rheinmetall opracował bezzałogową wieżę przeciwlotniczego systemu Skyranger 30 HEL (ang. High-Energy Laser), łączącą uzbrojenie artyleryjskie, rakietowe z tanim w zastosowaniu laserem o mocy 20 kilowatów (kw), a choćby 30 kw. Niemcy gwałtownie się jednak zorientowali, iż te 30 kw to mało i już zaczęli pracować nad wiązką o mocy 50 kw a choćby 100 kw. Dopiero laser o takiej mocy ma sens.
Gdyby Skyranger 30 HEL był możliwy do kupienia przez polską armię, to na pewno również ten system powinien znaleźć się w orbicie zainteresowań decydentów, w przeciwieństwie do swego pierwowzoru Skyrangera 35. Przy okazji warto mieć z tyłu głowy, iż jeszcze niedawno to Polacy byli prekursorami w kwestii zastosowań lasera. Dlaczego zatem nie podjęto prób stworzenia polskiej broni energetycznej – lasera dużych mocy (LDM)? Po stronie zachodniej, dostęp do LDM mają już nie tylko żołnierze amerykańscy czy brytyjscy, ale także ukraińscy?
Dlaczego w niektórych warunkach używanie lasera będzie nieskuteczne?
Niektóre polskie media, gdy tylko nadarzy się okazja, zniechęcają do systemów laserowych, zamieszczając publikacje wyśmiewające na przykład chińskie uzbrojenie laserowe sprzedane przez Państwo Środka Arabii Saudyjskiej, Iranowi i Rosji. Według materiałów poświęconych temu zagadnieniu, chińskie lasery Silent Hunter w pewnych warunkach zawodzą. A dlaczego miałyby nie zawodzić, skoro są testowane na gorącej pustyni, a na ich drodze niemal zawsze stają im ziarna piasku? W Polsce, przynajmniej na razie nie doświadczamy takich temperatur jak Arabia Saudyjska, więc nie ma wysokiego ryzyka strat energii. Nikt też nikomu nie każe instalować systemów laserowych na Pustynii Błędowskiej. Sprawdzą się za to na morzu, w powietrzu oraz jako element ochronny obiektów infrastruktury krytycznej. Trzeba tylko dysponować laserem o dużej mocy i nauczyć się tego, jak z niego korzystać.
Wyobraźmy sobie jednak, iż jakiś polityk przeczyta artykuł o tym, iż broń laserowa już się gdzieś nie sprawdziła, bo był piasek w powietrzu albo dlatego, iż było za gorąco. Idąc na skróty uzna, iż to technologia nieskuteczna. Być może właśnie dlatego w Polsce nie doczekaliśmy się autorskich rozwiązań w tym zakresie.
Broń elektromagnetyczna może rozwiązać część problemów polskiej obrony
Jest jednak technologia wojskowa tylko trochę droższa od laserowej, ale niemająca takich ograniczeń jak ona. Chodzi o broń elektromagnetyczną. Polska od lat dysponuje innowacyjną technologią railguna, pozwalającą na wystrzelenie pocisku pozbawionego ładunku wybuchowego, zarówno dalekobieżnego – precyzyjnego, jak i rozszczepialnego. Najprościej rzecz ujmując można załadować do magazynku railguna „garść” kuleczek, wystrzelić je z dużą siłą (przekraczającą choćby sześciokrotnie prędkość światła) i zasypać nimi eskadrę myśliwców, rakiety lub właśnie nadlatujące drony, ratując w ten sposób przed ostrzałem całe miasta. Warunek posiadania takiego systemu polskiej produkcji: przyspieszenie prac i błyskawiczne wdrożenie technologii.
Jerzy Mosoń
Dziękujemy za przeczytanie tekstu do końca. Polecamy inne wiadomości zamieszczone na stronie internetowej www.agencja-informacyjna.com. Życzymy ciekawej lektury. Agencja Informacyjna
AI, Gospodarka, Tech /Jerzy Mosoń – szef Działu Gospodarka i Świat, analityk, doradca biznesowy/ 12 września zdjęcie Pexels.com Jakub Zerdzicki