Ostatnia korekta na rynku Bitcoina zbiegła się z napięciami na rynku kredytowym w USA. Ma to swoje uzasadnienie – BTC często pełni rolę barometru szerokich nastrojów rynkowych i jest wrażliwy na wszelkie zakłócenia w systemie finansowym.
Historycznie wzrost spreadów kredytowych w USA – czyli różnicy między rentownościami obligacji korporacyjnych a skarbowych – prowadził do przeceny Bitcoina. Taka sytuacja miała miejsce po upadku First Brands i innych firm z sektora motoryzacyjnego, co wywołało wzrost obaw o kondycję rynku kredytowego. Co więcej, cena Bitcoina zaczęła w pewnym momencie silnie korelować z notowaniami akcji banku inwestycyjnego Jefferies, który miał ekspozycję na First Brands – jego akcje potaniały o 30%. Innymi słowy, złagodzenie obaw o rynek kredytowy w USA może być istotne dla dalszego zachowania BTC, choć nie temu poświęcony jest ten artykuł.
Dziś skupiamy się na czynnikach makroekonomicznych, a nie na tym, czy problem kredytowy jest duży czy mały – bo tego w tej chwili nie da się jednoznacznie ocenić. Wiemy natomiast, iż Fed zbliża się do cyklu obniżek stóp procentowych, który może rozpocząć się już w październiku, a następnie może być kontynuowany w grudniu i styczniu. W rezultacie stopa procentowa może spaść łącznie o 75 punktów bazowych.
Jeśli dodatkowo, wskutek efektu bazy, wzrośnie inflacja liczona rok do roku, to realne stopy procentowe mogą spaść choćby o 85–95 punktów. To znacząca skala luzowania, która nie tylko poprawia sentyment przez niższe stopy dyskontowe, ale także obniża opłacalność oszczędzania w USA, co może skłonić część kapitału do migracji w stronę bardziej ryzykownych aktywów – w tym kryptowalut.
Drugim istotnym czynnikiem jest możliwe zakończenie programu QT (quantitative tightening). Część instytucji zakłada, iż obecne napięcia na rynku pieniężnym – również niekorzystne dla Bitcoina – mogą skłonić Fed do ogłoszenia końca QT już na październikowym posiedzeniu FOMC. jeżeli tak się stanie, to presja związana ze spadkiem rezerw w systemie bankowym USA zostanie ograniczona, co może przynieść ulgę rynkom. Nie oznacza to powrotu do zakupów aktywów przez Fed, ale sygnalizuje, iż dalsze zacieśnianie nie będzie kontynuowane.
Trzecim elementem układanki jest zakończenie shutdownu rządu USA. Prędzej czy później do niego dojdzie – tym razem nie jest on związany z limitem zadłużenia, który został rozwiązany w lipcu, ale wpływa na „zamrożenie” płynności na rachunku Departamentu Skarbu (TGA) prowadzonym w Fed. Po zakończeniu shutdownu zaległe i bieżące wypłaty gwałtownie opuszczą konto TGA i trafią do rezerw banków, co może zmniejszyć presję na rynku pieniężnym i obniżyć rynkowe stopy procentowe względem oficjalnego korytarza stóp Fed.
Jeśli do tego dodamy możliwe zakończenie QT, to mamy dwa istotne czynniki, które mogą zwiększyć apetyt na ryzyko – przynajmniej tymczasowo, przez miesiąc lub dwa – rozluźniając sytuację na rynku repo w USA.
Na tym rynku operują fundusze hedgingowe, które m.in. realizują strategię basis trade – sprzedają kontrakty terminowe na BTC i kupują BTC przez ETF, zarabiając na różnicy. Im niższe stopy na rynku repo, tym większa opłacalność tej transakcji (fundusze wykorzystują rynek repo do budowania dźwigni finansowej), co może prowadzić do większych zakupów ETF-ów i wzrostu zainteresowania ze strony inwestorów detalicznych – a to z kolei może wywołać efekt FOMO.
Jeśli wszystkie te elementy zadziałają jednocześnie pod koniec roku i nie zostaną zakłócone przez kolejne bankructwa w USA czy eskalację wojny handlowej ze strony Trumpa, to same w sobie mogą wynieść cenę Bitcoina w okolice 140–150 tys. USD.

3 godzin temu






