Parkingi są drogie, a parkometry nie zawsze działają. "Powinniście zmienić ten system"
Zakopane słynie z wysokich cen, które szczególnie uderzają w turystów chcących spędzić urlop w polskich górach. Poza cenami jedzenia, pamiątek i noclegów, na przyjezdnych czeka również opłata za parkowanie. Najwięcej za pozostawienie samochodu zapłacimy w pobliżu pieszych szlaków. Miejsce na Palenicy Białczańskiej, skąd prowadzi oblegany szlak na Morskie Oko, to koszt 45-55 złotych.
Z uwagi na wysokie ceny parkingów w pobliżu górskich szlaków wielu turystów decyduje się na pozostawienie samochodu w centrum. Jednym z takich miejsc jest Aleja 3 Maja, gdzie postój można opłacić dzięki jednego z parkometrów. Reklama
W praktyce skorzystanie z parkometru może nie być jednak takie proste. Boleśnie przekonał się o tym mężczyzna, którego historię opisuje portal 24tp.pl. Kierowca wybrał się do lekarza, opłacając parking. Okazało się jednak, iż wizyta potrwa dłużej, musiał więc wrócić na miejsce i zapłacić za kolejną godzinę postoju. Problemem okazał się niedziałający parkometr, który nie przyjmował płatności kartą.
"Gdy zorientowałem się, iż zaraz przekroczę czas parkowania, wróciłem opłacić kolejną godzinę. Okazało się, iż moja karta nie działa. Próbowałem nią zapłacić w dwóch parkometrach. Bezskutecznie" - przyznał mężczyzna, cytowany przez portal gazeta.pl. Aby dokonać zapłaty, musiał znaleźć najbliższy bankomat i wypłacić pieniądze. Gdy wrócił, po 10 minutach, okazało się, iż za brak ważnego biletu musi zapłacić mandat w wysokości 100 złotych.
Tłumy na parkingach. "Ceny to rozbój"
W sezonie zaparkowanie samochodu w Zakopanem staje się jeszcze trudniejsze. Zatłoczone są zarówno parkingi po polskiej, jak i po słowackiej stronie, a ich właściciele, korzystając z dużego zainteresowania, windują ceny.
Jedna z turystek, której historię opisuje portal "Wprost", przekonała się o tym podczas wycieczki do Doliny Białej Wody. Znalezienie miejsca po polskiej stronie się nie udało, ostatecznie razem z mężem przejechała na granicę słowacką, gdzie na jedynym wolnym parkingu zaoferowano jej postój w cenie 120 zł. "Zaparkowaliśmy, bo zależało nam, żeby iść do tej doliny, ale to jest rozbój w biały dzień. Górale zwariowali" - komentuje turystka.