Powiedzieć, iż publiczna konwersacja między rzecznikiem prokuratora generalnego Adama Bodnara, prokurator Anną Adamiak a dziennikarzem Telewizji Republika Michałem Jelonkiem wywoła kontrowersje, to nic nie powiedzieć. Jak podał portal wPolityce, reporter zapytał na konferencji prasowej o nieuznawanie przez obecne władze orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym Dariusz Barski przez cały czas jest Prokuratorem Krajowym. „Panie redaktorze, prokuratura stoi na straży praworządności, ja widzę, iż pan tu z taką dużą torbą, czyżby był pan przygotowany?” – odpowiedziała prok. Adamiak.
„Dowcip? o ile tak, to kiepski” – mówili niektórzy dziennikarze uczestniczączy w konferencji prasowej rzeczniczki Adama Bodnara. Inni przedstawiciele mediów oraz politycy koalicji rządzącej przekonywali, iż to mógł być żart. Czy śmieszne jest takie akurat obśmiewanie pytań o przestrzeganie przez rząd praworządności, o którą, w imieniu widzów, pytał prokurator Adamiak dziennikarz TV Republika?
„Panie redaktorze, prokuratura stoi na straży praworządności, ja widzę, iż pan tu z taką dużą torbą, czyżby był pan przygotowany?
– pytała prokurator.
„Bardzo pana proszę o zachowanie jakichś zasad komunikowania się. Ja rozumiem emocje, ale to nie jest czas na emocje. Rozmawiamy o prawie i o tym, iż przyszedł czas na praworządność”
– dodała Adamiak w odpowiedzi na pytanie dziennikarza TV Republika Michała Jelonka.
Prawicowe media uznały te słowa rzeczniczki Adama Bodnara za kolejną eskalację ataków i pogróżek wobec dziennikarzy konserwatywnych.
„(…) To oczywiska groźba za zadawanie pytań i odniesienie do aktu oskarżenia z art. 212 KK*, jaki wobec mnie skierowała pani prokurator kilka miesięcy temu. Maksymalna kara to rok pozbawienie wolności”
– napisał w oświaczeniu red. Michał Jelonek
[*nawiązanie do uciążliwych procesów, tzw. SLAPP, wytaczanych przez władze dziennikarzom]
Przedstawiciele mediów publicznych lub konserwatywnych redakcji komercyjnych, którzy wspierają rząd Donalda Tuska przeważnie milczeli. Albo próbowali obrócić słowa Adamiak w żart. Na kontekst personalny tej wymiany zdań zwróciły uwagę m.in. media niezależne
„Dyskusja wokół tej sytuacji nabrała dodatkowego wymiaru, gdy przypomniano wcześniejsze kontrowersyjne działania prokurator Adamiak. M.in. jej współpracę z białoruskimi władzami w sprawie zatrzymania opozycjonisty Alesia Bialackiego” – przypomniał o tym m.in. portal Tysol.pl.
„Prokurator Anna Adamiak była zaangażowana w sprawę, która wywołała poważne kontrowersje zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Chodzi o przekazanie przez polską prokuraturę danych dotyczących finansów Alesia Bielackiego, białoruskiego opozycjonisty i obrońcy praw człowieka, który później został zatrzymany przez reżim Aleksandra Łukaszenki” – można przeczytać na internetowej stronie Tysola.
„Dane te dotyczyły funduszy na koncie Bialackiego, zbieranych na działalność opozycyjną. Informacje przekazane przez Polskę stały się podstawą do jego oskarżenia i uwięzienia w 2011 roku” – podał Tysol.pl.
W mediach społecznościowychostatnie zachowanie prok. Adamiak skomentował były minister sprawiedliwości w rządach Zjednoczonej Prawicy.
„Pani prokurator Anna Adamiak już całkowicie przejęła białoruskie standardy”
– napisał na X poseł PiS Zbigniew Ziobro, b. minister sprawiedliwości.
hub/ TV Republika/ wPolityce/ Tysol.pl
***
KOMENTARZ
Ani kiepski dzień ani syndrom dnia następnego ani nawet, moim zdaniem, dosyć prostackie próby wytłumaczenia „intencji” prokurator Adamiak „żartem” nie usprawiedliwiają słów rzeczniczki. Obrócenie tego w „żart” to dopiero kiepski dowcip.
Tylko ślepy i głuchy społeczno-politycznie lub tajny przedstawiciel rządu w jakiejś redakcji może to pokrętnie mówić o ewidentnym zastraszaniu dziennikarzy konserwatywnych. Szczególnie po tym, co wydarzyło się w II połowie grudnia ub. r.
No właśnie, to już prawie rok po bezprawnym przejęciu przez rząd mediów publicznych i rozpoczęcia prób niszczenia przez koalicję PO, TD i NL mediów niezależnych. Szczególnie konserwatywnych. Takie sytuacje, jak podczas konferencji rzeczniczki prokuratora generalnego, śmieszne nie są. choćby nie są groteskowe i choćby w odniesieniu do prok. Adamiak.
Zastraszanie, szantaż, wywieranie nacisku – to próby złamania mediów w sposób kojarzący się w oczywisty sposób z działalnością aparatu opresji systemów totalitarnych. Czy prokuratura za rządów Tuska koniecznie chce się wpisać w te „standardy”?
Hubert Bekrycht