Portal X, bywszy Twitter, we współpracy z innym portalem, Rumble, wytoczył proces antytrustowy Światowej Federacji Reklamodawców (World Federation of Advertisers). Organizacja ta, która określa się jako stowarzyszenie branżowe, swej aktywności nie ogranicza jednak jedynie do samej branży reklamy.
Wzięła się bowiem za walkę z „dezinformacją” oraz promowanie „odpowiedzialnego” postępowania w zakresie marketingu. W tym celu zawiązała inicjatywę o nazwie Światowy Sojusz na rzecz Odpowiedzialnych Mediów (Global Alliance for Responsible Media – GARM). Ten jął publikować subiektywne „standardy”, do jakich przestrzegania mieli być zobowiązani reklamobiorcy, by móc ubiegać się o zlecenia.
Wspomniane terminy „dezinformacji” i „odpowiedzialności” należy rozumieć ze stosownie hojną dozą eufemizmu. Organizacja bowiem miała dość jasno określone sympatie polityczne, i w ramach starań o „odpowiedzialność” w biznesie pilnowała, by jej członkowie w swych decyzjach biznesowych uwzględniali owe sympatie.
Twitter na (nomen omen) cenzurowanym
Wraz z sympatiami były naturalnie także antypatie. Jedną z nich okazał się oczywiście Elon Musk oraz portal X vel Twitter, z całym bagażem jego wpływu oraz niepodatności na cenzurę ze strony niektórych aktorów. Po przejęciu – a zwłaszcza po kilku głośnych wypowiedziach Muska – doszło do fali odpływu reklamodawców. Bojkot dotyczył także Rumble’a – alternatywny dla mocno cenzurowanego YouTube’a.
Podówczas wszystko to wydawało się to zjawiskiem spontanicznym. Jak jednak się okazuje, takim bynajmniej nie było. Stymulowały je właśnie projekty w rodzaju GARM. I w tej sprawie X vel Twitter skierował pozew antytrustowy przeciwko organizacji. Wraz z nią oskarżonych jest także bezpośrednio kilka korporacji członkowskich – w tym CVS, Mars, Ørsted i Unilever.
Oczywiście decyzje, u kogo umieszczać swoje reklamy, są suwerennymi decyzjami reklamodawców, i w pełni legalne oraz dopuszczalnie jest kierowanie się w tym wyborze także sympatiami politycznymi. Nie jest natomiast legalne tworzenie monopolistycznego kartelu, który zbiorowo podejmuje takie decyzje za członków. A następnie, drogą środowiskowego nacisku, je egzekwuje.
Słowem, cenzuruje polityczne afiliacje podmiotów otrzymujących kontrakty reklamowe.
Miliardowym korporacjom brak środków…?!?
Zaledwie dwie doby po złożeniu tego pozwu doszło do tzw. plot twistu. Otóż Światowa Federacja Reklamodawców poinformowała, że… zamyka inicjatywę GARM. Oficjalnym powodem są jakoby ograniczone fundusze, jakimi dysponuje ten podmiot.
Teza ta wydaje się o tyle kontrowersyjna, iż jej członkami jest ponad 150 ogromnie zasobnych korporacji – w tym, prócz już wymienionych, także IBM, L’Oréal, Mastercard, Nestlé, PepsiCo czy Procter & Gamble. W sumie dysponować one miały budżetem reklamowym sięgającym niemal 90% wartości tego runku. A organizacja jakoby miałaby cierpieć niedostatek finansowy…?
W każdym razie fundusze na prawników będą Federacji w dalszym ciągu potrzebne. Pozew Twittera przeciwko jej samej w dalszym ciągu będzie procedowany. Może to natomiast być próba wyłączenia z postępowania samego GARM – a także, potencjalnie, zablokować ujawnienie w toku postępowania obciążających tegoż informacji.
Takich jak, przykładowo, wewnętrzna komunikacja czy dokumentacja, która świadczyłaby o monopolistycznej polityce organizacji oraz jej zapędach cenzorskich.