Tych słów lepiej nie używać w tytułach przelewów. Są absolutnie zakazane

1 dzień temu
Zdjęcie: fot. Jens Wolf/PAP/DPA


Przelewy należą do stosunkowo łatwych działań w bankowości elektronicznej. Choć mogłoby się wydawać, iż poza pomyłką w kwocie czy wskazaniem niewłaściwego odbiorcy żadne inne komplikacje się nie pojawią, to jednak problematyczne mogą okazać się tytuły. Użycie w nich słów sugerujących działanie niezgodne z prawem będzie w najgorszym przypadku prowadzić do konieczności złożenia wyjaśnień przed organami ścigania.


Artykuł powstał w ramach współpracy upday z serwisem goniec.pl

Tytuły przelewów bankowych. Dlaczego są ważne?

Żyjemy w czasach nazywanych erą cyfryzacji, w której coraz szybciej tradycyjne usługi trafiają do Internetu. Wiele z tych rozwiązań jest bardzo korzystnych i przekłada się na znaczny wzrost poziomu jakości świadczonych usług, ale oczywiście wszystko ma swoje wady i zalety.

Odkąd operacje płatnicze można wykonywać przy użyciu karty lub urządzenia mobilnego, a dostęp do konta bankowego to tylko kwestia przyłożenia palca do czytnika w telefonie, klienci chętnie wybierają właśnie taki sposób zarządzania finansami.

Według raportu NetB@nk – podsumowującego pierwszy kwartał 2024 roku – liczba aktywnych klientów bankowości elektronicznej wzrosła o 2 proc. w odniesieniu do poprzedniego okresu badania i wynosi ponad 23 miliony.

Wobec tego banki regularnie przypominają o stale rosnących zagrożeniach, związanych choćby z atakami hakerskimi czy sprytnym wyłudzaniem danych. Znacznie rzadziej za to porusza się problem działania klientów na własną szkodę poprzez traktowanie operacji na koncie jako świetnej okazji do zrobienia komuś psikusa. I tak oto co jakiś czas w mediach społecznościowych ktoś dzieli się zabawnym tytułem przelewu od kolegi, zupełnie lekceważąc fakt, iż wszystko jest szczegółowo dokumentowane.

Przelew to poważna transakcja, takie słowa nigdy nie powinny znaleźć się w tytule

Tytuł przelewu pełni jedynie funkcję informacyjną, więc niektórzy podchodzą do jego treści nad wyraz swobodnie. Realizując płatność dla przedsiębiorstwa, zwykle każdy stara się trzymać zasad etyki, natomiast oddając pieniądze znajomemu, puszcza się wodze fantazji. Nie zawsze pozostaje to bez odzewu banku.

Jeżeli w tytule przelewu padną frazy: „okup”, „za narkotyki”, „na broń”, „za materiały wybuchowe”, „haracz”, bank będzie zobowiązany interweniować. Obowiązek taki wynika m.in. z zapisów w ustawie o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. I nie ma znaczenia, iż jest to zwykły żart – organy ścigania tego nie wiedzą. Wprawdzie nikt nie wymaga zachowania śmiertelnej powagi w treści tytułów, ale należy znać umiar.

Przepisy w Polsce nie są przy tym najsurowsze. Znacznie gorzej jest choćby w Wielkiej Brytanii, gdzie przelew „za seks” lub „wczorajszą noc” może pozbawić jego wykonawcę szans na wzięcie kredytu hipotecznego. Co natomiast grozi Polakom, którzy pokuszą się o specyficzny żart?

Konsekwencje niestosownych tytułów przelewów w Polsce

Z uwagi na obowiązujące normy i regulacje prawne, banki muszą monitorować podejrzane ruchy w serwisach transakcyjnych. o ile tytuł będzie wskazywał coś, co jest nielegalne, wulgarne lub obraźliwe, w najlepszym wypadku transakcja zostanie wstrzymana i ktoś skontaktuje się z osobą zlecającą przelew, aby poddać ją weryfikacji.

Może być jednak znacznie gorzej. Jedną z opcji dostępnych dla analityka, zgodnie ze wspomnianą ustawą, jest zgłoszenie sprawy do Głównego Inspektora Informacji Finansowej. Jednocześnie nie ma co liczyć na nieuwagę pracowników banku, bo współcześnie automatyzacja skutecznie zastępuje ludzi, o czym informował serwis bankier.pl, cytując słowa przedstawiciela BNP Paribas.

„Bank dysponuje narzędziami, które umożliwiają monitorowanie i weryfikację przelewów (w tym także ich tytułów) pod kątem ryzyk związanych z praniem pieniędzy, finansowaniem terroryzmu, naruszeniami sankcji międzynarodowych czy transakcjami oszukańczymi” – tłumaczył Maciej Kołodziej, Dyrektor Biura Monitoringu Transakcji i Sankcji w Banku BNP Paribas.

Warto zatem dwa razy przemyśleć, czy nie lepiej byłoby opisać tytułem faktyczne pochodzenie środków. Nie będziemy wtedy musieli obawiać się wezwania od prokuratury czy wypowiedzianej nagle umowy z bankiem. Co jednak zrobić, gdy już przyjdzie nam zmierzyć się ze wstydliwą konfrontacją? Pozostaje jedynie przyznać, iż to żart i liczyć na wyrozumiałość.

Autor: Patryk Idziak, goniec.pl

Idź do oryginalnego materiału