UE chce wyrwać zęby Rosji. Szykuje cios w jej bogactwa eksportowe

9 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Pomimo, iż gazociągi Nord Stream 1 i 2 pozostają nieaktywne, Unia Europejska chce je objąć sankcjami, aby zniechęcić potencjalnych inwestorów do współpracy z Rosją. Oprócz tego planowane jest także obniżenie cen na rosyjską ropę na rynkach światowych. Handel gazem i ropą to główne źródło rosyjskich wpływów - Bruksela chce, by to źródło finansowania wojennej machiny Kremla wyschło.


Rzeczniczka Komisji Europejskiej Paula Pinho w Brukseli odniosła się do zapowiedzianego wcześniej przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen 18. pakietu sankcyjnego, który ma zawierać m.in. zakaz działania Nord Stream 1 (NS1) i Nord Stream 2 (NS2).
"Po co sankcjonować coś, co i tak dzisiaj nie działa? Bo nigdy nie wiemy, co może się wydarzyć w przyszłości" - powiedziała Pinho w odpowiedzi na pytanie, jaka logika stoi za nakładaniem w tej chwili obostrzeń.Reklama


UE chce zniechęcić inwestorów do działania przy Nord Stream 2


Po rosyjskim ataku na Ukrainę w lutym 2022 r. Niemcy zdecydowały, iż NS2, którego budowę wówczas ukończono, nie zostanie w ogóle uruchomiony. Berlin wstrzymał wówczas certyfikowanie nowej magistrali, co oznaczało, iż nie otrzymała ona zgody na działanie. jeżeli chodzi o NS1, to Rosja sama przestała dostarczać nim gaz w sierpniu 2022 r.
Pinho przypomniała, iż kilka tygodni później doszło do wybuchu, który uszkodził obie nitki NS1 i jedną z dwóch nitek NS2. W styczniu br. Dania wydała zgodę na naprawę uszkodzonej nitki NS2, by zapobiec wyciekowi gazu.
Mająca siedzibę w Szwajcarii spółka, która wybudowała gazociąg i miała nim zarządzać, należy w całości do rosyjskiego koncernu Gazprom. W zeszłym tygodniu szwajcarski sąd ogłosił, iż konsorcjum porozumiało się ze swoimi wierzycielami i zgodziła się na restrukturyzację. W ten sposób uniknęło bankructwa.
"NS1 można naprawić. NS2 teoretycznie można licencjonować. Tak więc pomysł polega na zniechęceniu wszelkich zainteresowanych, a zwłaszcza inwestorów, do kontynuowania jakiejkolwiek działalności przy gazociągu również w przyszłości" - podkreśliła Pinho.


Rosja przestanie zarabiać na ropie naftowej?


Przewodnicząca Komisji von der Leyen w piątek zapowiedziała też, iż KE zaproponuje obniżenie pułapu cenowego na rosyjską ropę. Dotychczasowy limit, w wysokości 60 dolarów za baryłkę, został uzgodniony w ramach G7, do której należą także Stany Zjednoczone. Obniżenie ceny, po której Rosja może sprzedawać ropę na rynkach światowych, ma spowodować dalsze ograniczenie wpływów do rosyjskiego budżetu.
Rzeczniczka KE, pytana, czy USA zgadzają się na obniżenie pułapu cenowego dla rosyjskiej ropy, odparła, iż Unia w tej kwestii będzie współpracować z partnerami międzynarodowymi.
Pinho dodała również, iż zapowiedź 18. pakietu sankcyjnego jest realizacją zapowiedzi wygłoszonej 10 maja w Kijowie przez europejskich przywódców, w tym premiera Donalda Tuska. Wówczas liderzy zagrozili sankcjami, jeżeli Rosja odrzuci ich propozycję zawieszenia broni w Ukrainie na 30 dni.


UE szykuje kolejny pakiet sankcji na Rosję


Jak zauważyła rzeczniczka KE, chociaż rosyjski przywódca Władimir Putin odrzucił wezwanie do przerwania walk, to Unia wstrzymała się z zapowiedzią kolejnego pakietu w związku ze spotkaniem w Stambule, które Putin zaproponował prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu, po czym sam się na nim nie zjawił. "Dlatego dzisiaj ogłaszamy dalszą presję" - powiedziała.
Wśród propozycji wymienionych przez von der Leyen znalazły się też obostrzenia na rosyjski sektor finansowy oraz dodanie do czarnej listy kolejnych rosyjskich statków, które w ramach tzw. floty cieni transportują ropę, pomagając Rosji sprzedawać ją po cenach wyższych niż narzucony przez Zachód limit.
W przyszłym tygodniu ministrowie spraw zagranicznych państw unijnych mają ostatecznie zatwierdzić 17. pakiet sankcyjny. Będzie to drugi pakiet wynegocjowany w czasie przewodnictwa Polski w Radzie UE.
Idź do oryginalnego materiału